Często komentowane 24 Komentarze

Pentiment – recenzja. Arcydzieło Obsidianu na miarę „Imienia róży”

Pentiment –  recenzja. Arcydzieło Obsidianu na miarę „Imienia róży”
Pentiment to łacińskie słowo określające skruchę, żal za grzechy, próbę refleksji nad własnym postępowaniem. To także tytuł gry wybitnej, zasługującej na to, by rozprawiać o niej przy użyciu instrumentu z epoki – metody scholastycznej.

Zajmijcie więc swoje miejsca, scholares, i przystąpmy do dysputy, tak jak to przystoi sumiennym średniowiecznym studentom.

Divisio. Przedstawienie treści utworu

W malowniczych Alpach Bawarskich odnajdziemy Tassing – niewielkie miasteczko położone u stóp opactwa Kiersau. Jego mieszkańcy – od najbiedniejszych chłopów po zamożnego młynarza – wiodą życie spokojne, choć niepozbawione trosk i kłopotów. Za kilka stuleci historycy powiedzą, że ludzie ci żyli już po zmierzchu średniowiecza, bo początek XVI wieku to już epoka renesansu. Mieszkańcy Tassing nie mogą sami użyć takich sformułowań, choć wielu z nich widzi albo przynajmniej odczuwa nadchodzące zmiany i przemijający porządek rzeczy. Jedni wypatrują tego z nadzieją, inni z trwogą. Jeszcze kolejni wciąż żyją nostalgią za czasami najdawniejszymi, wymykającymi się ludzkiej pamięci. Ale bez względu na te uczucia zmiany nadchodzą. I wkrótce obiorą kierunek prawdziwie dramatyczny.

Pentiment

W opactwie pracuje nasz bohater. A właściwie pierwszy z naszych bohaterów. To Andreas Maler, czeladnik ilustrator, a zarazem młody człowiek o szerokich horyzontach, były żak, który porzuciwszy studia, został rzemieślnikiem. Maler wykonuje dla opactwa drobne prace w skryptorium, przede wszystkim jednak koncentruje się na swoim majstersztyku – ilustracji, która zapewni mu tytuł mistrzowski, pozwoli ożenić się i osiąść w Norymberdze. Ilustracji, która sprawi, że nie będzie więcej zawodem dla swej rodziny.

Nim do tego dojdzie, w Tassing wiele się zmieni. Oto niespodziewany gość, który przybywa do opactwa, budzi wzburzenie wśród wielu mieszkańców miasteczka, ale także mnichów i mniszek. Wkrótce przyjezdny ów ginie w niewyjaśnionych okolicznościach. Aby ocalić życie oskarżonego o tę zbrodnię przyjaciela, Andreas będzie musiał przeprowadzić śledztwo, zbadać tajemnice Tassing, grzechy i cnoty, radości i bóle, pragnienia i lęki jego mieszkańców. Będzie toczył rozmowy: o męczących podatkach, o plonach, czasem nawet o literaturze, wnikając (całkiem dosłownie) w treść książek. Będzie zasiadał z ludźmi do stołu, nawiązując przyjaźnie. Będzie ich śledził i podsłuchiwał. Będzie rozwiązywał szyfry praktykujących magię, zgłębiał lokalne legendy, wysłuchiwał wizji mistyczki, grał w karty z landsknechtem. We śnie przemierzy labirynt, dyskutując z częściami swej podświadomości – księdzem Janem (legendarnym władcą chrześcijańskim ze wschodu, pochodzącym rzekomo od jednego z Trzech Mędrców), świętym Grobianem (patronem ludzi wulgarnych i obcesowych), Beatrycze (postacią z „Boskiej komedii” Dantego) oraz nakazującym mu podążać drogą mądrości Sokratesem. I wszystko to uczyni z wiedzą, że ma zbyt mało czasu, by zbadać każdy trop, i że ratując przyjaciela, może oskarżyć osobę niewinną.

Pentiment

A to zaledwie początek historii Tassing. Bo do miasteczka będziemy wracać na przestrzeni ćwierćwiecza, patrząc, jak dorastają dzieci i przemijają dorośli. Tassing będzie naszym drugim domem.

Expositio. Wydobycie najgłębszej treści

Nie wiem, czy zdarzyło mi się kiedykolwiek opisać grę przy pomocy określeń takich jak „mądra” czy „godna podziwu”, ale właśnie w tych kategoriach musimy rozprawiać o Pentimencie. Bo to tytuł niezwykły, który należy wymienić jednym tchem obok produkcji takich jak Disco Elysium czy Planescape: Torment

Pentiment

Na czym więc polega ta mądrość? Otóż każdy, kto zapozna się z treścią wstępu do naszej lectionis, bez trudu odczyta podobieństwa między Pentimentem a „Imieniem róży” Umberta Eco. Ale nie sprowadzają się one tylko do przedzierania się przez sieć intryg i tajemnic spowijającą średniowieczny klasztor. Twórcy Pentimenta, tak jak Eco, postawili sobie za cel przeplatanie wątków kryminalnych z historycznymi, obyczajowymi, teologicznymi – i wpisali je wszystkie w bardzo prawdziwy, przystępny, wiarygodny opis ludzkich relacji.

Gdy rozmawiamy o abstraktach, ta teza może nie być wystarczająco czytelna, więc pozwolę sobie okrasić ją przykładami. Jedną z głównych osi sporu w grze jest konflikt pomiędzy biedniejszymi mieszkańcami wioski a zamożnym opactwem. Pentiment potrafi jednak przekazać racje każdej ze stron w sposób tak naturalny i tak pełen szacunku, że współczucie dla najbiedniejszych jest równie intensywne jak sentyment za starym światem mnichów pracujących w skryptorium. Nie ma tu miejsca na czarno-białe podziały etyczne, a zarazem nawet przez chwilę nie odnosimy wrażenia, iż gra równoważy racje stron w sposób sztuczny. Pentiment pozwala jednej z postaci wygłosić lęki wobec skutków rozpowszechnienia się druku i jest to – mimo że błędny – jeden z najlepiej uargumentowanych poglądów na temat popularyzacji czytelnictwa, jakie dane mi było poznać.

Pentiment

Innym przewijającym się przez grę motywem są prawdziwe źródła wielu lokalnych chrześcijańskich legend. Tak jak opactwo jest zbudowane na ruinach starego rzymskiego fortu, tak jak wiele domostw bierze za fundamenty kamień ze starych rzymskich dróg, tak i wierzenia oparte są na starszych rzymskich – a może nawet wcześniejszych – mitach. A jednak w miejscu, w którym kto inny pokusiłby się o wytknięcie kłamstwa czy hipokryzji, scenarzyści Pentimenta zachowują nadzwyczajny szacunek wobec tej „ochrzczonej” pogańskiej kultury, dopatrując się w tym „doświadczenia przekazywanego wzdłuż łańcucha czasu” i szukając świadectwa podobieństwa ludzi pomimo upływu tysiącleci.

I tak jest na każdym kroku, nie tylko w odniesieniu do głównych wątków gry. Mieszkańcy wioski, siostry z klasztoru i mnisi z opactwa bywają czasem głupi, leniwi, słabi, ale nawet gdy pcha ich to ku złu, nigdy nie są zupełnie pozbawieni racji czy karykaturalni. Nawet antagoniści, do których zapałamy odrazą, będą na swój sposób ludzcy, a każda rozmowa z nimi wciągnie nas bez reszty. Dlatego Pentiment to nie tylko gra trzymająca w napięciu i fascynująca swoimi zagadkami. To po prostu gra mądra.

Pentiment

Quaestiones. Pytania, tezy i rozstrzygnięcia 

Pytanie: Czy Pentiment jest grą nadzwyczajną również od strony zmysłowej? Czy obraz i dźwięk w grze oczarują nas równie mocno jak fabuła?

  • Teza pierwsza: Wykorzystanie jako stylu graficznego tzw. iluminacji, czyli ilustracji zdobiących późnośredniowieczne manuskrypty oraz renesansowe inkunabuły, jest być może jednym z najodważniejszych pomysłów twórców gry i Pentiment wygląda dzięki niemu niepowtarzalnie.
  • Teza druga: Dwuwymiarowy styl grafiki i brak nagranych przez aktorów linii dialogowych można odczytać w sposób mniej przychylny, jako sposób na zaoszczędzenie na kosztach produkcji.
  • Odpowiedź mistrza: Nawet jeśli stworzenie gry 2D okazało się nieść za sobą mniejsze koszty, to nie ma to znaczenia dla odbioru produkcji. Obraz, jaki przedstawia Pentiment, jest urzekający, a styl graficzny bywa wykorzystywany w sposób wyjątkowo pomysłowy. Dla przykładu, postać wizytującego opactwo mnicha z Afryki jest przedstawiona stylem rysunku charakterystycznym dla zdobienia Biblii etiopskiej, z jednej strony podkreślając jego wyobcowanie i zdziwienie, jakie budzi wśród mieszkańców, z drugiej sprawiając, iż chcemy dowiedzieć się na jego temat czegoś więcej. Podobnie ma się rzecz z brakiem voice actingu – zastąpienie wypowiadanych na głos kwestii tekstem pisanym pozwoliło na błyskotliwą zabawę formą. Każda postać używa fontu stosownego dla swego statusu społecznego (począwszy od odręcznej kursywy, aż po bogato zdobioną czcionkę gotycką wysoko postawionych ludzi Kościoła). Ba, fakt, że w transkrypcji wypowiadanych kwestii pojawiają się (i są szybko poprawiane) błędy językowe, mówi o postaciach z gry więcej, niż byłby w stanie przekazać niejeden aktor głosowy.
Pentiment

Pytanie: Czy odgórne narzucenie czasu na ukończenie gry sprawdza się w przygodówce?

  • Teza pierwsza: Ograniczony czas jest błyskotliwym narzędziem budowania napięcia, dzięki któremu gracz rozumie wagę przeprowadzonych przez siebie śledztw.
  • Teza druga: Metoda zastosowana przez Pentimenta, przypominająca mechanizm ze starych przygodówek Sierry takich jak np. Colonel’s Bequest, jest sztucznym, nierealistycznym sposobem ograniczenia dostępu do wszystkich wątków fabularnych.
  • Odpowiedź mistrza: Podział doby na części wedle średniowiecznych godzin kanonicznych (pryma, tercja, seksta, nona itd.) pełni rolę podwójną. Po pierwsze istotnie ogranicza śledztwo, dodając mu realizmu. Gracz nie może jednocześnie badać wszystkich wątków, nie może zjeść obiadów z kilkoma rodzinami jednocześnie, nie może przepytać każdego. Po drugie podkreśla cykliczny, rutynowy charakter życia w średniowiecznej wsi i miasteczku, sprawiając, że lepiej rozumiemy codzienność mieszkańców Tassing. Istotnie, jako że czas nie płynie liniowo, a jego upływ jest aktywowany przez dokonanie określonych czynności, może to prowadzić do wielu frustracji. Ale koniec końców taki mechanizm bardziej służy, niż szkodzi opowiadanej historii oraz sprawia, że mamy ochotę (całkowicie słuszną) zagrać kilka razy.
Pentiment

Pytanie: Czy Pentiment to gra RPG?

  • Teza pierwsza: Tak, w końcu decydując o przeszłości bohatera i nabytych przez niego umiejętnościach, determinujemy, co będzie w stanie zdziałać w świecie gry.
  • Teza druga: Nie, wybory umiejętności są powierzchowne, a ich wykorzystanie w 90% sprowadza się do nowych linii dialogowych.
  • Odpowiedź mistrza: Pentiment to produkcja z pogranicza gatunków, przypominająca pod wieloma względami Disco Elysium. I choć brak tu chociażby cechującej większość erpegów walki, to sama gra czyni użytek z decyzji na temat umiejętności naszej postaci. Choć można ukończyć ją bez względu na to, jakimi przymiotami charakteryzują się bohaterowie, to sposób dojścia do końca opowieści, a także to, jak owo zakończenie będzie wyglądać, w dużej mierze zależy od tych niewielkich chwil, kiedy mogliśmy zdefiniować cechy naszych protagonistów. Poza tym któż z nas nie uśmiechnie się na myśl, że Andreas Maler, spędziwszy kilka lat w Krakowie, wie na temat renesansowej polskiej sztuki oraz obyczajów na dworze Zygmunta Starego więcej niż niejeden historyk?
Pentiment

Pytanie: Czy Pentimenta trzeba natychmiast kupić?

  • Teza pierwsza: Tak, bo to wyśmienita gra. Nie należy się też lękać nieznajomości języka angielskiego. Polskie tłumaczenie jest znakomite, jedyną rysą na nim jest uparcie niewłaściwe tłumaczenie terminów rzemieślniczych (zamiast rzemieślnika mamy artystę, zamiast majstersztyku arcydzieło itd.).
  • Teza druga: Gry wcale nie trzeba kupować, bo można skorzystać z Game Passa.
  • Odpowiedź mistrza: Pentiment to dzieło wyjątkowe. I każdy – z wyjątkiem osób szczerze nienawidzących przygodówek – powinien w niego zagrać. 

Dysputa zakończona, dzwon bije na nieszpory… Chodźmy się posilić.

PS Śródtytuły oraz układ tekstu zostały zaczerpnięte ze średniowiecznej metody scholastycznej, będącej sposobem nauczania logicznego myślenia i analizowania problemów.

W Pentiment graliśmy na PC.

[Block conversion error: rating]

24 odpowiedzi do “Pentiment – recenzja. Arcydzieło Obsidianu na miarę „Imienia róży””

  1. Akurat dziś kończy mi się subskrypcja na Game Passa (w miesiąc chciałem przejść nowe A Plague Tale i Scorn, udało się na styk:). Cóż, trza będzie odnowić. A recenzja świetna, imć Daelu 🙂

    • Dzięki. Swoją drogą Game Pass ma ostatnio naprawdę fajne premiery.

    • Fakt, jeśli chodzi o mnie, to wspomniana Plaga, Scorn, Signalis, Persona 5, a teraz Pentiment, Gungrave G.O.R.E, czy Sommerville. A to tylko pierwsze z brzegu warte ogrania rzeczy. Patrząc na to bogactwo nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ta bańka albo wkrótce pęknie, albo Microsoft znacznie podniesie ceny abonamentu i przy okazji ograniczy 4-złotową promocję. Nie ma opcji, by po takich inwestycjach (w studia, w infrastrukturę itd.) i przy takiej polityce cenowej oraz obszernej zawartości cały ten Game Pass wychodził na plus. Bo w ostatnie – optymistyczne – raporty Microsoftu nie wierzę. Po serwisach streamingowych, czyli Netflixie, Amazonie, czy Disneyu i HBO Max widać, że idzie kryzys. Cięcia, zwolnienia, podwyżki abonamentu. Klientów umiejętnie zachęcono, a teraz – przyzwyczajeni (by nie rzec – uzależnieni) – za kolejną porcję (by nie rzec – dawkę) rozrywki będą musieli bulić więcej i więcej. Mi to wygląda na drogę donikąd i ciekawe, w jakie miejsce to wszystko zabrnie. Ale idą zmiany i chyba niekoniecznie na lepsze dla samych klientów, dotychczas rozpieszczanych.

  2. O kurczę.
    Wrzucam na kupkę wstydu 🙂

  3. 10! Wow. Fajna recka, zachęcająca to i trzeba będzie zagrać. Czekałem na tę produkcję ale nie spodziewałem się, że wyjdzie arcydzieło.

  4. Muszę przyznać, że średniowieczna metoda scholastyczna wyśmienicie się sprawdza w recenzowaniu gier. A sam Pentiment to dla mnie must have i kolejny dowód na to, że styl graficzny jest ważniejszy niż wszelakie wodotryski i nowe technologie.

  5. Wygląd zupełnie mnie zniechęcił, ale teraz zacząłem inaczej patrzeć na ten tytuł. Prosta forma pozostawia również możliwość przeniesienia gry na telefony i chyba to byłby dla mnie ostateczny argument, żeby po nią sięgnąć.

  6. Fantastycznie, najbardziej oczekiwana gra roku!

  7. sprawdzę czy soundtrack mi odpowiada

  8. Świetny tekst! Mam jednak dysonans poznawczy… Tassing czy Tessing?

  9. Porównania z „Tormentem” i Umberto Eco, to wystarczająca rekomendacja jak dla mnie, bo od nader entuzjastycznych recenzji Deala zwykle trzeba odjąć punkt, czy dwa, przynajmniej w moim przypadku. 😉

    Sama recka też wydaje się ciekawie napisana, ale ja odłożyłem przeczytanie jej do końca na „po zagraniu w grę” z obawy na spojlery fabularne, nawet delikatne.
    Dlatego spytam, czy Deal pisze ile czasu zajmuje jedno przejście gry? Jakby się komuś chciało odpowiedzieć, to z góry dziękuję. 🙂

    • Nie jestem w stanie określić długości gry ze stuprocentową pewnością, bo moja wersja recenzencka nie pokazuje (przynajmniej na razie) statystyk, ale tak „na czuja” mogę powiedzieć, że to będzie między 15 a 20 godzin. Chyba bliżej 20. Spoilerów w recenzji nie ma (no, może są spoilery pierwszych 20 minut gry). Opis fabuły nie wykracza poza jej pierwszy akt, resztę celowo opisałem bardzo zdawkowo. Screeny też są specjalnie wyselekcjonowane – z jednym wyjątkiem wszystkie pochodzą z pierwszej 1/3 gry.
      PS A entuzjazm wobec Pentiment udzielił się nie tylko mnie 🙂

    • 15 – 20h wydaje się już wystarczające, żeby pozgłębiać klimat i świat gry – grając wieczorami godzinę, czy dwie dziennie. Tak że dzięki za odpowiedź, tym razem z dołu.
      PS
      Z tym entuzjazmem i odejmowaniem punktu żartowałem. Ale i tak tekst dokończę po zagraniu w grę. Na wszelki wypadek. 😉

  10. I to jest gra roku, a nie jakiś gow 🙂

  11. Ależ ta gra jest soczysta, niech się schowają produkcje AAA na jedno kopyto

  12. Po przeczytaniu wywiadu z twórcą w Cd Action wiedziałem że to będzie wyjątkowa gra. Kupiłem na steam i jestem oczarowany. Oprawa graficzna jest genialna a polska wersja piękna. Polecam każdemu tą unikatową produkcję.

    • Też kupiłem na Steam i także uważam, że to unikat wśród gier (choć nie tylko ze wzgl. na oprawę i polską wersję). Ale mam taki problem, tylko się nie śmiej, nie ogarniam sejwów w tej grze.

      Mam niewiele czasu na granie i gdy się wylogowuję po około 40 minutach gry, to mam komunikat, że ostatni save był 26-28 minut temu. I rzeczywiście, na następny dzień, gdy znów chcę zagrać, to muszę przeklikiwać tony dialogów, które już odbyłem dzień wcześniej. Jak to poprawić? Patrzyłem w opcjach i nie ma tam żadnych ustawień sejwowania.
      Masz jakąś radę? Tylko ciii, żeby się inni gracze ze mnie nie śmiali, że jestem lamą itp. 😉

    • No cóż nie jest to gra na krótkie sesje. Też się zdziwiłem gdy chciałem wejść do głównego menu i wyświetliła mi się informacja że ostatni save był…40 minut temu. Więc grałem dalej aż nie pojawił się znaczek zapisu. Faktycznie brakuje tu ręcznego zapisu.

    • Możliwość sejwowania raz na godzinę, to moim zdaniem lekkie kuriozum. Pierwsza głębsza rysa na tym „klejnocie”.
      Ale przynajmniej wiem, że to nie ja znów czegoś nie ogarnąłem, co dla innych było proste, więc dzięki za odp.
      PS
      Wczoraj przy wychodzeniu miałem info, że save był robiony 5 minut wcześniej, więc dzisiaj będę miał łatwy powrót do gry. 😉

    • To bardzo dziwny bug. Otóż jak widzisz takie wielkie liczby to gra zamiast minut gra podaje… sekundy. Czyli np. „49 minut temu” oznacza „49 sekund temu”. Odśwież, i zobaczysz że będzie „55 minut temu”, potem „59 minut temu”, i nagle, jak w końcu dobije do 60 minut… „1 minuta temu”.

    • @Wokulski, nie, to nie bug, ta gra po prostu tak ma. Wyczytałem w internetach, że aby wymusić zapis, trzeba przejść do nowego obszaru. Ale dzięki za próbę pomocy.

    • Możliwe, że te dwa błędy istnieją obok siebie, bo te sekundy bardzo mnie zaskoczyły i robiłem śledztwo 😀

    • Ten mój problem, to ponoć nie jest błąd, tylko taka mechanika. Natomiast ten bug z sekundami raczej u mnie nie występuje, bo przy kolejnym logowaniu do gry cofałbym się nie o kilkadziesiąt linijek dialogów, tylko kilka.

      Na razie zrobiłem przerwę w graniu, powrócę, gdy będę miał więcej czasu ma jedną sesję, chociaż ze dwie godziny. Może jutro mi się uda, to potestuje.

Dodaj komentarz