4
około 12 godzin temuLektura na 9 minut

Clair Obscur: Expedition 33 – recenzja. 30 Francuzów zaprojektowało lepszą grę od większości studiów AAA

Czy długość napisów końcowych przekłada się na jakość gry? Francuzi z Sandfall Interactive, dostarczając światu Clair Obscur: Expetition 33, udowodnili, że nawet grupa 30 osób jest w stanie stworzyć dzieło, które przyćmi niejedną produkcję AAA z wielomilionowym budżetem.


Jakub „Jaqp” Dmuchowski

Gdybym rok temu usłyszał, że jedną z najmilej wspominanych przeze mnie gier będzie jRPG, wybuchłbym szaleńczym śmiechem. Co prawda w moim sercu znajduje się specjalne miejsce wydzielone dla pierwszych odsłon Pokémonów, acz od pozostałych przedstawicieli gatunku prędzej czy później się odbijałem.

Choć same założenia rozgrywki takich produkcji wpasowują się w moje gusta, przyznam się bez bicia, że nie jestem w stanie zdzierżyć tak skoncentrowanych pokładów japońszczyzny. Na szczęście na ratunek przybyła niewielka (i względnie świeża, bo powstała w 2020 roku) ekipa Sandfall Interactive, która sprezentowała światu jRPG (o ile można użyć tej nazwy w odniesieniu do dzieła francuskiego) zdolne bez wstydu powalczyć o tytuł gry roku.

Clair Obscur: Expedition 33
Clair Obscur: Expedition 33

Japoński erpeg rodem z Francji

Na Clair Obscur: Expedition 33 czekałem od pierwszej zapowiedzi. Porządny japoński erpeg pozbawiony nietrawionych przeze mnie elementów charakterystycznych dla gier powstałych w Kraju Kwitnącej Wiśni, jak paskudny interfejs, przesadna ekspresja bohaterów i ciągnące się godzinami dialogi? To zdawało się zbyt piękne, aby mogło okazać się prawdziwe. A jednak.

Niemniej nim przejdę do zachwytów (a tych będzie całkiem sporo), warto przybliżyć cechy charakterystyczne omawianego tytułu. Clair Obscur podzielone zostało na trzy segmenty: eksplorację poszczególnych lokacji, ekran walki oraz zwiedzanie mapy świata. W pierwszym z przypadków kontrolujemy wybraną postać wchodzącą w skład naszej drużyny i przemierzamy przepięknie zaprojektowane obszary, poznając świat, zbierając przydatne przedmioty oraz młócąc niemilców, którzy niefortunnie znaleźli się na naszej drodze. Wypada przy tym zaznaczyć, że żadne starcie nie stanowi niespodzianki i już z daleka możemy stwierdzić, iż bez potyczki się nie obejdzie, jako że maszkary są dobrze widoczne.

Clair Obscur: Expedition 33
Clair Obscur: Expedition 33

No i właśnie, potyczki. Pomimo tego, że – jak przystało na dumnego przedstawiciela jRPG – walki w dziele Sandfall Interactive toczą się w turach, na brak okazji do pochwalenia się zręcznością nie możemy narzekać. W nasze ręce zostaje oddana pełna gama przydatnych umiejętności i ataków, a wykorzystanie ich całego potencjału wymaga dobrego wyczucia i wciśnięcia w odpowiednim momencie konkretnego przycisku.

Co prawda osoby niebędące fanami elementów QTE mogą je wyłączyć, acz tyczy się to jedynie zagrań czysto ofensywnych. Akcje obronne, takie jak uniki i parowanie, wciąż wymagają od nas nie tylko sprawnej reakcji, ale też zaznajomienia się z ruchami przeciwników – i w tym przypadku zmiana ustawień gry już nam nie pomoże. Warto więc mieć na uwadze, że starcia w Clair Obscur: Expedition 33 nie ograniczają się do pasywnego wybierania jednej zdolności i przeczekiwania tur wrogów. Na normalnym poziomie trudności (środkowym z trzech dostępnych) nawet chwila nieuwagi może kosztować naszą trzyosobową drużynę życie.

Clair Obscur: Expedition 33
Clair Obscur: Expedition 33

Wypada wspomnieć także o mapie świata. Ta jest bowiem nie dość, że pokaźnych rozmiarów, to jeszcze naprawdę prześliczna. Mimo że początkowo kraina, którą przyszło nam przemierzać, może wydawać się nieco ograniczona, tak dość szybko okazuje się, że za horyzontem czają się dziesiątki nowych obszarów oferujących opcjonalne przygody i wyzwania dla najdociekliwszych podróżników. W dotarciu do takich miejsc pomaga nam pocieszny (i potężny) stwór Esquie, który w toku zabawy uczy się niszczyć skały blokujące przejścia, pływać, nurkować, a nawet fruwać. Należy przy tym podkreślić, że podążając za głównym wątkiem, zwiedzimy jedynie fragment świata, acz osobiście odradzam rzucanie się na głęboką wodę już na samym początku przygody.


Stylistyczny majstersztyk

Wspominałem już, że świat gry jest przepiękny? Zapewne tak, acz powiem to po raz drugi, aby podkreślić, że przeważnie nie szastam na prawo i lewo takimi pochwałami. Każda z odwiedzonych lokacji oferuje zapierające dech w piersiach widoki wprost nie z tej ziemi – już bardzo dawno nie miałem przyjemności obcować z tak urokliwym trójwymiarowym tytułem. Co prawda modele postaci trochę odstają od reszty, głównie za sprawą nieco niesfornych włosów i oczu zdających się świecić pustką w niektórych dialogach, acz nie jest to coś, co psułoby odbiór całości.

Clair Obscur: Expedition 33
Clair Obscur: Expedition 33

Dodajmy do tego genialną ścieżkę dźwiękową składającą się z przeszło 160 utworów (wedle Spotify) skomponowanych przez Loriena Testarda, przed którym chylę czoło, a otrzymamy prawdziwie wybuchową i wciągającą na długie godziny mieszankę. Pewnie, wybrane kawałki wpadają w ucho bardziej niż inne, niemniej nieraz zdarzało mi się nieco zwlekać z wykonaniem kolejnego posunięcia w trakcie potyczki, aby spędzić jeszcze chociaż chwilę z lecącą w tle melodią. A jako że jesteśmy już w temacie dźwięków, to nie omieszkam nadmienić, iż wszelkie odgłosy uderzeń, chlaśnięć i magicznych eksplozji brzmią naprawdę satysfakcjonująco i nie dają powodu do narzekania.

Osobny akapit należy poświęcić obsadzie głosowej, i ta bowiem prezentuje najwyższy poziom. W Clair Obscur usłyszymy m.in. Charliego Coksa (w roli Gustave'a), czyli serialowego Daredevila, a także dwie panie dobrze znane fanom trzeciej odsłony Wrót Baldura: Jennifer English (Maelle) i Devorę Wilde. Prócz nich we francuskim RPG występują Ben Starr (Verso), Rich Keeble (Monoco) oraz Estelle Darnault (Lune).

Clair Obscur: Expedition 33
Clair Obscur: Expedition 33

Nie daj się zwieść pozornej prostocie

Cokolwiek by o tytułowej produkcji mówić, tabelek żywcem wyjętych z Excela w niej nie uświadczymy. Atrybuty postaci, pokroju siły, zwinności, witalności, obrony i szczęścia, są obecne, acz największego „kopa” protagoniści dostają poprzez sprawne zarządzanie pikto, czyli unikalnymi wzmocnieniami i związanymi z nimi statystykami. Gustave umiera po otrzymaniu zaledwie dwóch ciosów od szeregowego siepacza? Warto rozważyć przypisanie mu pikto, które doda nieco punktów do obrony i zdrowia, jednocześnie zapewniając redukcję obrażeń na kilka pierwszych tur walki. Lune nie jest w stanie wykorzystać swojej najpotężniejszej zdolności ofensywnej, ponieważ brakuje jej punktów akcji wymaganych do zagrywania większości manewrów? Sprezentujmy jej taki bonus, który zagwarantuje podwójny przyrost wspomnianych punktów po udanym parowaniu.

Opcji rozwoju każdego z protagonistów jest naprawdę wiele, a należy jeszcze doliczyć do tego dobór odpowiednich broni (które skalują się z różnymi atrybutami, podobnie jak w Soulsach) i umiejętności, jako że tych możemy mieć w danym momencie na podorędziu jedynie sześć. Ba, same pikto po czterokrotnym wykorzystaniu w walce stają się możliwe do „wpisania” w danego herosa, oferując moc pasywną, ale już nie statystyki. Jak widać, fani kombinowania i ślęczenia nad cyferkami powinni być zadowoleni, podobnie jak ci, którzy woleliby od tego trzymać się jak najdalej przez większość czasu.

Clair Obscur: Expedition 33
Clair Obscur: Expedition 33

Wracając jeszcze na chwilę do tematu starć: jak wspomniałem w jednym ze wcześniejszych akapitów, do zagrywania zdolności wymagane są punkty akcji, które zdobywamy na początku tury poprzez wykonywanie udanych blokowań lub innymi sposobami zależnymi od naszego ekwipunku. Członkowie Ekspedycji 33 mogą również swobodnie strzelać, a trafienie wrażliwego punktu przeciwnika często owocuje zadaniem mu potężnych obrażeń lub stałym okaleczeniem go.

Nie brak również przedmiotów pokroju eliksirów leczących, energetyzujących i wskrzeszających, acz nie jestem w stanie zdradzić, jak dokładnie one działają, ze względu na to, że do samego końca gry przechowywałem je na czarną godzinę, sądząc, że później mogą przydać się bardziej.

Co warte wspomnienia, każda z grywalnych postaci ma unikatowy mechanizm: przeciążenie u Gustave'a, plamy mocy u Luny, postawy u Maelle oraz przeskakiwanie między stanem słońca, księżyca i zaćmienia u Sciel. Nauka i przyzwyczajenie się do gry nowym bohaterem może zająć nieco czasu, niemniej nigdy nie doznałem z tego tytułu frustracji, wręcz przeciwnie – odkrywanie kolejnych połączeń i dopracowywanie taktyki przyniosło mi ogromne pokłady satysfakcji.

Clair Obscur: Expedition 33
Clair Obscur: Expedition 33

Przygoda, której długo nie zapomnę (i do której z pewnością wrócę)

Clair Obscur: Expedition 33 to, przynajmniej w moim odczuciu, gra wybitna. Nie nazwę jej czarnym koniem w kontekście premier tego roku, ponieważ po cichu liczyłem na to, że rzeczywiście okaże się tytułem godnym uwagi. A to, że dziełu niewielkiego studia z Francji udało się nie tylko sprostać moim oczekiwaniom, ale też je przebić, uważam za ewenement, i żałuję, że takie niespodzianki zdarzają się od święta.

Jeśli więc chcecie spędzić miło czas przed konsolą lub pecetem i niestraszna wam ani walka turowa, ani nieco zagmatwana, acz wciągająca jak bagno i bogata w świetne zwroty akcji fabuła, z pełną powagą mogę polecić wytwór ekipy Sandfall Interactive. Co prawda konkurencja na poletku erpegów jest obecnie duża, w czym spora zasługa Bethesdy i cichej premiery odświeżonej wersji Obliviona, ale Clair Obscur ma jeden dodatkowy argument, z którym nie da się dyskutować – cenę niezwykle przystępną, jak na produkcję, w której zabawimy ponad 60 godzin. A jeśli i to okaże się za mało, zawsze możemy rozpocząć nową grę plus. Co też zamierzam wkrótce zrobić, by nacieszyć się grą w pełni, bez presji ze strony goniących terminów.

W Clair Obscur: Expedition 33 graliśmy na PlayStation 5 Pro.

Ocena

Clair Obscur: Expedition 33 to bodaj najprzyjemniejsza gra, z jaką miałem okazję obcować od czasu debiutu Baldur’s Gate 3. To, czego udało się dokonać kilkudziesięciu Francuzom, powinno stanowić przykład tego, jak mają wyglądać produkcje dla jednego gracza.

9+
Ocena końcowa

Plusy

  • stylistyczny majstersztyk: poczynając od oprawy graficznej, a na tej dźwiękowej kończąc
  • sympatyczne i charyzmatyczne postacie, do których można się przywiązać
  • walka wymagająca, ale i uczciwa
  • epicko wyglądające animacje w trakcie starć i soczyste efekty umiejętności
  • świetna eksploracja, zarówno poszczególnych lokacji, jak i samej mapy świata
  • zatrzęsienie elementów kosmetycznych, sekretów i opcjonalnych walk z bossami
  • na konfigurację postaci możemy poświęcić masę czasu
  • wątek główny na 30 godzin, drugie tyle na zapoznanie się z zawartością opcjonalną
  • możliwość zaczęcia nowej gry plus
  • względnie (słowo klucz) niewielka cena, szczególnie w porównaniu z nowymi grami AAA

Minusy

  • Unreal Engine 5 i wszystkie związane z jego wykorzystaniem wady
  • niby człowiek dostał naprawdę dużo zawartości, ale i tak chciałby więcej


Czytaj dalej

Redaktor
Jakub „Jaqp” Dmuchowski

Swoją przygodę z grami komputerowymi rozpoczął od Herkulesa oraz Jazz Jackrabbit 2, tydzień później zagrywał się już w Diablo II i Morrowinda. Pasjonat tabelek ze statystykami oraz nieliniowych wątków fabularnych. Na co dzień zajmuje się projektowaniem stron internetowych. Nie wzgardzi dobrą lekturą ani kebabem.

Profil
Wpisów1478

Obserwujących3

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze