7
10.05.2023, 16:40Lektura na 9 minut

Darkest Dungeon II – recenzja. Wspaniała i istotnie różna od „jedynki”

Pokochałem pierwszą część Darkest Dungeon. Była to miłość raczej nieodwzajemniona, bo gra co i rusz poddawała mnie nowym próbom i zadawała mi katusze. Niestrudzenie parłem jednak do przodu i w końcu ukończyłem tego wyśmienitego turowego roguelike’a. A teraz gotów byłem na powtórkę, w postapokaliptycznej odsłonie.

Tyle tylko, że Darkest Dungeon II okazało się grą zupełnie nową. Być może zabrzmi to jak truizm, lecz naprawdę łatwo przeoczyć, jak głębokim przeobrażeniom uległ gameplay. No bo na pierwszy rzut oka tak wiele rzeczy wygląda znajomo. Grafika, tym razem trójwymiarowa i bogatsza w detale, ma ten sam unikalny styl przywodzący na myśl komiksy Mike’a Mignoli i lovecraftowskie mangi Gou Tanabego, zaprawione solidną dawką gotyku i ekspresjonizmu. Muzyka – tak jak w pierwszej części – wlewa w serca nawet nie tyle strach, co poczucie, że nasze wysiłki skazane są na porażkę… a jednocześnie zwodzi nas, dając iskierkę nadziei, równie wątłą jak dogasający płomień lampy naszego dyliżansu.

No i w końcu powraca narrator, prawdziwa gwiazda tego mrocznego przedstawienia. Narrator, który odsłania przed nami historię upadku świata i który jednym zdaniem potrafi spuentować bezsensowność naszych starań lub sprawić, że jeszcze raz poczujemy się jak bohaterowie tej opowieści. Wszystko jest tu piękne i przerażające – może nawet bardziej niż w „jedynce”.

Darkest Dungeon II
Darkest Dungeon II

Nowy straszny świat

Ale – jak wspomniałem – to, co znajome, niknie w ogromie przerażających nowości. Darkest Dungeon II, pozostając gotycką grą typu rougelike, wywraca znaną nam formułę do góry nogami. Miast wyprawiać się do głębokich i ciemnych lochów w poszukiwaniu skarbów i tajemnic, powoli zużywając zasoby i walcząc z bluźnierczymi monstrami, w sequelu po prostu pędzimy na złamanie karku dyliżansem. Naszym celem jest góra. Ale nie taka zwykła. Bo ta góra stanowi źródło zagłady, która spadła na świat.

Od strony wizualnej przedstawienie wozu przemierzającego upadłe krainy jest po prostu genialne. Choć ta część gry nie daje nam wiele do roboty – bo mimo że można omijać przeszkody (albo w nie wjeżdżać w nadziei na zdobycie cennych zasobów), to i tak w podróży liczą się tak naprawdę pojedyncze decyzje dotyczące wyboru ścieżki (ów wybór drogi ewidentnie pożyczono ze Slay the Spire) oraz przymusowe przystanki przy pułapkach, legowiskach czy tajemniczych budynkach wymagających zbadania.

Darkest Dungeon II
Darkest Dungeon II

Ale sam nastrój, jaki stwarza opętańcza jazda przez splugawione – zawsze w niepowtarzalny sposób – krajobrazy, jest niesamowity. I mimowolnie przypomina nam się każda ekranizacja „Drakuli”, w której dyliżans wiózł ludzi ku ich straszliwemu przeznaczeniu. W Red Hook Studios wiedzą, jak zbudować w grze atmosferę.


Znikąd wytchnienia

Skoro jednak Darkest Dungeon II jest „grą drogi”, to musiała zniknąć wioska – miejsce, w którym odpoczywaliśmy po eskapadach. Nie będziemy już rozbudowywać naszego schronienia, nie będziemy zarządzać tuzinami śmiałków, pieczołowicie doskonaląc ich umiejętności albo makiawelicznie poświęcając niektórych dla dobra sprawy. Nie znaczy to wszakże, że ten element strategicznego rozwoju naszych sił zniknął. Darkest Dungeon II nie straciło nic z poziomu komplikacji rozgrywki, tyle tylko, że wszystkie ulepszenia zostały niejako rozbite i rozrzucone w przeróżnych miejscach.

Darkest Dungeon II
Darkest Dungeon II

Wynika to w dużej mierze ze zmiany struktury samej gry. Składa się ona z pięciu aktów, z których każdy jest niejako oddzielną wyprawą. A każda nowa wyprawa „kasuje” sporą część ulepszeń, jakie zdobyliśmy w poprzedniej. Jeśli zaś chodzi o trwałe wzmocnienia, to pomiędzy aktami, dotarłszy do Ołtarza Nadziei, możemy wydać świece – jeden z czterech zasobów zdobywanych podczas rozgrywki – by zyskać ulepszenia dla dyliżansu lub postaci, a także odblokować nowe klasy bohaterów. Ale to tyle.


Daremny trud

Mamy wszakże możliwość rozwoju bardziej doraźnego. Każdy akt gry składa się z odcinków – czyli krain, które musimy pokonać w drodze do góry – a te rozdzielone są gospodami, gdzie zrobimy użytek z pozostałych zasobów. Wydamy relikty (kupując różnego rodzaju wzmocnienia na jeden odcinek) i świecidełka (nabędziemy za nie np. bibeloty oferujące rozmaite bonusy dla naszych herosów do końca podróży) oraz przeznaczymy punkty mistrzostwa na wzmocnienie umiejętności śmiałków. Dodajmy: wzmocnienie jednorazowe, skillów nie można podkręcać w nieskończoność. Wszystko, co zakupimy w oberży, zniknie wraz z zakończeniem aktu.

Darkest Dungeon II
Darkest Dungeon II

W gospodzie dokonamy też napraw dyliżansu. Przemierzając postapokaliptyczny świat, będziemy bowiem czasem wybierać drogę niebezpieczną, narażając się na uszkodzenia wozu. A jeśli wehikuł się rozkraczy, staniemy przed koniecznością walki… i to w osłabieniu, bo jeden z bohaterów zawsze musi reperować nasz środek lokomocji. Warto zadbać wcześniej o wzmocnienia.

Gdy wspominałem, że rozwój postaci i dyliżansu jest bardzo rozproszony, nie przesadzałem ani trochę, bo zakupy dokonywane na Ołtarzu Nadziei i w gospodach to tylko fragment całego obrazu. W trakcie wędrówki natrafimy m.in. na kaplice refleksji, w których bohaterowie wracają do swoich wspomnień. Polega to na odegraniu kilku scenariuszy opowiadających o przeszłości danego śmiałka. Pozytywne ukończenie tych wyzwań skutkuje trwałym odblokowaniem nowych zdolności (każdy bohater ma ich 11, choć używać jednocześnie może tylko pięciu). Nasi wojownicy będą też losowo zdobywać pozytywne i negatywne cechy (tych drugich pozbędziemy się w szpitalach – oczywiście nie za darmo).

Darkest Dungeon II
Darkest Dungeon II

Uraza – najwolniejsza i najbardziej zabójcza z trucizn

Ale prawdziwym „gejmczendżerem” jest to, jaki wpływ na bohaterów mają relacje w drużynie. System stresu z „jedynki” został bowiem po części nieco złagodzony. Załamania nerwowe zdarzają się znacznie rzadziej. Ale – żeby nie było zbyt łatwo – teraz poziom stresu wiąże się z tym, co śmiałkowie sądzą o swoich towarzyszach. Im są spokojniejsi, tym większe szanse na pojawienie się pozytywnych emocji, które mogą z czasem przerodzić się w bliskie relacje i zaowocować darmowymi synergiami pomiędzy dwiema postaciami (np. dodatkowym leczeniem czy podwójnymi atakami).

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE


Czytaj dalej

Redaktor
Dawid „DaeL” Biel

Wiceprezes Stowarzyszenia Solipsystów Polskich. Zrzęda i maruda. Fan Formuły 1, wielkich strategii Paradoksu i klasycznych FPS-ów. Komputerowiec. Uważa, że postęp technologiczny mógł spokojnie zatrzymać się po stworzeniu Amigi 1200 i nikomu by się z tego powodu krzywda nie stała. Zna łacinę, ale jej nie używa, bo zawsze kończy się to przypadkowym przyzwaniem demonów. Dużo czyta, ale zazwyczaj podczas czytania odpływa w sen na jawie i gubi wątek książki. Uwielbia Kubricka, Lyncha, Lovecrafta, Houellebecqa i Junji Ito. Przeciwnik istnienia deadline'ów na nadsyłanie tekstów. Na stałe w CD-Action od 2018 roku. Kiedyś tę notkę rozszerzy, na razie pisze pod presją Barnaby.

Profil
Wpisów83

Obserwujących16
Darkest Dungeon II
Ocena redakcji
8
Ocena użytkowników
6.7
Platformy
PC
Gatunek
-
Producent
Red Hook Studios
Darkest Dungeon II

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze