1
3.06.2023, 09:00Lektura na 5 minut

Farma pod ręką. Recenzja Farming Simulator 23: Nintendo Switch Edition

Urządzenia przenośne to dla Farming Simulatorów nie pierwszyzna. Już od dekady seria wychodzi na sprzęty typu telefon, tablet, 3DS czy PS Vita, a od 2017 – na Nintendo Switcha właśnie. Nie znaczy to, że w „dwudziestcetrójce” nie ma nic ciekawego.

Z jakiegoś powodu postanowiono złączyć tytuły poprzednich odsłon na tę platformę: Farming Simulatora Nintendo Switch Edition, który był portem „siedemnastki”, oraz Farming Simulatora 20 stanowiącego okrojoną „dziewiętnastkę”. Obawiam się, że nazwa może zmylić nieświadomych: „Nintendo Switch Edition” sugeruje, jakoby to miał być Switchowy port części wydanej na główne konsole. No i bliżej temu do 22,5 aniżeli do 23 – w zasadzie to uszczuplona wariacja na temat poprzedniczki. I to taka wymagająca sporo wyrozumiałości.

Farming Simulator 23
Farming Simulator 23

Oddaj się pracy społecznej

Seria nigdy nie była doskonała pod względem technikaliów. Już „dwudziestkadwójka” potrafiła się dławić i chrupać na moim PS4 Pro; grafika w niej broni się głównie klimatem sielskiego miejsca, którego odseparowanie od cywilizacji jest na tyle wyrównane, aby i móc odpocząć od zgiełku metropolii, i mieć gdzie kupić nowy kombajn. Jak na tytuł wydany w 2021, wygląda przestarzale i w gruncie rzeczy tylko modele pojazdów są w niej pierwsza klasa (producent daje licencję, producent wymaga), bo rośliny, tekstury i oświetlenie pozostawiają wiele do życzenia.

Farming Simulator 23 wychodzi zaś jeszcze na iOS-a i Androida, co… widać. Jakby najpierw klepano wersję na urządzenia mobilne i gdzieś w trakcie twórcy zorientowali się, że mogą łatwo strzelić port na Switcha. Tyle że nijak nie dostosowali gry do możliwości Pstryczka, przez co „dwudziestkatrójka” wygląda jak mobilka, którą dopiero przy okazji wydano na konsolę. Brakuje ino gałek w rogach ekranu.

Farming Simulator 23
Farming Simulator 23

Z dwóch map – amerykańskawego Amberstone i stanowiącego miszmasz europejskich klimatów Neubrunn – tylko ta druga p r a w i e nie wygląda jak asset flip sklecony na szybko ze wszystkiego, co było darmowe w sklepie Unity. (Łażenie z latarką po okolicy aż przypomniało mi czasy… Slender: The Eight Pages. A to niedobry znak). Na komórce taką herezję dałoby się przełknąć, ale na Switchu to plastelinowa breja i niemożebna fuszerka: modele wczytują się parę metrów przed nami, tekstury są równie ostre co krawędzie mydła i potrafi się toto przyciąć do nawet kilku klatek na sekundę (!), czyniąc grę miejscami niegrywalną.


Pal gumę

Przy tym całym skupieniu się na komórkach mocno zaskoczył mnie fakt, iż sterowanie dotykowe okazało się dla mnie, osoby niecierpiącej gier mobilnych, przystępne. Nawigowanie palcem po mapie, prognozach pogody czy rozległej sekcji pomocy, bez której ani rusz, sprawia niezłą przyjemność. Jeśli wyleci nam z głowy kombinacja na opuszczenie kultywatora (co jest dziwne, bo kombinacje wyświetlają się na ekranie, ale dobra), można, ot, tapnąć ekranik. Miło też obraca się kamerę palcem, kiedy nie mam jak wziąć odłożonego Switcha do ręki, bo robię sobie coś do jedzenia, a chcę widzieć, jak w międzyczasie kierowany sztuczną inteligencją pracownik orze za mnie pole.

Farming Simulator 23
Farming Simulator 23

Zwykłemu sterowaniu brakuje zaś naoliwienia, przez co przy niektórych maszynach wystarczy delikatnie szturchnąć gałkę, aby pojazd mocno skręcił. Niby jest wsparcie żyroskopu oraz opcja dostosowywania się kamery do pozycji konsoli, ale mogę je polecić jedynie tym odważnym, co to na śniadanie jedzą gwoździe, a podcierają się papierem, tylko że ściernym: kierowanie sprzętem za pomocą obracania to masochizm, a że gra mocno nadinterpretuje drobne poruszenia, kamerą potrafi miotać tak, jakby farmę nawiedziło trzęsienie ziemi.


Tylko dla odważnych

Kiedy dreszcze wywołane widokiem technikaliów miną, okaże się, że w środku kryje się… cóż, Farming Simulator. „Dwudziestkatrójka” ma to do siebie, że jest amalgamatem wszystkiego, na czym seria stoi, żeby nieobeznani mogli poznać jej esencję. Kiedy się już rozgryzie specyficzność rozgrywki, to wierzcie mi, że aż chce się skakać jak matoł, gdy wyrośnie pierwszy rzepak. A że Farming Simulator 23 pożycza sporo od poprzedniej części – m.in. wprowadzenie pór roku, paru nowych surowców czy możliwości otworzenia linii produkcyjnych – ma całkiem dużo zawartości jak na „mobilny” tytuł.

No dobra, paru rzeczy brakuje. Nie można choćby przyjmować od innych farmerów płatnych zleceń, dzięki którym dałoby się zapoznać z danymi rodzajami prac czy maszynami, nie musząc bulić za to ciężkich pieniędzy. Nie wypożyczymy też sprzętu, w grę wchodzi wyłącznie zakup – a jeśli macie jakieś pojęcie o rolnictwie, to wiecie, jakie to cholerstwo jest drogie. A i różnorodność narzędzi i maszyn w sklepie jest żałośnie mała, niektóre kategorie obejmują… jeden pojazd.

Farming Simulator 23
Farming Simulator 23

Trudno mi wprost polecić „dwudziestkętrójkę”: to rzecz przyjemna, acz wymagająca pogodzenia się z wieloma wyrzeczeniami, w dodatku ewidentnie wypuszczona w niedokończonym stanie. A szkoda, bo choć to gra stworzona pod doświadczenie tego, jak czasochłonne bywa rolnictwo, naprawdę nieźle sprawdza się w krótkich sesjach: zerknę, czy można już zbierać jęczmień, zasieję jedno pole, zaoram drugie i na dzisiaj tyle. Odpalanie „dużej” konsoli tylko po to, żeby szybko obadać, jak się plony mają, bywa upierdliwe, dlatego możliwość wzięcia farmy za pazuchę jest mi na rękę. Tylko żeby rozgrzany Switch jej nie oparzył.

W Farming Simulator 23: Nintendo Switch Edition graliśmy na, tu bez zaskoczeń, Nintendo Switchu.

Ocena

Gra sama w sobie wciąga – dzięki pożyczeniu wielu aspektów z poprzedniczki udało się zachować esencję tej serii – ale nie da się ukryć, że wyszła w cokolwiek wątpliwym stanie. Jeśli jesteście skłonni przymykać oko na problemy, to szykujcie się na masę mrugania. A wtedy czeka was miła niespodzianka.

6
Ocena końcowa

Plusy

  • uprawianie ziemi zawsze jest fajne
  • różnorodność ścieżek kariery
  • sterowanie dotykowe
  • modele pojazdów i narzędzi
  • da się przyzwyczaić do problemów

Minusy

  • „da się przyzwyczaić do problemów” to bardzo kiepski plus
  • jak się zamknie oczy, to jakoś wygląda
  • optymalizacja woła o pomstę do nieba...
  • i piekła też
  • humorki sterowania
  • uboga zawartość sklepu
  • brak paru aspektów z poprzedniczek


Czytaj dalej

Redaktor
Kuba „SztywnyPatyk” Stolarz

Recenzuję, tłumaczę, dialoguję, montuję i gdaczę. Tutaj? Nie wiem, co robię, więc piszę, dopóki mnie nie wywalą.

Profil
Wpisów293

Obserwujących17

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze