Często komentowane 416 Komentarze

Diablo III – recenzja

Diablo III – recenzja
Wreszcie jest! Tyle kontrowersji wokół zmian w serii, tyle oczekiwań względem jej nowej części, tyle lat czekania... Warto było? Diablo III sprawdzał Berlin - recenzja cdaction.pl!

DIABLO III
Dostępne na: PC
Wersja językowa: polska (dubbing)

Grałem przed śniadaniem, grałem po śniadaniu, grałem w pracy, grałem po pracy, grałem zamiast spać i śpiąc też grałem. Przede wszystkim jednak: cały czas robiłem to z przyjemnością i uśmiechem, co zdarza się rzadko w przypadku zbierania materiału do recenzji “na wczoraj”. W takim trybie pracy gry bardzo często zmieniają się w zadania domowe – rzeczy, od których człowiek opędza się jak może i szuka wymówek, byle tylko się nimi nie zajmować. Z Diablo III było inaczej: od momentu, kiedy pierwszy raz udało mi się zalogować, aż do napisów końcowych nie pamiętam, żebym robił cokolwiek innego.

Tak, Diablo III jest dobre. Bardzo dobre. Bardzo, bardzo, bardzo dobre.

Zostań na chwilę i posłuchaj
Diablo II przypominałem sobie regularnie przez wiele lat: od dnia premiery do listopada zeszłego roku przeszedłem single player kilkadziesiąt razy, a i tak nie zrobiłem wszystkiego, co w tej grze można było zrobić. Nigdy nie duelowałem, nigdy nie doszedłem do czwartego aktu czarodziejką – nie miałem na to najmniejszej ochoty. Diablo II było dla mnie bardziej prekursorem idei gier pokroju Skyrim, niż całą tą multiplayerową otoczką zbudowaną wokół PvP, taxi i runów na Tristram. Było banalnie prostą i przystępną, ale przy tym ogromną i rozległą mieszanką oldskulowego RPG i akcji – dokładnie tym, czym są „ogłupione” nowoczesne RPG, tyle że wydaną dwanaście lat temu. Dlatego też zastanawiałem się co będzie mieć do zaoferowania Diablo III skoro teoretycznie wszystko, co w tej serii lubiłem zostało zrobione równie dobrze już gdzieś indziej.

I nie zawiodłem się. Owszem – w stosunku do dwójki i jedynki pozmieniało się sporo, ale pozmieniało się na lepsze. Przede wszystkim samo Sanktuarium nie jest już światem zlepionym z wielkich, bezpłciowychi pustych przestrzeni, ale rzeczywistym miejscem, które można sobie jakoś wyobrazić. W Diablo III nie tylko miasta zostały spójnie zaplanowane i rozrysowane – w tej grze nawet pustynia jest na tyle szczegółowo i interesująco pomyślana, że nie wydaje się morzem nudnego piasku. Nie znaczy to oczywiście, że nie ma w niej już elementów generowanych losowo – są to jednak raczej elementy krajobrazu i przypadkowe lokacje na określonych rozmiarów i kształtów mapach. Jeżeli tęskniliście za pustynią wokół Lut Gholein i marzyliście o plackach piasku, na którym nie dość, że nic nie ma, to jeszcze nic się nie dzieje – zapomnijcie, w nowej części rozplanowano to inaczej. Lepiej.

Diablo III jest, jak to określają tysiące niezadowolonych graczy na Metacriticu, liniowe. Chciałbym zobaczyć w którym momencie poprzednie części nie były, ale ten zarzut ma w sobie ciut sensu: sposób prowadzenia akcji w nowej odsłonie serii się nie zmienił (wciąż opiera się na chodzeniu od A do B i zabijaniu wszystkiego, co się rusza), zmieniły się za to lokacje. Są węższe, mniejsze i dosyć często po prostu ciasne, a ten sposób projektowania wpłynął pozytywnie na dynamikę rozgrywki. Kosztem iluzji wolności, Blizzard zbudował grę, która nie nudzi – nie pozwala się błąkać, ale za to jest pełna widowiskowych walk prowadzonych zarówno na otwartych przestrzeniach, jak i w ciasnych korytarzach.

Niektórzy narzekają, że jest cukierkowo, zbyt kolorowo, a walki są graficznie przesadzone. Może. Diablo III wygląda trochę jak horror od Disneya, ale w zabawie to akurat w ogóle nie przeszkadza. Od początku do końca jest to spójny klimat baśni. Od narracji w intrze, do ostatniego zdania przed napisami czuć, że to wszystko jest bajką: opowiedzianą z rozmachem i ozdobioną pięknymi ilustracjami, ale przywołać demonów i zabijać kotów nikt się dzięki tej grze przecież nie nauczy. Jest cukierkowo – dlatego, że rozmyto krawędzie i upewniono się, że w ciągu kilku najbliższych lat będzie się dało na tę grę patrzeć. Jest kolorowo, ale wrogów we wszystkich odcieniach tęczy z dwójki nie uświadczycie – klimat trzyma się spójnej wizji artystycznej i nie ma się do czego przyczepić. A walki?

Gram barbarzyńcą i nieprędko przesiądę się na inną postać – idealnie pasuje mi sposób rozgrywki kontaktowej i domyślam się, że na piekle będę płakać. Na razie jednak koszmar popalić mi nie dał – całe 15 godzin zabawy na normalu dały mi za to popatrzeć na świetną oprawę muzyczną i graficzną przeprowadzanej przeze mnie rzezi. Zawsze podejrzewałem, że siłą serii Diablo było to, że każdy cios “siedział”, każdy rzeczywiście lądował w ciele wroga i dawał obserwującemu to graczowi satysfakcję – teraz wiem, że właśnie tak jest na pewno. Żaden inny hack’n’slash, z którym miałem do czynienia nie brzmiał i nie wyglądał tak dobrze. W żadnym Dungeon Siege, czy Titan Quest siła mojej postaci nie była tak dobrze odzwierciedlana na ekranie: w Diablo III oderwane kończyny latają po korytarzach, kilkumetrowi wrogowie załamują się pod własnym ciężarem kiedy uderzenia moich dwóch toporów zagłusza barbarzyńskie “UGH!”… i chociaż cały ostatni akt przeszedłem jednym trikiem, odpowiednią kombinacją umiejętności, to rozgrywkę na koszmarze zacząłem w dokładnie ten sam sposób i wciąż nie mam ochoty go zmieniać.

Jestem przeciążony
W rozgrywce zmieniło się sporo, ale do niewielu zmian jestem w stanie się przyczepić. Nie potrzeba zwojów do indentyfikacji przedmiotów, nie potrzeba zwojów portalu miejskiego – identyfikować trzeba tylko przedmioty rzadkie, a portal odpala się po kilku sekundach od kliknięcia “T”. Nie ma już tetrisa w ekwipunku, więc zamiast układać buty i pierścionki w plecaku przez pięć minut, żeby jeszcze chwilę pobiegać i dopiero jak już nic się nie będzie dało wyrzucić wrócić do miasta… po prostu bije się potwory. Zabawy nie przerywają żadne archaiczne rozwiązania z poprzednich części – Diablo III budowano z myślą o nowoczesnych graczach: ludziach, którzy chcą grać, a nie męczyć się z interfejsem i mechaniką rozgrywki. Dlatego też kiedy usłyszycie narzekania na “skażualowienie” rozgrywki przypominjcie sobie, że w 2000 roku Diablo II też określano głupkowatą rąbanką dla niższego gatunku graczy, który nie rozumie RPG. Jakimś cudem w 2012 battle.net Diablo II wciąż jest pełny, a o RPG-ach sprzed 12 lat rzadko kto pamięta.

Ogromną zmianą w Diablo III jest fakt, że mikstury życia oraz umiejętności muszą się “ostudzić” po wykorzystaniu, więc model zabawy oparty na: “Wskakuj w środek chmary wrogów i pij potiony” jest już nierealny. Z jednej strony: z wrogów dosyć często wypadają leczące kulki, z drugiej strony: wypadają głównie wtedy, kiedy nie są już potrzebne, czyli po skończeniu walki. Kilka razy umarłem, bo źle prognozowałem ilość butów na twarz, które zaraz dostanę i desperacko próbując wypić miksturę przeklinałem Blizzard, ale chyba ma to sens. Szczególnie dobrze wypada cooldown umiejętności, którymi można by spamować bez końca i niszczyć wszystko na swojej drodze, ale po prostu się nie da: rozgrywka wygląda przez to trochę inaczej, niż w Diablo II, ale jednak zdecydowanie lepiej.

Głównie dlatego, że umiejętnościami można żonglować bez końca. Nie ma już sztywno rozrysowanych drzewek, które blokowały dowolność rozwoju. Nikt nie jest już zmuszony do prowadzenia swojej postaci zgodnie z jakimś proponowanym buildem, żeby robić cokolwiek sensownego w późniejszych aktach. Teraz ma się do dyspozycji cztery umiejętności dodatkowe, dwie główne i trzy aktywne: pierwsze podpisane są pod klawisze 1-4, drugie pod przyciski myszy, a trzecie działają w tle dodając określone bonusy. Każdą z nich można w dowolnym momencie wyłączyć i przerzucić się na coś innego – zamiast doskakiwać do wrogów wolisz uderzyć w ziemię ogłuszając ich? Nie ma sprawy – zastanowisz się nad tym drugi raz, kiedy z kolejnym poziomem doświadczenia odblokujesz runę, która modyfikuje działanie skilla i np. bardziej opłaci ci się skoczyć ogłuszając wrogów po wylądowaniu, niż uderzać w ziemię i sprawiać, że odlecą na kilka metrów.

Ten system budził ogromne kontrowersje przed premierą i pewnie budził je słusznie. Problem w tym, że on działa. I to dużo lepiej, niż sztywne drzewka rozwoju w Diablo II. Podobne kontrowersje pojawiły się też z powodu wyeliminowania statystyk postaci… ale po komu to było, skoro barbarzyńcę robiło się i tak na jeden sposób i “dopychało” przedmiotami? Diablo III jest prostsze, sporo robi za gracza i chwała mu za to – minęło dwanaście lat, a Blizzard dopieścił rozgrywkę w najmniejszych szczegółach, żeby jego nowa gra wytrzymała kolejne dwanaście.

I chociaż przejście gry na normalu zajmuje około 15 godzin, to przecież w Diablo nigdy nie chodziło o przechodzenie gry, prawda? Chodziło o nabijanie poziomów i zbieranie jak najlepszych przedmiotów, żeby potem skasować postać i zacząć od początku. Chodziło o przechodzenie pierwszego aktu w kółko z kumplami tylko po to, żeby za miesiąc jeszcze raz obiecac sobie: “Tym razem przejdziemy całość!” i znowu nie mieć czasu na granie. Jeżeli mam prorokować – Diablo III godnie zastąpi poprzednią część w tym wszystkim. A przynajmniej tak twierdzi mój wewnętrzny 10-latek, bo nawet nie wiecie jak ciężko od wtorku skupić mi się na czymkolwiek, co nie morduje potworów jak mój barbarzyńca, Behrrllin.

Podoba mi się też fakt, że dołączanie do gry w multi zajmuje kilka sekund: wystarczy wybrać akt i lokację, w którą chce się zagrać, żeby trafić na przypadkowych ludzi z internetu i w czwórkę łapać więcej doświadczenia, albo założyć własną grę i czekać na znajomych. Podobno niektórzy mają z tym problemy, ale ja nie napotkałem żadnych.

Genialnym rozwiązaniem jest też to, że każdy ma swój własny loot i nikt nikomu dobrych rzeczy sprzed nosa nie podbierze – a to bardzo zniechęcało mnie do grania w Diablo II od zawsze. I skoro lepszego miejsca na to nie będzie, jak chcecie, to łapcie mnie pod: berlin#1895.

NIE W MIEŚCIE
Ale coś musiało pójść nie tak, prawda? Prawda. Narzekać mogę jednak tylko na trzy sprawy:

  • Idiotyczny DRM,
    ale tę historię znacie i pewnie też spędziliście godzinę (albo i więcej czasu) patrząc na błędy braku połączenia z serwerami, kiedy chcieliście pograć w single.
  • Za mało “interaktywności w lokacjach”,
    czyli chociaż Blizzard wprowadził dodatkowe sposoby pozbywania się wrogów, nie wprowadził ich wystarczająco dużo. Raz na jakiś czas można zrzucić na potwory kandelabr, albo zmiażdżyć je starożytnym posągiem… ale jest tego za mało, żeby w ogóle próbować. Zbyt mało rzeczy można zniszczyć, zbyt mało wykorzystać, a szkoda!
  • Polonizację,
    czyli odwieczną kość niezgody pomiędzy mną, a Hutem. Teraz też pewnie się nie zgodzimy, a 90% graczy nie będzie mieć z tym wszystkim problemu, ale dla mnie wrzucanie polskich memów do gier jest niedorzeczne (o mięsnym jeżu w miesiąc po jego „narodzinach” nikt już nie pamiętał) – mają zbyt krótki “life-span”, żeby wytrzymać w produkcji takiej firmy, jak Blizzard. Nie wiem też dlaczego chodzący za mną templariusz mówi mi o “mocarnych” wrogach, ale ekipa od tłumaczeń miała chyba mocarnego kaca, jak to wymyśliła. O dubbingu zbyt wiele mówić nie będę, bo gdyby nie tysiąc nowych żartów, które nam w domu podrzucił, wyłączyłbym go w połowie pierwszego aktu. Tak czerstwych dialogów i sztucznej “gry aktorskiej” nie słyszałem od dawna i słuchać nigdy więcej nie chcę.
  • Moja sakwa jest pełna
    Czy warto było czekać? Jak najbardziej. Diablo III można krytykować z różnych powodów, o których tu nawet nie wspomniałem, ale w gruncie rzeczy nie mają one ani wpływu na przyjemność płynącą z rozgrywki, ani nawet nie ma po co się ich czepiać w kontekście całej produkcji. Przyznaję, że nie jestem w stanie ocenić czy wszystkie postacie mają równe szanse w zabawie, ani nawet jak działa dom aukcyjny, bo niczego nie udało mi się jeszcze sprzedać. Mogę jednak z czystym sumieniem nowe dzieło Blizzarda polecić fanom i jeszcze-nie-fanom. Szczególnie jednak wszystkim tym, którzy pamiętają poprzednią część jeszcze z podstawówki i chcieliby zobaczyć ją odpicowaną w HD i przystosowaną do nowoczesnego stylu projektowania gier.

    Ocena: 9.0

    —-

    Plusy:
    + Grafika, muzyka, estetyka
    + Rozgrywka, dynamika
    + Nowe rozwiązania, zmiany na lepsze
    + Dowolność wybierania umiejętności

    Minusy:
    – DRM wymagający internetu do gry w single
    – Za mało interaktywnych elementów w lokacjach
    – Polonizacja

    *W tekście odwoływam się do „masakrycznych” przeciwników w polonizacji.
    Mój błąd – jest jeszcze gorzej, bo według templariusza wrogowie są „mocarni”.

    416 odpowiedzi do “Diablo III – recenzja”

    1. Wreszcie jest! Tyle kontrowersji wokół zmian w serii, tyle oczekiwań względem jej nowej części, tyle lat czekania… Warto było? Diablo III sprawdzał Berlin – recenzja cdaction.pl!

    2. Nie chcę mi się czytać tej nudnej recenzji, ale mam pytanie, co jest nie tak z lokalizacją? I czy da się ustawić angielski język?

    3. Najwięcej dyskusji jest wokół rozwoju postaci – to widać w sieci. Sam byłem naprawdę zaskoczony i pogubiony (nie grałem w betę) jak, w końcu odpaliłem Diablo 3. Jestem po 5 godzinach i ciężko cokolwiek powiedzieć, ale przyznam, że zaczynam widzieć zamysł w przeprojektowaniu struktury postaci. Ogólne wrażenia jednak – fabuła, klimat, muzyka, „moc w siekaniu”, gameplay – rewelacja!

    4. Właśnie przegrałem 2h i muszę napisać i z powodu senności nie zakupię tytułu, bo po prostu niczym nie porywa. A trend na posiadanie postaci z 10k HP i zabieranie jednym ciosem połowy mija się z celem zahaczając o debilizm.

    5. @Lelen, nie chce mi się odpowiadać na twoje nudne pytanie.|@ Jingles – kim grasz? Ja skumałem, że te umiejętności to jest geniusz w trzecim akcie, kiedy robiłem z wrogów sieczkę na dwa sposoby na zmianę i widziałem, że nigdy bym tak nie mógł w dwójce. MOC.

    6. Największym problemem Diablo w Polsce jest to, że nie można go kupić – a jeśli można – to sam kod – za 230 pln wzwyż. Masakra.

