Recenzja cdaction.pl: Mafia II (PC)

Mafia II
wersja testowana: PC, j. polski (lokalizacja kinowa)
Wydawca: Cenega
oficjalna cena: 149,90 zł
Są takie serie/tytuły/marki, które cieszą się w Polsce niezwykłym szacunkiem i estymą. To głównie PC-towe hity sprzed lat: Heroes of Might & Magic, Diablo, czy właśnie Mafia. O sile tego ostatniego tytułu niech świadczy fakt, że ta „seria” doczekała się dotąd tylko jednej gry, wydanej osiem lat temu na PC (i dwa lata później, w niezbyt udanym porcie, na PlayStation 2 i pierwszym Xboksie) – mimo to, produkcja ta wciąż wspominana jest z łezką oku, a jej sequel królował w podsumowaniach najbardziej oczekiwanych gier, również i na naszej stronie. No i wreszcie ów sequel jest. Jaki jest?§
Ragazzo Vito
Mafia II to, zgodnie z tytułem, opowieść o włoskiej mafii. Rozpoczyna się w 1945 roku, kończy niewiele ponad pół dekady później, ma jednego głównego bohatera – Vito Scalettę, makaroniarza, który wraz z postępami w rozgrywce, krok po kroku, wchodzi coraz głębiej w struktury organizacji przestępczej. W przeciwieństwo do Tommy’ego Angelo, bohatera jedynki, nie jest to jednak niewinny obywatel, który trochę przypadkiem przechodzi na stronę bezprawia i to co tam zastaje tak go wciąga, że zupełnie się w tym gubi. Już w intrze Vito okazuje się być młodocianym rzezimieszkiem. Złapany za młodu na drobnej kradzieży, by uniknąć więzienia, trafia do wojska, a gdy wraca do Ameryki, wcale nie myśli o tym, by trzymać się litery prawa.
To pierwsze, co niezbyt spodobało mi się w nowej Mafii – obserwowanie upadku Tommy’ego Angelo było fascynujące, Vito jest bohaterem dużo mniej charyzmatycznym, to mafioso jednowymiarowy, który na początku gry jest zły, ale mało (bo sam jest „mały„), później zaś jest zły, ale bardziej (bo ze zwykłego chłopaka na posyłki staje się prawdziwym made manem, choć nigdy nie bossem). Mówiąc szczerze to najmniej ciekawa postać w całej grze – przystojny mułek, umięśnione popychadło, który raczej wykonuje to, co mu się każe, niż to, co samo mu przyjdzie do głowy. A gdy zaczyna kręcić na boku swoje własne lody, jest w tym bardzo antypatyczny i nad wyraz tępawy. Dobrze, że przynajmniej ma „look”, kolejnego tępaka z kwadratową szczęką i trzydniowym zarostem a’la Ezio czy Rico Rodriguez już bym chyba nie zniósł…
Fabuła nie do odrzucenia
Fabułę muszę jednak pochwalić. Jest rewelacyjnie napisana i choć końcówka lekko drażni zbyt oczywistym otwarciem na DLC/Mafię III, to jednak historia Vito trzyma klimat, napięcie i uwagę od początku do końca. O jakości scenariusza świadczy kilka rzeczy – przede wszystkim wyrazistość postaci pobocznych; potem sytuacje, w jakich stawia graczy jego przebieg; wreszcie to, jak kolejne meandry fabuły zostały przełożone na misje, które się tu wykonuje.
Joe Barbaro, towarzyszący bohaterowi przez całą grę przyjaciel Vito i – jak nietrudno się domyślić – „zły duch„, który ściąga go na manowce, to burak i chamuś tak czarujący, że naprawdę nie sposób go nie polubić. Jednak nie tylko jego zapamiętuje się po zakończeniu gry: właściwie każda postać, od właściciela nielegalnego warsztatu samochodowego, przez handlarza bronią z demobilu, aż po największe mafijne szychy, ma na ekranie swoje pięć minut, swoją „kultową” kwestię, swój gest, ruch, zdarzenie z nią związane. Wszyscy nakreśleni są w sposób bardzo wiarygodny; to prawdziwe, pełnokrwiste postacie – a co zabawne ich nazwiska inspirowane są ikonami gangsterskiego kina i prawdziwej mafii, choć te skojarzenia wcale nie są oczywiste (np. Barbaro to nazwisko największej „rodziny” przestępczej w… Australii).
