Często komentowane 15 Komentarze

Hell Yeah: Wrath of the Dead Rabbit – recenzja

Hell Yeah: Wrath of the Dead Rabbit – recenzja
Coś tu nie gra. Tytuł ze stajni Arkedo ma przecież wszystko, by rozkochać w sobie fanów staroszkolnych platformerów. Grafika? Rewelacyjna. Udźwiękowienie? Lepiej niż dobre. Pomysł? Jest i to niezgorszy. Dlaczego zatem choć chciałoby się zawyć: „Hell Yeah”, to krzyk jakoś więźnie Papkinowi w gardle?

Hell Yeah: Wrath of the Dead Rabbit

Dostępne na: PC, X360, PS3
Testowano na: PC, PS3
Wersja językowa: angielska

Tytuł zgrabnie streszcza fabułę – króliczy książę piekieł wpada w szał, gdy jego prywatne zdjęcia przedostają się do Hellternetu. Temat, wobec problemów brytyjskiej monarchii, całkiem zresztą na czasie. Tyle, że zamiast przyszykować pozew, długouchy wyrusza własnoręcznie rozprawić się zarówno z internautami, jak i butnym paparazzo.

Powrót Król(ik)a

Głupawe zawiązanie akcji, przyznacie? Choć scenariusz ma tu znaczenie drugorzędne, to mógłby zarazem stanowić spory atut gry, która wygląda przecież jak nieślubne dziecko Lady GagiCharlesa Masona. Niestety bohaterowie jedynie silą się na dowcip, stąd dialogi można bez bólu przeklikać. Lepiej prezentuje się już sama rozgrywka. Większą część gry spędzamy przytuleni do ogromnej piły tarczowej, bez wysiłku szatkując pomniejszych piekielników. Są też fragmenty „chodzone”, podczas których trzeba się już nagimnastykować, bo przeszkody nie stanowiące dotychczas problemu stają się nagle iście zabójcze. W obu przypadkach szczególne wyzwanie stanowią potyczki z większymi demonami (i jeszcze większymi bossami). Oczywiście zdarzają się bezczelnie proste łupaniny, ale w późniejszych etapach starcia nabierają finezji, a niekiedy wymagają też odrobiny nieszablonowego myślenia.

Kapitalnym patentem są wieńczące potyczki egzekucje. Arkedo przygotowało na tę okoliczność ponad 30 minigier – od QTE, przez prostego klona Guitar Hero, po quizy – którym towarzyszą efektowne i krwawe animacje. Urozmaicenia rozgrywki czekają zresztą na każdym rogu. Dość szybko zyskujemy dostęp do nowych ruchów, broni palnej, a nawet kilku wehikułów. Sporą część wyposażenia możemy modyfikować w sklepie, gdzie kupujemy także kolejne pukawki (rewolwer, miotacz ognia, czy shotguna) i łaszki, jakie zarzucamy potem na króliczy kark. Wisieńkę na torcie stanowi dostępna z poziomu menu Wyspa, gdzie trafiają pokonani przeciwnicy. Własnoręcznie zaganiamy ich do roboty w kopalniach złota, bądź nakazujemy pracę w laboratorium. Ma to z lekka strategiczny wymiar.

Marchewkowe Pole minowe

Szkoda tylko, że efekty potworzej pracy widoczne są rzadko, a sam pomysł – gdyby nad nim chwilę podłubać – mógłby się rozwinąć w coś naprawdę interesującego. Skoro już o wadach, to – jak przystało zresztą na grę toczącą się w piekle – programiści swoje nagrzeszyli. Niektóre misje poboczne są skrajnie pozbawione sensu. Przykładowo wykonanie kaskaderskich ewolucji utrudnia fakt, że bohater stroi iście książęce fochy i ani myśli zareagować na nasze polecenia. Zahaczając o sterowanie warto też polecić edycję pecetową. Użytkownicy konsol (i padów) poznają bowiem dodatkowy krąg piekielny. Obie wersje dzielą za to mocno średni system checkpointów, które zbyt często karzą nas uciążliwymi powrotami.

