Często komentowane 729 Komentarze

Grand Theft Auto V ? recenzja cdaction.pl

Grand Theft Auto V ? recenzja cdaction.pl
Największa, najdroższa, najważniejsza – premierze GTA V towarzyszyło tyle różnych naj-, że trudno było się od nich opędzić. W drugą stronę należało odpowiedzieć tym samym – grę recenzuje najbardziej łysy redaktor o najwyższych oczekiwaniach. Recenzja cdaction.pl!

Grand Theft Auto V
Dostępne na: PS3, X360
Grałem na: PS3
Wersja językowa: polska

Zdałem sobie sprawę, że nowe Grand Theft Auto to wyjątek w moim recenzenckim dorobku. Na biurko nie wjechała dotąd gra o tak silnych tradycjach, które zacząłem poznawać jeszcze zanim dobrzy rodzice sprezentowali mi pierwszego peceta. Sprawdzian, wyzwanie? Nie, moje drogie GTA, nie będzie hymnu i bicia czołem w ziemię. Sprawdziłem cię tak, jak należało.

Michael. Jak pięknie ujął to jeden z bohaterów gry – wypalony kasiarz z problemami emocjonalnymi, który nie ma po co żyć. Niegdyś zapalony złodziej, dziś odlicza dni emerytury w wypasionym domu, danym przez rządowy program ochrony świadków. Ma rozwiązłą żonę, zbuntowaną córkę i zblazowanego, leniwego syna-beztalencie. Rodzinka, jakich mało – codziennie ma jej coraz bardziej dość. Z wzajemnością.

Franklin. Dorabia w firmie, którą w skrócie można nazwać paserstwem samochodów opartym na wyłudzeniach. Wieczne dziecko kumplujące się z czarnoskórymi gośćmi, którzy zapomnieli, że czasy potęgi ulicznych gangów w lowriderach minęły – choć wizyta na Grove Street wskazuje, że Ballasi radzą sobie nieźle po upadku GSF. Mieszka z ciotką-nimfomanką, nie wie co zrobić z życiem.

Trevor… ach, to dopiero gigant. W swojej przyczepie przejada kasę „ugotowaną” na metaamfetaminie, lubi upić się bimbrem i naćpać benzyną. Koneser kuchni – szczególnie docenia sałatkę z ludzkich powiek. Postrzelony w głowę (w przenośni, może też dosłownie, kto wie?) pilot-amator.

Po kilku odsłonach przedstawiających bohatera w nowym środowisku, dążącego do podbicia miasta i zawiązania mafiozom supłów na nosie, przyszedł czas na zmiany. Przypomnijmy sobie „czwórkę” – Nico Bellic uosabiał historię o niespełnionych i zniszczonych marzeniach, poznając mniej i bardziej dziwnych ludzi i zmagając się z trudnościami silniejszymi od niego. W tym samym czasie oglądał głupie kreskówki, pił „moczowe” piwo (Pisswasser wiecznie żywy) i tonął w odmętach żartów składających się w jeden wielki easter egg.

Z jednej strony grę można było chwalić za podejmowaną problematykę (sama jej obecność jest rzadkością), z drugiej ganić za brak tożsamości – w końcu poważni jesteśmy czy niepoważni? Grand Theft Auto V ucieka od tego dylematu i odrzuca pretensjonalność. Rozprawa z tradycją jest zresztą wyrażona bezpośrednio. Próżno szukać bohaterów poprzedniczek, a jedynego, Johnniego Klebitza, Trevor zabija w mało bohaterski sposób we wczesnej fazie historii. Ogółem: nie brakuje poważniejszych nut w fabule, ale do nadęcia jest daleko, bo GTA V to przede wszystkim lekka historia o trzech awanturnikach, których drogi spotkały się w Los Santos. Poznajemy ich w pełni życia – czystą kartę chcą mieć na sam koniec, kiedy już… ale może bez spoilerów.

Nie jest więc do końca tak, jak zapowiadano. Faktycznie wśród niespełna siedemdziesięciu misji fabularnych co jakiś czas przychodzi pora na większy skok. Jest ich mało, ale nie za mało – to najciekawsze zadania w grze. Najpierw decydujemy się na jedną z dwóch opcji wejścia. Przykładowo – pierwszy raz napadamy na sklep jubilerski i mamy wybór wejścia smoka z karabinem lub uśpienia obsługi gazem i wyniesienia błyskotek po cichu. Dobieramy później ekipę, która życzy sobie tym większej części łupów, im większe umiejętności prezentuje. Warto czasem zainwestować np. w lepszego kierowcę – słabszy jest tani, ale może ześliznąć się z trasy i dostać kulkę, gubiąc bezpowrotnie część łupu. Następny etap to przygotowanie techniczne, czyli pojazdy, przebrania i wszystko to, bez czego napad nie miałby sensu. W końcu przystępujemy do właściwego zadania – wchodzimy, bierzemy co trzeba i wiejemy, póki gliny nie staną na naszej drodze do bogactwa. Brzmi statycznie, ale jak po raz pierwszy raz pójdzie wam coś nie tak, gdy plany zaczną się sypać… oj, zwroty akcji potrafią nadać scenom rumieńców.

W misjach głównego wątku – nie tylko w skokach – często bierze udział dwójka lub trójka głównych bohaterów. Na pierwszych gameplayach przełączanie się między nimi w zależności od potrzeb i zadań wyglądało znakomicie, ale rzeczywistość jest dużo bardziej brutalna. Misje są silnie oskryptowane, dzięki czemu widzimy najbardziej widowiskowy i zróżnicowany główny wątek w serii, ale jak zawsze minusem są ograniczenia – zmieniamy postać wtedy i tylko wtedy, kiedy gra na to pozwala. Lub inaczej – nakaże. Pełną dowolność (oprócz swobodnej jazdy między misjami) mamy praktycznie tylko podczas walk z dziesiątkami wrogów. Więcej jest scen typu „na dole horyzont czysty, Trevor, wlatuj!”, po czym sterujemy helikopterem, a po załadunku kontenera na ciężarówkę odjeżdżamy nią w dal jako Franklin – przykład wymyślony, nie bijcie, jeśli nie w pełni prawdziwy. Te wszystkie momenty cieszą, ale różnica między rozgrywką a zapowiedziami jest ogromna. Przecież to był niemal najbardziej promowany bajer, reklamowany akurat przez dwie z niewielu misji, gdzie gra się „we trzech”! Szkoda – zwłaszcza, kiedy wspólnie jadąc samochodem nie możemy nawet „oddać” kierownicy, by w spokoju słuchać dialogów.

No właśnie – dialogów. Rockstar powinien zacząć prowadzić warsztaty dla growych scenarzystów. Produkcje mieniące się grami fabularnymi często obfitują w pozbawione gestykulacji wymiany monologów, w czym mistrzostwo osiągnęli twórcy z BioWare. Postacie w GTA V po prostu – tylko i aż, jak się okazuje – rozmawiają i choć są to dialogi dość proste w treści, wiele gier może im zazdrościć dynamiki i rytmu. Pewnie, nie każdego stać na dużą grupę aktorów i tak dopracowane animacje. Nie ma jednak wątpliwości, że Rockstar ten kawałek budżetu ulokował trafnie, uzyskując znakomite efekty i nie zapominając o narracji w tak marginalnych miejscach, jak najpoboczniejsze z pobocznych podwożenie autostopowiczów czy ucieczka z roztrzęsionym facetem w siną dal przed gniewem byłej już kobiety.

Zadania poboczne rozpostarto na całej powierzchni Los Santos i okolic. Pod tym względem GTA V jest jak tampon z dowcipu o trzech świeżych więźniach – można pływać, latać samolotem, nurkować, ścigać się na skuterach… w mieście i poza nim jest tego wszystkiego od zatrzęsienia. Problem w tym, że związek golfa i triatlonu z rozgrywką nie istnieje. Wprawdzie pojawia się na początku mecz tenisowy Michaela z żoną czy później świetna misja z żółtą łodzią podwodną, ale kończy się na jednym wyskoku, zakończonym „jakby coś, to tam masz więcej”. Poza osobistą satysfakcją korzyść jest żadna, a zabawa wątpliwa, bo sporty znacznie lepiej wyglądają w grach sportowych, a wyścigi w wyścigowych. Misji pobocznych, które są naprawdę ciekawe – jak polowanie na ujęcia z nadgorliwym paparazzo – jest niestety stosunkowo niewiele.

Świat GTA V jest zatem wielką i piękną, ale jednak wydmuszką. Los Santos, pustynie na obrzeżach, lasy i górskie potoki to jedna z najbardziej urozmaiconych i zjawiskowych przestrzeni, nad jaką pracował Rockstar. Los Santos ze slumsami, korpocentrum i Vinewood prezentuje się znacznie ciekawiej od silnie zurbanizowanego Liberty City, a bardziej dziewicze tereny zdają się stworzone przez naturę, nie projektantów. Bogactwo detali powala – od przydrożnych targów, przez rozmowy przechodniów po billboardy i wizualną identyfikację firm w wewnętrznym internecie czy radiostacjach. Ponadto w przeciwieństwie do poprzednich odsłon Rockstar nie rozlicza się już z popkulturą przeszłości, nawiązuje za to do zjawisk znanych współcześnie – wspomnę choćby wścibskie media społecznościowe, natrętny product placement czy antyfreegański strajk bezdomnych – i tworząc krzywe zwierciadło, w którym wreszcie możemy przejrzeć się bez oglądania Scarface Życia Carlita. Brzmi pięknie i jest pięknie – szkoda, że nie ma po co tej przestrzeni poznawać. Wszystkie sporty, wyścigi i inne aktywności po prostu są, a skoro nie ma po co tego wszystkiego robić (jeśli nie myślimy o maksowaniu gry i jego niewspółmiernych korzyściach), to szybko zaprzyjaźniamy się z taksówkami i pomijaniem podróży. Na tym piękne Los Santos dużo traci.

No, może nie przesadzajmy z tym pięknem – w wielu miejscach widać, że kończy nam się generacja. Tekstury budynków doczytujące się po zbliżeniu lunety, powierzchnie w niskiej rozdzielczości, wieczna mgła czy cała ulica identycznych samochodów przypomina o sprzętowych ograniczeniach. Graficy, modelerzy i animatorzy starali się jak mogli, poprawiając modele twarzy, motion capture, ładniej psujące się samochody i oświetlenie doskonale maskujące niedoskonałości. Nie da się jednak ukryć, że pewnych barier na sprzęcie sprzed epoki pokonać się nie da.

Przy okazji wyciągnięto kilka dobrych wniosków w kwestii maleńkich detali, które razem dobrze wpłynęły na grywalność. Mnie do gustu przypadła możliwość pominięcia po trzeciej wpadce etapu misji i opcja przejścia do kolejnego checkpointa, wybór broni z coraz bardziej popularnego koła oraz podkreślająca nastrój akcji muzyka tła, którą po kilkunastu latach wreszcie wyjęto z samochodowych odbiorników na zewnątrz. Tu i ówdzie jednak coś zgrzyta i pokazuje, że na następnej generacji będzie nad czym popracować. Otóż – jak mawiał klasyk – taka sytuacja. Spotykam w ramach pobocznego zadania gościa, który każe mi przejechać po dzielnicy, zniszczyć tablice przed X domami i wrócić. Gdzie indziej znajduję kartkę, po czym czytam informację, że pozostało jeszcze tylko czterdzieści dziewięć. Nie. To nie jest era PlayStation 2, a ja wyrosłem z szukania dla szukania.

Największa, najdroższa, najważniejsza, ale nie idealna. Rekordowy budżet i pokaźny sztab ludzi mogą dążyć do perfekcji, ale harmonogramy i oczekiwania graczy nie pozwolą jej osiągnąć. Grand Theft Auto V pokazało, co oznacza pogoń za mistrzostwem w swojej skali i klasie. Doskonałość niektórych elementów obnażyła kalectwo innych. Niestety, oberwało się także tym kluczowym – na nowych konsolach Rockstar być może przywali dziełem prawdziwie przełomowym. GTA V jest póki co solidnym, acz nieco wybrakowanym zwiastunem zbawienia. Oby Watykan nie musiał reagować, bo nie dość, że nadejście Mesjasza, to jeszcze idące pod niebiosa budżety…

Ocena: 5-/6

Plusy:

  • wreszcie historia bez nadęcia
  • dialogi, cut-sceny, animacje
  • zróżnicowane misje głównego wątku i kapitalne skoki
  • wiele drobnych detali
  • przebogate wizualnie Los Santos i okolice…
  • Minusy:

  • …pełne aktywności potrzebnych jak diabłu święcona woda
  • wyraźnie ograniczone przełączanie między bohaterami – to raczej ciekawostka niż zapowiadany przełom
  • zadania rodem z końcówki XX wieku i inne detale, których nie udało się poprawić
  • mimo tytanicznej pracy twórców – widać, dlaczego PS3/X360 to mijająca generacja
  • 729 odpowiedzi do “Grand Theft Auto V ? recenzja cdaction.pl”

    1. @Gurthang kupiłbym jakbym miał PS3 a mam tylko PS2, muszę poczekać na wersję PC. Ale widziałem jakie są misje itd. i mogę stwierdzić, że 3 na 4 minusy są niesprawiedliwe.

    2. @Selekt ale czy ja gdziekolwiek napisałem żeby ludzie nie grali w GTA? Zacytuj ten fragment jeśli taki znalazłeś. Tak poza tym to nie wiem ja nie jestem za głupim bo nikt przede mną nie stoi.

    3. @Gurthang ludziom nie chodzi o to jaka jest twoja opinia o serii gta. Chodzi o to, że przy okazji obraziłeś wielu graczy. Zachowałeś się przy tym, jak typowy internetowy krzykacz i gówniarz.

    4. Może w recenzji czysto konsolowej starej generacji grafika by dostała 9/10 ale w recce ogólnej grafa jest na jakieś 7/10 lub mniej, biorąc pod uwagę to, że mamy kurcze 2013 rok! Także minus „widać PS3/X360 to mijająca generacja” ma 100% sensu, bo autor nie zatrzymał się na poziomie graficznym starej generacji konsol.

    5. @Speedfan|Weź idź stąd bo nie wiesz co to obiektywizm. GTA V naj naj, a Adzior be bo powinen dać 343/6. „minusem ma być to, że gra wyszła na obecną generację ?” Chodzi o to że gra za pewnie płynnie nie działa i widać błędy graficzne i słabe tekstury.

    6. te minusy to naprawdę już tak na siłę wymyślone że aż korci żeby to skomentować. Nie ma gier idealnych, nowe GTA fabularnie, ogromem świata i całą masą innych pozytywnych aspektów niszczy tak głowę że zapominamy grając w nie o tych małych niedociągnięciach.. ostatni minus jest wogle boski ;] ta gra to pożegnanie mijającej generacji, to tak jak by mieć pretensje że samochód mających parę ładnych latek nie zapierdziela i nie jest tak oszczędny jak nowy model który pokarze się dopiero w przyszłym roku….

    7. @wernetto ty za to zachowałeś się jak grammar nazi, sam myląc podstawowe pojęcia z j.polskiego i powtarzam po raz kolejny – nie miałem na celu nikogo obrazić bo nie powiedziałem że „ci co grają w GTA to gimbusy!” tylko stwierdziłem że z mojego punktu widzenia rzeczy takie jak zabijanie przechodniów itp. to jest to co przyciąga dzieci z gimnazjum i podstawówki do serii GTA. Fakt trochę źle zbudowałem wypowiedź i jeśli kogoś naprawdę obraziłem to przepraszam.

    8. @THERON23 ale w nowym GTA chyba była najładniejsza burza jaką widziałem 😀

    9. @Gutol|To niech sprecyzuje co jest nie tak z tym 4 pkt. A tak BTW już za przeproszeniem z pianą na ustach. „Idź stąd” … bądź kulturalny to sam wyjdziesz.

    10. Bardzo dobra recenzja. Po tym całym hyp’e, wylewającym się zewsząd na każdym kroku przydała się recenzja chłodnym okiem.|Ogólnie zgadzam się z „minusami” w recenzji. To już nie te czasy, gdzie biega się po mieście szukając 50 podkowów, które nic nam nie dają, a jedynie sztucznie wdłużają grę.|Także pozostałe „sandboksowe” miniaktywności nie sprawiają frajdy, bo nic ciekawego nie wnoszą do gry. Są dobre na raz, góra dwa, a potem człowiek już o nich zapomina.

    11. Wyrazy uznania dla recenzenta, który nie dał się omamić wszechogarniającemu hajpowi na tę grę i wystawiając „zatrważająco i skandalicznie niską” ocenę, musiał liczyć się z tym, że fanboje zmieszają go z błotem i obrzucą łajnem. 🙂

    12. Mimo wszystko tryb trzech graczy to dopiero „faza rozwoju” i być może w kolejnej części będzie już całkowita swobodwa.|Jednak mnie nie podobają się aspekty techniczne gry – fizyka jazdy samochodem, jakby ważył kilkadziesiąt ton i był przyklejony do asfaltu. Znikome uszkodzenia podczas kolizji. Brak stacji benzynowych (tak, dla mnie to wada!) i trywialne strzelaniny (osłona, seria, osłona, seria – wszyscy źli giną, Ty jesteś niezniszczalny).

    13. @Selekt Tu bym trochę podyskutował, bo uważam, że do gier można dorosnąć, ale tylko do niektórych. Tak jak, pegi jest po to, by przemoc w grze nie rzuciła się dziecku na mózg, tak są coraz częściej w grach problemy, które może zrozumieć tylko dorosły i co ważniejsze inteligentny gracz. Na przykład takie The Walking Dead, uważam, że do tej gry trzeba dorosnąć.|Co do komentarzy, że Adzior jest zatwardziałym pecetowcem.Przecież ten facet czeka na nowe pokemony, widzicie kogoś takiego jarającego się grą na3DSa?

    14. Właśnie, panowie poniżej mają rację z całym tym hypem. Ludzie naoglądali się trailerów i powtarzają to co w nich jest czyli że GTAV to gra roku i że jest naj, naj. Potem sami zapewne w nią jeszcze nie grając oburzają się gdy ktoś kto już w nią grał (recenzent) mówi że wcale nie jest taka najlepsza.

    15. @Speedfan|Po prostu denerwują mnie takie fanboy’e jak ty. 4 małe minusy – rzucanie w autora błotem. Jak śmiesz Adzior, ty niedobry!

    16. @Keymaker1988 jakie bieganie za podkowami? 😀 nie rozumiem jak DODATKOWE aktywności, których wcale nie mogło być a są jedynie opcjonalne mogą być minusem. Nie trzeba ich wykonywać, a dają tylko dodatkową frajdę ludziom, którym sie to podoba, a tych jest ogrom

    17. @Keymaker1988|To jak cię nie interesuje np. zbieranie podków to najlepiej żeby tego wcale nie było tak??? Jak ktoś lubi zbierać takie rzeczy to ma zajęcie, jak ktoś nie lubi to nie zbiera proste. Ale najlepiej „mnie nie interesuje więc to jest minus”

    18. Pal licho ocenę recenzenta, bo to jego zdanie, ale te minusy to chyba jakaś oznaka debilizmu. Naprawdę. Źle, że są aktywności? No ja pier… To powinno być w plusach. Przełączanie między bohaterami takie jest dokładnie jakie zapowiadali. Mi to zmienia diametralnie zmienia rozgrywkę urozmaicając ją. Ciekawostką może być zakładanie tłumika do pistoletu a nie to. Ostatni minus to też absurd. To jak już minus należy się konsolom, bo R* przeszedł sam siebie jeśli chodzi o dopasowanie tak rozległej gry do tych…

    19. @Gurthang jak dla mnie nie wiem czy gra roku. Dla mnie ważniejsze są emocje (wzruszenia, radości), postacie z, którymi mogę się utożsamić aniżeli grafika itd. Dlatego już bym wolał np. Last of Us jako grę roku albo The Walking Dead Season 2 (jeżeli wyjdzie i będzie miało fajną fabułę oraz osobowości) i Bioshock Infinite.

    20. @Gutol|”…błoto „.. to już jest .. łał. Poczytaj moje posty w tej recki, jeśli Ci się chce i pokaż to „błoto” które nawrzucałem na recenzenta.

    21. …staroci. Tak naprawdę ta gra nie jest bez wad i ma kilka minusów które można by było tu wypisać. No, ale zamiast tego wypisujemy jakieś kompletne bzdury. Ahh dobrze, że już od dawna nie kupuję CD-Action.

    22. Keymaker1988 To coś słabo grałeś, że nie zauważyłeś co dostajesz za te 50 podków xD

    23. Keymaker1988 – czy ja wiem z tym modelem jazdy? W GTAIV wszystkie wozy miały fabrycznie załadowane bagażniki ołowiem, teraz jest nieźle pod tym względem

    24. @Makatcoo po co kpiny z oceną? NIKT się nie czepia oceny, ludzie czepiają się z minusów, które nie są w ogóle adekwatne. Jak widać są osoby, które ZA NIC nie potrafią zrozumieć, że nie chodzi o ocenę i jadą na popularnym tekście „ktoś nie dał się nabrać na hype i go zjeżdzają”. LOL jednym wyrażeniem. Brak argumentow to wali się też zupełnie kiepskimi tekstami, nikt w autora tutaj nie uderza, że dał za niską ocenę, nikt z tego powodu niczym w niego nie rzuca 😀 Ból anusa „hejt-anty-hejterów” jest przepiękny

    25. @Sycho14 The Walking Dead do gra 18+ więc autorzy zakładają że grać w nią będą osoby dorosłe o ukształtowanej psychice i wyrobionych poglądach. |@Makatcoo Dobrze, a jak skomentujesz ocenę 6/6 dla Sain Row IV? Ten sam magazyn o grach a obie recenzje jak z innego świata.

    26. A i czekam na Beyond Two Souls z Ellen <3

    27. Recenzja bardzo dobra, zgadzam się co do minusów, co chce podkreślić, ale coś z tą skalą ocen jest nie tak. Skoro GTA V dostało 5-, a SR IV pełną szósteczkę. Rly? Chyba tylko dlatego, że to pierwsze nie wyszło na PC. Hype był, może nie jest tak jak miało być, ale trzeba przyznać, że GTA V jest grą bardzo dobrą, jedną z najlepszych, a panowie z Rockstara nie sprzedają tego samego kotleta po raz drugi(saints row), np. dodając pare ciekawostek. Zawsze jest to duży skok do przodu.

    28. @Rudobrody91|@Rejzer|Te „podkowy” były w GTA:SA. Tylko, że od tamtej pory minęło sporo czasu, jeśli nie epoka w historii gier i takie „aktywności” są wrzucone do gry na siłę, aby ją sztucznie wydłużyć, ponieważ dają nic lub bardzo niewiele (jeśli chcesz poszpanować „maksem”). To tak samo potrzebne jak ganianie za stronami z pamiętnika B.Franklina w AC III. Autor bardzo dobrze to ujął – szukanie dla szukania to nie jest coś, czego oczekuje się po „grze roku”.

    29. No nie wiem, czy tak nierzetelnie. Nie grałem w grę, ale recenzja wydaje mi się być spójna i jest spojrzeniem na grę pod pewnym konkretnym kątem i wszystkie minusy są w niej uzasadnione. Zrozumiałbym może te kubły pomyj wylewane na Adziora, gdyby ocenił produkcję skrajnie źle (choć ma do tego jak najbardziej prawo, o ile trzyma się faktów), ale przecież ogólnie grę chwali i to w tych najważniejszych sprawach. Narzekanie na wady nowego GTA jest moim zdaniem zbędne.

    30. Ja przyczepie sie tylko do jednego. „Grand Theft Auto” to bylo sedno gry a wpakowali w nia WSZYSTKo robiac z tego simsy. Mozesz grac w golfa, chodzic na silownie, kupowac ubrania, robic sobei tatuaze etc. Ja widze w tym nie obietnice idealu ,ktora podniecaja sie wszyscy lecz koniec drogi dlaczego? Jak stworzyc lepsza gre niz poprzednicza ,ktora byla bardzo dobra? NIEDA SIE wiec co zrobic aby ogol byl zadowolony? NACKAC wszystkiego zeby bylo BALSZOJ i dzieki temu uznano gre za lepsza bo wieksza.

    31. @ Selekt|Obie gry też są z innego świata. Przestańcie porównywać SR do GTA…|@Roberto171|Widać że w SR IV nie grałeś, bo różnica pomiędzy III a IV jest ogromna. Ale co z tego, jest ten sam silnik więc to ta sama gra. Geniusz.

    32. Ladniejsza grafa, wiekszy swiat z masa szczegolow to dzis za malo aby stworzyc cos lepszego. W mojej opinni ta seria z kazda czescia zatraca swoja glebie i pamiec o przeszlosci. Coraz mniej ma wspolnego z esencja oryginalu ,ktory wyniosl ja do swietnosci.

    33. Autor przyczepił się w minusach do elementów których większość gier nie posiada, to świadczy o wysokich oczekiwaniach, a nie problemach samej gry, spokojnie. Odniosłem wrażenie, że w sumie ton recenzji jest nad wyraz sceptyczny, ale ostatecznie wady i zalety zostały uczciwie przytoczone. Brutalnie widać, że recenzja nie powinna jednak kończyć się oceną cyfrową, tylko podsumowaniem odczuć, bo będzie niesmak gdy okaże się, że odgrzewany CoD dostanie podobną notę, ponieważ dobrze robi to samo od ośmiu lat

    34. Nie jestem żadnym fanem GTA, ale muszę przyznać, że minusy są kompletnie na siłę. Zadania i aktywności poboczne nie bez powodu są pobocznymi. Robi się je dla zabawy jak ma się chęć. Nie muszą mieć celu. Przełączanie między bohaterami od początku było dla mnie ciekawostką. Znajdźki są złe? Od kiedy? Takie misje mają na celu tylko urozmaicenie eksploracji, żeby było coś robić. A ostania wada to żart: to chyba nie wina Rockstara. To powinien być plus, że aż tyle osiągnęli.

    35. @Adzior|Grałem w wersję na PS3 i w każdym samochodzie czułem się, jakbym jechał co najmniej Audi Q7. Model jazdy jest ponadto bardzo arcade’owy. Spróbuj przywalić w jakąś latarnię szybkim autem – odbijesz się i wgnieciesz maskę :-/ uproszczenie zbyt duże jak dla mnie. Motocykle też trzymają się drogi jak przylepione, ponadto są hiper-zwrotne, gdzie w rzeczywistości jest całkiem odwrotnie.

    36. @gutol12|Różnicy pomiędzy SR III a SR IV tak na prawdę jest mała bo mało zmienili tą część, wszystko jest to samo co w III tylko, że zostały dodane moce, kosmici, parę postaci nowych oraz misje poboczne jakieś nowe,a tak po za tym to jest nic, równie dobrze to mógł być dodatek do III części.

    37. @MatiZ815 Właśnie mi to z głowy wyjąłeś. ;P Patrząc na tą recenzję aż boję się, co będzie zamieszczone w piśmie… Więc udam, że tego nie czytałem. 😉

    38. Ja się pytam jakim cudem SR4 dostało 6/6, widać że ktoś $$$ dał. A i widać że w tej recenzji minusy są napisane na siłe…

    39. @Selket – seria SR kompletnie mnie nie interesuje. Nie wiem, co napisano o jej najnowszej części ani kto ją recenzował. Być może w swojej kategorii/gatunku zasługuje na taką ocenę, być może nie. Mnie w każdym razie ta seria zupełnie nie rusza, więc nie będę nic komentować.

    40. Ciekawe jak SR4 dostało 6/6 z tym samym miastem,grafiką,animacjami,broniami,samochodami,przechodniami

    41. @itachiv1 Przecież nawet sami twórcy przyznali że miał być to dodatek ale okazało się że jest tak duży że starczy na pełną grę… I proszę 6/6 w CD-Action, żadnych minusów, rewelacyjna fabuła, grafika next-gen, rewolucyjny gameplay.

    42. @MatiZ815|Ostatnia wada to żart? A przeczytałeś chociaż recenzję czy tylko same plusy i minusy? Zacytuję „Tekstury budynków doczytujące się po zbliżeniu lunety, powierzchnie w niskiej rozdzielczości, wieczna mgła czy cała ulica identycznych samochodów przypomina o sprzętowych ograniczeniach.” To przecież kwestia optymalizacji silnika gry (fakt, że trudnej przy tak rozległym projekcie) do możliwości sprzętowych konsoli (od dawna zresztą dobrze znanych), nie bezpośrednia wina samych konsol.

    43. @itachiv1|A co dodali w GTA V? zmiane postaci i mini gierki. łał. Łatwo takie coś napisać, co nie? Więc nie pisz głupot.

    44. Najlepiej jak kogoś interesuje ogólna i prawdziwa ocena GTA V (a nie jednego gościa), to zapraszam na metacritic.com. CDA: GTA V 5-/6, SRIV 6/6 Metacritic: GTA V 98/100, SRIV 86/100(to jest ocena na PC bo konsole mają jeszcze mniej). I tyle w tym temacie.

    45. A ja tam z autorem po części się zgadzam mnie też GTA V rozczarowało R* zapowiadało GTA V jako masterpice – arcydzieło mające zwieńczyć obecną generację konsol a tak naprawdę otrzymaliśmy tylko i aż kolejne GTA przy czym R* chwycił się tanich sztuczek żeby zwiększyć wrażenia i to mnie boli miasto jest zaprojektowane bardzo luźno, dużo pustych przestrzeni szerokie drogi i chodniki Z tym poziomem detali to też jest różnie raz lokację są bogate w drobne detale /obiekty, ale są miejsców3ki bardzo ubogie ITP.

    46. @gutol12 nowe animacje,nowych przechodniów,nowe bronie,NOWĄ mapę,polepszoną grafikę,nowy model jazdy,nowe minigierki,3 bohaterów,zmianę postaci i wiele więcej…

    47. Do tych wszystkich co uważają, że znajdźki są beee. Napiszcie po prostu, szczerze, że jesteście każualami i chcielibyście, żeby np. nie wiem „unikatowy wóz” w grze stał od razu w waszym garażu na początku gry, przecież wam się należy a co. Zbierać coś tam, żeby go dostać w NAGRODĘ? bleee xD A jeżeli dane znajdźki dają tylko procenty gry, to sorry ale prawdziwi gracze maksują grę do 100%, wtedy mogą powiedzieć, że ją przeszli w całości. Do tego poznają dokładnie całą mapę w grze i znajdują np. easter eggi.

    48. @Lowi|Chyba nie wiesz co miałem na myśli…

    49. Minusy są straszne, ostatni to nawet nie powinien się wliczać do minusów, ale cóż poradzić, zagram i tak zapewne za jakiś rok 🙂

    50. Dzięki za spoiler w recenzji, bydlaku.

    Dodaj komentarz