Równie nieoczywiste, niesztampowe i niebanalne są sytuacje, w które Vito się pakuje. Nie widziałem wszystkich filmów o włoskich gangsterach, nie czytałem każdej z książek Mario Puzo i Roberto Saviano, ale jak każdy facet kanon („Ojciec chrzestny”, „Chłopcy z ferajny”, „Życie Carlita”, „Sopranos”, itd. itp.) mam zaliczony. Mafia II zaskoczyła mnie tym, że choć to historia w klimacie bardzo podobna do tych klasyków, nie odtwarza i nie cytuje scen z nich (za to mistrzowsko nawiązuje do jedynki).Plus dialogi: błyskotliwie i dowcipne; błyszczą szczególnie te „poboczne„, słyszane mimochodem – np. rozmowa strażników pilnujących kartek na benzynę o… grach komputerowych (zobaczycie, świetne!), albo bezbłędnie wpasowane w lokację i sytuację kwestie „Would you kindly” i „All your base are belong to us” i inne, dla graczy kultowe. Jak na opowieść wymyśloną przez czeskiego grafika, jedynie podrasowaną przez zawodowych amerykańskich scenarzystów wynajętych przez Take-Two, to naprawdę nie byle jakie osiągnięcie – taki scenariusz spokojnie mógłby mieć nowy film Scorsese czy Coppoli. It’s that good!
Ciekawe pomysły na fabułę przekuto w misje, interaktywne fragmenty gry. Mafia II podzielona jest na 15 rozdziałów, przejście każdego zajmuje od pół godziny do godziny – średnio 45 minut. Większość rozdziałów ma sekwencje jeżdżone, chodzone i gadane, każdy zawiera też przynajmniej jedną „misję” w dosłownym tego słowa znaczeniu – rozbudowaną strzelaninę w jakimś imponującym rozmiarami budynku, zabójstwo czy kradzież, których trzeba dokonać w lokacjach zaprojektowanych przez twórców. To zawsze „dania główne” rozdziałów, zawsze efektowne (jak znana z dema strzelanina w destylarni), zwykle pomysłowe. Świetne są smaczki – np. rozdział, w którym Vito ostatecznie decyduje, że uczciwe życie nie jest dla niego, zaczyna się na dobre od misji, która polega na załadowaniu skrzynek na samochód. Każdą trzeba podnieść, trzymając oburącz bardzo powoli podejść do paki zaparkowanego w magazynie samochodu, ustawić na innych pakunkach, a potem całą operację powtórzyć. Skrzynek jest kilkadziesiąt i oczyma duszy widziałem Steamowe/xboksowe Osiągnięcie za załadowanie wszystkich. Niestety, po kilku pierwszych (o ile pamiętam czterech) skrzyniach gra narzuca nam, że Vito ma już dość. Jest niestety liniowo…
Fiat Linea
I w ten sposób gładko przechodzimy do wad Mafii II. Totalna liniowość to pierwsza z nich. Gra udaje sandbox, produkcję z otwartym światem, w którym sami możemy kształtować bieg zdarzeń, czy na różne sposoby rozwiązywać stające przed nami problemy, ale nic takiego nie ma miejsca. Każda misja to przeprawa od punktu A do punktu B, czasem tylko do budynku, w którym trzeba coś zrobić, można wejść z tej albo innej strony. Nie ma żadnych wyborów, nie ma żadnych rozterek, po prostu robisz to, co wymyślili dla ciebie twórcy. Dobrze, że wymyślili nieźle; źle, że nie masz swobody.
Ja wiem, że Mafia II to nie prawdziwy sandbox, że to gra innego rodzaju, ale rozgrywka skonstruowana jest tu tak, że to równie dobrze mógłby być zwykły tunelowy shooter/FPS. Nie pomaga nawet to, że akcja dzieje się w mieście, które teoretycznie ma ulice prowadzące to w lewo, to w prawo, słowem daje jakąś tam wolność. Ale gdzie tam: do celu, miejsca do jakiego trzeba się udać, prowadzi zawsze GPS i choć oczywiście wiadomo, że zawsze można zboczyć, i pojechać inaczej, ale przynajmniej z dwóch powodów nie jest to wskazane. Po pierwsze w Empire Bay, mieście będącym tłem dla tej opowieści, „na poboczach” nic nie ma – brakuje uliczek na tyłach sklepów, jakiś ciasnych alejek, w jakich można by się zgubić, fronty kamienic są bowiem szczelnie wypełnione witrynami i przemieszczać się można tylko po głównych ulicach. Po drugie – i to akurat niezły pomysł – jeśli trzymasz się najbardziej prawdopodobnej ścieżki masz okazję zaobserwować najróżniejsze oskryptowane scenki przygotowane przez twórców. A to jakaś para kłóci się nad zepsutym samochodem; a to jakiś pijaczek przewraca się pod ścianą; a to sąsiadka podsłuchuje rozmowę w mieszkaniu obok, kiedy wychodzisz od kumpla. Początkowo robi to zabójcze wrażenie, lepsze nawet niż znane z GTA IV rozmowy przechodniów o tym, co wydarzyło się ostatnio w Liberty City. Tyle tylko, że Grand Theft Auto generuje je losowo, tu zaś są skryptami, które sprawiają, że po jakimś czasie czujesz się jak bohater filmu „Truman Show”. I to w drugiej jego połowie, kiedy Jim Carrey zorientował się już, że to co widzi wokół, to nie prawdziwi ludzie, tylko aktorzy wynajęci do odgrywania przed nim różnych scenek. A że szkoda byłoby zmarnować ich robotę, jeździłem tak, jak kazał mi GPS, żeby wszystkich ich zobaczyć…
Gdzie są misje poboczne?
Nie zmienia to jednak faktu, że miasto Empire Bay wygląda przepięknie i ma niesamowity klimat, zręcznie budowany również przez fantastyczną oprawę dźwiękową. Ech, gdyby to robił Rockstar i to rzeczywiście było otwarte, zachwycające miasto, w którym można pójść za główną fabułą, ale też, w przerwach, zająć się wykonywaniem takich czy innych misji pobocznych. „Głupi” Saboteur miał wyścigi samochodowe, strzelanie do kaczek i hazard – Mafia II nie ma nic.
Tym bardziej kłuje w oczy widoczna na legendzie mapy ikonka Jobs/Fuchy, która na nosa zwiastuje zadania poboczne. Tych jednak w grze nie ma i pewnie doszlibyśmy do wniosku, że to jakiś brak w naszej recenzenckiej wersji, gdyby nie dziennikarskie śledztwo, które przeprowadził CormaC, ogrywający Mafię do pisma (który wykonał przy tej recenzji kawał naprawdę ciężkiej pracy – kudos!). Okazało się, że pojawia się ona (ikonka) podczas zabawy raz (słownie: raz), przy okazji scenki w 100% oskryptowanej, umieszczonej tak, że nie sposób nie wziąć w niej udziału, którą pamiętam – to fakt pierwszy – z jednej z wcześniejszych prezentacji gry, jako przykład „losowych zdarzeń, do jakich dochodzi w Empire Bay” (polecam wrócić do zapowiedzi z CD-Action SPEC/2009). I fakt drugi – zapowiedziane już DLC o Jimmym ma przynieść ponad dwadzieścia misji pobocznych, w tym zabójstwa i „czasówki”. Napisałbym, że albo 2K Czech „z braku czasu/umiejętności wycofało się z pierwotnych założeń i nieudolnie wycięło aktywności poboczne z gry, zostawiając po nich ślady w legendzie mapy”, albo „celowo wycięło aktywności poboczne z gry, by umieścić je w DLC, nieudolnie zostawiając po nich ślady w legendzie mapy”.
Napisałbym, gdyby nie to, że kot mi się ostatnio spasł i nie mam już w łóżku miejsca na broczącą krwią głowę konia, a pewnie to podesłałaby mi po tych słowach Cenega. Poza tym można zbierać w świecie gry trochę znajdziek, z rozkładówkami Playboya na czele, a ładna, rozebrana dziewczyna z nie-slikonowymi krągłościami skutecznie odbiera chęci do snucia złośliwości.
Epic fail
Jeśli jednak coś w Mafii II, co zasługuje na miano epic faila, to wcale nie brak pobocznych wątków i świat tylko udający otwarty, a przaśność, brak polotu i jakaś taka „środkowoeuropejskość” w wykonaniu mechanizmów rozgrywki. Nie czepiam się tylko modelu jazdy, bo ten, ale tylko po przestawieniu go na „symulacyjny” i przesiadce z klawiatury na pada jest cudownie analogowy, tak rozślizgany i chybotliwy (szczególnie w pierwszej, zimowej, 1945-rocznej części gry), że aż przypomniałem sobie kultowy symulator retro rajdówek, Rally Trophy. Szkoda, że nie ma w grze żadnego solidnego pościgu, który pozwalałby wykazać się nadprzeciętnymi umiejętnościami Hołka.
Ale poza tym? Klejenie się do murków i strzelanie – toporne, domyślne ustawienie czułości myszy sprawiło, że Mafia II była pierwszą od długiego czasu grą, w której w ogóle zajrzałem to menu ustawień sterowania. Bijatyki na pięści – nie dość, że w grze zupełnie niepotrzebne (poza szóstym rozdziałem, który jest cały… rozbudowanym fabularnie samouczkiem o bijatykach na pięści), to jeszcze wykonane tak, że nie ma w nich absolutnie żadnego wyzwania. Pamiętacie narzekania na Assassin’s Creeda, że kontratak „bił” tam wszystko? Tutaj tak samo działa blok, każde mordobicie rozgrywa się więc tak samo – blokujesz, czekając aż przeciwnik wyprowadzi swoją serię, po czym oddajesz mu dwoma-trzema strzałami i powtarzasz aż padnie. Włamywanie się do zamków (sejfów, samochodów)? Zabójczo proste – przytrzymujesz wytrych chwilę, by ząbek podniósł się w górę, nad strefę zieloną, na której można go „pchnąć”, a potem puszczasz unoszenie i po chwili wciskasz klawisz akcji, rozbrajając każdy zamek ze stuprocentową pewnością (ok, w opisie może nie ma to sensu, ale w grze – złapiesz o co chodzi od razu).
Są też braki. Nie popływasz (nie mówię, że byłoby to potrzebne, ale… nie popływasz). Nie postrzelasz z auta. Nie wyskoczysz z rozpędzonego samochodu. Nie pograsz w bilard w barze. Nie popijesz – tzn. może zamówić whisky, ale to tylko rozmazuje obraz (a nie wpływa na sterowanie), a żeby było zabawniej, jeśli zamówisz kolejną kolejkę, na animacji rozmowy z barmanem obraz wróci do normalnego, by po przechyleniu „kielona” znów się rozmyć.
Mam też stuprocentowy sposób na pozbycie się pościgu (poza telefonem „do przyjaciela”, na tyle wysoko postawionego, że za pieniądze odwołuje siły porządkowe) – wbiegasz do sklepu z odzieżą, chowasz się za ladą, z ukrycia strzelasz do czterech-pięciu policjantów, którzy wpadną tam za tobą, a potem… ponieważ jesteś w budynku, ci, którzy przyjeżdżają na miejsce zdarzenia z ulicy cię nie widzą. Chwilę stoją, pokręcą się, po jakimś czasie alarm mija. Wtedy spokojnie podchodzisz do stojaka z ubraniami, zmieniasz garnitur i wychodzisz na ulicę czysty jak łza. Jeśli tylko nie wejdziesz do „spalonego” wcześniej samochodu (gra oddzielnie śledzi zainteresowanie władz bohaterem i samochodem, którym jechał), możesz uniknąć kary za wszystko. Każualizacja panie i panowie, każualizacja. Nawet Mafii nie omija…
Nie chciałbym lać deszczem na twoją paradę…
Do tego dorzuciłbym jeszcze pełną garść technicznych nieporadności. Old-genowy lip-sync, czyli zgranie ruchu ust postaci z wypowiadanymi kwestiami na poziomie znanym (i wtedy ekscytującym) sprzed kilku lat. Przenikanie obiektów, nawet w tak łatwych do wyłapania na beta-testach sytuacjach, jak walenie pięścią w ścianę (pięć i pół Vita chowa się w mur, po czym pojawia się, gdy animacja każe bohaterowi wrócić do standardowej pozycji). Rozciąganie tekstur, szczególnie odrażające na szyi Joe Barbaro (przyjrzyjcie się jej w trakcie animacji). Na moim komputerze (nVidia GTX 275, 4 GB, dwurdzeniowy Intel 2,4 GHz) wiele obiektów pojawiało się z opóźnieniem, już w polu widzenia, co miewało wpływ na rozgrywkę – np. widzę na końcu ulicy auto, nikogo przy nim nie ma, myślę: „ukradnę”, zbliżam się do fury, a tam „z powietrza” pojawia się para przechodniów. Przysiągłbym, że w kilku dialogach zmienia się głos głównego bohatera, tak, jakby nagrywano różne zdania tej samej rozmowy na różnych sesjach – ale to może tylko moje wrażenie. Na pewno nie jest nim jednak to, że Mafia II na konsolach wygląda wyraźnie słabiej, niż na PC (a na PS3 wygląda gorzej, niż na X360 – 2K Games zdążyło już zresztą za to przeprosić). Tych, których jeszcze ekscytują bitwy platform (niestety, w większości, PC-towców) mogę więc ucieszyć – jeśli grać w nową Mafię, to właśnie na komputerze osobistym, bo to zdecydowanie najlepsza wersja gry.
Długa lista niedoróbek technicznych i błędnych decyzji projektowych, zaskakujących jak na tytuł, którego datę premiery tak często przesuwano, sprawiają, że za mechanikę rozgrywki, dopracowanie gameplayu, jak zwał, tak zwał – za to, jak się w Mafię II gra, dałbym jej ocenę o oczko niższą, niż ta wystawiona. Mam jednak głębokie wewnętrzne przekonaniem że to gra na osie… przepraszam, na cztery (w pięciopunktowej skali). Niedoskonałości nadrabia świetną fabułą, doskonale odtworzonymi realiami USA lat 40-tych i 50-tych XX wieku, niesamowitym klimatem. Każda wyższa ocena, to jednak oszukiwanie siebie, że jest lepiej, niż jest w istocie, bo „to nowa Mafia, najbardziej oczekiwana gra 2010„. Dużo łatwiej wyobrazić mi sobie recenzenta, który wstał akurat lewą nogą, rzuciła go dziewczyna, zjadł nieświeży kebab i dostrzega w Mafii II raczej minusy ujemne, niż te „dodatnie”. Uzasadniające „siódemkę”, 65%, a nawet
„czwórkę” ale w skali… dziesięciopunktowej (jak zrobił Eurogamer).
No i wracamy do wstępu. Nie chciałbym lać deszczem na twoją paradę, ale jeśli czekałeś osiem lat na genialny sequel genialnej Mafii, to muszę cię zmartwić – to tylko solidna gra, stojąca na równi z innymi w swoim gatunku. Czyli – lekki zawód…
Ocena: 4 na 5
—
Plusy:
Minus:
Czytaj dalej
620 odpowiedzi do “Recenzja cdaction.pl: Mafia II (PC)”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
@czapel007 w pełni się z Tobą zgadzam
Hut zapomniał dodać do plusów ścieżki dźwiękowej, ale wybaczam mu.
Myślę, że końcową recenzję Hut zawyżył, przez jakiś sentyment czy coś w ten deseń. Treść recenzji sugeruje 3/5 mimo wszystko. Oczywiście jest to tylko moje zdanie, poparte jedynie intuicją i indywidualną interpretacją. Niemniej jednak, gdybym zerknął tylko na ocenę pewnie zdecydowałbym się to kupić. Teraz wiem, że nie chcę tej niewiele więcej niż przeciętnej gry… Może jeśli doczekam czasów gdy będzie kosztowała z 25zł. Mam nadzieję, że dadzą za to 'Mafię 1′ w cda, bo moja kopia się zgubiła 🙂
@czapel007: akurat wiem dlaczego nie zarzucili GTA IV brak klimatu, niewykorzystanego miasta i nudnej fabuły 😀 ponieważ tego w GTA IV nie ma 😛
Gloxy – Świetnie napisane, w pełni się zgadzam. Poza tym, jak za kilka lat będziemy wspominać mafię to i tak każdy będzie wspominał wspaniałą fabułę, a o tych drobnych niedoróbkach nikt nie będzie pamiętał.
Widzę, że ludzie nie mogą pogodzić się, że Mafia 2, to jednak nie to czego oczekiwali i krytykują Hutą i na dodatek GTA IV… Fajnie, polecam wam iść na dwór, przewietrzyć się i pomyśleć nad tym co piszecie.
@skocznyn nie ma?…dobrze. Klimatu nie ma…nie taki gesty jak w Mafii i Mafii 2 więc tu się nawet nie próbuj spierać. Niewykorzystane miasto- bo było jak cholera niewykorzystane. Wszystko kuloodporne, cztery sklepy na krzyż, bardzo mało budynków do których mozna wejść, miejsc gdzie mozna coś zrobić, miasto było ogromne ale miejsc interakcji było nieproporcjonalnie mało. Nudna fabuła- owszem była, nie znam NIKOGO kto nie czuł zmęczenia grą robiąc ciągle te same misje szczególnie to się objawiało w Alderne
Strasznie rozbierzne są te oceny, jedni wychwalają że to powrót Mafii inni są zawiedzeni, a je myślę że Hut oczekiwał czegoś co by miało się z koncepcją twórców gry, może zbyt dawno grał w pierwszą część Mafii i nie pamięta już wszystkich założeń. Brak zadań pobocznych to nie minus, w pierwszej części były zadania tylko od Lucasa Bertone’a i jakoś wielu graczom to nie przeszkadzało, zresztą przecież będą DLC (chociaż ja nie skorzystam jeśli będą płatne)…
Ja nie czytam 😀 Poczekam aż będzie w piśmie >,>
Dalej, tak samo z liniowością, dla mnie w tej grze to nie jest minus lecz plus. Lepsze świetna dopracowana fabuła, aniżeli nietrzymające się kupy nieliniowe zadania.|Moim zdaniem to powrót Mafii po latach, świetna filmowa fabułą, charakterystyczne postaci. Cudowny klimat, okraszony piękną grafiką i przemiodnymi kawałkami muzycznymi. Do tego dobry model jazdy. Ja jak na razie jestem wręcz zachwycony. Jeszcze tylko 2 dni, już się strasznie nie mogę doczekać 🙂 .
Alderney, które było na siłę doklejone i czekało się tylko na zakończenie, które też mogło być lepsze(oskryptowane zakończenie San Andreas je miażdży)
A miało być tak pięknie… 🙁
Bluegardo – w piśmie będzie inna recenzja, innego autora.
Mafia 2? GTA 4? co to? przepraszam ale po zakupie RDR GTA 4 wystawiłbym 7+ (The Ballad of Gay TOny 8) , a z tego co widze Mafia jest od GTA gorsza(pod względem grywalności). RDR Rulez
wieczorem bede mial sciagnieta to sam ocenie a nie jakies piwsmakibeda ocenia
@czapel007: 01. Klimat. Nie tak gęsty jak w Mafii bo nie taki miał być. Miało być coś ala Newy Jork początku XXI wieku i do filmów gangsterskich i jest. Nawet przez myśl mi nie przyszło, że jest tylko jeden właściwi klimat (mafia??) a reszta się nie liczy. 02. Miasto. Mam niszczyć każdy budynek i wszędzie wchodzić?? Wszystko spoko, ale jaki to ma sens i na czym to odpali. A poza tym, w przeciwieństwie do Mafii to miasto żyje. 03. Świetne dialogi i typowo filmowy scenariusz (czyli z pewnymi niekonsekwencjami
bedzie kozak po demie sie nie moge doczekac
@c00rtka nie jest gorsza. jest lepsza. Ale to zupełnie inna gra, tylko redakcja się uparała aby na siłę ją przyrównywać do GTA IV i stąd te oceny.
i to pchało rozgrywkę do przodu. A nieścisłości były ale mało istotne. Wg mnie świetna fabuła, przynajmniej jak na sandboxową grą (go serii Metal Gear Solid i Silent Hill jednak nie pobiła)
Jedyne co mi się w Mafii 2 nie podoba (i tu się powinni wszyscy ze mną zgodzić) to mały świat. Ode mnie 9+/10
czekam:) patrzcie co znalazłem na stronie http://www.amazon.com http:www.amazon.com/Max-Payne-3-Pc/dp/B00178631E/ref=sr_1_3?ie=UTF8&s=videogames&qid=1282641915&sr=8-3 max payne 21 stycznia 2010 premiera ;D
Hmmm ja osobiście bolę sam przekonać do gry ale martwi mnie trochę vito.
Grałem jedynie w demo, zatem nie widziałem tego co min. Hut. Jednak od „dwójki” nie oczekiwałem nieliniowości, braku pobocznych zadań, arcade’owych dupereli typu kręgle czy inny bilard. Tego w „jedynce” nie było i jakimś cudem gra była (jest) kapitalna. Poza tym, jak już zresztą było tu napisane. Lepsza jest liniowa i odpicowana fabuła niż cała sterta miernych, wielowątkowych misji i całej bandy zleceniodawców, dających tak na dobrą sprawę jedynie mglistą namiastkę nieliniowości.
Cieszę się, że ktoś trzeźwo podszedł do tej gry. 🙂 Szczerze liczę, że w CDA gra nie dostanie więcej niż 8, bo po prostu nie zasługuje. Demo było dobre, nie da się ukryć, ale po zobaczeniu dłuższych fragmentów gry rozczarowałem się. Wybaczcie, ale nie kupuję tego – grę tworzono dobre 8 lat, zakładając, że zaczęto od premiery pierwszej części, a mimo to jest cholernie niedopracowana. W tym czasie można zrobić 2 świetne gry, a nie zaledwie jedną dobrą…
przepraszam za pomyłkę 21 stycznia 2011 😉
@skoczny1 klimat filmów gangsterskich??? w GTA IV. Chyba filmów o tym jak ruskie dresiarze wyworzą kogoś do lasu dla ruskiej mafii. 2. Libert City żyje? to czemu ludzie nie kupują ubrań, nie dłubią przy samochodach, nie kupują żarcia, czemu np. wystaw sklepowych nikt nie oglada albo nie czysci (jak w Mafii 2)no czemu? 3. Aleś się wymigał od zarzutu..owszem dialogi świetne ale przy robieniu misji dla Pegorino gra zaczyna przynudzać.
No i czas rozgrywki mnie martwi. Słyszałem nawet o 6h jeśli ktoś ma wprawę i choć wg Huta przy pesymistycznych założeniach wychodzi 7,5h, to i tak odczuwam spory zawód. Liczyłem na obiecane 15.
według mnie jest to świetna gra klimat jest tu świetny fabuła cholernie dopracowana grafika cudna szczerze uważam że powinna dostać minimum 9+/10 na razie jest to najlepsza produkcja tego roku i jak na razie najlepszy sandbox na rynku
A ja nie czytam bo mnie się nie chce. Moglibyście jakiś filmik nakręcić albo cóś.
pawlo6776 – najlepsze sandboxy na rynku są spod rąk ludzi z Rockstara i nawet jeśli ich produktów się nie trawi, to dobrze przynajmniej nie wykazywać ignorancji.
Czyli 8+ w piśmie 😀
Ja uważam Mafię 2 za świetną grę ale trochę udawaną: Udaje sandbox, udaje że nie ogranicza się do jazdy, strzelanin i bijatyk, udaje że miasto „żyje”… Dużo tego udawania ale przynajmniej umie udawać: Miasto wydaje się otwarte, każda misja jest unikatowa a skryptowane scenki cieszą oko. Mafia Rlz!
@czapel007: 1. Gangsterka to nie tylko Ojciec Chrzestny itp. Weźmy pod uwagę np Wściekłe Psy. Wg mnie jest to film gangsterski, mimo iż nie jest o Cosa Nostrze. 2. Nie kupują, ale chodzą (np trzymając napoje), rozmawiają, powodują wypadki, są ścigani przez policję… Jak na grę to mega. 3.W sandboxach fabuła jest głónie pchana przez dialogi i jest głównie pretekstem do zadań. W wypadku GTA IV dialogi (i ogólnie sceny przed misjami) są dobre do samego końca. Jak mnie zassało to w 3 dni przeszedłem całość
wiadomo z rockstara gta IV (na kompa źle zoptymalizowane) wspaniałe red dead redemption (tylko konsole) ale taki klimat chyba ze rdr nie ma w zadnym sandboxie (i ta muzyka) na PC wg mnie lepsze od gta IV
Czy Mafia 2 wymaga steama?
@ skoczny 1.to nie jest kino gangsterskie, tylko sensacyjne 2.W Mafii dzieje się dokładnie to samo a nawet więcej (widziałem jak gosc przekupywał policję). 3. Ale mafia nie jest sanboxem, a na pewno nie typowym. A już na 100% w Mafii fabuła nie jest pretekstem do zadań, bo to danie główne
1 chodzi mi oczywiście nie o Reserior Dogs, a o GTA IV..
np jak w empiku kupie to będzie steam wymagany?
@Mateolen – demo było ściągane, uruchamiane i rozgrywane za pośrednictwem STEAM’a. Zatem podobnie będzie w przypadku pełnej wersji. Nie ma tu znaczenia gdzie kupisz swój egzemplarz.
chcialbym jeszcze zacytować jedno zdanie twórcy call of juarez: „na tą chwile wiele słynnych producentów gier robi gry o świetnej grafice, ale zapominają często o tym co w grze jest rzeczą jedną z najważniejszych: fabuła” a to w mafii rozwinięte jest do perfekcji
@czapel007: 1. Kino gangsterskie to nie tylko Cosa Nostra. To także wszelkiego rodzaju Kasyna, Przekręty, Porachunki i wspomniane Wściekłe Psy. 2. Tylko w Mafii 2 wygląda to w przeciwieństwie do GTA dość sztucznie. 3. A czy ja mówiłem, że jest czystym sanboxem. Wspomniałem wcześniej, że liniowość to co najwyżej minusik a nie minus. Ja tylko stwierdziłem, że GTA IV jak na sandbox ma świetną fabułę, i dalej to twierdzę
@Ferrou|Wyjąłeś mi te słowa z ust 🙂
W sumie Mafia 2 taka sobie rozczarowanie, bo GTA 4 nie pokona : ?
A do mnie gra przyjdzie dzisiaj lub jutro – cenega już wysłała gierkę 😀 |3 dni przed premierą…
@szymas23|Recenzujesz gdzieś czy pre-order ? 😛
W mafii Paulie i Sam w strzlaninach bardziej przeszkadzali niż pomagali jestem ciekaw jak będzie w dwojce ;p
BTW. Zawsze mnie ciekawiło – te recenzje co są na stronie, to są z CDA (pisma) czy pisane przez jakiegoś współpracownika ? Bo mi się skala nie zgadza. 😀 😀
A już chciałem kupić. Tak czy inaczej dzięki za tą recenzję – wiem już, że nie muszę ofiarowywać ponad stu złotych na skopany sequel (wg. mnie) najlepszej gry TPP. Mafia 2 jest wyraźnie gorsza od „jedynki”, w której przez tyle lat grania nie znalazłem ani jednego błędu. Wiele lat czekania i nagle taki zawód. Zagram jeszcze w demko i sam ocenię, ale wątpię, że zainteresuję się takim crapem.
szymas23 – ale i tak nie zagrasz wcześniej niż jest wyznaczona data (27 sierpień) bo gra zostanie wtedy odblokowana na steamie.|A co do oceny. Gdyby to nazywało się GTA to ocena pewnie by była 10/10 i było by same och,ach! Może i ma niedoróbki ale jaka gra niema. GTA IV też nie było jakieś rewolucyjne ale oceny 10/10. Za grafikę też GTA dostawała wysokie noty a jest … średnia. Na PC grałem na full detalach i bez AA to strasznie wyglądało. Dobrze że mod na AA jest. Na konsole to jak medium na PC.
A na full i tak wygląda GTA średnio. Nie jest tak źle bo trochę pograłem. Ale zeby to miało w nazwie GTA to jestem pewny że oceny by były większe.