6
3.10.2024, 16:47Lektura na 10 minut

GreedFall 2 zerwał ze stylem Gothica. Teraz dużo bardziej przypomina mi inne duże RPG [RECENZJA WCZESNEGO DOSTĘPU]

Czy Spiders, studio specjalizujące się w produkcji gier z segmentu AA, wyciągnęło wnioski z pierwszej części GreedFalla? Cóż – i tak, i nie.


Jakub „Jaqp” Dmuchowski

Pojawienie się sequela we wczesnym dostępie stanowiło dla mnie nielichą niespodziankę. Moja relacja z pierwszą odsłoną serii jest dość burzliwa i mimo że mogę powiedzieć o niej wiele dobrego, to nie powstrzymałbym się przed skorzystaniem z okazji i rzuceniem w jej stronę więcej niż kilku uszczypliwości. Kiedy więc otrzymałem szansę przyjrzenia się z bliska GreedFallowi 2, nie wahałem się ani chwili – a nuż developerzy ze Spiders wzięli sobie do serca opinie graczy i wypuścili produkt pod każdym względem lepszy. W takim wypadku tekst ten zamknąłbym zapewne w kilku akapitach, tymczasem jednak radzę wam przygotować się na dłuższą lekturę.


Umierający świat

Niemniej zanim przejdę do narzekania na poszczególne elementy produkcji, wypadałoby nieco przybliżyć twór Spiders i wyjaśnić, z czym dokładnie mamy do czynienia. GreedFall 2, okraszony podtytułem The Dying World, jest grą RPG, która, jeśli miałbym porównać ją do innego przedstawiciela tego gatunku, strasznie zajeżdża mi Dragon Age’em. I to bynajmniej nie pierwszą odsłoną, a Inkwizycją. Wszystko za sprawą zmian poczynionych w systemie walki, jako że twórcy odeszli od tego znanego z poprzedniej części na rzecz bardziej taktycznego. Sprawujemy teraz pełną kontrolę nad każdym z towarzyszy i możemy swobodnie przełączać się pomiędzy kamerą zza pleców naszego herosa a rzutem z góry na całe pole bitwy oraz zatrzymywać i wznawiać rozgrywkę.

GreedFall 2: The Dying World
GreedFall 2: The Dying World

Oznacza to, że żegnamy się z blokami, ripostami i unikami, a starcia w znacznej mierze polegają na półautomatycznej wymianie ciosów okazyjnie przeplatanych użyciem jednej z dostępnych umiejętności. Po odpaleniu skilla musimy nie tylko poczekać na to, by wyzerował się jego czas odnowienia, ale i uzbierać wystarczającą liczbę punktów akcji nabijanych poprzez zadawanie obrażeń niemilcom podstawowymi atakami. Na dodatek zwykłe uderzenia odbierają im niewiarygodnie mało zdrowia, więc jeśli chcemy wyjść cało z opresji, musimy nieustannie używać zdolności. Tym bardziej boli fakt, że członkowie naszej drużyny nie potrafią improwizować i nie zrobią praktycznie nic bez naszej ingerencji. 

Dostrzegam tu zresztą szerszy problem ze sztuczną inteligencją postaci niezależnych – zarówno tych przyjaznych, jak i wrogich. Szansa na to, że zaczną kręcić się w kółko, zamiast dołączyć do boju, jest całkiem spora. W toku zabawy zdałem sobie także sprawę z tego, iż pozycjonowanie strzelców na wzniesieniach na ten moment nie ma sensu. W większości przypadków bowiem odmawiali oni wykonania jakiegokolwiek ataku, póki nie znaleźli się na równym gruncie ze swoim celem. Szkoda, bo taktyczne podejście do potyczek wpasowuje się w mój gust. Przed Spiders jednak jeszcze sporo pracy, nim system walki w GreedFallu 2 zostanie wyważony i pozbawiony wszelkich niedociągnięć przyprawiających mnie o chęć gwałtownego przyłożenia dłoni do twarzy.

GreedFall 2: The Dying World
GreedFall 2: The Dying World

A mimo to widzę w owej mechanice potencjał. Umiejętności naszych postaci, choć obecnie względnie nieliczne, posiadają dość zróżnicowane efekty działania. Ponadto da się je urozmaicić poprzez wykupienie opcjonalnych ulepszeń, podobnie jak w Diablo IV. Jedne ze zdolności pomogą zniszczyć pancerz wroga, drugie przebiją jego magiczną tarczę, a jeszcze inne nałożą na niego status utrudniający funkcjonowanie. Do wyboru, do koloru.


Na przygodę ruszyć czas

Nim jednak przyjdzie nam po raz pierwszy wyciągnąć łuk, miecz, buławę, muszkiet czy co tam znajdziemy, musimy stworzyć naszego herosa. Akcja The Dying World rozgrywa się na kilka lat przed wydarzeniami przedstawionymi w pierwszej części i tym razem nie odbędziemy podróży ze Starego Kontynentu na tajemniczą wyspę Teer Fradee, tylko pokonamy odwrotną drogę. I to w dość niemiłych okolicznościach, ale o tym nieco później.

GreedFall 2: The Dying World
GreedFall 2: The Dying World

Wracając jednak do tematu początków naszego bohatera, wypada wspomnieć o kreatorze postaci. A ten we wczesnym dostępie opisywanej produkcji jest dość ubogi i posiada znacznie mniej opcji niż w poprzednim GreedFallu. Do wyboru mamy całkiem sporo klas, lecz naszą decyzję na tym poletku da się w trakcie zabawy zmienić, bo podczas przyznawania punktów zdobywanych wraz z kolejnymi poziomami mamy dostęp do każdego z drzewek. Zaczynając zabawę, możemy zdać się na twórców i wybrać jeden z przygotowanych przez nich archetypów lub też samodzielnie pogmerać przy atrybutach, zdolnościach i cechach naszego herosa.

W tym miejscu chciałbym skorzystać z okazji, aby pochwalić developerów za niewielką, acz dość istotną zmianę względem pierwowzoru. W GreedFallu często nie dało się wykonać jakiejś czynności, ponieważ skorelowana z nią cecha (np. mechanika umożliwiająca otwieranie zamków i rozbrajanie pułapek) była zbyt nisko oceniona. The Dying World odchodzi od tego założenia, a każde zadanie, którego się podejmujemy, ma szansę zakończyć się powodzeniempo prostu od wprawy naszego bohatera zależy to, jak duża ona będzie.

GreedFall 2: The Dying World
GreedFall 2: The Dying World

Ładnie, ale monotonnie

Świat przedstawiony prezentuje się naprawdę ładnie i nie sposób odmówić mu klimatu, aczkolwiek trapi go ten sam problem, co miejscówki z pierwszej części – dość szybko staje się monotonny. Wszechobecne odcienie brązu i żółci sprawiają, że możemy odnieść wrażenie grania z włączonym filtrem sepii. Po zwiedzeniu niewielkiego fragmentu lokacji startowej mieszczącej się na Teer Fradee oraz pustynnych połaci okalających miasto Olima miłą odmianß stanowiła osada żeglarskiego ludu Nautów. Uxantis, bo tak zwie się owo miasto, wywarło na mnie naprawdę pozytywne wrażenie. Żałuję, że wczesny dostęp nie pozwolił mi spędzić w nim nieco więcej czasu, zamiast ciągać mnie po szaroburych ruinach i zmuszać do walk ze stadami krwiożerczych małp i agresywnych skorupiaków.

Przez osiem godzin spędzonych z tytułem (bo tyle mniej więcej zajmuje przejście udostępnionego w ramach early accessu fragmentu) napotkałem dosłownie cztery rodzaje przeciwników – rekino-wilki, wspomnianych już człekokształtnych z problemami z agresją, lądowe stawonogi i bandytów/żołnierzy. Przydałoby się nieco urozmaicenia w tej kwestii, jako że potyczki stają się monotonne równie szybko, co widoki.

GreedFall 2: The Dying World
GreedFall 2: The Dying World

Na osobny akapit zasłużyły modele postaci. Te do najgorszych nie należą, lecz do pierwszej ligi sporo im brakuje. Przyczyniają się do tego koślawe animacje: oglądając niektóre scenki przerywnikowe i wymiany zdań, aż nabrałem ochoty na uruchomienie pierwszego Wiedźmina. Nie zabrakło przy tym większych i mniejszych błędów wizualnych oraz wszelkiej maści glitchy pokroju prześwitujących włosów lub nagłego wyłysienia postaci po założeniu przez nią nakrycia głowy. Zdaję sobie sprawę, że to typowe problemy „wieku dziecięcego”, niemniej liczyłem na to, iż produkt, który zawitał do wczesnego dostępu, będzie w nieco lepszym stanie technicznym.

Sporo do życzenia pozostawia również optymalizacja. Mój laptop (z RTX-em 3070 oraz Ryzenem 7 5800H) miał problemy z utrzymaniem... 20 fps-ów na średnich detalach. Z pomocą przyszedł DLSS, który pomógł podnieść liczbę klatek na sekundę do okolic 50-60, aczkolwiek nie podoba mi się trend łatania wszelkich problemów z wydajnością za pomocą technik upscalingu. Liczę na to, że programiści Spiders podejdą poważnie do tej kwestii. Na razie jednak starczy marudzenia i pora przejść do tego, za co polubiłem pierwszego GreedFalla i za co, bazując na tym, co miałem okazję zobaczyć, polubię też The Dying World. Przy okazji prawilnie ostrzegam, że kolejna sekcja zawiera spoilery dotyczące początku głównego wątku udostępnionego w ramach pierwszej fazy early accessu.

GreedFall 2: The Dying World
GreedFall 2: The Dying World

Wycieczka w jedną stronę

Wspomniałem już, że w toku przygody trafiamy z Teer Fradee na Stary Kontynent i że podróż ta wcale nie należy do najprzyjemniejszych. A to dlatego, że protagonista oraz dwójka jego towarzyszy odbywają ją na pokładzie statku więziennego, na który zostali zaciągnięci siłą przez coraz bardziej panoszących się po wyspie kolonizatorów. Nim jednak do tego doszło, nasz heros, znany jedynie jako Vriden Gerr czy też Wykorzeniony (lub Wykorzeniona), otrzymał od wioskowej starszyzny zestaw zadań do zrealizowania, mających przygotować go do objęcia roli mędrca.

Posłużyły one jako samouczek omawiający najważniejsze aspekty gry (chociaż niektóre zostały wyjaśnione zbyt pobieżnie, a inne, jak np. mechanika tropienia, zbyt późno) i muszę przyznać, że bawiłem się przy nich całkiem nieźle. Niestety pełne ukończenie lokacji startowej zajmuje obecnie połowę czasu niezbędnego do przejścia grywalnego fragmentu kampanii, w związku z czym zdobytym na starcie sprzętem i doświadczeniem nie zdążymy się nacieszyć.

GreedFall 2: The Dying World
GreedFall 2: The Dying World

Historia rozwija się dość wolno (może nawet nieco za wolno), lecz potrafi wciągnąć. Pazur pokazuje dopiero w Uxantis, gdzie musimy przeprowadzić śledztwo i dowieść naszej niewinności przed trybunałem Nautów. Dziwi mnie fakt, że developerzy zostawili ją na sam koniec udostępnionego do ogrania fragmentu GreedFalla 2 i zmuszają nas do spędzenia sześciu godzin na bieganiu po raczej nudnych wizualnie terenach.

A biegania tu sporo i wbrew moim nadziejom okazało się, że lwia część zadań wygląda dokładnie tak, jak w pierwszej części. Odbieramy zlecenie, wędrujemy na drugi koniec mapy, otwieramy osiem par drzwi po drodze do jakiejś postaci, zamieniamy z nią dwa zdania, a ona wysyła nas do jeszcze innego enpeca po przedmiot niezbędny do rozwiązania problemu. Często trzeba posiłkować się przy tym trybem tropienia, który jest greedfallowym odpowiednikiem wzroku orła lub wiedźmińskich zmysłów. Po jego włączeniu świat staje się jeszcze bardziej wyzuty z barw i monochromatyczny, a potencjalnie interesujące obiekty oraz ślady zostają podświetlone na złoto.

GreedFall 2: The Dying World
GreedFall 2: The Dying World

Trochę ciepłych słów skieruję za to w kierunku towarzyszy, bo ci nie dość, że na ten moment wydają mi się znacznie ciekawsi od kompanów z poprzedniej odsłony, to jeszcze całkiem szybko wszyscy zasilają naszą ekipę. Pozwala to budować z nimi relacje niemal od samego początku gry. Obecnie możemy wybierać spośród piątki potencjalnych członków drużyny: Nilana, Fausty, Sybille, Alvidy i Ludwiga. Ich grono mają jednak zasilić jeszcze nowe, niezapowiedziane dotąd postaci.


Czy warto?

Cóż, na to pytanie nie da się odpowiedzieć jednoznacznie. Mimo powodów do narzekań bawiłem się naprawdę dobrze (poza wyjątkami, jak np. sekwencja z bieganiem po kopalni), aczkolwiek należy wziąć poprawkę, że GreedFall to produkcja, która niemal perfekcyjnie wpisuje się w mój growy gust.

Jeśli jednak liczycie na więcej tego samego, co oferowała „jedynka”, to możecie się nieco przeliczyć. Największa zmiana dotknęła systemu walki i w pełni zrozumiem fanów serii, którzy się od niego odbiją. Poza tym to stary, dobry GreedFall w nieco odświeżonej oprawie i ze skopaną, przynajmniej w obecnym stanie, optymalizacją. Jak to w przypadku niedokończonych produktów bywa, tak i tutaj mamy sporo braków. Interfejs miejscami wygląda naprawdę szpetnie, brakuje wielu dźwięków i ikon, a system tworzenia, choć obecny, pozostaje w znacznej mierze bezużyteczny.

GreedFall 2: The Dying World
GreedFall 2: The Dying World

Czy warto zagrać we wczesny dostęp GreedFalla 2: The Dying World już teraz? Sugerowałbym się wstrzymać jeszcze co najmniej miesiąc lub dwa i dać twórcom nieco czasu na wyeliminowanie największych bolączek. Nie ma również co nastawiać się na długą przygodę, jako że całość zdołamy ukończyć w osiem godzin lub szybciej, jeśli zignorujemy zadania poboczne. Pierwsza większa aktualizacja powinna nadejść jeszcze tej jesieni i wtedy ponownie z ciekawością rzucę okiem na to, co Spiders wymyśliło, i sprawdzę, czy wzięło sobie do serca uwagi fanów.

Ocena

Zmiana systemu walki może zrazić fanów poprzedniej odsłony, zaś w obecnym stanie GreedFall 2 nie prezentuje niczego, czym byłby w stanie przyciągnąć nowych graczy. Pozostaje nam liczyć na to, że Spiders wezmą sobie uwagi do serca, a ich twór wyjdzie na prostą.

5
Ocena końcowa

Plusy

  • całkiem rozbudowany system rozwoju postaci;
  • towarzysze, których da się lubić;
  • automatyczne podnoszenie łupów po zakończonej walce;
  • okazjonalnie przygrywające utwory muzyczne wpadają w ucho;

Minusy

  • bez DLSS-a nawet nie podchodź;
  • monotonność doskwierająca zwiedzaniu początkowych lokacji;
  • okazjonalne błędy wizualne i ewidentne niedoszlifowanie warstwy technicznej;
  • system walki diametralnie różniący się od tego z pierwszej części może zniechęcić wielu fanów pierwowzoru;
  • na ten moment, jak za tę cenę, niewiele zawartości.


Czytaj dalej

Redaktor
Jakub „Jaqp” Dmuchowski

Swoją przygodę z grami komputerowymi rozpoczął od Herkulesa oraz Jazz Jackrabbit 2, tydzień później zagrywał się już w Diablo II i Morrowinda. Pasjonat tabelek ze statystykami oraz nieliniowych wątków fabularnych. Na co dzień zajmuje się projektowaniem stron internetowych. Nie wzgardzi dobrą lekturą ani kebabem.

Profil
Wpisów1271

Obserwujących2
GreedFall 2: The Dying World
Ocena redakcji
5.5
Ocena użytkowników
-
Platformy
PC
Gatunek
RPG
Producent
Spiders
GreedFall 2: The Dying World

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze