Fabuła w Call of Duty: Modern Warfare III to absolutne dno [RECENZJA KAMPANII]
![Fabuła w Call of Duty: Modern Warfare III to absolutne dno [RECENZJA KAMPANII]](https://cdaction.pl/wp-content/uploads/2023/11/07/c3612d7c-9d1e-4203-8c98-6adb73256a39.jpeg)
Zgodnie ze sceną po napisach w poprzedniej części tym razem głównym niedobrym staje się Władimir Makarow, rosyjski ultranacjonalista, który zupełnie niezależnie od Kremla stara się zburzyć spokój na świecie. Kradnie więc… nie, nie rakiety (te kupuje od znanej z „dwójki” Arabki imieniem Farah), tylko śmiertelny gaz, sarin, i nie waha się go użyć. Po drodze oczywiście wychodzą jakieś konszachty z rosyjskimi oligarchami (w końcu za akcję przejęcia wspomnianego sarinu trzeba zapłacić), a w tę całą niezwykle bełkotliwą historię wplatani są jeszcze amerykańscy zdrajcy z poprzedniej części.

Byle było taniej
Fabuła w nowym Modern Warfare to absolutne dno, chcę, żeby to było jasne. Bez żadnej refleksji i głębszego sensu autorzy rzucają nas po całym świecie, co jakiś czas cofając się w czasie, żeby np. opowiedzieć, jak wyglądało poprzednie spotkanie Price’a z Makarowem. Ta misja nie wnosi kompletnie niczego do przedstawianej historii i nawet bym to jeszcze jakoś przebolał, gdyby stanowiła wyjątek wśród kilkunastu porządnych, pełnokrwistych zadań, gdzie akcja pędzi na łeb na szyję, a my bierzemy udział w epickich wydarzeniach godnych wysokobudżetowego filmu sensacyjnego.

Niestety misji, do jakich przyzwyczaiło nas Call of Duty, dostajemy tym razem zaledwie garstkę. Wszystkie pozostałe to jakieś przedziwne i niespotykane wcześniej wprawki autorów w ograniczaniu kosztów produkcji. Zadania nazywane szumnie Open Combat to nic innego jak wymontowane z modułu Warzone (lub też DMZ) zamknięte kawałki mapy z zachowaniem sieciowego stylu rozgrywki. Trafiamy więc na otwarty teren, uprzednio wybrawszy sobie uzbrojenie i gadżety, a potem łazimy po okolicy, zwykle robiąc coś banalnego – wysadzając śmigłowce albo zbierając telefony komórkowe. Obowiązują tu wszystkie rozwiązania z Warzone: jest minimapa z zaznaczonymi pozycjami strzelców, są skrzynie z wyjątkowymi egzemplarzami broni o rozmaitych poziomach unikatowości, są wreszcie nieszczęsne płytki pancerne, dzięki którym stajemy się nieco „bardziej” kuloodporni i które wkładamy sobie teatralnym gestem za pazuchę. Naprawdę lubię Warzone, ale to tryb przeznaczony do grania z innymi ludźmi, a nie z botami.
Fala za falą
Misje z Warzone mają ogromny problem z tempem, bo sam gracz to tempo dyktuje. Niby możemy się skradać (a na wyższych poziomach trudności wręcz musimy), ale dialogi z bazą ograniczają się do wzajemnego raportowania tego, co i tak widać na ekranie. W dodatku nie sposób opędzić się od wrażenia, że gramy jakimś superherosem, który własnoręcznie wykańcza tabuny wrogich przeciwników. W korytarzowej strzelaninie aż tak to nie razi, bo zwykle mamy u boku towarzyszy, ale tutaj ze względu na samotność oraz sporą swobodę działania wychodzi na to, że jedna Farah rozprawia się z dwoma kompaniami rosyjskich komandosów, dostarczanych na pole walki niekończącymi się falami śmigłowców i ciężarówek. Jeśli gramy uważnie i dokładnie, starając się przeczesać całą mapę w poszukiwaniu skrzynek z bronią, poczucie groteski tego rozwiązania staje się nieznośne.

Przebolałbym, gdyby w grze znalazły się dwa-trzy zadania Open Combat. W porządku, pomyślałbym, taka koncepcja na zbliżenie CoD-a do Battlefielda, w sumie ciekawe. Tymczasem tego typu misji mamy aż sześć (z piętnastu) i zajmują nam one połowę całego czasu rozgrywki, a może nawet trochę więcej. Kampania na poziomie trudności innym niż dla dzieci trwa ok. sześciu godzin, więc trzy z nich spędza się w jakiejś przedziwnej, singlowej odmianie Warzone. Oczywiście lepsze to od obowiązkowych misji skradankowych z „dwójki”, ale po pierwsze tam były one dwie, a po drugie stanowiły powiew świeżości, a nie przeklejkę z innego kawałka Call of Duty.
Marketing nad materią
Pod względem wizualnym nowe Modern Warfare jest równie piękne, jak poprzednie – głównie dlatego, że używa tych samych postaci i broni, co „dwójka”. Przez ten rok jednak w grach nie pojawiło się nic od Call of Duty ładniejszego, a najgorszą bolączkę poprzedniej części, czyli koślawe animacje, udało się całkiem porządnie wygładzić, więc jest to bezapelacyjnie najlepiej wyglądająca strzelanina, jaką można uruchomić na pececie lub konsoli. Na tym jednak techniczne plusy się kończą.

Gdy gram w gry wojenne (zwłaszcza shootery), rozumiem, że towarzysze broni nie mogą wykonywać za mnie całej pracy, więc strzelają rachitycznie i niecelnie, ale to, co dzieje się w Modern Warfare III, przekracza wszelkie granice mojej tolerancji. Najlepsi komandosi świata potrafią nie atakować typka stojącego pół metra od nich, odwrócić się od niego albo przepuścić przez środek placu jednego czy dwóch gości, którzy strzelają mi w plecy, a ja muszę wrócić do punktu kontrolnego. Oczywiście o ile to w ogóle możliwe: w jednej z misji Open Combat gra obraziła się za coś na mnie i nie zapisywała mi żadnych punktów kontrolnych, więc musiałem wszystko przejść na raz, a biegania tam i z powrotem było całkiem sporo. Na szczęście zaporę wodną z Verdanska w Warzone znam na pamięć, więc doskonale wiedziałem, gdzie idę, a z czasem nauczyłem się też miejsc, w których kryją się wrogowie. Jak również tych, w których się pojawiają – miałem taki ulubiony korytarzyk, gdzie trzech spawnowało się na moich oczach dopiero, gdy do niego wchodziłem. Tacy przeciwnicy pojawiający się z powietrza to idealne otrzeźwienie i wyrwanie z klimatu.
Yo dawg
To jednak nie koniec technicznych (czy raczej projektowych) problemów gry, te zaczynają się jeszcze przed jej uruchomieniem. Aby w ogóle móc odpalić Modern Warfare III, trzeba zainstalować aplikację CoD HQ, czyli taki launcher do wszystkich odsłon Call of Duty – po jaką cholerę, nie wiem. Wiem za to, że najpierw muszę włączyć Battle.net, tam z kolei muszę odpalić CoD HQ, poczekać, aż się wczyta, obejrzeć pięć reklam rozmaitych dziwactw do Warzone (hej, dynie halloweenowe i Lilith z Diablo IV już dostępne!), kliknąć na Modern Warfare III, poczekać, aż CoD HQ wyjdzie do pulpitu (apka, widać świadoma serwowanej przez siebie żenady, wyświetla komunikat, że może to trochę potrwać), i jeszcze trochę poczekać, aż gra się uruchomi. Cała operacja zajmuje jakieś półtorej minuty, o minutę i dwadzieścia sekund za długo. Wkładanie launcherów do wnętrza launcherów to być może coś, co chciałby zrobić Xzibit z mema, ale gracze tego raczej nie potrzebują.

Dawno żadna gra nie zawiodła mnie tak mocno, jak Modern Warfare III w trybie kampanii. Świetny gunplay i atomowa grafika nie zasługują na smętny, pogubiony scenariusz, misje „zrób to sam, bo nam się nie chciało” i przedziwną końcówkę, gdzie dwa ostatnie zadania chyba doklejano butaprenem jakoś w sierpniu tego roku. W teorii odhaczono wszystkie wymogi: mamy śmierć ważnego bohatera, mamy misję z punktu widzenia tych złych, mamy misję szokującą, mamy misję turystyczną, mamy misję z pokładu samolotu bojowego. I tylko zabrakło w tym jakiegokolwiek sensu.
To wciąż przyzwoita rozrywka, ale Modern Warfare III zdecydowanie powinno pozostać dodatkiem do „dwójki” (jak początkowo głosiły komunikaty), zamiast udawać pełnoprawną grę w pełnoprawnej cenie. Tak się po prostu nie robi.
W Call of Duty: Modern Warfare III (2023) graliśmy na PC.
[Block conversion error: rating]
Czytaj dalej
25 odpowiedzi do “Fabuła w Call of Duty: Modern Warfare III to absolutne dno [RECENZJA KAMPANII]”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Jaka seria taka kampania.
Cena 350 zł to nie jest cena za kampanię, jeżeli ktoś kupuję CoD’y tylko i wyłącznie dla kampanii to równie dobrze może nie kupować wcale albo poczekać na promkę. Potem patrzę na tę recenzję i każda jedna opisuję jaki ten CoD jest drogi itp.
No i co mamy dodatkowo?? Kilka zremasterowanych map z pierwotnego Mw 2 do multi kilka nowych broni?? Zoombie które wygląda jak Warzone tylko z zombiakami?? To stanowczo za mało jak na taką cenę i to że to tylko dodatek w ostatniej chwili przemianowany na pełną gręchoć w steam widnieje jako DLC.
Te mapy to nie jest tylko remaster, twórcy mieli tylko szkic, który musieli przenieść na nowy silnik. A ten CoD widnieje jako DLC, ponieważ odpalasz go przez tę całą apkę CoD HQ i z tego co zauważyłem MW 2 też widnieje jako DLC. Podsumowując w MW 2 (2009) przegrałem tysiące godzin i to, że teraz nie dostanę nowych map mi nie przeszkadza, a w samą bete grało mi się lepiej niż w MW2 z zeszłego roku.
I przez takich jak ty myślących mamy to co mamy w branży gier…. AAA bo oni mieli tylko podstawy…NIE CHCIAŁO IM SIĘ ZROBIĆ NOWYCH MAP tylko grają na nostalgii i naiwności takich jak ty bo i tak kupią nawet jak by przenieśli mapy z mw2.0 tylko podbili grafikę to byś napisał ależ oni się napracowali bo ulepszyli tekstury oświetlenie i tyle…. W życiu bym nie dał za to 348 zł co najwyżej 110 zł ale mam mw 2.0 i iwzę że to mam w zakładce LC a kampanii WM 2.0 nie mam.
Przez takich jak ja, jestem ciekaw jakie ty gry kupujesz o ile w ogóle kupujesz.
THe last of us part 1 Seria Mass efect Seria metro Cody od 1 d 4 mw Black ops 1 i 2 MW 2 i 3 Mw 2019 Company of heroes 1 i 2 . 3 miałem ale zwróciłem nowe doomy Detroit become hiuman GTa 5 i 4 Spider many na pc. Jak widzisz jestem bardziej Fanem Singla niż multi a zapewne napiszesz że mam tyle cod ów mam tyle bo te cody są dla mnie dobre i sam jestem fanem ale gdy stało się to jednym wielkim s.x shopem i maszynką do wyciskania kasy to podziękowałem.. Zapewne mi napiszesz no ale mw 2019 to też maszynka do kasy.. Owszem ale też dobry rebot i kampanię ma świetną a w multi pomijając festiwal osobliwości ze skórek to grało mi się totalnie przyjemnie ale z czasem i nie kupiłem ani jednej skórki ale też nie mogłem zdzierżyć tych wszystkich klaunów i powiedziałem dość
@fanboyfpsow – mała uwaga. Na przyszłość jeśli będziesz komuś zarzucał że psuje rynek swoimi zakupami, nie przyznawaj się że sam kupujesz najprymitywniejsze, patologiczne gówna wydawane przez najbardziej toksyczne korporacje mające w dupie wartości artystyczne i stosujące najgorsze, najobrzydliwsze praktyki antykonsumenckie jakie wymyślono.
YYY po za codami mw 2 i 3 nie ma w wyżej wymienionych grach mikro transakcji na skórki jednorożca Kapitana kotka. Owszem były w mw 2019 ale nie kupiłem nawet jednej GTA online o dziś nie tknąłem W serii metro były dlc tylko że ja kupiłem wersje redux które już takowe lc miały w sobie tylko Exodus dokupiłem W mass efect też były dlc ale nie kupiłem. Najgorsze jest to że luzie kupują te przeklęte Pre ordery a to jest najgorsze świństwo TLOU part 1 nie ma żadnych skinów ani dodatków no i zakupiłem RDR 2 ale na długo po premierze i to w promce i też do dziś nie tknąłem w ogóle Online. Wszystkie gry Usługi online pomijam. Nie kupuję pre orderów kupuję głównie single.
Grafika po za konkurencją serio??? Owszem wygląda dobrze jak na obecne standardy ale taki bf 5 na ultra w 4 k z HDR wygląda lepiej czy nowe the finals czy bf 2042. Ten Etap otwarty gdzie mamy drona zwiadowczego jest prze paskudny tak samo jak w mw2.0 ten uży otwarty składankowy etap tak jak by ten silnik nie ogarniał otwartych przestrzeni a to że prócz skryptów to nie ma ani grama zniszczalnego otoczenia i że każdy słupek znak rogowy barierka nawet dla czołgu czy transportera jest jak betonowa zapora..
W sumie brzmi jak każda fabuła z Call of Duty
#edgy
Zacząłem grać i powiem wam tyle: ma-sa-kra. Dawno takiej żenady nie widziałem.
Przecież Marakov nie kupuje rakiet od Fary… W drugiej misji kradnie je z portu i musimy mu podrzucić nadajniki.
Z CoDami (nowszymi) jest trochę jak z Termomixem. Czyli kupujemy koszmarnie drogi produkt, totalnie niewart swej ceny, podczas gdy na rynku istnieją zamienniki o podobnej jakości za połowę kwoty…
I podobnie zachowują się amatorzy Termomixa jak i fani CoD. Czyli podrą na sobie szaty, nawet jeśli twórca pluje im w twarz, będą pod niebiosa wychwalać tytuł. Trochę smutne, bo tak jak poniżej napisał Fanboy – dzięki takim ludziom rynek wygląda jak wygląda. Nie musisz się wykazać. Musisz kontynuować to samo, w nowszym opakowaniu, za większą cenę, a chętnie wpakują ci swoją kasę do walizki i jeszcze ci podziękują, że czują się elitarni xD Poziom singla to smutne podsumowanie kierunku w jakim cykl zmierzał. Od dawna nie słyszałem nawet jednej pozytywnej opinii w temacie CoDów. Sam już zapomniałem, na której części gra mnie odrzuciła. Szkoda, bo początki miała piękne <3
Dla mnie mw 2019 był spoko nowy silnik reboot znanej serii naprawdę to mogło się udać ale niestety zmarnowali szansę po całości w kolejnych częściach i to co zaczęli odwalać w multi
Skoro gra jest tak straszna jak wynika z tekstu to czemu dostała ocenę 5 a nie 2, ew. 2+?
Kampania jest straszna. Tryb multi wciąż pozostaje całkiem całkiem najwyraźniej. Tak jak feeling ze strzelania.
Tylko czekać, aż pojawią się w multi skiny z jednorożcami, Justinem Bieberem czy tam Megan Fox. Za niedługo znowu polecą niesłuszne bany w multi np z powodu oprogramowania do myszki logitech g hub rozpoznawanym jako program od firm trzecich…
Przechodzą skiny z mw2, więc od razu będą ludzie latać Lilith czy inną Gaią.
Panie autorze tej recenzji, co tu się odjaniepawliło? Wstyd, żeby pisząc o nieskomplikowanej fabule niedługiej gry przekręcać występujące w niej wydarzenia. Makarov kupił rakiety od Farah? No to chyba graliśmy w różne gry… Co jakiś czas cofamy się w czasie? Czyli misji retrospekcyjnych jest więcej niż jedna? Patrz wyżej… „Po drodze oczywiście wychodzą jakieś konszachty z rosyjskimi oligarchami” – ktoś tu chyba nie zrozumiał, że tytułowy cel misji „Oligarch” to księgowa Makarova… Z racji braku jakiejkolwiek wzmianki o false flag ops, które napędzają wydarzenia fabularne, w połączeniu ze wspomnianymi wyżej błędami, zaczynam podejrzewać, że szanowny pan autor zwyczajnie nie zrozumiał fabuły i stąd jego zarzut o pozbawionym sensu rzucaniu gracza po świecie. Przy czym ten „świat” ogranicza się do Rosji, Verdanska, Urzikstanu, małej śródziemnomorskiej wyspy, Londynu i to chyba tyle… A co do misji open combat, to kwestia gustu. O ile pierwsze trzy akurat średnio mi się podobały, to przechodząc kolejne trzy bawiłem się już nieźle, a Highrise z odnajdywaniem alternatywnych dróg i omijaniem wrogów był świetny. Tak, nie jest to kolejny, w 100% korytarzowy, maksymalnie oskryptowany i stale dynamiczny COD, ale gdyby taki był, to by mu to wytykano jako wadę, co miało już miejsce w przeszłości.
A właśnie że Fabuła jest mega durna… W mw 2.0 Sheperd Chce nas zaciukać rękami cieni Powstrzymujemy Użycie nielegalnie dostarczanych Rakiet które przejęli Koni a nagle w mw 3.0 Rakiety i tak są w rękach terrorystów tylko Ruskich Grawes i Sheperd nagle przepraszają się z Ekipą 141 i z nimi współpracują Sheperd raz jest w mundurze Generała choć przebywa w Ukryciu nagle z dupy jest w Łapach Makarowa Farach jednocześnie przewodzi Swojej bojówce i jest w Kompanii cieni . 141 do ostatniej chwili nie wie że Graves żyje i wielkie zdziwko Wielka księgowa bez jednego Plaskacza nawet się wysypuje niczym kumpel na komendzie bo jej zaskórniaki shakowaliśmy no nie miała pieniędzy na innych kontach w Szwajcarii i na Bahamach skrytek itd Wiem Spojlery ale kto chciał to już widział lub zagrał. Jeszcze to zakończenie… Co do śmiesznie krótkiej kampanii i rozgrywki to już się nie wypowiadam. Wiem spojlery ale kto chciał to już obejrzał albo co gorsza zagrał.
Ok, nie mówię że jest jakaś świetna, ale widać że autor recenzji przekręcił mnóstwo faktów, co po prostu nie powinno mieć miejsca.
@fanboyfpsow
Ponieważ podobno czytamy ze zrozumieniem, to pokaż mi proszę, w którym miejscu napisałem, iż fabuła jest dobra. Nigdzie jej ani nie chwalę, ani nie ganię. Tym bardziej, że ani nie jest to pierwsza, ani ostatnia odsłona COD, w której fabuła jest z czapy i stanowi tylko pretekst, żeby gracz mógł się wcielić w cool komandosa robiącego cool rzeczy. Czepiam się za to niekompetencji autora, który popełnił tę recenzję. Plus jeszcze w minusach wstawił wygórowaną cenę gry za kampanię. No bo przecież wiadomo, że COD to tylko kilkugodzinny tryb singleplayer, a nie gra od lat nastawiona głównie na multi… Ciekawostka: Steam pokazuje mi, że aczik za ukończenie singla MW3 zdobyło do tej pory 1% graczy posiadających tę grę na platformie Valve. Dla MW2 ten sam aczik, po ponad roku od premiery gry, zdobyło mniej niż 10% osób, które zakupiły ją na Steam.
Dlatego właśnie Cdaction powinno już DAWNO zaprzestać funkcjonowania. Zamknijcie tą gazetkę, skończyliście się. Kończ Waść wstydu oszczędź.
Czy będziesz recenzja trybu multiplayer?