3
20.09.2023, 08:30Lektura na 8 minut

Nowe otwarcie, stara krew. Recenzja Mortal Kombat 1

W latach 90., wlepiając gały w ekrany automatów, całe rzesze zdecydowanie zbyt młodych osób rozdziawiały paszcze na widok wyrywanych kręgosłupów i pikselowej krwi. Dzisiaj, kiedy w rozdzielczości 4K można przyjrzeć się każdej miażdżonej kości, kreatywna brutalność Mortal Kombat nie pozostawia zbyt wiele przestrzeni dla wyobraźni. Na szczęście nowa odsłona ma do zaoferowania znacznie więcej niż tylko widowiskowe fatalities.

Muszę jednak zaznaczyć, że mimo fabularnego resetu i jedynki w tytule nowa odsłona kultowej bijatyki jest w dużej mierze bezpośrednią kontynuacją „jedenastki”. Nie tylko w kwestii ciągłości historii, ale też – co ważniejsze – w filozofii rozgrywki. Starzy wyjadacze i wyjadaczki poczują się więc jak w domu, choć kilka trybów i nowości powinno umilić zabawę nawet tym, którzy zjedli… a przepraszam, wybili sobie zęby na poprzednich Mortalach.


Pretekst do walki

W końcówce Mortal Kombat 11 Liu Kang lub Shang Tsung, zależnie od tego, kogo wybraliśmy, przejął władzę nad czasem i zresetował rzeczywistość. Świat, w jakim przyjdzie nam zacząć naszą przygodę, jest konsekwencją tej pierwszej opcji. Dobroduszny bóg ognia stworzył taką linię czasową, w której Ziemski Wymiar i Pozaświat co prawda spotykają się raz na stulecie w turnieju, ale panuje między nimi pokój. Życiorysy większości dobrze znanych postaci zostały nieco zmienione, chociaż ich charakter i esencja w dużej mierze pokrywają się z tymi, do czego seria nas przyzwyczaiła. Oznacza to, że takie gagatki jak Shang Tsung czy Shao (tutaj generał, a nie kahn) nie przestają spiskować i knuć, nawet jeśli Liu Kang ustawił ich losy tak, by byli nieszkodliwi. Niestety idylla nie trwa wiecznie, bo kiedy w sprawy wmiesza się ktoś, kto nie powinien w ogóle istnieć, świat stanie na głowie. I to nie jeden świat.

Mortal Kombat 1
Mortal Kombat 1

W ogólnym rozrachunku historia trzyma się kupy, szczególnie w pierwszej połowie. Część wojowników, traktowana przez dekady po macoszemu, dostała przekonujące motywacje i funkcje wykraczające poza „zwykły złol” czy „comic relief”. Najlepszy przykład może stanowić tutaj Baraka, który w tej wersji jest kupcem, ojcem i mężem, zarażonym tarkatanem. To nie bezmyślna bestia – choć żądny krwi, stara się walczyć o sprawiedliwość dla wyrzuconych na margines społeczeństwa.

Niestety w drugiej połowie scenariusz łapie zadyszkę, bo zaczyna pędzić jak szalony. Prosta historia o zdradzie staje się rozbuchaną, nieco chaotyczną opowieścią o ratowaniu wszechświata. Mimo to poziom fanserwisu wynagradza wszystkie niedociągnięcia. W końcu to „tylko” bijatyka, fabuła ma stanowić miły dodatek. No i stanowi, bo i jest w tym trochę jaja, nieco patosu, sporo samoświadomości i morze nawiązań do poprzednich części. Fani i fanki Deadly Alliance, Deception i Armageddonu na pewno nieraz uśmiechną się pod nosem.

Mortal Kombat 1
Mortal Kombat 1

Nowe-stare twarze

Dzięki sięgnięciu po inspiracje do tych trzech pewnie nieco zapomnianych już odsłon studio NetherRealm odgrzebało kilka dawno niewidzianych postaci. Przyjdzie nam bowiem walczyć jako wyrywający sobie głowę i wykręcający wnętrzności Havik, wyplenimy zło w skórze demonicy-anielicy Ashrah czy skopiemy parę tyłków nogami Li Mei. Nie zabraknie oczywiście klasyków takich jak Sub-Zero (Bi-Han), Scorpion (tym razem jako brat Bi-Hana, Kuai Liang!) czy Johnny Cage. Niektórzy wojownicy i wojowniczki doczekali się gruntownej przebudowy. I tak młodziutkim Raidenem gra się nieco inaczej niż w MK11, Rain wydaje się dużo wszechstronniejszy, a Shang Tsung może nie tylko zmieniać się w przeciwnika, ale też przełączać się między młodą, zwinną formą a starszą z innym zestawem ataków.

Nie zabrakło również całego systemu personalizacji. Jest on zdecydowanie biedniejszy niż przebieranki znane choćby z Injustice 2, ale na pulę gustownych fatałaszków i stylowych broni nie ma co narzekać – choć praktycznie wszystko trzeba odblokować lub kupić. No właśnie, kupić, bo niestety znów w Mortal Kombat zaimplementowano mikropłatności. Mimo to odnoszę wrażenie, że nie są tak nachalne i uciążliwe jak w wielu innych produkcjach, i da się bez nich obejść. Szczególnie że gra na każdym kroku sypie w nas walutą, którą możemy wydać w sklepie premium, sklepie sezonowym czy poświęcić na ołtarzu w zamian za losowe nagrody.

Mortal Kombat 1
Mortal Kombat 1

Monety same wpadają na konto przede wszystkim w module Inwazji. Poruszamy się w nim niczym w planszówce, od pola do pola, biorąc udział w pojedynkach czy minigrach. Muszę przyznać, że dość dobrze bawiłem (i wciąż bawię) się w tym trybie, bo każda walka wprowadza jakiś twist, ciągle odblokowujemy nowe przedmioty, rozwijamy postać i trafiamy na interesujące wyzwania. Dla wielu Inwazja okaże się nieco za łatwa, ale mam wrażenie, że to dobrze. Jest pomyślana tak, żeby początkujące osoby mogły nauczyć się nie tylko gry wybraną postacią, ale też tego, jak walczyć przeciwko konkretnym przeciwnikom i przeciwniczkom (bo w ramach jednej „planszy” pojedynkujemy się w kółko z trzema-czterema takimi samymi, tylko w różnych odmianach). Oczywiście poza trybem fabularnym i Inwazją mamy możliwość zagrania w klasyczne Wieże (odblokowujące fabularne zakończenia dla poszczególnych postaci) i wzięcia udziału w starciu z AI czy innymi osobami na jednej kanapie lub online. Dla każdego coś miłego.


Bij, zabij

No, w końcu czas napisać o najważniejszym – systemie walki. Jak wspomniałem, nie czeka nas tutaj jakaś wielka rewolucja względem poprzednich części. Sednem wciąż jest łączenie kolejnych ataków w kombosy i żonglowanie wrogami. Jednocześnie musimy pilnować naszego paska fatal blows, który możemy wyczerpać w celu zadania potężnego ataku lub wzmocnienia jednego z ruchów specjalnych. Do gry wraca też odświeżona mechanika air kombo pozwalająca na wyprowadzanie dłuższych sekwencji w powietrzu. Każdy z tych elementów okazuje się niezwykle responsywny (co można dodatkowo zmodyfikować w opcjach), przyjemny w użyciu, a całość wspaniale i płynnie się ze sobą zgrywa. Nawet osoby, które niespecjalnie odnajdują się w bijatykach, szybko przekonają się, że Mortal Kombat 1 jest bardzo intuicyjny. Wydaje mi się, że to obecnie najlepsza w swoim gatunku gra dla początkujących. Oferuje masę samouczków, opcji dostosowania do swoich preferencji i poziomów trudności oraz przede wszystkim czytelne mechaniki.

Mortal Kombat 1
Mortal Kombat 1

Nie zmienia tego faktu nawet wprowadzenie nowego elementu, czyli postaci Kameo. Przed walką przyjdzie nam wybrać dodatkowego wojownika, który po naciśnięciu przez nas jednego przycisku wkroczy na chwilę na arenę i wykona swój unikalny ruch. W większości są to ataki, ale Sub-Zero może zapewnić nam ochronę, Scorpion odciągnąć na drugą stronę, a Stryker zakuć wroga w kajdanki. Każdy ma swoją funkcję, która lepiej lub gorzej wpisze się w silne strony naszej postaci czy nasz sposób gry. Sektor przyda się, kiedy zechcemy przedłużyć kombo, Jax zakłóci rytm walki, a Sonya sprawdzi się jako drugie źródło obrażeń. Trzeba przyzwyczaić się do tego, jak to wszystko działa, ale po czasie wydaje się to najbardziej naturalną mechaniką na świecie. Swoją drogą, w kampanii jako postacie Kameo występują bohaterowie i bohaterki, których nie możemy użyć w innych trybach. Czyżby potencjał na kolejne dodatki?


Nudne jak (wyrywane) flaki z olejem

Na koniec muszę pochylić się nad kwestią fatalities. Dla tych finiszerów wiele osób w ogóle sięga po serię Mortal Kombat, a już na pewno z wypiekami na twarzy ogląda kolejne filmiki pokazujące, jakie to nowe okrucieństwa przyszły developerom i developerkom z NetherRealm do głowy. I nie wiem, czy przemawia przeze mnie fakt, że wiek nastoletni dawno za mną i się po prostu „odwrażliwiłem”, lecz odczuwam już pewne znużenie w tej kwestii. Jasne, Baraka, Havik czy Rain mają naprawdę pomysłowe ciosy kończące, ale… ile to można oglądać? W dobie automatów należało włożyć i wysiłek, i pieniądze w to, żeby zobaczyć, jak Sub-Zero odrywa komuś głowę. Teraz przemoc rozmieniła się na drobne, nie jest zakazanym owocem – straciła swoją wartość. Może gdyby wykonanie fatality zależało od spełnienia konkretnych warunków, odzyskałoby moc. Nie wiem, nie będę wchodził w kompetencje zespołu developerskiego, ale nie da się w nieskończoność udawać, że po 30 latach Mortal Kombat wciąż potrafi w tej materii kogokolwiek zaskakiwać.

Mortal Kombat 1
Mortal Kombat 1

Szczególnie że z taką szczegółowością grafiki niewiele tutaj zostaje dla wyobraźni. I cóż, daje to oczywiście więcej możliwości, ale odbiera nieco tajemnicy. Jednak na ten aspekt nie śmiem narzekać. Mortal Kombat 1 wygląda przepięknie. Animacje, projekty postaci czy poziomów – czasem aż chce się przystanąć i podziwiać, nawet jeśli właśnie ktoś łamie naszemu wojownikowi obie nogi. Generalnie w warstwie technicznej gry z tej serii od bardzo dawna nie działały tak dobrze. Na PlayStation 5 nie uświadczyłem żadnych bugów, płynność działania jest doskonała, a zarówno muzyka, jak i efekty dźwiękowe idealnie współgrają z klimatem produkcji. Wersja polska również została przygotowana pieczołowicie i mimo kilku wpadek z brakującym tekstem daję jej dużego plusa. W tym za odwagę w tłumaczeniu niektórych pokracznych, odrobinę żenujących nazw własnych.

W Mortal Kombat 1 graliśmy na PlayStation 5.

Ocena

Mortal Kombat 1 to nie rewolucja, a raczej ewolucja kontynuująca dobrą passę marki. Świetny system walki, niezły tryb fabularny i kilka naprawdę godnych uwagi nowości pokroju Kameo czy Inwazji sprawiają, że niełatwo oderwać się od ekranu. W niektórych miejscach czuć, że seria zaczyna podgryzać własny ogon, ale póki co trudno o inną tak przystępną bijatykę.

8+
Ocena końcowa

Plusy

  • rewelacyjny system walki
  • interesujący tryb Inwazji
  • wojownicy i wojowniczki Kameo
  • sporo fanserwisu w kampanii
  • przystępna dla początkujących

Minusy

  • fatalities przestają bawić
  • problemy z balansem
  • uboga personalizacja, do tego płatna




Czytaj dalej

Redaktor
Paweł Kicman

Za dnia projektuję gry tabletop RPG, w nocy zajmuję się dziennikarstwem popkulturowym (m.in. dla CD-Action, Nowa Fantastyka, Pismo, dwutygodnik). Uwielbiam grać w koszykówkę, poznawać lore Soulsów i pić mleko waniliowe.

Profil
Wpisów33

Obserwujących1

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze