rek

Clair Obscur: Expedition 33 – recenzja. 30 Francuzów zaprojektowało lepszą grę od większości studiów AAA

Jakub "Jaqp" Dmuchowski
Czy długość napisów końcowych przekłada się na jakość gry? Francuzi z Sandfall Interactive, dostarczając światu Clair Obscur: Expetition 33, udowodnili, że nawet grupa 30 osób jest w stanie stworzyć dzieło, które przyćmi niejedną produkcję AAA z wielomilionowym budżetem.

Gdybym rok temu usłyszał, że jedną z najmilej wspominanych przeze mnie gier będzie jRPG, wybuchłbym szaleńczym śmiechem. Co prawda w moim sercu znajduje się specjalne miejsce wydzielone dla pierwszych odsłon Pokémonów, acz od pozostałych przedstawicieli gatunku prędzej czy później się odbijałem.

Choć same założenia rozgrywki takich produkcji wpasowują się w moje gusta, przyznam się bez bicia, że nie jestem w stanie zdzierżyć tak skoncentrowanych pokładów japońszczyzny. Na szczęście na ratunek przybyła niewielka (i względnie świeża, bo powstała w 2020 roku) ekipa Sandfall Interactive, która sprezentowała światu jRPG (o ile można użyć tej nazwy w odniesieniu do dzieła francuskiego) zdolne bez wstydu powalczyć o tytuł gry roku.

Clair Obscur: Expedition 33

Japoński erpeg rodem z Francji

Na Clair Obscur: Expedition 33 czekałem od pierwszej zapowiedzi. Porządny japoński erpeg pozbawiony nietrawionych przeze mnie elementów charakterystycznych dla gier powstałych w Kraju Kwitnącej Wiśni, jak paskudny interfejs, przesadna ekspresja bohaterów i ciągnące się godzinami dialogi? To zdawało się zbyt piękne, aby mogło okazać się prawdziwe. A jednak.

Niemniej nim przejdę do zachwytów (a tych będzie całkiem sporo), warto przybliżyć cechy charakterystyczne omawianego tytułu. Clair Obscur podzielone zostało na trzy segmenty: eksplorację poszczególnych lokacji, ekran walki oraz zwiedzanie mapy świata. W pierwszym z przypadków kontrolujemy wybraną postać wchodzącą w skład naszej drużyny i przemierzamy przepięknie zaprojektowane obszary, poznając świat, zbierając przydatne przedmioty oraz młócąc niemilców, którzy niefortunnie znaleźli się na naszej drodze. Wypada przy tym zaznaczyć, że żadne starcie nie stanowi niespodzianki i już z daleka możemy stwierdzić, iż bez potyczki się nie obejdzie, jako że maszkary są dobrze widoczne.

Clair Obscur: Expedition 33

No i właśnie, potyczki. Pomimo tego, że – jak przystało na dumnego przedstawiciela jRPG – walki w dziele Sandfall Interactive toczą się w turach, na brak okazji do pochwalenia się zręcznością nie możemy narzekać. W nasze ręce zostaje oddana pełna gama przydatnych umiejętności i ataków, a wykorzystanie ich całego potencjału wymaga dobrego wyczucia i wciśnięcia w odpowiednim momencie konkretnego przycisku.

Co prawda osoby niebędące fanami elementów QTE mogą je wyłączyć, acz tyczy się to jedynie zagrań czysto ofensywnych. Akcje obronne, takie jak uniki i parowanie, wciąż wymagają od nas nie tylko sprawnej reakcji, ale też zaznajomienia się z ruchami przeciwników – i w tym przypadku zmiana ustawień gry już nam nie pomoże. Warto więc mieć na uwadze, że starcia w Clair Obscur: Expedition 33 nie ograniczają się do pasywnego wybierania jednej zdolności i przeczekiwania tur wrogów. Na normalnym poziomie trudności (środkowym z trzech dostępnych) nawet chwila nieuwagi może kosztować naszą trzyosobową drużynę życie.