Na pochwałę zasługuje za to oprawa. Twórcy z łatwością żonglują konwencjami, prezentując nam widoki tyleż piękne, co – nomen omen – piekielnie zróżnicowane. Wszystko jest tu na swoim miejscu, a grafika ujmuje zarówno dbałością o detal, jak i absurdalną kreską. Każdej z infernalnych stylistyk towarzyszą również klimatyczne motywy muzyczne. W wariacji futurystycznej jesteśmy raczeni elektroniką, zaś zwiedzając zamek, z głośników sączą się quasi-średniowieczne zaśpiewy.

Nie piekło, ino swędziało

Wrath of Dead Rabbit to pozycja naprawdę udana. Tyle, że trapiona kilkoma bolączkami. Stareńki Jazz nie musi się jednak martwić o sukcesję, bo Ash, choć ma swoje za nazbyt długimi uszami, to pilnie wsłuchuje się w dziadkowe rady. Zatem – umarł król, nie żyje król, ale zabawa jest grzechu warta.

Ocena: 8,0

Plusy:
? Intensywna i satysfakcjonująca rozwałka
? Ma swój dziwaczny, pokręcony klimat
? Sporo broni, minigier i wehikułów
? Śliczna, zróżnicowana oprawa

Minusy:
? Zaprzepaszczono potencjał komediowy dialogów
? Momentami irytujący system checkpointów
? Niewykorzystany pomysł „Wyspy”
? Przyjemniej gra się na zestawie mysz & klawiatura

15 odpowiedzi do “Hell Yeah: Wrath of the Dead Rabbit – recenzja”

  1. Coś tu nie gra. Tytuł ze stajni Arkedo ma przecież wszystko, by rozkochać w sobie fanów staroszkolnych platformerów. Grafika? Rewelacyjna. Udźwiękowienie? Lepiej niż dobre. Pomysł? Jest i to niezgorszy. Dlaczego zatem choć chciałoby się zawyć: „Hell Yeah”, to krzyk jakoś więźnie Papkinowi w gardle?

  2. Nie kapuję ostatniego minusu. Znaczy, sterowanie padem jest zrąbane?

  3. Ja jak grałem na PS3 (grę dostałem z PS+) to sterowanie nie wydawało się jakoś specjalnie upierdliwe. Grało mi się dobrze 😀

  4. Gra [beeep]ista za free na plusie.

  5. PS+ – Wiem o tym 😉 Znaczy, że na p(i)ececie grało mi się lepiej. 😉

  6. GRA JEST MEGA!!!

  7. Moment, czyli to jest platformówka w którą „przyjemniej gra się na zestawie mysz & klawiatura”? Okej. Pewnie na kierownicy gra się jeszcze lepiej.

  8. Osobiscie uwazam,ze gra jest genialna.|Jesli lubiles Earthworm Jim i JazzJackarabbit bierz w ciemno

  9. Ostatni minus jest chyba wrzucony na siłę, bo na konsoli gra się całkiem przyjemnie, co najwyżej sterowanie kierunkiem strzelania jest trochę uciążliwe, ale to kwestia paru minut do przyzwyczajenia. Co do checkpointów, to kwestia gustu, według mnie są w miarę często i dobrze rozstawione, ale w dzisiejszych czasach gdy przeładowanie broni w COD-zie trwa dłużej niż przerwa pomiędzy kolejnym checkpointem w grze, dla nie których może to być problem. Poza tym gra rewelacyjna i chyba jedynym największym minusem

  10. … JEST FABUŁA!!!!

  11. No proszę, gra doczekała się recenzji i to całkiem pochlebnej. Sam mam ją z PS+ i czym prędzej muszę ją pobrać i sprawdzić na sobie.

  12. Fabuła w prostej grze skierowanej głównie na fun i humor minusem? olson, ty tak poważnie? -.-

  13. Abyss – drętwe dialogi w grze aspirującej do bycia zabawną są minusem jak najbardziej.

  14. http:steamcommunity.com/groups/antihackers/discussions/0/882961586721567279/?l=polish |Klak

  15. Mam z ps+. Jako plusy mogę zaliczyć broń, oprawę A-W, klimat i kilka zabawnych elementów w grze(np. Krew symbolizująca zdrowie krzycząca F@@K! kiedy mamy go mało). Minusy to z mojej strony dialogi oraz postać Nestora

Dodaj komentarz