    7. @Lelen Nie chciało mi się czytać Twojego debilnego posta, ale tak, kalafior odgrzejesz w mikrofali.

    8. po gameplayach widzę że feeling mordu jest, a to jest najważniejsze w diablo ;D

    9. Podoba mi się jak kolega z dołu stwierdził że recenzja nudna bez czytania jej.

    10. POLONIZACJA TO MINUS?!?!?!?!? No tego to bym sie nie spodziewał.Ja gralem już 6-7 godzin w D3 i bardzo mi sie podoba polonizacja.Jedynym minusem (według mnie) w dubingu to czarodziejka-niestety nie jest na tym poziomie co reszta.Btw. Gra się świetnie, ten DRM nie jest bardzo dokuczliwy, tylko raz mialem troche przedluzone logowanie.Mam nadzieje, że weekend nadejdzie szybko bo w tygodniu to tylko wieczory 😀

    11. DavyStrange 17 maja 2012 o 20:29

      Mnie do Diablo nie ciągnie, aczkolwiek powiem, że recenzja fajna. Mimo wszystko wierzę, że to nie przereklamowanie dla mnie D3 będzie grą roku, a Max Payne 3, który do rozgrywki wprowadza zupełnie coś niespotykanego, niż do tej pory. Mam tylko nadzieję, że nie będzie z nim takich problemów, jak z Diablo…

    12. santiago619 17 maja 2012 o 20:29

      Szaman ma fatalny głos. Idealnie pasował by do Dalajlamy ale nie do kogoś kto z zimną krwią rozwala hordy wrogów.

    13. Ja tam akurat polonizację uważam za bardzo dobrą, aktorzy są dobrze dobrani, głosy brzmia naprawdę dobrze. Ale cóż, to moje zdanie :)W sumie wątpie aby w piśmie D3 zdobył 10/10. Tej grze jednak trochę do doskonałości brakuje.

    14. Polonizacja słaba? Na mnie, jak i zapewne na większości graczy zrobiła ona pozytywne wrażenie (opieram to na wypowiedziach innych oraz własnym obcowaniu z tą grą). Ostatnio coraz głupsze te minusy w waszych recenzjach… |Bądź co bądź, z oceną jak najbardziej się zgadzam. Diablo III jest świetną grą, ale na pewno nie idealną.

    15. @pebeem|O ile dobrze wiem to pełno jest tego jak nie w empikach to supermarketach,media markt, itp.PS. Język zmieniasz w opcjach gry.

    16. santiago619 17 maja 2012 o 20:33

      Normalny poziom trudności mógł by być też ciut trudniejszy. Właśnie skończyłem drugi akt szamanem i nie zginąłem jeszcze ANI RAZU.

    17. Do polskiego Starcrafta 2 nawet nie chciałem się zbliżać ale z Diablo 3 nie miałem problemu, mając w pamięci bardzo dobrze spolonizowalne D2.

    18. Grę znam tylko z yt (sama gra zdecydowanie nie dla mnie, ale filmiki przerywnikowe i parę gameplay’ów musiałem oblookać), ale dubbing rzeczywiście ssie. Tzn jest lepiej niż w koszmarnym Disciples 3, ale na poziomie Heroesów V – czyli słabo.

    19. RalfTriclinum 17 maja 2012 o 20:36

      Do minusów dodałbym brak globalnego pvp, za sam drm nalezą się połajanki

    20. z polonizacją Berlinowi na pewno bardziej chodziło o nazwy potworów 🙂 które jak i w Diablo 2 były śmieszne. dla mnie 9,5/10 polonizacja jako plus a zniszczalność otoczenia jest i tak większe niż w D2 tylko ten głupi DRM jako minus.

    21. @bognar, nie – akurat to, że w Diablo można zabić jakiegoś mrocznego pętaka zaskórnej nienawiści to jest OK, chodziło o dubbing i tłumaczenia dialogów. Dubbing jest straszny, tłumaczenia bez polotu.

    22. @bognar|To co, idziemy zabijać Mięsnego Jeża? 🙂 Nie mam Diabolo czy, ale podobno jest takie osiągnięcie jak „Co ja pacze?”… Trochę zepsuli to spolszczenie, zrobili 2 kwejka :/

    23. mi tam się podoba, chociaż posiadam tylko guest-passa :] trochę problemów z drm-em było, ale jakoś mnie to nie ruszyło. Gierka ma świetny klimat a szlachtowanie potworów to czysta satysfakcja i przyjemność ^^ w najbliższym czasie na pewno kupię.

    24. mnie się nie podoba rozwój postaci.. zbyt uproszczony względem D2. Jednak w poprzedniej części było więcej umiejętności i więcej zabawy w związku z tym i przydał by się jakiś szybki przełącznik zestawu umiejętności..|poza tym czarownik (którym gram) sieje śmierć i zniszczenie:D przekonali się o tym moi kumple z którymi grałem- nie nadążali za moim siewcą zagłady:P|i jeszcze jedna wada gry- poziom trudności jest zbyt łatwy, gdyż jak dotąd zginąłem raz (i to z własnej głupoty) a mam 17lvl czarownika.

    25. @RalfTriclinum – PvP dojdzie już niedługo. Polonizacja nie jest zła, aczkolwiek wolałbym angielską wersję + polskie napisy. Z Polskich głosów zostawiłbym tylko Caina, Warriva, Monkinię i Leah ( Skoro fonetycznie czyta się Lijach to w Polsce przetłumaczyli na Leo – to jest dopiero porażka … ). Gameplay genialny. I z prawie całą recenzją berlina zgadzam się. Usprawniono te rzeczy które zajmowały nam dużo czasu i były całkowicie zbędne i wprowadzono powiew świeżości.

    26. Trzeba dodać, że każdą umiejętność można przypisać do dowolnego klawisza od 1-4 i do dwóch klawiszy z myszki. Wystarczy tylko wcześniej zaznaczyć odpowiednią opcję w menu->rozgrywka. I dla przykładu można używać nie tylko sprintu, albo skoku a można przypisać skok do np 1, a sprint 2;> Wiele osób wciąż o tym nie wie, a to dodaje masę możliwości 😉

    27. Berlinie – gram czarodziejką bo mam do tej postaci wielki sentyment po Diablo 2 (jako pierwszą wkroczyłem na Piekło itd. itp.). Ogólnie Czarodziejka (Czarownica?) jest bardziej dynamiczna, umiejętności dają poczucie władania prawdziwymi siłami tajemnymi, a nie iskierkami co mogą poparzyć najwyżej. Mam wciąż mizerny level (jakiś 11) zatem jak mówię – nie chcę wydawać żadnych wyroków. Mam nawał pracy na Uczelnię i poza, zatem Diablo po nocach gram. Co najważniejsze – gra zaprząta myśli, a to dobry znak!

    28. A ja jako minus dodam od siebie, że nie ma w sklepach już pudełek z Diabolo 3 :<

    29. @Ringo88 – pograsz trochę dłużej to odwołasz swoje słowa 😀 . System rozwoju postaci został bardzo usprawniony. Obecnie jestem na piekle ( No prawie – mam 49 lvl i muszę nabić 50 aby tam iść ). Gram monkiem i czasami jest bardzo trudno. A nawet masakrycznie trudno. Mimo to że mam 25 k życia i same umiejętności z leczeniem to i tak nic to nie robi przeciwnikom.

    30. Kabukimono83 17 maja 2012 o 20:48

      Grałem w Bete. Moje odczucie ogólne: gra przesadnie uproszczona tak aby każdemu sie fajnie grało. I nie chodzi tu tylko o siłe wrogów itp. Ale o system rozwoju postaci który uniemożliwia nam swobodnej scieżki pakowania naszego bohatera nie czyniac go w żaden sposób unikatowym. Zdecydowanie przereklamowana. Zawiodłem sie w cholere……

    31. W przeciwieństwie do 99% graczy dla mnie największym plusem tej gry jest fakt, że gra jest uproszczona. Nie lubię skomplikowanych gier, a przede wszystkim nie lubię odrywać się od rozgrywki na jakieś statystyki, skille pierdoły itd. Tutaj przechodzę przez grę, gra jest dynamiczna, fabułą wciągająca, a grając Barbarianem czuję się jakbym grał W Lara Croft & The Guardian od Light, słowem, BOMBA. Minusy dla mnie to problemy z połączeniami, durne zabezpieczenia i grafika. Plusy, to cała reszta. Ocena jak w CDA

    32. Kabukimono83 17 maja 2012 o 20:51

      A Big absurdem jest to że walcząc mnichem który trzyma w obu rękach miecze widzimy pięści atakując itp(zależnie jaką umiejętność używamy). Żenada.

    33. Ludzie co wy gadacie? Samodzielne ustawianie statystyk można ustawić w opcjach zaznaczając „Tryb Wyboru”.

    34. hydro9 ty casualu

    35. A mi dubbing się podobał jak ostatnio mało który, Jacek Kopczyński w roli Szelmy i Miłogost Reczek w roli mnicha wypadają świetnie. Zresztą ten pierwszy to mój ulubiony aktor dubbingowy. Te memy i niektóre żarty faktycznie słabe, ale ogólne odczucie jest bardzo dobre.

    36. Kabukimodo83 – Beta jest maksymalnie prosta. Nie dziw się w takim razie. Polecam pogranie na wyższych poziomach trudności.

    37. Kabukimono83 17 maja 2012 o 20:53

      Gra włąśnie została stworzona dla graczy nowego pokolenia. Najlepiej wszystko uprościć i robić z nas debili:)

    38. A zniszczyć można prawie KAŻDY element otoczenia, ja mogę narzekać tylko i wyłącznie na początkowe problemy techniczne i znacznie uproszczony system rozwoju postaci. No i na niemożność używania broni większością klas.

    39. Kabukimono83 17 maja 2012 o 20:54

      DeMola ale gł chodziło mi o system rozwoju postaci…

    40. Polonizacja minusem? A co to ma wspólnego z GRĄ? Trzeba było rejestrować keya na battle.net i ściągać klienta angielskiego, żadnego problemu nie widzę.

    41. @Kabukimono83 – Akurat nic nie zostało uproszczone. Tutaj na wyższych poziomach trudności, trzeba myśleć aby nie zostać zabitym w ciągu ułamku sekundy. Umiejętności łączy się w combosy czego w diablo 2 nie miałeś. Statystyki możesz sam sobie wybierać. Rozstawienie umiejętności także. Jeśli ktoś nie potrafi używać opcji ” USTAWIENIA ” to takie babole później wychodzą. Jak można oceniać grę jesli ma się 13 lvl i ledwo 1/2 pierwszego aktu ? To jest niepojęte 😀 .

    42. @cravencod – w ustawieniach są opcje wyboru języka – chyba 6 dostępnych jeśli się nie mylę 🙂 Więc problemów nie widzę 😀

    43. lol, znowu popis Berlina w stylu dawanie minusów za polonizację. Oceniasz grę? To ją oceniaj, redaktorzynko, a nie coś innego. 🙂

    44. co do tego 1/2 pierwszego aktu chciałem napisać inną wartość – 1/12 nawet 😛

    45. Polonizacja jest zaj.ebista.kropka

    46. santiago619 17 maja 2012 o 21:02

      Mam takie pytanko może nie w temacie. Czy jak chodzę z towarzyszem to coś tracę? Tzn jak on ubije jakiegoś potwora to exp idzie do nas obu czy tylko do niego?

    47. [beeep]ista grafa, muza, wygląd postaci ekwipunku wszystko miałem kupic torchligcht2 ale ciul tam jest D3 najlepsza gra pc

    48. Nie spodziewałem się recenzji tak szybko. Czy można zrecenzować Diablo po 2 dniach grania, zagrawszy tylko 1 postacią i bez grania na każdym poziomie trudności? Na szczęście recka w magazynie powinna już być okupiona znacznie większą ilością poświęconego czasu. Btw, podobają mi się śródtytuły 😉

    49. marcusfenix345 17 maja 2012 o 21:07

      i znów fałszywie narzekają na dubbing. no co za ludzie

    50. Pieprzycie. Polonizacja jest świetna. Głosy może nie są jakieś genialne, ale za to nazwy przedmiotów, etc. są wręcz mistrzowskie. Mobki typu „Mięsny Jeż” czy osiągnięcia „Co ja pacze?” pokazują, że ludzie, którzy tłumaczyli Diabolo „Czy” robili to z pasją, zaangażowaniem i przy okazji dobrze się bawili 😉 Poza tym widzimy jak Blizzard i ich wspólnicy są blisko z graczami.|Także ostatni minus z tzw. pupy wzięty.

    Dodaj komentarz