Grand Theft Auto V ? recenzja cdaction.pl

Grand Theft Auto V
Dostępne na: PS3, X360
Grałem na: PS3
Wersja językowa: polska
Zdałem sobie sprawę, że nowe Grand Theft Auto to wyjątek w moim recenzenckim dorobku. Na biurko nie wjechała dotąd gra o tak silnych tradycjach, które zacząłem poznawać jeszcze zanim dobrzy rodzice sprezentowali mi pierwszego peceta. Sprawdzian, wyzwanie? Nie, moje drogie GTA, nie będzie hymnu i bicia czołem w ziemię. Sprawdziłem cię tak, jak należało.
Michael. Jak pięknie ujął to jeden z bohaterów gry – wypalony kasiarz z problemami emocjonalnymi, który nie ma po co żyć. Niegdyś zapalony złodziej, dziś odlicza dni emerytury w wypasionym domu, danym przez rządowy program ochrony świadków. Ma rozwiązłą żonę, zbuntowaną córkę i zblazowanego, leniwego syna-beztalencie. Rodzinka, jakich mało – codziennie ma jej coraz bardziej dość. Z wzajemnością.
Franklin. Dorabia w firmie, którą w skrócie można nazwać paserstwem samochodów opartym na wyłudzeniach. Wieczne dziecko kumplujące się z czarnoskórymi gośćmi, którzy zapomnieli, że czasy potęgi ulicznych gangów w lowriderach minęły – choć wizyta na Grove Street wskazuje, że Ballasi radzą sobie nieźle po upadku GSF. Mieszka z ciotką-nimfomanką, nie wie co zrobić z życiem.
Trevor… ach, to dopiero gigant. W swojej przyczepie przejada kasę „ugotowaną” na metaamfetaminie, lubi upić się bimbrem i naćpać benzyną. Koneser kuchni – szczególnie docenia sałatkę z ludzkich powiek. Postrzelony w głowę (w przenośni, może też dosłownie, kto wie?) pilot-amator.
Po kilku odsłonach przedstawiających bohatera w nowym środowisku, dążącego do podbicia miasta i zawiązania mafiozom supłów na nosie, przyszedł czas na zmiany. Przypomnijmy sobie „czwórkę” – Nico Bellic uosabiał historię o niespełnionych i zniszczonych marzeniach, poznając mniej i bardziej dziwnych ludzi i zmagając się z trudnościami silniejszymi od niego. W tym samym czasie oglądał głupie kreskówki, pił „moczowe” piwo (Pisswasser wiecznie żywy) i tonął w odmętach żartów składających się w jeden wielki easter egg.
Z jednej strony grę można było chwalić za podejmowaną problematykę (sama jej obecność jest rzadkością), z drugiej ganić za brak tożsamości – w końcu poważni jesteśmy czy niepoważni? Grand Theft Auto V ucieka od tego dylematu i odrzuca pretensjonalność. Rozprawa z tradycją jest zresztą wyrażona bezpośrednio. Próżno szukać bohaterów poprzedniczek, a jedynego, Johnniego Klebitza, Trevor zabija w mało bohaterski sposób we wczesnej fazie historii. Ogółem: nie brakuje poważniejszych nut w fabule, ale do nadęcia jest daleko, bo GTA V to przede wszystkim lekka historia o trzech awanturnikach, których drogi spotkały się w Los Santos. Poznajemy ich w pełni życia – czystą kartę chcą mieć na sam koniec, kiedy już… ale może bez spoilerów.
Nie jest więc do końca tak, jak zapowiadano. Faktycznie wśród niespełna siedemdziesięciu misji fabularnych co jakiś czas przychodzi pora na większy skok. Jest ich mało, ale nie za mało – to najciekawsze zadania w grze. Najpierw decydujemy się na jedną z dwóch opcji wejścia. Przykładowo – pierwszy raz napadamy na sklep jubilerski i mamy wybór wejścia smoka z karabinem lub uśpienia obsługi gazem i wyniesienia błyskotek po cichu. Dobieramy później ekipę, która życzy sobie tym większej części łupów, im większe umiejętności prezentuje. Warto czasem zainwestować np. w lepszego kierowcę – słabszy jest tani, ale może ześliznąć się z trasy i dostać kulkę, gubiąc bezpowrotnie część łupu. Następny etap to przygotowanie techniczne, czyli pojazdy, przebrania i wszystko to, bez czego napad nie miałby sensu. W końcu przystępujemy do właściwego zadania – wchodzimy, bierzemy co trzeba i wiejemy, póki gliny nie staną na naszej drodze do bogactwa. Brzmi statycznie, ale jak po raz pierwszy raz pójdzie wam coś nie tak, gdy plany zaczną się sypać… oj, zwroty akcji potrafią nadać scenom rumieńców.
W misjach głównego wątku – nie tylko w skokach – często bierze udział dwójka lub trójka głównych bohaterów. Na pierwszych gameplayach przełączanie się między nimi w zależności od potrzeb i zadań wyglądało znakomicie, ale rzeczywistość jest dużo bardziej brutalna. Misje są silnie oskryptowane, dzięki czemu widzimy najbardziej widowiskowy i zróżnicowany główny wątek w serii, ale jak zawsze minusem są ograniczenia – zmieniamy postać wtedy i tylko wtedy, kiedy gra na to pozwala. Lub inaczej – nakaże. Pełną dowolność (oprócz swobodnej jazdy między misjami) mamy praktycznie tylko podczas walk z dziesiątkami wrogów. Więcej jest scen typu „na dole horyzont czysty, Trevor, wlatuj!”, po czym sterujemy helikopterem, a po załadunku kontenera na ciężarówkę odjeżdżamy nią w dal jako Franklin – przykład wymyślony, nie bijcie, jeśli nie w pełni prawdziwy. Te wszystkie momenty cieszą, ale różnica między rozgrywką a zapowiedziami jest ogromna. Przecież to był niemal najbardziej promowany bajer, reklamowany akurat przez dwie z niewielu misji, gdzie gra się „we trzech”! Szkoda – zwłaszcza, kiedy wspólnie jadąc samochodem nie możemy nawet „oddać” kierownicy, by w spokoju słuchać dialogów.
No właśnie – dialogów. Rockstar powinien zacząć prowadzić warsztaty dla growych scenarzystów. Produkcje mieniące się grami fabularnymi często obfitują w pozbawione gestykulacji wymiany monologów, w czym mistrzostwo osiągnęli twórcy z BioWare. Postacie w GTA V po prostu – tylko i aż, jak się okazuje – rozmawiają i choć są to dialogi dość proste w treści, wiele gier może im zazdrościć dynamiki i rytmu. Pewnie, nie każdego stać na dużą grupę aktorów i tak dopracowane animacje. Nie ma jednak wątpliwości, że Rockstar ten kawałek budżetu ulokował trafnie, uzyskując znakomite efekty i nie zapominając o narracji w tak marginalnych miejscach, jak najpoboczniejsze z pobocznych podwożenie autostopowiczów czy ucieczka z roztrzęsionym facetem w siną dal przed gniewem byłej już kobiety.
Zadania poboczne rozpostarto na całej powierzchni Los Santos i okolic. Pod tym względem GTA V jest jak tampon z dowcipu o trzech świeżych więźniach – można pływać, latać samolotem, nurkować, ścigać się na skuterach… w mieście i poza nim jest tego wszystkiego od zatrzęsienia. Problem w tym, że związek golfa i triatlonu z rozgrywką nie istnieje. Wprawdzie pojawia się na początku mecz tenisowy Michaela z żoną czy później świetna misja z żółtą łodzią podwodną, ale kończy się na jednym wyskoku, zakończonym „jakby coś, to tam masz więcej”. Poza osobistą satysfakcją korzyść jest żadna, a zabawa wątpliwa, bo sporty znacznie lepiej wyglądają w grach sportowych, a wyścigi w wyścigowych. Misji pobocznych, które są naprawdę ciekawe – jak polowanie na ujęcia z nadgorliwym paparazzo – jest niestety stosunkowo niewiele.
Świat GTA V jest zatem wielką i piękną, ale jednak wydmuszką. Los Santos, pustynie na obrzeżach, lasy i górskie potoki to jedna z najbardziej urozmaiconych i zjawiskowych przestrzeni, nad jaką pracował Rockstar. Los Santos ze slumsami, korpocentrum i Vinewood prezentuje się znacznie ciekawiej od silnie zurbanizowanego Liberty City, a bardziej dziewicze tereny zdają się stworzone przez naturę, nie projektantów. Bogactwo detali powala – od przydrożnych targów, przez rozmowy przechodniów po billboardy i wizualną identyfikację firm w wewnętrznym internecie czy radiostacjach. Ponadto w przeciwieństwie do poprzednich odsłon Rockstar nie rozlicza się już z popkulturą przeszłości, nawiązuje za to do zjawisk znanych współcześnie – wspomnę choćby wścibskie media społecznościowe, natrętny product placement czy antyfreegański strajk bezdomnych – i tworząc krzywe zwierciadło, w którym wreszcie możemy przejrzeć się bez oglądania Scarface i Życia Carlita. Brzmi pięknie i jest pięknie – szkoda, że nie ma po co tej przestrzeni poznawać. Wszystkie sporty, wyścigi i inne aktywności po prostu są, a skoro nie ma po co tego wszystkiego robić (jeśli nie myślimy o maksowaniu gry i jego niewspółmiernych korzyściach), to szybko zaprzyjaźniamy się z taksówkami i pomijaniem podróży. Na tym piękne Los Santos dużo traci.
No, może nie przesadzajmy z tym pięknem – w wielu miejscach widać, że kończy nam się generacja. Tekstury budynków doczytujące się po zbliżeniu lunety, powierzchnie w niskiej rozdzielczości, wieczna mgła czy cała ulica identycznych samochodów przypomina o sprzętowych ograniczeniach. Graficy, modelerzy i animatorzy starali się jak mogli, poprawiając modele twarzy, motion capture, ładniej psujące się samochody i oświetlenie doskonale maskujące niedoskonałości. Nie da się jednak ukryć, że pewnych barier na sprzęcie sprzed epoki pokonać się nie da.
Przy okazji wyciągnięto kilka dobrych wniosków w kwestii maleńkich detali, które razem dobrze wpłynęły na grywalność. Mnie do gustu przypadła możliwość pominięcia po trzeciej wpadce etapu misji i opcja przejścia do kolejnego checkpointa, wybór broni z coraz bardziej popularnego koła oraz podkreślająca nastrój akcji muzyka tła, którą po kilkunastu latach wreszcie wyjęto z samochodowych odbiorników na zewnątrz. Tu i ówdzie jednak coś zgrzyta i pokazuje, że na następnej generacji będzie nad czym popracować. Otóż – jak mawiał klasyk – taka sytuacja. Spotykam w ramach pobocznego zadania gościa, który każe mi przejechać po dzielnicy, zniszczyć tablice przed X domami i wrócić. Gdzie indziej znajduję kartkę, po czym czytam informację, że pozostało jeszcze tylko czterdzieści dziewięć. Nie. To nie jest era PlayStation 2, a ja wyrosłem z szukania dla szukania.
Największa, najdroższa, najważniejsza, ale nie idealna. Rekordowy budżet i pokaźny sztab ludzi mogą dążyć do perfekcji, ale harmonogramy i oczekiwania graczy nie pozwolą jej osiągnąć. Grand Theft Auto V pokazało, co oznacza pogoń za mistrzostwem w swojej skali i klasie. Doskonałość niektórych elementów obnażyła kalectwo innych. Niestety, oberwało się także tym kluczowym – na nowych konsolach Rockstar być może przywali dziełem prawdziwie przełomowym. GTA V jest póki co solidnym, acz nieco wybrakowanym zwiastunem zbawienia. Oby Watykan nie musiał reagować, bo nie dość, że nadejście Mesjasza, to jeszcze idące pod niebiosa budżety…
Ocena: 5-/6
Plusy:
Minusy:
Czytaj dalej
729 odpowiedzi do “Grand Theft Auto V ? recenzja cdaction.pl”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
misje oraz interface, pzregrywa pod tymi wzgledami z gta5.|To po prostu nei ma wytlumaczenia dlaczego tutaj mamy do czynienia z gorsza ocena.
@Subaru a co gdyby GTA 5 było exclusive na 3ds? Tylko i wyłącznie. Co byś wtedy powiedział? No 3ds ma swoje ograniczenia, nie można winić rockstara? Co z tego ze są inne platformy, które lepiej sobie z zadaniem poradzą. Olejmy je bo najlepiej się sprzeda na 3ds
@RalfTriclinum|Ale przecież to nie tajemnica że Rockstar bardziej lubi konsole i to na nie wpierw wypuszcza gry a potem na PC. Zresztą gdyby mieli zrobić równoległe premiery to by się nie wyrobili i trzeba by było czekać jeszcze, pewnie tyle ile będziemy czekać na samo wersję PC.
@RalfTriclinum – Tak, dokładnie bym tak powiedział jak napisałeś. A co, porównujesz grafikę z 3DSa do nextgenów? Jak jakiś recenzent zazwyczaj ocenia grafikę, to patrzy na osiągnięcia graficzne gry na danym sprzęcie i jego możliwościach. Jeszcze nie widziałem by ktoś gnoił mobilnego Assasyna za grafikę, bo porównał ją do tej z Black Flag i uważa ją za słabą. I tak samo tu. Niech porównują wygląd gry na podstawie możliwości konsoli do innych gier na te same konsole. To chyba logiczne prawda?
@SubaruNo, fajnie by to wyglądało. 😛 |”Eeee, grafika tej gry na 3DSa jest słaba… Nie można jej porównać do wyglądu Crysisa na PC.” 😀
@RalfTriclinum – No oczywiście, lepiej wydać masę kasy i zrobić grę na konsolę którą posiadają 3 osoby. Pieprzony egoizm ludzi nie zna granic. Robią gry, to jest ICH PRACA. MUSZĄ ZARABIAĆ. To chyba oczywiste, że będą szukać najlepszego zarobku. I póki robią genialne gry (w sumie jako nieliczni w branży) to mają moje błogosławieństwo. Nawet jeśli by mieli robić na 3DSa – jeśli będą wyciskać z niego ostatnie soki, to będę oceniał grafikę na podstawie jego możliwości na nie roku jaki mamy obecnie.
@Rejzer kiedyś tak nie było, że najpierw konsole 🙂 |Podsumowując. Rockstar wiedział co robi. Wypuścił bardzo dobrą grę an sprzęcie który nie pozwala jej stać się grą świetną, tyle. Cały płacz o 5- jest śmieszny bo to nadal bardzo dobra ocena i bardzo dobra gra.
Rozumiem, że nie ma dla was znaczenia, że ta gra na 3ds miałaby jakieś 5 fps i tekstury, które wczytują się dopiero jak je miniesz? AC to złe porównanie, bo AC na konsole wyraźnie zdaje sobie sprawę z ograniczeń sprzętu i nie robi cudów na kiju. Wersja mobilna jest zrobiona na sprzęty mobilne. Czujecie o co chodzi? Ktoś słyszał kiedyś „z motyką na słonce” i wie co to oznacza?
@smd87 – No o tym mówię właśnie. Albo to jest tak jak: ” Ahhh!!! Co za głupia gra! [beeep] mnie obchodzi to, że to niby wina Pegazusa, mamy 2013 rok!! Ta gra powinna być w 3D w jakości Full HD w 100 klatkach!!! Co za szajs, brzydka grafika 2/10″ Takie jest rozumowanie 50% ludzi tutaj. Drugie 50% broni gry, która na tę obronę zasługuje.
@RalfTriclinum|Wiadomo że obecna generacja konsol nie pozwoliła pokazać na co stać GTA V. Ale jeżeli już oceniamy grę na starą generację konsol to trzeba ją oceniać pod względem tych konsol, a nie że mamy 2013 rok i komuś może grafika się nie podobać. Teraz Rockstar można powiedzieć że zrobił huczne pożegnanie ze starą generacją to pokaże na co ich stać wydając na next-geny i PC GTA V. Wtedy ich nic nie będzie ograniczało. Trzeba się tylko uzbroić w cierpliwość.
@Rejzer no ba, mam nadzieję! Wielu tu nie zrozumiało co mam na myśli i dobrze, że przynajmniej Ty się znalazłeś 🙂 GTA % mogło być grą dla której ludzie kupią next geny żeby tylko w nią zagrać, a tak jest „tylko” bardzo dobra grą na starą generację. Jeśli to jest dla was jest hejt i bezpodstawny butthurt to odróbcie lekcje i idźcie spać.
@RalfTriclinum – Jak grochem o ścianę, ja nie mogę… Zrozumiesz w końcu, że to nie chodzi o ocenę? Andzior wystawił -5/6, ja wystawiam 6/6 i powiedź mi która ocena jest lepsza?? Żadna. Chodzi o to, że ta recenzja w całości jest dosyć słaba a wypunktowane minusy są tutaj plusami. A ten ostatni sam sobie zaprzecza. Nie ma najmniejszego sensu. O to tu chodzi. GTA V nie jest grą idealną. I oczywiście, że ma minusy i to o wiele bardziej znaczące. Ale to co zrobił recenzent, prosi się tylko o mocny twarzoplask.
@RalfTriclinum – To dalej gra dla której ludzie kupują konsole. Ale widzę, że dla Ciebie jedynym wyznacznikiem pomiędzy bardzo dobrą grą, a grą wybitną to grafika. Gratuluje. Bo rozgrywka by się nie zmieniła na nowej generacji. Zresztą jak zwykle się dziwie ludziom jakie oni muszą mieć chore, nierealne wymagania. Mam dobry telewizor i mnie grafika w GTA V zachwyca za każdym razem kiedy w nią gram. Tak samo RDR. Nie wiem jak trzeba widzieć świat, żeby mówić, że to jest brzydkie.
@RalfTriclinum|No ja cie rozumiem i wiem o co ci chodzi, a w całej tej dyskusji chodzi o to że Adzior powinien oceniać GTA V na podstawie innych gier z konsol starej generacji. Co niestety nie zrobił tego dając minusy które naprawdę nie są minusami gry. Więc moim zdaniem na obecną generację konsol gra zasługuje na 6/6.
@Subaru nadal nie rozumiesz. Grafika jest przeciętna. Jeśli nie widziałeś co potrafią zrobić mody z gta 4 czy skyrimem na pc to nie zrozumiesz jak wielkim ograniczeniem są konsole. Jeśli nie pamiętasz to oceny w cda miały 3 składowe, jedną z nich jest grafika. Minusy są minusami, ograniczenie przełączenia postaci jest dla ciebie plusem? Sorry ale gra z TAAAAKIIIM budżetem nie powinna mieć najmniejszych potknięć. Ta posiada ich kilka.
Nie wiem czemu minusem ma być to, że aktywności poboczne typu tenis nie są związane z fabułą. Fabuła to fabuła i ma być ciekawa, a nie misja pokroju „chodź Andrzej, idziemy pograć w tenisa. wygrasz, misja zaliczona +500$”. Ale jak widać Adziorowi podobają się misje z Saints Row 6/6, gdzie aktywności poboczne są wrzucone do głównego wątku i misja trwa 3 minuty. Nie hejtuje SR, gra się przyjemnie, ale chyba lepiej dostać ciekawą, długą misję niż 3 minutową aktywność poboczną wplecioną do głównego wątku.
@Rejzer może i masz rację, ale ja uważąm, że gta zasługuje na coś lepszego. Na full wypas z p***ciem, po którym zbierałbym szczenę z podłogi tygodniami jak robiłem to w SA czy gta 3
Powiedziałbym nawet, że ta seria jest za dobra, żeby być bardzo dobra 🙂
A i jakoś zbieranie nic nie wartych pierdółek w SR 6/6 cię nie denerwowało a tu nagle jest to powrót do ery PS2.
@magzczarnejhuty ale one nie były zbieraniem dla zbierania.
@RalfTriclinum – Jeśli na tle innych gier z tej generacji grafika GTA 5 jest przeciętna, to ja chciałbym ujrzeć świat twoimi oczami. Musi być piękny, kolorowy i ostry jak żyleta. A ograniczenie przełączania postaci? Co?? W jakim sensie? Bo wątek fabularny mam za sobą i niczego takiego nie zauważyłem. Jeśli nie można w jakiejś misji się na kogoś przełączyć, to jest to uzasadnione fabularnie. A tak, to swoboda jest olbrzymia i to co zapowiedział R* jest prawdą. Zatem minus wzięty z otchłani dupska.
@RalfTriclinum – Dziwne, że zbierałeś szczenę z podłogi po zagraniu w San Andreas, zwłaszcza, że też wychodziła u schyłku generacji i już wtedy wyglądała nawet nie przeciętnie, tylko słabo. A takie ładne GTA 5 ciśniesz. To jest dopiero psikus.
„Grafika jest przeciętna. Jeśli nie widziałeś co potrafią zrobić mody z gta 4 czy skyrimem na pc to nie zrozumiesz jak wielkim ograniczeniem są konsole.”Jezuuuu. Oceniamy gre, która wychodzi na konsole!! Oceniamy więc ją przez pryzmat tej platformy. Jak jakaś gra wyjdzie na 3DSa, to poziom grafiki ocenia sie w stosunku do możliwości tej konsolki. |Napisze to najprościej jak sie da: NIE DA SIĘ zrobić lepszej gry na X360/PS3. Rockstar wycisnął naprawdę ostatnie soki z tego, starego już, sprzętu.
@magzczarnejhuty – To się nazywa hipokryzja. Recenzent chciał zabłysnąć i nie dać się ponieś hype’owi. Tylko strategię wybrał złą. I ofiarę.
Gra wygląda (mechanika+grafika+muzyka itd.) fenomenalnie jak na konsole, więc jest odpowiednio oceniana (najwyższe oceny), przynajmniej przez te serwisy, które zdają sobie sprawę z możliwości obecnego sprzętu!
@Subaru ale kto mówił o grafice? SA było tym czym miało być być i robiło to świetnie. Jeśli dla ciebie GTA V jest lepsze niż SA to chyba nie mam co odpowiadać na twoje dalsze posty boś zwykły troll. Widziałeś te wszystkie obrazki „co zrobisz jako pierwsze w gta 5” Wiesz co tam było?
Tak jak już pisał @smd87 grafika jak na konsole obecnej generacji jest świetna (przy takiej wielkości świata). Do tego chodzi płynniej od czwórki. Nie ma co porównywać z pc bo to bez sensu. natomiast jeśli chodzi o samą grę to jest świetna ale ma kilka irytujących elementów. Np. model zniszczeń. Samochód da się doprowadzić do naprawdę op0łakanego stanu tylko co z tego, skoro podczas normalnej gry jest to niemożliwe? Pojazdy są zbyt pancerne i aby je powgniatać trzeba specjalnie zaliczyć KILKA solidnych
Zresztą SR4 dostało wysoką ocene w CDA, a czy ma lepszą grafikę niż GTAV?
dzwonów. Jest też masa bugów które mam nadzieję znikną po wydaniu patcha. Rowery potrafią upaść tak, że nie da sxię ich podnieść, pojazdy znikają z garaży, inne zostają odholowane na policyjny parking skąd muszę je odebrać a mimo, że tego nie robię i tak ich duplikaty spawnują mi się pod domem… To drobnostki które raczej zostaną poprawione ale póki są to mamy taki lekki zgrzyt i w chwili obecnej też bym nie dał 6/6…
Nie rozumiem dlaczego minusem jest to, że w mieście jest dużo możliwości dających więcej godzin do czerpania przyjemności z odkrywania. Niby co jest złego w przełączaniu postaci? Grasz freeroam to przerzucasz kiedy chcesz, a w misjach jest to po to by się nie nudzić i czerpać jeszcze więcej z akcji.|Albo to, że twórcy wyciągnęli maksimum z możliwości obecnych konsol, to raczej plus, że gra jest tak zoptymalizowana i wygląda bajecznie przy takim sprzęcie.
@smd87 tyle, że te ostatnie soki to za mało. Nie wiem jak mozna tego nie zrozumieć. Wypuszczasz grę która wymaga 10000 czegośtam od sprzętu i puszczasz ją na coś co ma 7000. Jeśli nie zrozumieliście zobaczcie posty Rejzera.|”przez te serwisy, które zdają sobie sprawę z możliwości obecnego sprzętu!”|Ogólnie czytanie recenzji każdego dużego recenzenta mija się z celem, Adzior jest na tyle mały, że afery typu doritogate go nie dotyczą.
Gra niczym nie wyroznia sie ponad poprzednie czesci. Jest wieksza ma wiecej dodatkow, szczegolow etc. Wydaje sie jednak iz kolejna czesc powinna zaskakiwac czyms jeszcze dawac cos wiecej itd. Zwyczajnie oczekiwania gracza wobec wielkiego GTA sa wieksze niz gra jest w stanie spelnic. Adzior ocenil gre prawidlowo podajac minusy i plusy. Jego recenzja jest atakowana bo nie pasuje hajperom. Ten hajp jest sztuczny gta nie jest super duper to zwykla dobra gra. Adzior zrobil to specjalnie aby bylo duzo komentow
Czytam dzisiaj już po raz setny te minusy i dalej nie mogę w to uwierzyć. Ta recenzja to jest śmiech na sali, wiem że recenzent powinien wyrazić swoją opinię, ale takie szukanie na przymus „minusów”, by obniżyć ocenę jest na prawdę żenujące… To jest GRA ROKU i fenomenalne zwieńczenie obecnej generacji konsol i nawet najwięksi hejterzy, który grę widzieli tylko na youtube tego nie zmienią.
@Harry W SR4 też sa bugi, więc dlaczego dali 6/6? Porównaj sobie rozmach GTA a SR, przecież Los santos jest ogromne a miescina z Saints Row to malutki zbitek budynków i dróg, powtarzalność lokacji jest tam ogromna. Sama rozgrywka powtarzalna i nudna, wybijanie ufo nudzi się po godzinie a w GTA V jest robota przez cały czas! Na dodatek różnorodna! To nie jest zlepek bzdurnej fabuły i banalnych misji ze słabą otoczką. Zresztą nie ma co porównywać zbytnio tych marek, bo jest dużo różnic. Na korzyść GTA.
Wprowadzenie trzech bohaterów pozwoliło natomiast bez problemu upchnąć bardziej zróżnicowane (także fabularnie) misje. I nie mówię tutaj tylko o tych z głównego wątku. Na razie mam zaliczone jakieś 30% gry ale każdy z bohaterów jest faktycznie inny. Ja od początku liczyłem na Tevora i nie zawiodłem się. Już pierwsza misja z nim (poza prologiem) sprawia, że gościa po prostu nie da się nie lubić 😀 Pozytywnie zaskoczyła mnie też postać Michaela. Frankiln wypada najgorzej ale to nie moje klimaty po prostu…
Kazda recenzja jest subiektywna i Adzior ma prawo do własnego zdania, ale trochę przesadzil, bo rzeczywiście jest to szukanie dziury w całym. R* nie zapowiadal jakiegoś mega przełomu w grze tylko w mechanice, a to, ze niektórzy się czepiają, ze jest taka jak kazda inna czesc to jest chyba plus. Kamienie milowe sa spoko, ale każdy chce po prostu gta jakie zna, z nowym tlem i misjami, zresztą w tej części dużo rzeczy ulepszyli,osobiscie czekam na nastepna gdzie będzie vice city 🙂
mega lubie gta i niezależnie od tego czy jest gra roku czy nie, dobrze się w nie gra. o ile mogę zrozumieć, ze zadania poboczne typu idz zniszcz itd. mogą nuzyc i były od czasow playa2, to jednak to sa zadania typowe dla każdego sandboxa, a krytyka ze jest dużo aktywności jest smieszna. one zawsze były po to, żeby sobie 'popykac’ poza glownym wątkiem i maksowac gre i jakos przez ostatnie 10 lat to był zawsze +. Może mu się to niepodobac, ale zaloze się, ze jakby ich nie było to napisalby, ze nie ma co robic
„…pełne aktywności potrzebnych jak diabłu święcona woda” Pff… a to ktoś pana zmusza, żeby z nich korzystać? Nie podoba się? Nie bierz w nich udziału…
@RalfTriclinum: już wolę recenzje dużych serwisów od tych „userów”. Wystarczy wejść na metacritic. Żadnych ocen pośrednich, przeważają 10tki i… zera. Serio, to są opinie którymi powinno się przejmować? Ja wiem, że oceny recenzentów też ograniczają się do 9 i 10/10 ale czy ta gra zasługuje aby dać jej „0”? Bądźmy poważni.@Bavolek: ale po co mam porównywać? SR w ogóle mnie nie obchodzi i nawet nie wiedziałem, że dostało 6/6. Grałem chwilę w trójkę i nie rusza mnie ta gra. Sam zacząłeś to porównanie.
@recor3 „przecież Los santos jest ogromne a miescina z Saints Row to malutki zbitek budynków i dróg” I dlatego SR jest lepsze. Ma małe miasto i małe lokacje, z którymi obecna generacja konsol nie ma kłopotu. Twórcy sr rozumieli ograniczenia obecnej generacji i zręcznie ich uniknęli natomiast rockstar nadal próbuje wcisnąć kwadrat w trójkątny otworek z uporem autystycznego dziecka. STARA generacja nie bez powodu się tak nazywa. Z pustego i Salomon nie naleje a rockstar Salomonem nie jest.
A-ale to przecież GTAaaaaa… Jak mogliście nie dać 10/10? Jesteście u pani ;A;
Jak można porównywać GTA z SR? To są dwa odmienne światy. Seria GTA z reguły stawia na dojrzałą, gangsterską historie. SR natomiast parodiuje dzisiejszą popkulturę, IMO w szczeniacki sposób.
(To tak odnośnie narzekających na samą ocenę. Do recki się nie odniosę, bo jeszcze nie skończyłem epizodów, a z komentarzy wyczytałem, że jest niezły spoiler. Nieładnie.)
@Ralf Małe jest mniejsze? Twoim zdaniem tak. 99% osób wysmieje taką opinię… A co do konsol – jako PCtowiec grałem w SR4 na piecu i gdyby Rockstar zrobił od razu wersję komputerowa to nie byłoby problemów z ograniczeniami, bo PeCety mają POWER. Dobre pecety. Wiadomo że na sprzęcie wartym 1000 zł w GTA V komfortowo nie pogra.
*Miało być ” małe jest lepsze? ”=) mój błąd.
@Bavolek „Małe jest mniejsze?” eeeeeee…? Rozumiem, że masz na myśli małe jest lepsze. Zależy. Na pc duże jest dobre bo pc sobie daje z tym radę, konsole niekoniecznie. Dlatego albo robisz coś co świetnie działa i nadaje się na konsole tak aby nikt nie musiał mówić „no mogłoby być lepiej ale jak na x360 to jest nieźle więc nie patrzcie na ledwie wczytujące się tekstury”. Bo dal mnie GTa V wygląda jak port z pc na konsole a nie odwrotnie.
@RalfTriclinumTylko, że nawet GTAV z taką grafiką i tak nie wygląda gorzej od małego SR4.
@RalfTriclinum mówisz, że GTA V ma słaba grafię jak na możliwości R* i obecnej generacji konsol? Podaj choćby jedną grę (na konsole ofc), która wygląda lepiej. W ogóle nie wiem o co Ci chodzi, wnioskuje, że twoim zdaniem SR4 jest lepsze bo ma mniejsze miasto, z którym konsola sobie daje radę ale z drugiej strony GTA V ma większe miasto i konsola też daje radę. Czepianie się, że GTA V wyszło (na razie) tylko na konsole „starej generacji” to już zupełnie nie rozumiem… CDN
Na PC nie wyszło od razu ale tak samo było z GTA IV. A to, że gra jest po prawie każdym względem lepszy od SR4 (które dostało 6/6), otrzymuje 5-/6 jest dla mnie niezrozumiałe, w dodatku w minusach widzimy: gra nie wyszła na nextgeny i PC oraz gra w rzutki nie ma powiązania z głównym wątkiem, no błagam, przecież te minusy są strasznie naciągane. To nie są nawet minusy, każdej grze to, ze wyciska ostatnie soki by było uznane na plus ale w GTAV trzeba było strzelić byle jaki minusem…
Jaka miła niespodzianka, nie będzie zaśmiecania magazynu. Chyba.