Często komentowane 729 Komentarze

Grand Theft Auto V ? recenzja cdaction.pl

Grand Theft Auto V ? recenzja cdaction.pl
Największa, najdroższa, najważniejsza – premierze GTA V towarzyszyło tyle różnych naj-, że trudno było się od nich opędzić. W drugą stronę należało odpowiedzieć tym samym – grę recenzuje najbardziej łysy redaktor o najwyższych oczekiwaniach. Recenzja cdaction.pl!

Grand Theft Auto V
Dostępne na: PS3, X360
Grałem na: PS3
Wersja językowa: polska

Zdałem sobie sprawę, że nowe Grand Theft Auto to wyjątek w moim recenzenckim dorobku. Na biurko nie wjechała dotąd gra o tak silnych tradycjach, które zacząłem poznawać jeszcze zanim dobrzy rodzice sprezentowali mi pierwszego peceta. Sprawdzian, wyzwanie? Nie, moje drogie GTA, nie będzie hymnu i bicia czołem w ziemię. Sprawdziłem cię tak, jak należało.

Michael. Jak pięknie ujął to jeden z bohaterów gry – wypalony kasiarz z problemami emocjonalnymi, który nie ma po co żyć. Niegdyś zapalony złodziej, dziś odlicza dni emerytury w wypasionym domu, danym przez rządowy program ochrony świadków. Ma rozwiązłą żonę, zbuntowaną córkę i zblazowanego, leniwego syna-beztalencie. Rodzinka, jakich mało – codziennie ma jej coraz bardziej dość. Z wzajemnością.

Franklin. Dorabia w firmie, którą w skrócie można nazwać paserstwem samochodów opartym na wyłudzeniach. Wieczne dziecko kumplujące się z czarnoskórymi gośćmi, którzy zapomnieli, że czasy potęgi ulicznych gangów w lowriderach minęły – choć wizyta na Grove Street wskazuje, że Ballasi radzą sobie nieźle po upadku GSF. Mieszka z ciotką-nimfomanką, nie wie co zrobić z życiem.

Trevor… ach, to dopiero gigant. W swojej przyczepie przejada kasę „ugotowaną” na metaamfetaminie, lubi upić się bimbrem i naćpać benzyną. Koneser kuchni – szczególnie docenia sałatkę z ludzkich powiek. Postrzelony w głowę (w przenośni, może też dosłownie, kto wie?) pilot-amator.

Po kilku odsłonach przedstawiających bohatera w nowym środowisku, dążącego do podbicia miasta i zawiązania mafiozom supłów na nosie, przyszedł czas na zmiany. Przypomnijmy sobie „czwórkę” – Nico Bellic uosabiał historię o niespełnionych i zniszczonych marzeniach, poznając mniej i bardziej dziwnych ludzi i zmagając się z trudnościami silniejszymi od niego. W tym samym czasie oglądał głupie kreskówki, pił „moczowe” piwo (Pisswasser wiecznie żywy) i tonął w odmętach żartów składających się w jeden wielki easter egg.

Z jednej strony grę można było chwalić za podejmowaną problematykę (sama jej obecność jest rzadkością), z drugiej ganić za brak tożsamości – w końcu poważni jesteśmy czy niepoważni? Grand Theft Auto V ucieka od tego dylematu i odrzuca pretensjonalność. Rozprawa z tradycją jest zresztą wyrażona bezpośrednio. Próżno szukać bohaterów poprzedniczek, a jedynego, Johnniego Klebitza, Trevor zabija w mało bohaterski sposób we wczesnej fazie historii. Ogółem: nie brakuje poważniejszych nut w fabule, ale do nadęcia jest daleko, bo GTA V to przede wszystkim lekka historia o trzech awanturnikach, których drogi spotkały się w Los Santos. Poznajemy ich w pełni życia – czystą kartę chcą mieć na sam koniec, kiedy już… ale może bez spoilerów.

Nie jest więc do końca tak, jak zapowiadano. Faktycznie wśród niespełna siedemdziesięciu misji fabularnych co jakiś czas przychodzi pora na większy skok. Jest ich mało, ale nie za mało – to najciekawsze zadania w grze. Najpierw decydujemy się na jedną z dwóch opcji wejścia. Przykładowo – pierwszy raz napadamy na sklep jubilerski i mamy wybór wejścia smoka z karabinem lub uśpienia obsługi gazem i wyniesienia błyskotek po cichu. Dobieramy później ekipę, która życzy sobie tym większej części łupów, im większe umiejętności prezentuje. Warto czasem zainwestować np. w lepszego kierowcę – słabszy jest tani, ale może ześliznąć się z trasy i dostać kulkę, gubiąc bezpowrotnie część łupu. Następny etap to przygotowanie techniczne, czyli pojazdy, przebrania i wszystko to, bez czego napad nie miałby sensu. W końcu przystępujemy do właściwego zadania – wchodzimy, bierzemy co trzeba i wiejemy, póki gliny nie staną na naszej drodze do bogactwa. Brzmi statycznie, ale jak po raz pierwszy raz pójdzie wam coś nie tak, gdy plany zaczną się sypać… oj, zwroty akcji potrafią nadać scenom rumieńców.

W misjach głównego wątku – nie tylko w skokach – często bierze udział dwójka lub trójka głównych bohaterów. Na pierwszych gameplayach przełączanie się między nimi w zależności od potrzeb i zadań wyglądało znakomicie, ale rzeczywistość jest dużo bardziej brutalna. Misje są silnie oskryptowane, dzięki czemu widzimy najbardziej widowiskowy i zróżnicowany główny wątek w serii, ale jak zawsze minusem są ograniczenia – zmieniamy postać wtedy i tylko wtedy, kiedy gra na to pozwala. Lub inaczej – nakaże. Pełną dowolność (oprócz swobodnej jazdy między misjami) mamy praktycznie tylko podczas walk z dziesiątkami wrogów. Więcej jest scen typu „na dole horyzont czysty, Trevor, wlatuj!”, po czym sterujemy helikopterem, a po załadunku kontenera na ciężarówkę odjeżdżamy nią w dal jako Franklin – przykład wymyślony, nie bijcie, jeśli nie w pełni prawdziwy. Te wszystkie momenty cieszą, ale różnica między rozgrywką a zapowiedziami jest ogromna. Przecież to był niemal najbardziej promowany bajer, reklamowany akurat przez dwie z niewielu misji, gdzie gra się „we trzech”! Szkoda – zwłaszcza, kiedy wspólnie jadąc samochodem nie możemy nawet „oddać” kierownicy, by w spokoju słuchać dialogów.

No właśnie – dialogów. Rockstar powinien zacząć prowadzić warsztaty dla growych scenarzystów. Produkcje mieniące się grami fabularnymi często obfitują w pozbawione gestykulacji wymiany monologów, w czym mistrzostwo osiągnęli twórcy z BioWare. Postacie w GTA V po prostu – tylko i aż, jak się okazuje – rozmawiają i choć są to dialogi dość proste w treści, wiele gier może im zazdrościć dynamiki i rytmu. Pewnie, nie każdego stać na dużą grupę aktorów i tak dopracowane animacje. Nie ma jednak wątpliwości, że Rockstar ten kawałek budżetu ulokował trafnie, uzyskując znakomite efekty i nie zapominając o narracji w tak marginalnych miejscach, jak najpoboczniejsze z pobocznych podwożenie autostopowiczów czy ucieczka z roztrzęsionym facetem w siną dal przed gniewem byłej już kobiety.

Zadania poboczne rozpostarto na całej powierzchni Los Santos i okolic. Pod tym względem GTA V jest jak tampon z dowcipu o trzech świeżych więźniach – można pływać, latać samolotem, nurkować, ścigać się na skuterach… w mieście i poza nim jest tego wszystkiego od zatrzęsienia. Problem w tym, że związek golfa i triatlonu z rozgrywką nie istnieje. Wprawdzie pojawia się na początku mecz tenisowy Michaela z żoną czy później świetna misja z żółtą łodzią podwodną, ale kończy się na jednym wyskoku, zakończonym „jakby coś, to tam masz więcej”. Poza osobistą satysfakcją korzyść jest żadna, a zabawa wątpliwa, bo sporty znacznie lepiej wyglądają w grach sportowych, a wyścigi w wyścigowych. Misji pobocznych, które są naprawdę ciekawe – jak polowanie na ujęcia z nadgorliwym paparazzo – jest niestety stosunkowo niewiele.

Świat GTA V jest zatem wielką i piękną, ale jednak wydmuszką. Los Santos, pustynie na obrzeżach, lasy i górskie potoki to jedna z najbardziej urozmaiconych i zjawiskowych przestrzeni, nad jaką pracował Rockstar. Los Santos ze slumsami, korpocentrum i Vinewood prezentuje się znacznie ciekawiej od silnie zurbanizowanego Liberty City, a bardziej dziewicze tereny zdają się stworzone przez naturę, nie projektantów. Bogactwo detali powala – od przydrożnych targów, przez rozmowy przechodniów po billboardy i wizualną identyfikację firm w wewnętrznym internecie czy radiostacjach. Ponadto w przeciwieństwie do poprzednich odsłon Rockstar nie rozlicza się już z popkulturą przeszłości, nawiązuje za to do zjawisk znanych współcześnie – wspomnę choćby wścibskie media społecznościowe, natrętny product placement czy antyfreegański strajk bezdomnych – i tworząc krzywe zwierciadło, w którym wreszcie możemy przejrzeć się bez oglądania Scarface Życia Carlita. Brzmi pięknie i jest pięknie – szkoda, że nie ma po co tej przestrzeni poznawać. Wszystkie sporty, wyścigi i inne aktywności po prostu są, a skoro nie ma po co tego wszystkiego robić (jeśli nie myślimy o maksowaniu gry i jego niewspółmiernych korzyściach), to szybko zaprzyjaźniamy się z taksówkami i pomijaniem podróży. Na tym piękne Los Santos dużo traci.

No, może nie przesadzajmy z tym pięknem – w wielu miejscach widać, że kończy nam się generacja. Tekstury budynków doczytujące się po zbliżeniu lunety, powierzchnie w niskiej rozdzielczości, wieczna mgła czy cała ulica identycznych samochodów przypomina o sprzętowych ograniczeniach. Graficy, modelerzy i animatorzy starali się jak mogli, poprawiając modele twarzy, motion capture, ładniej psujące się samochody i oświetlenie doskonale maskujące niedoskonałości. Nie da się jednak ukryć, że pewnych barier na sprzęcie sprzed epoki pokonać się nie da.

Przy okazji wyciągnięto kilka dobrych wniosków w kwestii maleńkich detali, które razem dobrze wpłynęły na grywalność. Mnie do gustu przypadła możliwość pominięcia po trzeciej wpadce etapu misji i opcja przejścia do kolejnego checkpointa, wybór broni z coraz bardziej popularnego koła oraz podkreślająca nastrój akcji muzyka tła, którą po kilkunastu latach wreszcie wyjęto z samochodowych odbiorników na zewnątrz. Tu i ówdzie jednak coś zgrzyta i pokazuje, że na następnej generacji będzie nad czym popracować. Otóż – jak mawiał klasyk – taka sytuacja. Spotykam w ramach pobocznego zadania gościa, który każe mi przejechać po dzielnicy, zniszczyć tablice przed X domami i wrócić. Gdzie indziej znajduję kartkę, po czym czytam informację, że pozostało jeszcze tylko czterdzieści dziewięć. Nie. To nie jest era PlayStation 2, a ja wyrosłem z szukania dla szukania.

Największa, najdroższa, najważniejsza, ale nie idealna. Rekordowy budżet i pokaźny sztab ludzi mogą dążyć do perfekcji, ale harmonogramy i oczekiwania graczy nie pozwolą jej osiągnąć. Grand Theft Auto V pokazało, co oznacza pogoń za mistrzostwem w swojej skali i klasie. Doskonałość niektórych elementów obnażyła kalectwo innych. Niestety, oberwało się także tym kluczowym – na nowych konsolach Rockstar być może przywali dziełem prawdziwie przełomowym. GTA V jest póki co solidnym, acz nieco wybrakowanym zwiastunem zbawienia. Oby Watykan nie musiał reagować, bo nie dość, że nadejście Mesjasza, to jeszcze idące pod niebiosa budżety…

Ocena: 5-/6

Plusy:

  • wreszcie historia bez nadęcia
  • dialogi, cut-sceny, animacje
  • zróżnicowane misje głównego wątku i kapitalne skoki
  • wiele drobnych detali
  • przebogate wizualnie Los Santos i okolice…
  • Minusy:

  • …pełne aktywności potrzebnych jak diabłu święcona woda
  • wyraźnie ograniczone przełączanie między bohaterami – to raczej ciekawostka niż zapowiadany przełom
  • zadania rodem z końcówki XX wieku i inne detale, których nie udało się poprawić
  • mimo tytanicznej pracy twórców – widać, dlaczego PS3/X360 to mijająca generacja
  • 729 odpowiedzi do “Grand Theft Auto V ? recenzja cdaction.pl”

    1. Mnie bardziej zastanawia czemu nudne Saints Row 4 dostało 6/6, ale zanim pojawi się „hejt” to wyjaśniam, że „hejterem” nie jestem… W Saints Row 4 wszystkie misje poboczne są takie same, ale o tym nikt nie napisał. Bo jak misje poboczne w Saints Row są nudne to się nie pisze, ale jak są nudne w GTA to trzeba o tym napisać 2423225 razy, tak? Ciekawe te recenzje…

    2. @Qba474 – ale mistrz ironizowania, albo specjalista Macierewicza…

    3. @Qba474Może są po to żeby sie zwyczajnie pobawić w coś między misjami? To tak jakby karać Reymana za to, że sie zbiera sekrety (uwalnia stworzonka z klatki) i lumy. A przecież to dodatkowa atrakcja. Tutaj jest podobnie. Po to są wyścigi… by się pościgać i tyle.

    4. „dać marną ocenę” Co tu rozumieć? Ocena to 5-/6, przyznał byś się że głupoty napisałeś a nie bronisz się byle czym. A minusy są wg. mnie dobrze zrobione tylko większość z tego co widzę jest za głupia by je zrozumieć. „mimo tytanicznej pracy twórców – widać, dlaczego PS3/X360 to mijająca generacja” Chodzi o to że graficznie porównując do innych gier z PC może trochę odrzucić. Napisane jest tak dlatego że wielu chciało kupić PS3/X360 na GTA V, jest to napisane na przestrogę.

    5. „wyraźnie ograniczone przełączanie między bohaterami – to raczej ciekawostka niż zapowiadany przełom”. Ktoś zapowiadał jakiś przełom związany z przełączaniem się między bohaterami?

    6. Kurde… Czy ktokolwiek tutaj czyta całą recenzję? Po komentarzach wyraźnie widać, że cześć od razu przeszła do „Plusów i minusów”. Oj leniuszki, leniuszki.

    7. @Qba474|Po co się męczysz? Im i tak nie przemówisz do rozsądku. Mamy to szczęście, że cdaction.pl to portal głównie uczęszczany przez polonistów i profesjonalnych dziennikarzy, którzy mają na koncie po kilka recenzji światowego poziomu i nagrody literackie co roku. Jedno mnie tylko zastanawia, skoro, tak dobrze znacie się na recenzowaniu gier, to dlaczego żaden z was, profesjonaliści nie zgłosił się do CDA, jak była rekrutacja?

    8. Znowu Adzior napisał coś dziwnego… DS3 był najmniej liniowy w serii, a jako jedyny oberwał za liniowość – tutaj grze obrywa się za to, że wprowadza innowacje (ale przecież za mało i ograniczone…) i za to, że konsole są już stare…niedługo przeczytam, że jakaś gra w 1024×768 nie jest piękna…

    9. Przynajmniej recja dobra w przeciwieństwie do tej z rome II gdzie autor gry na oczy nie widział.

    10. och tak, jaka ta strona jest zla i Adzior tez jest zly, bo nie zgadza sie z moja opinia, gdzie GTA V powinno miec 120/100 lub 7/6, zadnych minusow, znaczek jakosci itd. recenzja jest w ogole zle napisana, zawiera wiele opisow gry ktore nie zgadzaja sie z moim, oraz nie zawieraja odpowiedniego poziomu hajpu na wyraz, wiec powinienem teraz hejcic Adziora i cale cdaction, bo nie zgodzilo sie z moja opinia o grze…|ludzie ogarnijcie sie…

    11. „Chodzi o to że graficznie porównując do innych gier z PC może trochę odrzucić. Napisane jest tak dlatego że wielu chciało kupić PS3/X360 na GTA V, jest to napisane na przestrogę.” W takim razie powinno sie dostawać za to KAŻDEJ grze od dłuższego czasu, bo chyba KAŻDA wygląda lepiej na PC. Winić należy za to raczej konsole, a nie gre.

    12. @olaf|Następny, wy na serio nie wiecie o czym piszecie. AKTYWNOŚCI! W GTA są to granie w tennisa, nurkowanie i chodzenie do strip clubów. W Saint’s Row IV aktywnościami (nie mylić z misjami pobocznymi) było branie udziału w Genki Bowl, rozwałka mechem, robienie przekrętu z ubezpieczeniem i wspinanie się na wieże. Pieprz swoje głupoty, ale nie powtarzaj, że aktywności w SR4 były monotonne, bo w żadnym GTA nie było takiej różnorodności.

    13. @gutol12 Czy ty się rąbnąłeś w ścianę? Najładniejszy sandbox na konsole a w recenzji minus za to.

    14. Na komórki pod androidem jest gierka Darklord Legends.|Jeśli ktoś by chciał grę wypróbować to niech wpisze w odpowiednim miejscu (jak gra poprosi – a powinna) następujący kod: 16IBC3|Każda osoba dostanie dodatkową kartę, a jeśli dłużej pogra to dostanie dodatkową 🙂 Życzę miłej zabawy

    15. @smd87 nikt nie bronił rockstarowi wydać gry na nowej generacji lub na PC. A tak wydali coś co wygląda momentami obleśnie. Co do aktywnosci|Tenis WOW. Coś jak bilard w gta IV, jest ale po co? Jak bym chciał pograć w bilard to poszedłbym do klubu albo kupił grę o bilardzie. Co będzie następne? Domino? Bierki? Łyżwiarstwo figurowe albo nauka gry na kontrabasie w gta VI? Adzior dobrze gada.

    16. @Sycho14|No to chodziło mi o te aktywności w SR4, o nich też można by napisać że są nudne, BO WŁAŚNIE TAKIE SĄ! Idź spakuj kredki do szkoły, ja tam nie widziałem żadnej różnorodności a w grę grałem.

    17. @Sycho14|Głupoty właśnie ty piszesz, już nie pierwszy raz zwracam ci na to uwagę. Gdzie nie wejdę tam hejtujesz GTA V, tak samo zrobiłeś w newsie o śmierci Hiroshi Yamauchi. News był o śmierci a ty wychodzisz z tematem o GTA V…

    18. Po co się kłóćcie? Nie ma to sensu. ocena jest i wystawiło ją CDA i nie ma po co gadać. Gra ma mieć super noty Bo ma [beeep] efekty itp? Oni oceniają i mówią co im się nie podoba. Nie jęczcie tak. Mówią ze warto zagrać to grajcie

    19. @RalfTriclinum Następnym razem wyślij petycję do Rockstara a nie swoje żale wylewasz. Nikt cię do kupowania gry nie zmusza. Nie podoba się to w… Z niektórymi to twardo trzeba bo inaczej do łba nie wbijesz 😉

    20. Dlaczego inne gry w minusach nie mają „gra na obecną generację”?

    21. @Selekt To ty płaczesz na forum „m-m-moja gra jest niesprawiedlifie oceniona, jesteście u mamy!”|Podoba ci się? To graj a nie swoje żale na forach wylewasz.

    22. TAK! GTA V nie dostalo pelnej oceny! 😀

    23. Mijająca generacja ale wciąż obecna. I na obecną generację GTA V to jedna z lepiej wyglądających gier, więc uznawanie tego jako minus jest kompletnie bez sensu…

    24. Czytajac te komentarze dochodze do wniosku, ze nastepnym razem bede sie tak bawil juz niedlugo, kiedy na stronce CDA pojawia sie recenzje BF4 i Ghosts. Juz widze te lamenty o bezpodstawnych plusach i minusach i o niesprawiedliwej, krzywdzacej albo zawyzonej ocenie… Oj bedzie sie dzialo… 🙂

    25. @Tesu – Oceny jak oceny. Ja się nie mogę doczekać BF vs CoD 😀 |-|Tego jak i każdego innego GTA zapewne nie przejde 😛

    26. ej k*rwa dzięki za spoiler. MOże jakieś ostrzeżenie? Co za durnota, matko boska.

    27. @Tesu – nie bądź taki do przodu bo cie z tyłu zabraknie 😉 z takimi recenzjami to nie „pożyją” długo

    28. O mnie sie nie martw Tygrysku. 😉

    29. Już od jakiegoś czasu coś z Wami zaczęło się dziać nie tak… Teraz tylko mnie przekonaliście do tego, że dobrze zrobiłem przez ostatnie 3 miesiące nie kupując CDA. Minusy to totalne nieporozumienie… od kiedy aktywności są minusem? I co oznacza zadania niczym z końcówki XX wieku? Śmieszni jesteście i widzę, że nie tylko jest to moja opinia. Kilku czytelników mniej w dobie kryzysu i tego jak ludzie przestają czytać to dla Was nóż w plecy. Róbcie tak dalej to możecie się pakować i życzę Wam powodzenia…

    30. Martiness przeczytaj recenzje to sie dowiesz.

    31. @RalfTriclinum|Tenis jako aktywność jest tylko dodatkowa. Nie wpływa negatywnie na rozgrywke. Można spokojnie sobie tym głowy nie zawracać jak komuś nie pasuje i tyle. Dawanie za to minusa „bo nie lubie tej minigierki” jest całkowicie GŁUPIE i tyle. I nie ma co sie nad tym więcej rozwodzić. Powiem więcej, każda dodatkowa aktywności w jakiejkolwiek rozbudowanej grze nie powinna być w ogóle traktowana jako wade, bo to DODATEK!

    32. Dobra, tylko teraz będzie trzeba czekać na recenzję GTA Online jak się już pojawi. Mam jednak nadzieję, że będzie recenzował ją kto inny i nie da minusa za to, że gra się ukazała w danym momencie, a nie pół roku później.

    33. ,,…pełne aktywności potrzebnych jak diabłu święcona woda” aktywności w grze są według mnie urozmaiceniem a nie minusem. Chcesz to zagrasz w tenisa nie chcesz to napadniesz na bank a jak nawet tego nie chcesz to skoczysz ze spadochronem, pojeździsz furami albo po prostu klasycznie wyciągniesz spluwy i zaczniesz siać zamęt na ulicach… (i mogę tak wymieniać bez końca) więc nie gadajcie takich pierdołów.

    34. Świetnie, że autor może wyrazić swoją subiektywną opinie… Skoro jemu coś nie pasowało, to dla niego minus i tyle. Każdy ma własne opinie i nie należy mu siłę narzucać własnej…

    35. @RalfTriclinum przeczytałem i tak badziewnej recenzji w CDA dawno nie czytałem. Porażka i doszukiwanie się byle [beeep], byle tylko się wyróżnić (darmowa reklama jak nic, bo już wiele osób o Was pisze). Dodatkowo te minusy są śmieszne! Zresztą mam wrażenie jakbyś grał z 2 godziny w GTA i pisał na szybko reckę, bo naczelny tak kazał. Jak to mawiają młodzi ludzie MASAKRACJA.

    36. @smd87 jeśli są marnie wykonane? Co z tego, że są jeśli są właściwie niegrywalne i oderwane od reszty gry? Takie zapchajdziury żeby było co na okładkę dać, a można byłoby to zrobić lepiej i z polotem. Przykład? Bardzo trudna mini gierka z misją w stylu „killer 2” gdzie miast piłki odbijamy granat aby kogoś tam ubić. Wtedy cały ten tenis miałby sens bo byłby nijako samouczkiem/treningiem przed rzeczywistym zadaniem. Taki potencjał i zmarnowany.

    37. MMMMMMMMM BOL CZTERECH LITER,jak ja to kocham! 😉

    38. ,,mimo tytanicznej pracy twórców – widać, dlaczego PS3/X360 to mijająca generacja” eee to jest informacja a nie minus… Ocenę przeboleję, ale te minusy dane na siłę wcale nie świadczą że magazyn CDA to rzetelny magazyn… Poczekamy do wtorkowej recenzji która jest na 10 punków a nie na marne 6… Jeśli nie dacie tej grze przynajmniej 9-&092;10 to tylko o was świadczy…

    39. Gra dostała minusa za to że za dużo w niej contentu – LOL! i za to że ps3 i xbox sa za slabe, jaka beka i jak to misje przestarzale? call of duty i battlefield to pewnie nowosc z roku na rok, co? a drugiego punktu nie rozumiem co z tym przełączaniem jest zle, wyczuwam marudę!

    40. Od razu mówię, że w GTA V nie grałem bo konsoli nie mam, ale czytając gigantyczne ilości komentarzy „tych grających” dochodze do wniosku, że troche zbyt ostro potraktowaliście GTA V… Zobaczymy jak się to przełoży na ocenę w piśmie, ale jeśli Piątka dostanie mniej niz 9/10 (Saints Row 4) to uznam, że coś jest „nie halo” z Wami.

    41. @Olaf|Nieprawda już sto razy ci powtarzałem, że to nie prawda (o sorki, chyba nie, ale skoro bawimy się w urojenia to bawmy się na maksa!). Człowieku nie hejtuje GTA, tylko śmieję się z takich jak ty. Wielki ból go złapał, bo ktoś obraził GTA! Dorośniesz, to zrozumiesz, że jesteś tylko człowiekiem i większość ludzi ma w poważaniu, to że tobie się nie podoba… Nie hejtuje GTA, bo nie widzę w tym sensu, a tamten komentarz, to był fakt, bo umarł najważniejszy człowiek w branży, a wy płaczecie, ze GTA ma za

    42. Zwisa mi to jak recenzent ocenił tą grę, jego wola, jednak poziom recenzji jest strasznie żenujący i nie będę argumentował dlaczego tak uważam, bo zrobiła to większość szanownych graczy w komentarzach poniżej.

    43. Jezu ale wy ludzie macie nasrane, Adzior pisze, że gra jest dobra i mu się podobała i daje 5- a dla was to negatywna ocena?

    44. Jeśli nie podoba się wam opinia Adziora to nie zwracajcie na nią uwagi i miejcie własną.

    45. najważniejszy człowiek w branży, a wy płaczecie, że Adzior źle ocenił GTA… Żenada… Naprawdę szkoda męczyć się, proszę niech ktoś przeczyta recenzję, bo tam jest uzasadnienie wszystkich minusów, bo jak na razie to tylko wzbudzacie politowanie. Najgorsze jest w tym to, że tego portalu nie niszczą recenzenci, tylko użytkownicy z mentalnym poziomem dwa lata przed gimnazjum… 🙁

    46. @RalfTriclinumGrałeś, że są niegrywalne? Poza tym Adzior pisze, że aktywności nie przynoszą żadnych korzyści, a gra w tenisa w tej grze podnosi wytrzymałośc.

    47. EDIT: „Grałeś, że uważasz je za niegrywalne?”

    48. a i dziękuje za spoiler z Johnnym Klebitzem, typie.

    49. @Sycho14Każdy ma prawo do recenzji, tak jak każdy ma prawo w późniejszym czasie do oceny jej rzetelności. Jak ja wystawie GTA V ocene 1/10 i w minusach napisze, że mi sie jeden z głównych postaci nie podobał, to w zasadzie też mogę to obronić stwierdzeniem, że „to moje zdanie”. Tylko wtedy ludzie po przeczytaniu mojej recenzji mają w 100% prawo popukać sie w czoło i stwierdzić, że mój minus jest oderwany od rzeczywistości. Tak samo w tym przypadku ludzie widocznie twierdzą, że recenzja jest kiepska a…

    50. Nie rozumiem bólu [beeep] wszystkich fanbojuf. Jak gra jest do wszystkiego to jest do niczego – a w tym wypadku chodzi o wszystkie te zapychacze jak tenis, który jest jak dla mnie troche na odczepnego i fajnie gra się w niego 2-3 razy. Tak samo kolarstwo to żart i strata czasu. Zamiast dodawać bezsensowne minigierki dopracowaliby bardziej zadania poboczne, bo większość z nich jest poprostu śmieszna. Nie linczujcie mnie(grałem w GTA, prawie cała kampania zaliczona). Uważam że ta gra dostała całkowicie zasłużoną

    Dodaj komentarz