Często komentowane 729 Komentarze

Grand Theft Auto V ? recenzja cdaction.pl

Grand Theft Auto V ? recenzja cdaction.pl
Największa, najdroższa, najważniejsza – premierze GTA V towarzyszyło tyle różnych naj-, że trudno było się od nich opędzić. W drugą stronę należało odpowiedzieć tym samym – grę recenzuje najbardziej łysy redaktor o najwyższych oczekiwaniach. Recenzja cdaction.pl!

Grand Theft Auto V
Dostępne na: PS3, X360
Grałem na: PS3
Wersja językowa: polska

Zdałem sobie sprawę, że nowe Grand Theft Auto to wyjątek w moim recenzenckim dorobku. Na biurko nie wjechała dotąd gra o tak silnych tradycjach, które zacząłem poznawać jeszcze zanim dobrzy rodzice sprezentowali mi pierwszego peceta. Sprawdzian, wyzwanie? Nie, moje drogie GTA, nie będzie hymnu i bicia czołem w ziemię. Sprawdziłem cię tak, jak należało.

Michael. Jak pięknie ujął to jeden z bohaterów gry – wypalony kasiarz z problemami emocjonalnymi, który nie ma po co żyć. Niegdyś zapalony złodziej, dziś odlicza dni emerytury w wypasionym domu, danym przez rządowy program ochrony świadków. Ma rozwiązłą żonę, zbuntowaną córkę i zblazowanego, leniwego syna-beztalencie. Rodzinka, jakich mało – codziennie ma jej coraz bardziej dość. Z wzajemnością.

Franklin. Dorabia w firmie, którą w skrócie można nazwać paserstwem samochodów opartym na wyłudzeniach. Wieczne dziecko kumplujące się z czarnoskórymi gośćmi, którzy zapomnieli, że czasy potęgi ulicznych gangów w lowriderach minęły – choć wizyta na Grove Street wskazuje, że Ballasi radzą sobie nieźle po upadku GSF. Mieszka z ciotką-nimfomanką, nie wie co zrobić z życiem.

Trevor… ach, to dopiero gigant. W swojej przyczepie przejada kasę „ugotowaną” na metaamfetaminie, lubi upić się bimbrem i naćpać benzyną. Koneser kuchni – szczególnie docenia sałatkę z ludzkich powiek. Postrzelony w głowę (w przenośni, może też dosłownie, kto wie?) pilot-amator.

Po kilku odsłonach przedstawiających bohatera w nowym środowisku, dążącego do podbicia miasta i zawiązania mafiozom supłów na nosie, przyszedł czas na zmiany. Przypomnijmy sobie „czwórkę” – Nico Bellic uosabiał historię o niespełnionych i zniszczonych marzeniach, poznając mniej i bardziej dziwnych ludzi i zmagając się z trudnościami silniejszymi od niego. W tym samym czasie oglądał głupie kreskówki, pił „moczowe” piwo (Pisswasser wiecznie żywy) i tonął w odmętach żartów składających się w jeden wielki easter egg.

Z jednej strony grę można było chwalić za podejmowaną problematykę (sama jej obecność jest rzadkością), z drugiej ganić za brak tożsamości – w końcu poważni jesteśmy czy niepoważni? Grand Theft Auto V ucieka od tego dylematu i odrzuca pretensjonalność. Rozprawa z tradycją jest zresztą wyrażona bezpośrednio. Próżno szukać bohaterów poprzedniczek, a jedynego, Johnniego Klebitza, Trevor zabija w mało bohaterski sposób we wczesnej fazie historii. Ogółem: nie brakuje poważniejszych nut w fabule, ale do nadęcia jest daleko, bo GTA V to przede wszystkim lekka historia o trzech awanturnikach, których drogi spotkały się w Los Santos. Poznajemy ich w pełni życia – czystą kartę chcą mieć na sam koniec, kiedy już… ale może bez spoilerów.

Nie jest więc do końca tak, jak zapowiadano. Faktycznie wśród niespełna siedemdziesięciu misji fabularnych co jakiś czas przychodzi pora na większy skok. Jest ich mało, ale nie za mało – to najciekawsze zadania w grze. Najpierw decydujemy się na jedną z dwóch opcji wejścia. Przykładowo – pierwszy raz napadamy na sklep jubilerski i mamy wybór wejścia smoka z karabinem lub uśpienia obsługi gazem i wyniesienia błyskotek po cichu. Dobieramy później ekipę, która życzy sobie tym większej części łupów, im większe umiejętności prezentuje. Warto czasem zainwestować np. w lepszego kierowcę – słabszy jest tani, ale może ześliznąć się z trasy i dostać kulkę, gubiąc bezpowrotnie część łupu. Następny etap to przygotowanie techniczne, czyli pojazdy, przebrania i wszystko to, bez czego napad nie miałby sensu. W końcu przystępujemy do właściwego zadania – wchodzimy, bierzemy co trzeba i wiejemy, póki gliny nie staną na naszej drodze do bogactwa. Brzmi statycznie, ale jak po raz pierwszy raz pójdzie wam coś nie tak, gdy plany zaczną się sypać… oj, zwroty akcji potrafią nadać scenom rumieńców.

W misjach głównego wątku – nie tylko w skokach – często bierze udział dwójka lub trójka głównych bohaterów. Na pierwszych gameplayach przełączanie się między nimi w zależności od potrzeb i zadań wyglądało znakomicie, ale rzeczywistość jest dużo bardziej brutalna. Misje są silnie oskryptowane, dzięki czemu widzimy najbardziej widowiskowy i zróżnicowany główny wątek w serii, ale jak zawsze minusem są ograniczenia – zmieniamy postać wtedy i tylko wtedy, kiedy gra na to pozwala. Lub inaczej – nakaże. Pełną dowolność (oprócz swobodnej jazdy między misjami) mamy praktycznie tylko podczas walk z dziesiątkami wrogów. Więcej jest scen typu „na dole horyzont czysty, Trevor, wlatuj!”, po czym sterujemy helikopterem, a po załadunku kontenera na ciężarówkę odjeżdżamy nią w dal jako Franklin – przykład wymyślony, nie bijcie, jeśli nie w pełni prawdziwy. Te wszystkie momenty cieszą, ale różnica między rozgrywką a zapowiedziami jest ogromna. Przecież to był niemal najbardziej promowany bajer, reklamowany akurat przez dwie z niewielu misji, gdzie gra się „we trzech”! Szkoda – zwłaszcza, kiedy wspólnie jadąc samochodem nie możemy nawet „oddać” kierownicy, by w spokoju słuchać dialogów.

No właśnie – dialogów. Rockstar powinien zacząć prowadzić warsztaty dla growych scenarzystów. Produkcje mieniące się grami fabularnymi często obfitują w pozbawione gestykulacji wymiany monologów, w czym mistrzostwo osiągnęli twórcy z BioWare. Postacie w GTA V po prostu – tylko i aż, jak się okazuje – rozmawiają i choć są to dialogi dość proste w treści, wiele gier może im zazdrościć dynamiki i rytmu. Pewnie, nie każdego stać na dużą grupę aktorów i tak dopracowane animacje. Nie ma jednak wątpliwości, że Rockstar ten kawałek budżetu ulokował trafnie, uzyskując znakomite efekty i nie zapominając o narracji w tak marginalnych miejscach, jak najpoboczniejsze z pobocznych podwożenie autostopowiczów czy ucieczka z roztrzęsionym facetem w siną dal przed gniewem byłej już kobiety.

Zadania poboczne rozpostarto na całej powierzchni Los Santos i okolic. Pod tym względem GTA V jest jak tampon z dowcipu o trzech świeżych więźniach – można pływać, latać samolotem, nurkować, ścigać się na skuterach… w mieście i poza nim jest tego wszystkiego od zatrzęsienia. Problem w tym, że związek golfa i triatlonu z rozgrywką nie istnieje. Wprawdzie pojawia się na początku mecz tenisowy Michaela z żoną czy później świetna misja z żółtą łodzią podwodną, ale kończy się na jednym wyskoku, zakończonym „jakby coś, to tam masz więcej”. Poza osobistą satysfakcją korzyść jest żadna, a zabawa wątpliwa, bo sporty znacznie lepiej wyglądają w grach sportowych, a wyścigi w wyścigowych. Misji pobocznych, które są naprawdę ciekawe – jak polowanie na ujęcia z nadgorliwym paparazzo – jest niestety stosunkowo niewiele.

Świat GTA V jest zatem wielką i piękną, ale jednak wydmuszką. Los Santos, pustynie na obrzeżach, lasy i górskie potoki to jedna z najbardziej urozmaiconych i zjawiskowych przestrzeni, nad jaką pracował Rockstar. Los Santos ze slumsami, korpocentrum i Vinewood prezentuje się znacznie ciekawiej od silnie zurbanizowanego Liberty City, a bardziej dziewicze tereny zdają się stworzone przez naturę, nie projektantów. Bogactwo detali powala – od przydrożnych targów, przez rozmowy przechodniów po billboardy i wizualną identyfikację firm w wewnętrznym internecie czy radiostacjach. Ponadto w przeciwieństwie do poprzednich odsłon Rockstar nie rozlicza się już z popkulturą przeszłości, nawiązuje za to do zjawisk znanych współcześnie – wspomnę choćby wścibskie media społecznościowe, natrętny product placement czy antyfreegański strajk bezdomnych – i tworząc krzywe zwierciadło, w którym wreszcie możemy przejrzeć się bez oglądania Scarface Życia Carlita. Brzmi pięknie i jest pięknie – szkoda, że nie ma po co tej przestrzeni poznawać. Wszystkie sporty, wyścigi i inne aktywności po prostu są, a skoro nie ma po co tego wszystkiego robić (jeśli nie myślimy o maksowaniu gry i jego niewspółmiernych korzyściach), to szybko zaprzyjaźniamy się z taksówkami i pomijaniem podróży. Na tym piękne Los Santos dużo traci.

No, może nie przesadzajmy z tym pięknem – w wielu miejscach widać, że kończy nam się generacja. Tekstury budynków doczytujące się po zbliżeniu lunety, powierzchnie w niskiej rozdzielczości, wieczna mgła czy cała ulica identycznych samochodów przypomina o sprzętowych ograniczeniach. Graficy, modelerzy i animatorzy starali się jak mogli, poprawiając modele twarzy, motion capture, ładniej psujące się samochody i oświetlenie doskonale maskujące niedoskonałości. Nie da się jednak ukryć, że pewnych barier na sprzęcie sprzed epoki pokonać się nie da.

Przy okazji wyciągnięto kilka dobrych wniosków w kwestii maleńkich detali, które razem dobrze wpłynęły na grywalność. Mnie do gustu przypadła możliwość pominięcia po trzeciej wpadce etapu misji i opcja przejścia do kolejnego checkpointa, wybór broni z coraz bardziej popularnego koła oraz podkreślająca nastrój akcji muzyka tła, którą po kilkunastu latach wreszcie wyjęto z samochodowych odbiorników na zewnątrz. Tu i ówdzie jednak coś zgrzyta i pokazuje, że na następnej generacji będzie nad czym popracować. Otóż – jak mawiał klasyk – taka sytuacja. Spotykam w ramach pobocznego zadania gościa, który każe mi przejechać po dzielnicy, zniszczyć tablice przed X domami i wrócić. Gdzie indziej znajduję kartkę, po czym czytam informację, że pozostało jeszcze tylko czterdzieści dziewięć. Nie. To nie jest era PlayStation 2, a ja wyrosłem z szukania dla szukania.

Największa, najdroższa, najważniejsza, ale nie idealna. Rekordowy budżet i pokaźny sztab ludzi mogą dążyć do perfekcji, ale harmonogramy i oczekiwania graczy nie pozwolą jej osiągnąć. Grand Theft Auto V pokazało, co oznacza pogoń za mistrzostwem w swojej skali i klasie. Doskonałość niektórych elementów obnażyła kalectwo innych. Niestety, oberwało się także tym kluczowym – na nowych konsolach Rockstar być może przywali dziełem prawdziwie przełomowym. GTA V jest póki co solidnym, acz nieco wybrakowanym zwiastunem zbawienia. Oby Watykan nie musiał reagować, bo nie dość, że nadejście Mesjasza, to jeszcze idące pod niebiosa budżety…

Ocena: 5-/6

Plusy:

  • wreszcie historia bez nadęcia
  • dialogi, cut-sceny, animacje
  • zróżnicowane misje głównego wątku i kapitalne skoki
  • wiele drobnych detali
  • przebogate wizualnie Los Santos i okolice…
  • Minusy:

  • …pełne aktywności potrzebnych jak diabłu święcona woda
  • wyraźnie ograniczone przełączanie między bohaterami – to raczej ciekawostka niż zapowiadany przełom
  • zadania rodem z końcówki XX wieku i inne detale, których nie udało się poprawić
  • mimo tytanicznej pracy twórców – widać, dlaczego PS3/X360 to mijająca generacja
  • 729 odpowiedzi do “Grand Theft Auto V ? recenzja cdaction.pl”

    1. …minusy bezsensu i tyle.

    2. I pojawia się to co było w ostatnim artykule cdaction. Źle ocenisz grę i już stado fanbojów rzuca się z nożami. Serio, ogarnijcie się. Dla mnie ta ocena jest dobra, a może i mogłaby być jeszcze gorsza, to jest prawie kopiuj+wklej Max Payne’a 3 z otwartym światem, a ludzie się tym jarają jakby to było coś wyjątkowego. Widać ile kasy Rockstar włożył w reklamy i nawet ci którzy nie znają się na grach, dziwnym trafem o tej grze słyszeli. Przereklamowane i tyle.

    3. Ależ mnie rozśmieszają ludzie którzy grożą, że przestaną kupować CD-Action z powodu recenzji jednej gry.

    4. A gdzie ta recenzja?

    5. Tak w ogóle to coś nie tak z tym kto pisał ową recenzję… Argumenty w komentarzach daje śmieszne i absurdalne… zamiast przyznać się, że niektóre rzeczy wypisane w recenzji zostały faktycznie nie do końca przemyślane to twardo twierdzi, że ma rację. Niedopracowany tenis? Rozegrałem kilka spotkań i w tenisa i w golfa i nie widzę tutaj jakiś problemów. Chyba, że ktoś ma znaczące ograniczenia manualne to co innego

    6. Nie ma to jak dać SRIV 6 a GTA V 5-… Gratulacje!!! Jak zwykle beznadziejna recenzja…

    7. Ale tutaj wystarczy, że ktoś śmie wytknąć jakiejś recenzji w CDA, że jest kiepska, że nie jest opiniotwórcza, to od razu jest zwyzywany od fanboya i hejtera. Tak, Andzior ma prawo do własnej oceny (może nawet wystawić 1/6 jak mu sie podoba). Tak, uważam, że jego recenzja jest kiepska. I w końcu, tak, uważam, że jego minusy są bezzasadne i napisane „na siłę”. Mam do oceny jego recenzji prawo, ma do tego każdy z nas.

    8. Adzior. i wszystko jasne.

    9. ten SRIV to jakiś gniot i ocena 6/6

    10. Nie wiem co wy ludzie chcecie od SR. Ja wole Świętych. Nigdy żadne GTA nie wciągnęło na dłużej i nie zapowiada się na zmiany. Zawsze instalując jakiekolwiek GTA powtarzam w myślach: „Tym razem na pewno przejdę”. No cóż, czas mija a ja ciągle powtarzam sobie to samo…

    11. Ja wiem jedno – kazdy ma prawo do swojej opiniii oceny gry. Gdybym napisal recke BF3 i MW3, to kazdej z tych gier wystawilbym 8, chociaz z zupelnie innych powodow. Jednoczesnie znam osoby, dla ktorych BF3 zasluguje na 10/10, a MW3 na 1/10 i inne, ktore ocenilyby te gry na odwrot. Tak jak to bylo z Mass Effect 3 lub ostatnim Max Payne – jednym sie podobaly, innym nie. I kazdy ma racje, bo to co dla jednego jest plusem, dla innego bedzie wada lub elementem kompletnie pomijalnym. Grajta w co chceta.

    12. Dobra ja rozumiem ze ta gra nie jest idelana. |Ale do jasnej cholery saionts row 4 mialo lepsza ocene, a ten gniot to prosto z roku 2009 byl.Badzcie choc konsekwetni w ocenahc dla danego gatunku. Jezli gra nie jest doskonala a i tak ;lepsza od sr4, to trza zacisnac poslady i podwyzysz ocene, a nie sobie jaja z czytelinkow robic.

    13. Dziwne, ja tam wolę Świętych,bo? Bo są stworzeni z przymrużeniem oka, wyśmiewają elementy popkultury i jakoś bardziej wciąga niż jakiekolwiek GTA SA, VC III czy IV, mają „to coś”.

    14. @ slocik bo saints row jest lepsze? Mówię to całkiem serio. Twórcy poszaleli ostro i SR kipi od sprytnych i kreatywnych pomysłów. Masa nawiązań do literatury czy filmu oraz ciekawe minigierki(np w stylu retro bijatyk). Tu mamy tenis co podnosi wytrzymałość 10/10 Goty od razu z miejsca za to. 5- to nadal świetna ocena i diabelnie dobra gra, ocena maksymalna oznaczałaby, że nie mogłoby być lepiej a tu niestety masa zmarnowanego potencjału.

    15. @Sycho14|po pierwsze to nie recenzja, tylko opinia. Recenzja jest zawsze rzetelna. Do tego tak, jest uzasadnienie minusów, ale tak samo absurdalne, jak i one. |Polecam wszystkim zapoznać się z grą i wyrobić własną opinię o niej. Na wersję PC nie czekajcie, bo może być jak z Red Dead Redemption, a nawet jeśli wyjdzie to jest duże prawdopodobieństwo, że będzie tak samo niegrywalna jak czwórka na PC.

    16. nie wiem po co kontynuujecie ciagle ta dyskusje „SR IV ma 6/6 a GTA V ma TYLKO -5??!!” widac ta odslona GTA mniej sie spodobala Adziorowi, natomiast SR bardziej i tyle, o gustach sie nie dyskutuje, a na pewno nie hejci kogos, bo sie z WASZYM zdaniem nie zgodzil, ale widze, ze malo kto o czyms takim slyszal|nie moge sie tylko doczekac, az np. Berlin lub Smuggler zrobia o was jakis felieton, bedzie sie z czego posmiac

    17. @RalfTriclinum |No nawiązania były genialne. Ten moment, jak w prologu ustawiasz się pod drzwiami i wpadasz do środka spowalniając czas, od razu wiedziałem, że SR4 wyśmieje większość współczesnych gier 🙂

    18. Większość z was jest po prostu żałosna… Jedziecie po Adziorze, bo ośmielił się dać inną ocenę niż sobie wymarzyliście. Co to, komuna, że istnieje tylko jeden słuszny pogląd? Jak jesteście takimi specami to załóżcie własne pismo i zniszczcie CDA swym „profesjonalizmem”|@wernetto|Każda recenzja jest opinią jej autora…

    19. @Gwynbleidd11, @TheTomPatrz mój post z 18:45

    20. @TheTom dalej nie rozumiesz o co tutaj chodzi. Przeczytaj recenzję, popatrz na minusy, zagraj ewentualnie w grę. Tutaj nie chodzi o opinię subiektywną. Tutaj chodzi o stworzenie wad, które nie istnieją lub są plusami. Wtedy opinia zamienia się w kpinę. |I nie, recenzja to nie tylko opinia, ona „zawiera” w sobie opinie, w raz z rzetelnym opisem (analizą!) wad i zalet danej książki/filmu/gry. Niestety jeśli chodzi o pisanie recenzji gier nadal jest wolna amerykanka i dlatego wyglądają, jak wyglądają.

    21. marcusfenix345 19 września 2013 o 17:27

      Ja za to nie rozumiem jak taki gniot jakim jest GTA może dostać tak wysoką ocenę. Bo bądźmy szczerzy, choć Saints Row z początku je naśladowało, to jednak już dawno jest o wiele wyżej. Co z tego, że w GTA mamy otwarty świat, jakieś tam siłownię, kluby itp. itd. jak to wszystko po dość szybkim czasie przestaje dawać frajdę. A o frajdę z gry w końcu się rozchodzi. Osobiście wystawiłbym GTA ocenę 4-/6. Jest dobre, ale jednak nie aż na tyle. Już nawet Mafia II jest ciekawsza niż to.

    22. Powiem wam ze bylem tu rano pelno placzkow i widze ze tego zwyczaju ciag dalszy. ale dzieki wam jak zwykle mam ubaw po pachy . Dziekuje:D Gta jest fajne i SR tesz.

    23. Wystawianie niższej oceny tylko dlatego, że jest silny hype na tę grę (zresztą naprawdę zasłużony) i po to, by zyskać uznanie w oczach ludzi którzy mają dosyć GTA i tego hype’u, jest żałosne i strasznie słabe. |Ktoś kto tak robi nie powinien być recenzentem. Szkoda, że tak wyszło.

    24. http:www.wykop.pl/ramka/1656723/wyciek-screenow-z-gta-v-na-pc/

    25. Too long didn’t read. |Wasze recenzje z reguły są nietrafne, koronnym tego przykładem był Rome2 ostatnio.|Gdyby to było wasze hobby, a nie praca, to radziłbym wam dać sobie spokój.

    26. I tak czekam na recenzję w piśmie. Nie potrafię czytać dłuższych tekstów z monitora.

    27. Kompletnie nie grałem w GTA V ale dlatego że nie lubię gdy gra nie jest absurdalna i jest realistyczna. Na miłość boską ja gram po to by oderwać się od nudnej rzeczywistości a nie bo chcę uczestniczyć w prawdziwym życiu na monitorze. Tutaj pojawiają się argumenty że SR IV ma nudne misje poboczne. (nie wiem czy graliście a się wypowiadacie) Was do końca porypało? Co z tego że są powtarzalne w HUBIE ale wypełnianie je za pomocą tak zaczepistych narzędzi mordu to miód dla oczu.

    28. Jakby ktoś chciał poczytać recenzje z prawdziwego zdarzenia, to tutaj dam 2 nawet ciekawe(tylko po angielsku) http:www.insidegamingdaily.com/2013/09/16/grand-theft-auto-v-review/ http:uk.ign.com/articles/2013/09/16/grand-theft-auto-v-review|Uczcie się CD-A(w szczególności Andzior) bo wam jeszcze wieeeele brakuje.

    29. Gra, która miała największą premierą rozrywkową wszech czasów, pobiła wszelkie rekordy, zdobywa same nagrody i wyróżnienia na zagranicznych serwisach branżowych, która jest absolutnym killerem, jeżeli chodzi o wykonie – otrzymuje w recenzji CD-Action ocenę 5- / 6 i jako jedną z wad jest wymienione – cytuję – „mimo tytanicznej pracy twórców – widać, dlaczego PS3/X360 to mijająca generacja” to ja nie mam więcej pytań. Tak, to Rockstara wina, że konsole nie mają super wypasionych bebechów. Przecież to… [CDN]

    30. … którzy z archaicznego układu graficznego i procesora mogą wyczarować Full HD, przy stałych 60 FPS-ach i do tego z filtrowaniem anizotropowym x 16. Innych wad już nawet nie chce mi się komentować. PRZECIEŻ PRZEŁĄCZANIE MIEDZY BOHATERAMI NIE MOGŁO BYĆ INNE ZE WZGLĘDU NA FABUŁĘ! Sorry, CD-Action, ale straciliście wiele w moich oczach. Będę was nadal kupował z sentymentu, ale jako środek opiniotwórczy, jeżeli chodzi o recenzje to jesteście po prostu ciency. Bez obrazy.

    31. @Sycho14|Ciebie złapał wielki ból, ja tylko napisałem kilka błędów tej recenzji. Ty chyba dalej gimbusie nie rozumiesz, że nie jestem jakimś wielkim fanem GTA, ja po prostu uważam tą recenzję za głupią. No cóż, potwiedziłeś własny komentarz, że „tego portalu nie niszczą recenzenci, tylko użytkownicy z mentalnym poziomem dwa lata przed gimnazjum” tacy jak ty. Dlaczego recenzent zaniża ocenę tylko dlatego, że Rockstar nie stworzył PS3 i X360? Ich wina że te konsole mają już wiele lat?

    32. Ciency bo? Bo dali i tak wysokie -5? Recenzja ma byc subiektywna, a moze Oni nie daja dla „V” z gory 6/6 – bo to GTA.

    33. Daj spokój, Olaf – recenzent wie lepiej niż korporacja, która zainwestowała w ten projekt ponad $100 000 000. Ogarnął mnie teraz pusty śmiech…

    34. Moim zdaniem recenzja do tej gry jest potrzebna jak diabłu święcona woda:D. Gra jest po prostu the best ,niby za dużo hypu na ta gre smieszne. Rockstar ile tych gamplayow czy screenów wam zapodał w porównaniu do innych gier nawet nie musza tej gry reklamować. Każdy po prostu wie ze ta gra rządzi i tak ma być

    35. @Wuwu1978 jak wspomniałem, mogli wydać wersje pc albo next geny.

    36. I wydadzą. Za jakiś czas.

    37. Lol@wszyscy podający za przykład „genialne patenty” z SR4. Może najpierw na serio zagrajcie w GTAV, które… uhm… ma to samo 😉

    38. @Wuwu1978|Lepiej nic nie pisz, bo te gimbusy uznają cię za jakiegoś wielkiego fana GTA… Ja im cały dzień próbuję wytłumaczyć, że po prostu nie podoba mi się ta recenzja 😀

    39. @RalfTriclinum|Ale jeśli by tylko wydali na pc i next geny, to wtedy w tej recenzji by był wielkim minusem że stara generacja została pominięta…|Rockstar i tak wyda na pc i next geny tylko później i wszyscy będą happy.

    40. @DarthKoza nikt nie mówi, że recenzja ma być obiektywna ale to chyba nie znaczy, że nie można ją skrytykować… Jakaś paranoje – mówisz, że recenzja ma być subiektywna ale czepiasz się o nie obiektywizm opinii o recenzji… Dla mnie minus o tym, że konsole już nie dają rady jest tak głupi i niezrozumiały, że bardziej być nie może. Co więcej w Call Of Duty to by napisali, że gra wyciąga wszystko co jest możliwe z konsoli i jeszcze dali by to do plusów.

    41. Nie wchodzić w link od Gearalta, jest to zdjęcie zdradzające zakończenie gry!!! Ja na szczęście już ją skończyłem więc mi to nic nie robi ale proszę redaktorów o usunięcie posta tego idioty…

    42. Jak będzie wersja na PC to recenzent będzie tak „happy” że nie znajdzie absolutnie ŻADNYCH wad. Oczywiście ku wielkiej uciesze czytających. Dobra, Olaf już nic więcej nie piszę, bo widzę, że to i tak niczego nie zmieni.

    43. „Los Santos pełne aktywności potrzebnych jak diabłu święcona woda”? Co za idiota pisał tę recenzję?Aż mnie głowa swędzi jak to czytam.Recenzent chce pustego świata,w którym nic się nie dzieje i po przejściu kampanii odłożyć grę na półkę?San Andreas w V to świat tętniący życiem,w którym ciągle się coś dzieje.Aktywności jest w ciul i każda trzyma wysoki poziom,więc należy się chyba z tego cieszyć do ciula?!Gra wygląda obłędnie(pomijam niektóre modele postaci,otoczenia).CDN

    44. CZytam, czytam i nie doczytałem bo nudny tekst. Gta jest po prostu fajną gierką ponieważ gdyby było inaczej nikt by o niej nie słyszał a tym bardziej nie kupował. A skoro od rana czytam na różnego rodzaju stronach o 24godzinnym zarobku ze sprzedaży i włosy dęba stają to gra jest dobra i już.

    45. @Rejzer ale zrozumcie. Wyskakujące w ostatniej chwili niskiej rozdzielczości tekstury czy elementy otoczenia nie sa fajne. Co im szkodziło dać na pc i powiedzieć „nasza gra nie jest crapem, bo potrafimy tylko konsole nie pozwalają” albo od razu poczekać na next geny i zamknąć jadaczki wszystkim pokazem dobrej jakości? Jedyne co ich powstrzymuje to kasa, którą wyłoili z naszych kieszeni, pokazuje to, że marka jako taka ich nie interesuje. Gra jest przyzwoita ale porywa się z motyką na słońce.

    46. @RalfTriclinum|Ale zobacz ile na świecie jest PS3 i Xbox’a360, napewno nie każdy kto posiada te konsole kupi PS4 lub XOne. Nowi w konsolach też mogą kupować starszą generację bo będzie tańsza więc zobacz ile ludzi by ominęło GTA V. Przecież na PC i next-geny też się pojawi i wtedy wszyscy dostaną GTA V. Co do grafy to ja gram na PS3 i u mnie wszystko jest git, grafa jak na starą generację wygląda dobrze.

    47. 300 komentarzy przez 10 godzin. Nieźle. 😀

    48. „Minus odnośnie grafiki słuszny, trzeba było grę wydać na nextgeny!! A tak to R* to pazerne [beeep], które ma w tyłku swoją markę!!!” Ludzie ratujcie, idioci wszędzie!!! Panie Gofer i jak tu się nie wkurzyć??? Już od dawna nienawidzę ludzi, ale teraz jeszcze bardziej. Najgłupsze stworzenia na ziemi, chylę czoła.

    49. @Rejzer jak wyjdzie na pc z rozsądną grafiką i optymalizacją wtedy będzie ok. Tyleż,e premiera powinna być równoległa. Ktoś jeszcze pamięta ograniczone porty gta I i II na konsole „bo za słabe”? Teraz pc zostało zupełnie olane zarówno w przypadku gta IV jak i V a jestem pewien, że grałoby mi się dużo lepiej na PC.

    50. @RalfTriclinum|Wez mi tu nie wal takich farmazonow, nie jestes jedyna osoba ktora w nia grala.|Co dopiero skonczylem Saints row 4 tydzien temu, i bylo ok ale to bardzo przestarzala gra. Mechanicznie nic sie nie zmienila od pierwszej czesci, latwa, 0 wyzwan, zmienianie broni to katorgia a i stzrelanie i gemplay nie powalaja. Do tego lipne stacje radiowe, cienka fabula i lipna grafika.|Wiem ze mozna powiedziec ze robi niektore elemnty lepiej niz gta 5. Ale w wszytkim co sie liczy, gameplay, muzyka, fabula

    Dodaj komentarz