Clair Obscur: Expedition 33

Wypada wspomnieć także o mapie świata. Ta jest bowiem nie dość, że pokaźnych rozmiarów, to jeszcze naprawdę prześliczna. Mimo że początkowo kraina, którą przyszło nam przemierzać, może wydawać się nieco ograniczona, tak dość szybko okazuje się, że za horyzontem czają się dziesiątki nowych obszarów oferujących opcjonalne przygody i wyzwania dla najdociekliwszych podróżników. W dotarciu do takich miejsc pomaga nam pocieszny (i potężny) stwór Esquie, który w toku zabawy uczy się niszczyć skały blokujące przejścia, pływać, nurkować, a nawet fruwać. Należy przy tym podkreślić, że podążając za głównym wątkiem, zwiedzimy jedynie fragment świata, acz osobiście odradzam rzucanie się na głęboką wodę już na samym początku przygody.

Stylistyczny majstersztyk

Wspominałem już, że świat gry jest przepiękny? Zapewne tak, acz powiem to po raz drugi, aby podkreślić, że przeważnie nie szastam na prawo i lewo takimi pochwałami. Każda z odwiedzonych lokacji oferuje zapierające dech w piersiach widoki wprost nie z tej ziemi – już bardzo dawno nie miałem przyjemności obcować z tak urokliwym trójwymiarowym tytułem. Co prawda modele postaci trochę odstają od reszty, głównie za sprawą nieco niesfornych włosów i oczu zdających się świecić pustką w niektórych dialogach, acz nie jest to coś, co psułoby odbiór całości.

Clair Obscur: Expedition 33

Dodajmy do tego genialną ścieżkę dźwiękową składającą się z przeszło 160 utworów (wedle Spotify) skomponowanych przez Loriena Testarda, przed którym chylę czoło, a otrzymamy prawdziwie wybuchową i wciągającą na długie godziny mieszankę. Pewnie, wybrane kawałki wpadają w ucho bardziej niż inne, niemniej nieraz zdarzało mi się nieco zwlekać z wykonaniem kolejnego posunięcia w trakcie potyczki, aby spędzić jeszcze chociaż chwilę z lecącą w tle melodią. A jako że jesteśmy już w temacie dźwięków, to nie omieszkam nadmienić, iż wszelkie odgłosy uderzeń, chlaśnięć i magicznych eksplozji brzmią naprawdę satysfakcjonująco i nie dają powodu do narzekania.

Osobny akapit należy poświęcić obsadzie głosowej, i ta bowiem prezentuje najwyższy poziom. W Clair Obscur usłyszymy m.in. Charliego Coksa (w roli Gustave’a), czyli serialowego Daredevila, a także dwie panie dobrze znane fanom trzeciej odsłony Wrót Baldura: Jennifer English (Maelle) i Devorę Wilde. Prócz nich we francuskim RPG występują Ben Starr (Verso), Rich Keeble (Monoco) oraz Estelle Darnault (Lune).

Clair Obscur: Expedition 33

Nie daj się zwieść pozornej prostocie

Cokolwiek by o tytułowej produkcji mówić, tabelek żywcem wyjętych z Excela w niej nie uświadczymy. Atrybuty postaci, pokroju siły, zwinności, witalności, obrony i szczęścia, są obecne, acz największego „kopa” protagoniści dostają poprzez sprawne zarządzanie pikto, czyli unikalnymi wzmocnieniami i związanymi z nimi statystykami. Gustave umiera po otrzymaniu zaledwie dwóch ciosów od szeregowego siepacza? Warto rozważyć przypisanie mu pikto, które doda nieco punktów do obrony i zdrowia, jednocześnie zapewniając redukcję obrażeń na kilka pierwszych tur walki. Lune nie jest w stanie wykorzystać swojej najpotężniejszej zdolności ofensywnej, ponieważ brakuje jej punktów akcji wymaganych do zagrywania większości manewrów? Sprezentujmy jej taki bonus, który zagwarantuje podwójny przyrost wspomnianych punktów po udanym parowaniu.

Opcji rozwoju każdego z protagonistów jest naprawdę wiele, a należy jeszcze doliczyć do tego dobór odpowiednich broni (które skalują się z różnymi atrybutami, podobnie jak w Soulsach) i umiejętności, jako że tych możemy mieć w danym momencie na podorędziu jedynie sześć. Ba, same pikto po czterokrotnym wykorzystaniu w walce stają się możliwe do „wpisania” w danego herosa, oferując moc pasywną, ale już nie statystyki. Jak widać, fani kombinowania i ślęczenia nad cyferkami powinni być zadowoleni, podobnie jak ci, którzy woleliby od tego trzymać się jak najdalej przez większość czasu.

Clair Obscur: Expedition 33

Wracając jeszcze na chwilę do tematu starć: jak wspomniałem w jednym ze wcześniejszych akapitów, do zagrywania zdolności wymagane są punkty akcji, które zdobywamy na początku tury poprzez wykonywanie udanych blokowań lub innymi sposobami zależnymi od naszego ekwipunku. Członkowie Ekspedycji 33 mogą również swobodnie strzelać, a trafienie wrażliwego punktu przeciwnika często owocuje zadaniem mu potężnych obrażeń lub stałym okaleczeniem go.

Nie brak również przedmiotów pokroju eliksirów leczących, energetyzujących i wskrzeszających, acz nie jestem w stanie zdradzić, jak dokładnie one działają, ze względu na to, że do samego końca gry przechowywałem je na czarną godzinę, sądząc, że później mogą przydać się bardziej.

Co warte wspomnienia, każda z grywalnych postaci ma unikatowy mechanizm: przeciążenie u Gustave’a, plamy mocy u Luny, postawy u Maelle oraz przeskakiwanie między stanem słońca, księżyca i zaćmienia u Sciel. Nauka i przyzwyczajenie się do gry nowym bohaterem może zająć nieco czasu, niemniej nigdy nie doznałem z tego tytułu frustracji, wręcz przeciwnie – odkrywanie kolejnych połączeń i dopracowywanie taktyki przyniosło mi ogromne pokłady satysfakcji.

Clair Obscur: Expedition 33

Przygoda, której długo nie zapomnę (i do której z pewnością wrócę)

Clair Obscur: Expedition 33 to, przynajmniej w moim odczuciu, gra wybitna. Nie nazwę jej czarnym koniem w kontekście premier tego roku, ponieważ po cichu liczyłem na to, że rzeczywiście okaże się tytułem godnym uwagi. A to, że dziełu niewielkiego studia z Francji udało się nie tylko sprostać moim oczekiwaniom, ale też je przebić, uważam za ewenement, i żałuję, że takie niespodzianki zdarzają się od święta.

Jeśli więc chcecie spędzić miło czas przed konsolą lub pecetem i niestraszna wam ani walka turowa, ani nieco zagmatwana, acz wciągająca jak bagno i bogata w świetne zwroty akcji fabuła, z pełną powagą mogę polecić wytwór ekipy Sandfall Interactive. Co prawda konkurencja na poletku erpegów jest obecnie duża, w czym spora zasługa Bethesdy i cichej premiery odświeżonej wersji Obliviona, ale Clair Obscur ma jeden dodatkowy argument, z którym nie da się dyskutować – cenę niezwykle przystępną, jak na produkcję, w której zabawimy ponad 60 godzin. A jeśli i to okaże się za mało, zawsze możemy rozpocząć nową grę plus. Co też zamierzam wkrótce zrobić, by nacieszyć się grą w pełni, bez presji ze strony goniących terminów.

W Clair Obscur: Expedition 33 graliśmy na PlayStation 5 Pro.

[Block conversion error: rating]

23 odpowiedzi do “Clair Obscur: Expedition 33 – recenzja. 30 Francuzów zaprojektowało lepszą grę od większości studiów AAA”

  1. Twórcy pochwalili się ilością sprzedanych kopii. 500 tysi w jeden dzień. Można? Trzeba 🙂

    • O rany, następni co nie wiedzą, że profesjonalne studia o sprzedaży nie rozmawiają. Muszą się nauczyć, że doświadczone studia mówią o „zaangażowaniu” graczy, inaczej nikt w branży nie będzie ich traktować poważnie.

      A tak poważniej, to bardzo się cieszę, że niewielkie zespoły z pomysłem i z pasją potrafią wciąż zrobić coś, od czego „wielkim” tej branży oko zbieleje (i to za cenę, od której większość wydawców by się popłakała). Chociaż wciąż nie jestem pewien, jak mi podejdzie zręcznościowość w walce turowej, to gra jest na mojej liście „koniecznie spróbować”.

    • No i super. Ja też dołożyłem się do tego sukcesu. Trzeba doceniać takich twórców. 🙂

    • Brawo ty

  2. Uczciwa ocena dla wybitnej gry. Bałem się, że zobaczę jakieś 6+ (jak to macie w zwyczaju). Wracam do grania.

  3. RewolwerowanyRewolwr 26 kwietnia 2025 o 07:31

    Mimo, że nie jestem fanem gatunku tych gier to trzymam kciuki mocno, by odnieśli sukces i utarli nosa co niektórym studiom AAA.

  4. Po obejrzeniu paru materiałów i posłuchaniu kilku utworów z soundtracku strasznie chciałbym zacząć w to grać, ale znając życie nie skończyłbym tego przed premierą nowego Dooma, albo i nawet przed premierą THPS 3+4. Nie wspominając o remasterze Obliviona. Ten rok jest BOGATY, ale Expedition 33 zdecydowanie ląduje na liście do zagrania.

  5. Ta gra to przyklad na to, ze .am racje piszac, ze trzeba produkowac gry w ekipach do 50 osob, stawiac na jakosc, na grywalnosc, na to co chca gracze i inwestowac na narzedzie ulatwiajace i przyspieszajace prace, a nie w marketing i bezdety.

    Gaming mial najlepszu okres wlasnie jak byly ekipy kilnascia kilkadziesiąt osobowe i skupienie na grze jaka chca gracze.

    Te molochy z setkami pracownikow czas by przeszly do przeszlosci. Polowe albo i wiekszosc zastapic narzedziami AI i silnikami co automatyzuja prace i duzo generuja same, a czlowiek tylkp wynieraco chce i poprawia.

    Co do gry to dla mnie zaskoczenie roku i kandydat na GOTY. Cos pieknego jak sprzedano w grze emocje postaci i estetyke swiata okraszajac piekna muzyką i spiewem.
    Coś pieknego, w takie gry az chce sie grac!!!

  6. Od początku pierwszych zapowiedzi, miałem ochotę zagrać w ten tytuł, a teraz bardzo wysokie recenzje zachęcają jeszcze bardziej. Problemem jest fakt, że zacząłem ogrywać zaległości i gra będzie musiała zaczekać :/

  7. Zwykle nie kupuję gier na premierę…. Szczerze nawet o niej wcześniej nie słyszałem. Wyszła i im dłużej się jej przyglądałem tym bardziej byłem na tak. Postanowiłem się przełamać a cena jak na tytuł tej klasy miła dla kieszeni. Nawet wersja deluxe tańsza niż nie jeden tzw hit AAAA. Właśnie ją zaciągam. Wygląda na to że moja kupka wstydu będzie musiała poczekać aż skończę ten tytuł.

    • No to sobie pograłem…. Komp spełnia wszystkie wymagania wg steama ( to moje ):
      Processor: Intel Core i7-12700KF
      Memory: 32GB RAM.
      Graphics: NVIDIA GeForce RTX 3070 8 GB
      DirectX: Version 12.
      a wywala mi cały system zaraz po odpaleniu.. użyłem opcji -dx11 i gra weszła do menu ale nawet po ustawieniu wszystkiego na niski glebi po new game …

    • RewolwerowanyRewolwr 27 kwietnia 2025 o 17:46

      Unreal Engine 5 i wszystko jasne. Zawsze możesz jeszcze zwrócić do dwóch godzin jak kupiłeś na Steamie.

    • Jeżeli to błąd UE-Sandfall i coś wskazujące na DX 12 to spróbuj zainstalować grę na C. U mnie pomogło, bez tego był crash po ukońćzeniu prologu.

  8. Mam dopiero 24h nabite (skończyłem 1 akt) i muszę napisać, że ta gra to mistrzostwo. Gram na wysokim poziomie trudności i jest idealnie, ta hybryda walki turowej ze zręcznościową bardzo mi siadła. Jest wymagająco, ale uczciwie. Najlepsze momenty na unik/parowanie można wyczuć również po dźwięku. Ale dźwięk, muzyka… O, żesz ja pier…niczę. To co można tam usłyszeć, budowanie klimatu muzyką… Od bardzo dawna nie słyszałem czegoś tak niesamowitego, nawet pokusiłbym się, że to najlepsze audio jakie słyszałem w życiu. A skończyłem sporo gier…

    Grafika jest niesamowita, każda lokacja ma swój klimat, czy to bardziej kolorowy w pewnej wiosce, czy szaro, ciemno i mrocznie w jaskiniach.

    Oczywiście nie wszystkim przypasuje walka, a szczególnie jej zręcznościowa część – ale można obniżyć poziom trudności.

    O fabule nie chcę pisać, bo jeszcze mało widziałem, ale to co widziałem… Jakby człowiek oglądał jeden z najlepszych seriali w życiu.

    Nie do końca mogę zgodzić się z recenzją w kwestii twarzy – jest bardzo dobrze dopracowane i ciężko w grach znaleźć lepszą realizację tego elementu, może Senua?

    I to co bardzo ważne: gra jest naprawdę dopracowana, gram na Series X i do tej pory żadnych dziwactw nie uraczyłem, poza dwiema drobnostkami: raz utknąłem pomiędzy skrzyniami (nikt nigdy, poza mną, pewnie tam nie wskoczył ;)) przez co musiałem wczytać wcześniejszy zapis i momentami dziwnie zachowujące się cienie, ale to pewnie wynika z UE5 – podkreślam, że „czasem”, nie ciągle 😉

    Póki co 10/10.

    A ten plot-twist na koniec 1 aktu… 😉

  9. nie poświęcenie oddzielnego akapitu oprawie muzycznej z gry to paragraf. 🙂 jesteś u facetki!

  10. W ramach uzupelnienia może: nie chomikujcie tych eliksirów (tutaj nazywanych tints czy jakoś tak). One działają bardziej jak estusy w Soulsach niż tradycyjne eliksiry w RPG.

  11. Tak bylo kiedys i warto, zeby bylo znow, czyli.male zespoly developerskie do 50ciu osob, ale specjalistow kochajacych gry, a nie przypadkowe osoby czy nie graczy.

    Wyedy gry znow stana sie zayebiste!

    Molochy niech padaja i uwolnia pracownikow.

  12. Mam wbite 8h, a w recenzji i tak dostałem spojlerami na twarz. Nawet taki margines bezpieczeństwa mnie tym razem nie uratował. Naprawdę nie da się pisać recenzji bez spkletow??

  13. The Precint (świezy, oryginalny, swietny) oceniony na 6+, tu zas 9+ za gierke, ktora w II akcie juz zaczyna nudzić i walki zaczynaja męczyć bo sie robia za długie i przekombinowane.

    Nie ukonczylem gry, znudzila mnie, mimo wspanialego prologu i aktu 1.
    Wiec ocena za wysoka, wydaje sie na bazie emocji i zachwytu klimatem, muzyka i scenografia (to najlepsze co gra oferuje).
    Walki sa super jak napisalem pierwsze kilkanaście godzin, pozniej juz ma sie ich dosc

  14. Szybko przełączyłem się na najłatwiejszy poziom (mimo że większość rpg przechodzę na jak najwyższym, żeby mieć satysfakcję z walk) i w pełni oddałem się fabule, świetnym postaciom i podziwianiu świata. W zasadzie rozwoju postaci i walk mogłoby nie być a i tak 9 bym dał.

Dodaj komentarz