Często komentowane 620 Komentarze

Recenzja cdaction.pl: Mafia II (PC)

Recenzja cdaction.pl: Mafia II (PC)
Jest takie powiedzenie, popularne w USA o "deszczu i paradzie". Na przykład: "Nie chciałbym lać deszczem na twoją paradę, ale ta dziewczyna, w której się kochasz, pół roku temu była facetem i miała na imię Witek". No więc nie chciałbym lać deszczem na paradę wszystkich tych, którzy czekali na Mafię II, ale...

Mafia II
wersja testowana: PC, j. polski (lokalizacja kinowa)
Wydawca: Cenega
oficjalna cena: 149,90 zł


Są takie serie/tytuły/marki, które cieszą się w Polsce niezwykłym szacunkiem i estymą. To głównie PC-towe hity sprzed lat: Heroes of Might & Magic, Diablo, czy właśnie Mafia. O sile tego ostatniego tytułu niech świadczy fakt, że ta „seria” doczekała się dotąd tylko jednej gry, wydanej osiem lat temu na PC (i dwa lata później, w niezbyt udanym porcie, na PlayStation 2 i pierwszym Xboksie) – mimo to, produkcja ta wciąż wspominana jest z łezką oku, a jej sequel królował w podsumowaniach najbardziej oczekiwanych gier, również i na naszej stronie. No i wreszcie ów sequel jest. Jaki jest?§

Ragazzo Vito

Mafia II to, zgodnie z tytułem, opowieść o włoskiej mafii. Rozpoczyna się w 1945 roku, kończy niewiele ponad pół dekady później, ma jednego głównego bohatera – Vito Scalettę, makaroniarza, który wraz z postępami w rozgrywce, krok po kroku, wchodzi coraz głębiej w struktury organizacji przestępczej. W przeciwieństwo do Tommy’ego Angelo, bohatera jedynki, nie jest to jednak niewinny obywatel, który trochę przypadkiem przechodzi na stronę bezprawia i to co tam zastaje tak go wciąga, że zupełnie się w tym gubi. Już w intrze Vito okazuje się być młodocianym rzezimieszkiem. Złapany za młodu na drobnej kradzieży, by uniknąć więzienia, trafia do wojska, a gdy wraca do Ameryki, wcale nie myśli o tym, by trzymać się litery prawa.



To pierwsze, co niezbyt spodobało mi się w nowej Mafii – obserwowanie upadku Tommy’ego Angelo było fascynujące, Vito jest bohaterem dużo mniej charyzmatycznym, to mafioso jednowymiarowy, który na początku gry jest zły, ale mało (bo sam jest „mały„), później zaś jest zły, ale bardziej (bo ze zwykłego chłopaka na posyłki staje się prawdziwym made manem, choć nigdy nie bossem). Mówiąc szczerze to najmniej ciekawa postać w całej grze – przystojny mułek, umięśnione popychadło, który raczej wykonuje to, co mu się każe, niż to, co samo mu przyjdzie do głowy. A gdy zaczyna kręcić na boku swoje własne lody, jest w tym bardzo antypatyczny i nad wyraz tępawy. Dobrze, że przynajmniej ma „look”, kolejnego tępaka z kwadratową szczęką i trzydniowym zarostem a’la Ezio czy Rico Rodriguez już bym chyba nie zniósł…

Fabuła nie do odrzucenia

Fabułę muszę jednak pochwalić. Jest rewelacyjnie napisana i choć końcówka lekko drażni zbyt oczywistym otwarciem na DLC/Mafię III, to jednak historia Vito trzyma klimat, napięcie i uwagę od początku do końca. O jakości scenariusza świadczy kilka rzeczy – przede wszystkim wyrazistość postaci pobocznych; potem sytuacje, w jakich stawia graczy jego przebieg; wreszcie to, jak kolejne meandry fabuły zostały przełożone na misje, które się tu wykonuje.

Joe Barbaro, towarzyszący bohaterowi przez całą grę przyjaciel Vito i – jak nietrudno się domyślić – „zły duch„, który ściąga go na manowce, to burak i chamuś tak czarujący, że naprawdę nie sposób go nie polubić. Jednak nie tylko jego zapamiętuje się po zakończeniu gry: właściwie każda postać, od właściciela nielegalnego warsztatu samochodowego, przez handlarza bronią z demobilu, aż po największe mafijne szychy, ma na ekranie swoje pięć minut, swoją „kultową” kwestię, swój gest, ruch, zdarzenie z nią związane. Wszyscy nakreśleni są w sposób bardzo wiarygodny; to prawdziwe, pełnokrwiste postacie – a co zabawne ich nazwiska inspirowane są ikonami gangsterskiego kina i prawdziwej mafii, choć te skojarzenia wcale nie są oczywiste (np. Barbaro to nazwisko największej „rodziny” przestępczej w… Australii).

Równie nieoczywiste, niesztampowe i niebanalne są sytuacje, w które Vito się pakuje. Nie widziałem wszystkich filmów o włoskich gangsterach, nie czytałem każdej z książek Mario Puzo Roberto Saviano, ale jak każdy facet kanon („Ojciec chrzestny”, „Chłopcy z ferajny”, „Życie Carlita”, „Sopranos”, itd. itp.) mam zaliczony. Mafia II zaskoczyła mnie tym, że choć to historia w klimacie bardzo podobna do tych klasyków, nie odtwarza i nie cytuje scen z nich (za to mistrzowsko nawiązuje do jedynki).Plus dialogi: błyskotliwie i dowcipne; błyszczą szczególnie te „poboczne„, słyszane mimochodem – np. rozmowa strażników pilnujących kartek na benzynę o… grach komputerowych (zobaczycie, świetne!), albo bezbłędnie wpasowane w lokację i sytuację kwestie „Would you kindly” i „All your base are belong to us” i inne, dla graczy kultowe. Jak na opowieść wymyśloną przez czeskiego grafika, jedynie podrasowaną przez zawodowych amerykańskich scenarzystów wynajętych przez Take-Two, to naprawdę nie byle jakie osiągnięcie – taki scenariusz spokojnie mógłby mieć nowy film Scorsese czy Coppoli. It’s that good!

Ciekawe pomysły na fabułę przekuto w misje, interaktywne fragmenty gry. Mafia II podzielona jest na 15 rozdziałów, przejście każdego zajmuje od pół godziny do godziny – średnio 45 minut. Większość rozdziałów ma sekwencje jeżdżone, chodzone i gadane, każdy zawiera też przynajmniej jedną „misję” w dosłownym tego słowa znaczeniu – rozbudowaną strzelaninę w jakimś imponującym rozmiarami budynku, zabójstwo czy kradzież, których trzeba dokonać w lokacjach zaprojektowanych przez twórców. To zawsze „dania główne” rozdziałów, zawsze efektowne (jak znana z dema strzelanina w destylarni), zwykle pomysłowe. Świetne są smaczki – np. rozdział, w którym Vito ostatecznie decyduje, że uczciwe życie nie jest dla niego, zaczyna się na dobre od misji, która polega na załadowaniu skrzynek na samochód. Każdą trzeba podnieść, trzymając oburącz bardzo powoli podejść do paki zaparkowanego w magazynie samochodu, ustawić na innych pakunkach, a potem całą operację powtórzyć. Skrzynek jest kilkadziesiąt i oczyma duszy widziałem Steamowe/xboksowe Osiągnięcie za załadowanie wszystkich. Niestety, po kilku pierwszych (o ile pamiętam czterech) skrzyniach gra narzuca nam, że Vito ma już dość. Jest niestety liniowo…

Fiat Linea

I w ten sposób gładko przechodzimy do wad Mafii II. Totalna liniowość to pierwsza z nich. Gra udaje sandbox, produkcję z otwartym światem, w którym sami możemy kształtować bieg zdarzeń, czy na różne sposoby rozwiązywać stające przed nami problemy, ale nic takiego nie ma miejsca. Każda misja to przeprawa od punktu A do punktu B, czasem tylko do budynku, w którym trzeba coś zrobić, można wejść z tej albo innej strony. Nie ma żadnych wyborów, nie ma żadnych rozterek, po prostu robisz to, co wymyślili dla ciebie twórcy. Dobrze, że wymyślili nieźle; źle, że nie masz swobody.

Ja wiem, że Mafia II to nie prawdziwy sandbox, że to gra innego rodzaju, ale rozgrywka skonstruowana jest tu tak, że to równie dobrze mógłby być zwykły tunelowy shooter/FPS. Nie pomaga nawet to, że akcja dzieje się w mieście, które teoretycznie ma ulice prowadzące to w lewo, to w prawo, słowem daje jakąś tam wolność. Ale gdzie tam: do celu, miejsca do jakiego trzeba się udać, prowadzi zawsze GPS i choć oczywiście wiadomo, że zawsze można zboczyć, i pojechać inaczej, ale przynajmniej z dwóch powodów nie jest to wskazane. Po pierwsze w Empire Bay, mieście będącym tłem dla tej opowieści, „na poboczach” nic nie ma – brakuje uliczek na tyłach sklepów, jakiś ciasnych alejek, w jakich można by się zgubić, fronty kamienic są bowiem szczelnie wypełnione witrynami i przemieszczać się można tylko po głównych ulicach. Po drugie – i to akurat niezły pomysł – jeśli trzymasz się najbardziej prawdopodobnej ścieżki masz okazję zaobserwować najróżniejsze oskryptowane scenki przygotowane przez twórców. A to jakaś para kłóci się nad zepsutym samochodem; a to jakiś pijaczek przewraca się pod ścianą; a to sąsiadka podsłuchuje rozmowę w mieszkaniu obok, kiedy wychodzisz od kumpla. Początkowo robi to zabójcze wrażenie, lepsze nawet niż znane z GTA IV rozmowy przechodniów o tym, co wydarzyło się ostatnio w Liberty City. Tyle tylko, że Grand Theft Auto generuje je losowo, tu zaś są skryptami, które sprawiają, że po jakimś czasie czujesz się jak bohater filmu „Truman Show”. I to w drugiej jego połowie, kiedy Jim Carrey zorientował się już, że to co widzi wokół, to nie prawdziwi ludzie, tylko aktorzy wynajęci do odgrywania przed nim różnych scenek. A że szkoda byłoby zmarnować ich robotę, jeździłem tak, jak kazał mi GPS, żeby wszystkich ich zobaczyć…

Gdzie są misje poboczne?

Nie zmienia to jednak faktu, że miasto Empire Bay wygląda przepięknie i ma niesamowity klimat, zręcznie budowany również przez fantastyczną oprawę dźwiękową. Ech, gdyby to robił Rockstar i to rzeczywiście było otwarte, zachwycające miasto, w którym można pójść za główną fabułą, ale też, w przerwach, zająć się wykonywaniem takich czy innych misji pobocznych. „GłupiSaboteur miał wyścigi samochodowe, strzelanie do kaczek i hazard – Mafia II nie ma nic.

Tym bardziej kłuje w oczy widoczna na legendzie mapy ikonka Jobs/Fuchy, która na nosa zwiastuje zadania poboczne. Tych jednak w grze nie ma i pewnie doszlibyśmy do wniosku, że to jakiś brak w naszej recenzenckiej wersji, gdyby nie dziennikarskie śledztwo, które przeprowadził CormaC, ogrywający Mafię do pisma (który wykonał przy tej recenzji kawał naprawdę ciężkiej pracy – kudos!). Okazało się, że pojawia się ona (ikonka) podczas zabawy raz (słownie: raz), przy okazji scenki w 100% oskryptowanej, umieszczonej tak, że nie sposób nie wziąć w niej udziału, którą pamiętam – to fakt pierwszy – z jednej z wcześniejszych prezentacji gry, jako przykład „losowych zdarzeń, do jakich dochodzi w Empire Bay” (polecam wrócić do zapowiedzi z CD-Action SPEC/2009). I fakt drugi – zapowiedziane już DLC Jimmym ma przynieść ponad dwadzieścia misji pobocznych, w tym zabójstwa i „czasówki”. Napisałbym, że albo 2K Czech z braku czasu/umiejętności wycofało się z pierwotnych założeń i nieudolnie wycięło aktywności poboczne z gry, zostawiając po nich ślady w legendzie mapy”, albo „celowo wycięło aktywności poboczne z gry, by umieścić je w DLC, nieudolnie zostawiając po nich ślady w legendzie mapy”.

Napisałbym, gdyby nie to, że kot mi się ostatnio spasł i nie mam już w łóżku miejsca na broczącą krwią głowę konia, a pewnie to podesłałaby mi po tych słowach Cenega. Poza tym można zbierać w świecie gry trochę znajdziek, z rozkładówkami Playboya na czele, a ładna, rozebrana dziewczyna z nie-slikonowymi krągłościami skutecznie odbiera chęci do snucia złośliwości.

Epic fail

Jeśli jednak coś w Mafii II, co zasługuje na miano epic faila, to wcale nie brak pobocznych wątków i świat tylko udający otwarty, a przaśność, brak polotu i jakaś taka „środkowoeuropejskość” w wykonaniu mechanizmów rozgrywki. Nie czepiam się tylko modelu jazdy, bo ten, ale tylko po przestawieniu go na „symulacyjny” i przesiadce z klawiatury na pada jest cudownie analogowy, tak rozślizgany i chybotliwy (szczególnie w pierwszej, zimowej, 1945-rocznej części gry), że aż przypomniałem sobie kultowy symulator retro rajdówek, Rally Trophy. Szkoda, że nie ma w grze żadnego solidnego pościgu, który pozwalałby wykazać się nadprzeciętnymi umiejętnościami Hołka.

Ale poza tym? Klejenie się do murków i strzelanie – toporne, domyślne ustawienie czułości myszy sprawiło, że Mafia II była pierwszą od długiego czasu grą, w której w ogóle zajrzałem to menu ustawień sterowania. Bijatyki na pięści – nie dość, że w grze zupełnie niepotrzebne (poza szóstym rozdziałem, który jest cały… rozbudowanym fabularnie samouczkiem o bijatykach na pięści), to jeszcze wykonane tak, że nie ma w nich absolutnie żadnego wyzwania. Pamiętacie narzekania na Assassin’s Creeda, że kontratak „bił” tam wszystko? Tutaj tak samo działa blok, każde mordobicie rozgrywa się więc tak samo – blokujesz, czekając aż przeciwnik wyprowadzi swoją serię, po czym oddajesz mu dwoma-trzema strzałami i powtarzasz aż padnie. Włamywanie się do zamków (sejfów, samochodów)? Zabójczo proste – przytrzymujesz wytrych chwilę, by ząbek podniósł się w górę, nad strefę zieloną, na której można go „pchnąć”, a potem puszczasz unoszenie i po chwili wciskasz klawisz akcji, rozbrajając każdy zamek ze stuprocentową pewnością (ok, w opisie może nie ma to sensu, ale w grze – złapiesz o co chodzi od razu).

Są też braki. Nie popływasz (nie mówię, że byłoby to potrzebne, ale… nie popływasz). Nie postrzelasz z auta. Nie wyskoczysz z rozpędzonego samochodu. Nie pograsz w bilard w barze. Nie popijesz – tzn. może zamówić whisky, ale to tylko rozmazuje obraz (a nie wpływa na sterowanie), a żeby było zabawniej, jeśli zamówisz kolejną kolejkę, na animacji rozmowy z barmanem obraz wróci do normalnego, by po przechyleniu „kielona” znów się rozmyć.

Mam też stuprocentowy sposób na pozbycie się pościgu (poza telefonem „do przyjaciela”, na tyle wysoko postawionego, że za pieniądze odwołuje siły porządkowe) – wbiegasz do sklepu z odzieżą, chowasz się za ladą, z ukrycia strzelasz do czterech-pięciu policjantów, którzy wpadną tam za tobą, a potem… ponieważ jesteś w budynku, ci, którzy przyjeżdżają na miejsce zdarzenia z ulicy cię nie widzą. Chwilę stoją, pokręcą się, po jakimś czasie alarm mija. Wtedy spokojnie podchodzisz do stojaka z ubraniami, zmieniasz garnitur i wychodzisz na ulicę czysty jak łza. Jeśli tylko nie wejdziesz do „spalonego” wcześniej samochodu (gra oddzielnie śledzi zainteresowanie władz bohaterem i samochodem, którym jechał), możesz uniknąć kary za wszystko. Każualizacja panie i panowie, każualizacja. Nawet Mafii nie omija…

Nie chciałbym lać deszczem na twoją paradę…

Do tego dorzuciłbym jeszcze pełną garść technicznych nieporadności. Old-genowy lip-sync, czyli zgranie ruchu ust postaci z wypowiadanymi kwestiami na poziomie znanym (i wtedy ekscytującym) sprzed kilku lat. Przenikanie obiektów, nawet w tak łatwych do wyłapania na beta-testach sytuacjach, jak walenie pięścią w ścianę (pięć i pół Vita chowa się w mur, po czym pojawia się, gdy animacja każe bohaterowi wrócić do standardowej pozycji). Rozciąganie tekstur, szczególnie odrażające na szyi Joe Barbaro (przyjrzyjcie się jej w trakcie animacji). Na moim komputerze (nVidia GTX 275, 4 GB, dwurdzeniowy Intel 2,4 GHz) wiele obiektów pojawiało się z opóźnieniem, już w polu widzenia, co miewało wpływ na rozgrywkę – np. widzę na końcu ulicy auto, nikogo przy nim nie ma, myślę: „ukradnę”, zbliżam się do fury, a tam „z powietrza” pojawia się para przechodniów. Przysiągłbym, że w kilku dialogach zmienia się głos głównego bohatera, tak, jakby nagrywano różne zdania tej samej rozmowy na różnych sesjach – ale to może tylko moje wrażenie. Na pewno nie jest nim jednak to, że Mafia II na konsolach wygląda wyraźnie słabiej, niż na PC (a na PS3 wygląda gorzej, niż na X360 2K Games zdążyło już zresztą za to przeprosić). Tych, których jeszcze ekscytują bitwy platform (niestety, w większości, PC-towców) mogę więc ucieszyć – jeśli grać w nową Mafię, to właśnie na komputerze osobistym, bo to zdecydowanie najlepsza wersja gry.



Długa lista niedoróbek technicznych i błędnych decyzji projektowych, zaskakujących jak na tytuł, którego datę premiery tak często przesuwano, sprawiają, że za mechanikę rozgrywki, dopracowanie gameplayu, jak zwał, tak zwał – za to, jak się w Mafię II gra, dałbym jej ocenę o oczko niższą, niż ta wystawiona. Mam jednak głębokie wewnętrzne przekonaniem że to gra na osie… przepraszam, na cztery (w pięciopunktowej skali). Niedoskonałości nadrabia świetną fabułą, doskonale odtworzonymi realiami USA lat 40-tych i 50-tych XX wieku, niesamowitym klimatem. Każda wyższa ocena, to jednak oszukiwanie siebie, że jest lepiej, niż jest w istocie, bo „to nowa Mafia, najbardziej oczekiwana gra 2010„. Dużo łatwiej wyobrazić mi sobie recenzenta, który wstał akurat lewą nogą, rzuciła go dziewczyna, zjadł nieświeży kebab i dostrzega w Mafii II raczej minusy ujemne, niż te „dodatnie”. Uzasadniające „siódemkę”, 65%, a nawet
„czwórkę” ale w skali… dziesięciopunktowej (jak zrobił Eurogamer).

No i wracamy do wstępu. Nie chciałbym lać deszczem na twoją paradę, ale jeśli czekałeś osiem lat na genialny sequel genialnej Mafii, to muszę cię zmartwić – to tylko solidna gra, stojąca na równi z innymi w swoim gatunku. Czyli – lekki zawód…

Ocena: 4 na 5



Plusy:

  • fantastyczny klimat, budowany m.in. przez skryptowane „scenki” w świecie gry
  • ciekawa fabuła
  • interesujące pomysły na misje
  • model jazdy – przestawiony na „symulacyjny”
  • oczywiście – ścieżka dźwiękowa (wybacz Mysza)
  • Minus:

  • niedociągnięcia techniczne
  • błędy projektowe – zbyt łatwe bijatyki, włamania, itd.
  • zabójcza liniowość
  • brak aktywności pobocznych


  • 620 odpowiedzi do “Recenzja cdaction.pl: Mafia II (PC)”

    1. nie kupię ale poczekam do recenzji w CDA (papierkowej) może CormaC innaczej oceni ale w to wątpię…. a szkoda miała być super gra jest kaszanka …

    2. Średniak jak dla mnie 😛 Na pewno nie zasługuje na 4/5.

    3. …dopracowane GTA IV. Na wersję pecetową spuśćmy łaskawie zasłonę milczenia, gdyż tę platformę Rockstar pokazowo olał, serwując niegrywalnego gniota (oddawać moje sto kilkadziesiąt złociszy!). No, ale wersja konsolowa to zupełnie inna bajka, ta przedstawia się lepiej aniżeli nowa Mafia, przynajmniej na to wygląda. Zatem można, nie widzę więc powodu by Mafię traktować łagodniej aniżeli inne gry.

    4. ja pier…ocena 4/5 to dla niektórych kaszanka…proponuje sie przewietrzyc, a hut widze maniak gta, bo w jedynce tez poza glownym watkiem nic nie bylo do roboty, ale jakoś nikt sie nie czepial, wrecz przeciwnie…hipokryci….

    5. SweetHardcore 24 sierpnia 2010 o 15:33

      GTA IV sknocono na PC? A jak wypada Mafia 2 na konsolach? Conajmniej oczko niżej od recenzji.

    6. Jakim prawem ta gra ma 4/5 ? To zwykły średniak…

    7. Dobrze, że Mafia jest pozbawiona głupiego zbierania paczek, malowania graffiti, zabijania gołębi czy innych tego typu pobocznych zadań. Bardzo lubię całą serię GTA, ale za główny wątek przede wszystkim. Nigdy nie bawię się żadnymi bilardami itp. W czasie gry zawsze odrzucam wszystkie propozycja wyjścia od znajomych, więc ta liniowość i brak pobocznych zadań przyciąga mnie tym bardziej do Mafii. Myślałem jednak, że nie będzie kosztować więcej niż 130 zł, a tu niespodzianka…

    8. dekameron, tworzy się coraz to krótsze buble, życząc sobie za nie coraz więcej. Niech więc będą tego warte. Szczególnie duże tytuły, względem których wiele sobie gracze obiecują winne być poddane wnikliwej analizie, oceniane nad wyraz rzetelnie i surowo. Odpowiadając na Twoje pytanie, tak to źle, nie bardzo źle, ale źle. Oceniam współczesne gry przez pryzmat dawnych hitów, w których czego jak czego, ale intensywnych doznań nie brakowało, a były to gry oferujące, po parędziesiąt, kilkadziesiąt…

    9. eustachy80|Krótkie to bym przeżył, ale niektóre jeszcze w ODCINKACH (!!!) za które wołają sobie 2 razy tyle, za ile mogę mieć dwie o wiele lepsze gry… Ale cii… 😉

    10. @eustachy, |dla mnie 12 intensywnych godzin to nie jest mało. zwłaszcza ze ja gram w gry dokładnie i powoli, delektuję się każdą lokacją i zazwyczaj jak piszą że gra zajmuje 8 godzin to ja przechodzę ją w 15 lub 20. nie mam też czasu siedzieć 60 godzin nad jakąś grą, zdecydowanie wolę te 15 ale za to wartościowo wypełnione treścią. i nie wątpię że M2 taką grą właśnie będzie, nie będzie dłużyzn, marnych wątków o niczym, kiepskich misji.

    11. nie nazwałbym też M2 bublem, hut napisał kilka niepochlebnych słów i już psioczycie jakby to była gra rodem z kaszanki.|cena też pojmijcie w końcu że zostałą przedstawiona jako REKOMENDOWANA przez producenta. na portalach M2 kosztuje 129 zeta co oznacza ze jak to zawsze bywa, w sieci MediaM będzie 10 zeta taniej czyli standardowo po 119 zł. to tak strasznie? nie wydaje mi sie.

    12. …a nawet setki godzin (vide saga Baldur’s Gate) przedniej zabawy. Więc sorki, ale Twoje argumenty to próba usprawiedliwiania lenistwa producentów, dążących do wyciągnięcia maksymalnej kasy, przy możliwie najmniejszym nakładzie sił. Znak czasów, DLC i postępująca każualizacja |Większość współczesnych hitów to nic innego jak przeszacowane średniaki. Do niskiego poziomu najwidoczniej nie dorosłem, ale spoko, jak Ciebie to bawi, to proszę bardzo, baw się dobrze. Ja mam troszkę większe wymagania.

    13. jak było z COD:MW2. ze 5 godzin rozgrywki , ze droga, ze bubel. gram w nią do dziś w co-opa z kumplem albo w multi. a główny wątek mimo że gorszy niz w mw1 to i tak chwilami ocierał się o geniusz. uczciwie wydana kasa ale jak sie chce pomarudzic to zawsze mozna sie do czegos przyczepic.. : )|zamiast sie cieszyc ze premiera M2 juz w piatek to zaczynacie bez sensu psy na niej wieszać. i po co. „gracze ” .. :/

    14. @eustachy, moze ty masz czas grać w 10 gier po 120 godzin, dla mnie to idiotyzm zeby oceniac grę na podstawie tego ze kiedys robili takie co zajmowaly na pol roku. lenistwo? zrzuc więc moze lenistwo reżyserom że kręcą filmy po 1,5 godziny a seriale są taakie długie. a bilet do kina na 15, godziny kosztuje taaak duzo. przelicz to sobie na cenę gry zajmującej 10 godzin. Twoje wymagania to chore wymagania. bo oceniasz gry na podstawie tego co akurat jest mało w nich wazne. pzdr.

    15. Nie zamierzam przykładać łapy do postępującej recesji branży, dlatego nie kupuję na łapu capu każdego „mega hitu” jaki się trafi i nie potrafię delektować czymś czemu daleko do ideału. Mam dość tzw. rpg pokroju ME, króciutkich skrajnie oskryptowanych CoD’ów, itp.|Co się tyczy bubli, nie mam na myśli M2, ale ogólną tendencję. |M2 to niezła, solidna produkcja, aczkolwiek nie tak dobra jak mogłaby być, jak powinna. W końcu noty rzędu 4/10, czy 6/10 nie wzięły się znikąd.

    16. @dekameron:|Odnośnie twojej wypowiedzi na temat zdania „Mafia poza głównym wątkiem nic nie oferuje…” – krótkość i nastawienie na główny wątek wcale nie muszą być wadą gry, racja. Ale mówimy tu o tytule, który powstawał długi okres czasu i względem którego oczekiwania (rozbudzone obietnicami 😉 ) były przeogromne… A niedotrzymanie słowa ze strony twórców może trochę boleć.

    17. W Pierwszej Mafii też nie było zadań pobocznych (oprócz 2 lub 3 od Lucasa Bertone, ale one nie zachwycają rozbudowaniem) a gra jest świetna! 9/10! Hucie, z całym szacunkiem, ale czyś ty oszalał? Ja grałem w demo i moim zdaniem jest to o wieeele lepsze od GTA IV i San Andreas. Ja już czekam na premierę i szykuję te 149,90.

    18. @eustachy – ja tez nie kupuję na łapu capu, dlatego zaliczyłem demo. trzy razy. wciągnęło mnie, powaliło klimatem i M2 bez wątpienia kupię. Jeśli Tobie nie przypadło do gustu – cóż. każdy ma swoje. (gusta). ME2 mi się podoba, pewnie dlatego ze nie zakładałem z góry że to musi być cRPG. mam 60 godzin na liczniku i jeszcze sporo do konca. co do niedotrzymania słowa twórców – skończmy najpierw grę a potem się wypowiadajmy czy zawiodła 😉

    19. Cechą charakterystyczną dawnych hitów jest długość i miodność. Gry tworzono z pasją co widać, dzisiaj chyba jadą wedle szablonów, czy Bóg wie czego. A co ma proszę ja Ciebie, brak czasu, do długości danej produkcji? Ukończenie sagi BG zajęło mi przeszło rok, Wiedźmina trzy miechy. Ktoś Ci każe grać po 10, 12 godzin na dobę? Sęk w tym, że lubię i cenię rozbudowane produkcje, zapewniające łącznie wiele godzin zabawy, a nie kilka i to z trudem, co nierzadko idzie w parze z brakiem grywalności.

    20. ja w demo gram i gram i gram i się oderwać nie moge teraz już do pełni szczęścia mi brakuje pełnej wersji która już niebawem pojawi się najpierw w sklepie a potem w moich łapskach

    21. a narzekanie na brak misji pobocznych w M2 „bo w GTA4 były” jest tak samo sensowne jak narzekanie że w nfs shift nie mozna włączyć wycieraczek albo pojeździć po mieście, bo przecież w tdu można było. Mafia to nie gta. i tyle.

    22. Liniowość w jedynce mi nie przeszkadzała, wiec tutaj też nie powinna. Przypuszczam, że większość fanów Mafii oczekiwała nowej historii w starym stylu, i to właśnie dostaną.|I dlaczego nie ma plusa za czeski dubbing, pytam się?

    23. eustachy, wychodzi na to że dla ciebie dobra gra = długa gra. to w sumie przykre. znam masę doisc krótkich ale rewelacyjnych produkcji, które nie potrzebowały 120 godzin czy roku grania żeby mnie oczarować. masz dziwne kryteria, dla mnie gra musi być po prostu dobra, przy czym dobra niekoniecznie oznacza długa.

    24. Jeśli za chore uważasz to, iż oczekuję, że branża trzymać będzie pewne standardy, a nie z roku na rok je zaniżać, tworząc coraz uboższe mniej rozbudowane produkcje, to trudno. Wiem czego oczekuję, a z pewnością nie jest to kierunek w jakim nie tyle dąży, co stacza się przemysł growy. Jeśli Bioware znany jako producent crpg, zapowiada takowy, obiecuje nieliniowość, porywającą fabułę, wolność wyboru, niebywały wręcz rozmach, to oczekuję przynajmniej bardzo dobrego rpg, a tymczasem dostaję ME.

    25. Dlaczego piszecie, że nie ma ŻADNYCH zadań pobocznych? Przecież z tego co widziałem, gra oferuje kilka achievementów/trophies za odstawienie kilku samochodów do jakiś garażów, choć nie jestem pewnien czy to zadanie poboczne, bo w końcu w grę jeszcze nie grałem 🙂 . Ale zbieranie Playboyów to już JEST z pewnością zadanie poboczne. Szczeże mówiąc, to wolę zbierać takie pisemka, niż zabijać głupie gołębie w GTA.

    26. Długie, niekoniecznie, dobre jak najbardziej. Żenująco krótkie, zdecydowanie nie. Crysis choć nie powalał długośćią jest naprawdę dobry, swoboda, AI miast CoDowych skryptów, długo by wymieniać, Batman, choć krótki również bardzo dobry, ale to wyjątki. Ja tych rewelacyjnych gier, których Twoim zdaniem jest na pęczki, widziałem raptem kilka, w ciągu ostatnich czterech lat. Co się tyczy długości, w dawnych hitach idzie ona w parze z jakością i to jest właściwa tendencja, dawniej grze obrywało się…

    27. uważam że gdzieś zagubiłeś w ogóle rozgraniczenie na gatunki. umarłbym z nudów grając 120 godzin w COD albow gears of war. w dodatku wkurzałbym sie, bo musiałbym te głupie 120 godzin młócić zeby poznać zakonczenie. crpg rządzi sie innymi prawami niż spójna dynamiczna gra akcji ! ME mi się podobał, a na obietnice już dawno przestałem zwracać uwagę bo to zwykły marketingowy bełkot. Mafia nigdy nie miała być pełną swobody i misji pobocznych produkcją na 120 godzin. oglądaj sobie film akcji przez 5 dni NON STOP

    28. znowu zaczyna sie głupia dyskusja z serii 'kiedyś to było lepiej’ – jezu, to grajcie w te super mega długie hity sprzed lat, w czym problem. mi wystarczy jedna-dwie porządne gry na miesiąc, nie muszę jak co drugi nastolatek sprawdzac wszystkiego na rynku i marudzic ze nie ma w co grać. jest. a jak sie nie podoba zawsze mozna odpalic baldura i zniknac na rok skoro mafia taka BLEEEEEE.

    29. i ciekawe ilu z was po skończeniu M2 z czystym sumieniem przyzna ze gra byłą beznadziejna 'bo kiedys były lepsze gry’. przesadzacie. niektorzy nawet w demo nie grali a marudzą tak jakby conajmniej ta gra miałą być kolejnym gta.

    30. …za gameplay rzędu 10 godzin, był to zdaniem recenzenta znaczący minus, a dzisiaj? Krótka, płytka, broń Boże nie rozbudowana, bo jeszcze od nadmiaru opcji graczom mózgi się zlasują, do bólu liniowa, maksymalnie oskryptowana (za co się CoDwi pierwszemu zebrało), za to efektowna wizualnie i masz przepis na większość „hitów”. Taka smutna prawda, że jedyny element w którym gry poszły do przodu to oprawa, a śmieszna wręcz długość obecnych perełek, to tylko jeden z długiej listy grzechów współczesnych gier.

    31. http:mafiatown.gram.pl/news.php?readmore=500 eustachy tu masz potwierdzenie jak „długa” była Mafia 1, zrozum że nie liczy sie długość a jakość

    32. Cookie Monster 24 sierpnia 2010 o 16:26

      Moim zdaniem M2 nie przebije M1.Zbyt duże oczekiwania. Czy zagram? Sam nie wiem. Najpierw zaczekam aż przyjdzie M2 kumplowi, jak się uda to zainstaluje u mnie i zobaczę co z tą optymalizacją, Bo nie jest rewelacyjna. Demo chodziło mi w rozdziałce 640×480 na minimum i gra nie przekraczała 20fps. Ludzie, co to jest? Skoro GTA IV odpala na medium, skoro crysis na high to jakim cudem M2 nie może mi odpalić na low prawie? Mam nadzieję,że jest dużo więcej opcji graficznych i jest stabilniejsza pełna wersja.

    33. cookie monster – masz coś z kompem. mi chodzi na FULL (bez physix’a) w rozdziałce 1680 na średnio 30 klatek. a mam zwykłe 8800gts i 2gb ramu. procek jakiś stary athlon x2.

    34. Cookie Monster 24 sierpnia 2010 o 16:32

      dekameron – co niby może być przyczyną, że wszystkie gry chodzą lepiej a M2 gorzej? Raczej dlatego ze mam 7900 GS kartę a ona jest słabsza.

    35. No waśnie, więcej gram w te stare hity, ale ile można?. Wystarczy mi jedna dobra, naprawdę dobra gra na kwartał, tyle, że z tym jest problem. Grając w Gears of War po paru godzinach dopadła mnie nuda, ale zmusiłem się by grę ukończyć, głownie z tego powodu, że wydałem na nią sporo kasy. Co się tyczy CoD: MW, miałem okazję pograć i było nawet gorzej wręcz umierałem z nudów, niby stale coś się dzieje, a emocji tyle co podczas parzenia herbaty. I gdzie niby stwierdziłem, że Mafia taka ble, hę?

    36. @eustachy80|To ci współczuje :/ |Jedna gra na kwartał… Ja jedną gre mam na tydzień ;D|To gdzie ty tego GoW kupowałeś? w biedronka edition kiedyś widziałem był za 10 zł ;D

    37. chapel007, czyli i tak dłużej aniżeli dwójka, a po takim tytule mam prawo oczekiwać, że będzie bardziej złożony, rozbudowany aniżeli pierwowzór, nie jest. Poza tym dwójce brak tej dozy realizmu, który cechował jedynkę, dlatego wstrzymam się z zakupem.|dekameron, Twoje wymagania względem gier są zdecydowanie mniejsze aniżeli moje. Z jednej strony dobrze, bo wiele z tego czego nie trawię Tobie sprawi radochę. Z drugiej strony świat by się nie zawalił gdyby na rynku pojawiło się nieco gier wymagających gier.

    38. ElTabasco, w virtusie, jeszcze nim sklep zszedł na psy, więc edycja jak najbardziej pełnoprawna. Sama gra nie przypadła mi do gustu. Za wyjątkiem nowości, jakim był wówczas system osłon, nie ma w niej nic ciekawego, jest zwyczajnie nudna i tyle.|PS3 ma nieco ciekawych gier, chyba jako jedyna ze znaczących platform, toteż przymierzam się do kupna. Ciężko bowiem ukryć, że na PC dobrych gier jest jak na lekarstwo, stąd średnio kupuję grę raz kwartał, większość to gnioty, ewentualnie średniaki…

    39. eustachy80 krócej, sporo krócej, patrzyłeś w to co ci podesłałem w ogóle? W Mafii jak się zacznie jeżdzić po mieście to można sie zapomieć na dłuuugo. W miescie jest dużo do roboty. Przede wszystkim, są gangi. Więc bedzie się mozna z nimi postrzelać od czasu do czasu. Jaki brak realizmu???Co za bzdury, czy to że taktyka na rambo kończy się zgonem, wroga mozna zabić dwoma strzałami, dostajemy mandaty, za wykroczenia,dzwon kończy się zgonem, a nie wypadnięciem przez szybę jest twoim zdaniem brakiem realizmu??

    40. chodziło mi o Mafię II of kors z tym miastem. żeby nikt sobie nie myslał: Mafię uważam za najlepszą grę w jaką grałem

    41. …w tym roku nabyłem ME2 i Dragon Age’a i w obu wypadkach się zawiodłem, nigdy więcej gier sygnowanych logo Bioware. Przy DA bym wytrwał gdyby nie ten cholerny level scaling, o którego istnieniu nie miałem przed kupnem pojęcia. Liczyłem jeszcze na TDU2, ale ten jak wiadomo nie wyjdzie, a i tak nie wiadomo, czy model jazdy nie będzie nadto pod niedzielniaków ustawiony. Wcale bym się nie zdziwił.

    42. @czapel007: gdzie porównanie grafiki?? Pies zjadł?? 😛

    43. Samoregeneracja zdrowia, bohater dźwiga arsenał jakiego nie powstydziłby się Rambo skrzyżowany z Terminatorem, brak manualnej skrzyni, niejednokrotnie przywalenie w coś z dużą szybkością nie kończy się zgonem, nie wiem jak w pełnej wersji, ale w demie policja ignorowała fakt, iż przekraczam dozwoloną prędkość, zachowanie samych gliniarzy w czasie obławy (patrz recenzja). Jeżdżenie po mieście, strzelanie dla samego jeżdżenia, pytałem już jaki w tym sens. Brak misji pobocznych. Niewykorzystany potencjał gry.

    44. Mafia2 mogłaby i powinna być lepszą, dłuższą, bardziej rozbudowaną produkcją. Każdy decyduje o tym, co kupi, kiedy i za ile. póty co nie ciągnie mnie do gry, która, choć zła nie jest, ewidentnie nie udźwignęła ciężaru oczekiwań i tyle w tym temacie. Życzę miłej zabawy z Mafią 2, sam z możliwości nie skorzystam. Pozdrawiam.

    45. Mafia 2 to płytka gra z doskonałą fabułą, klimatem i otoczką. Nieudolnie udaje sandsbox. Do czego mógłbym ją porównać? Chyba do Yakuza 3, tak, to byłoby najtrafniejsze. |Między innymi za brak tego rozbudowania znanego z GTA IV, możliwości ostrzeliwania z samochodu, który jest przecież iście gangsterski i :nieliniowości” Mafii 2 nie kupię i będę wciąż grał w GTA. |”do celu, miejsca do jakiego trzeba się udać, prowadzi zawsze GPS”|cytat wyżej mnie rozbawił, gra dzieje się przecież w czasach GPSu pozbawionych

    46. Konckers jeżeli uwazasz że Mafia II jest płytka to zaiste ci współczuje. Mafia II nie udaje sandboxa, bo nim nie jest. Ten „znany z GTA IV system ostrzeliwania z samochodu” został zaczerpnięty z Mafii 1, tylko w GTA IV był gorzej zrealizowany.|eustachy z toba nie ma co rozmawiac nawet bo ty i tak „wiesz swoje”

    47. Czyli dobrze głosowałem w ankiecie. Ale gra wygląda i tak na lepszą niż GTAIV i przynajmniej o nieeebo lepiej działa. Tak czy inaczej, z tego co czytam zbyt dziurawa i za droga. Poczekam sobie na łatki i na cenę 50zł.

    48. Mimo wad prędzej czy później i tak kupię.

    49. Knockers, oczekujesz po Mafi stania się GTA, a potem bicia GTA na jego podwórku. Otóż problem w tym, że Mafia z GTA nigdy nie miała za wiele wspólnego. Między innymi, dla tego masz tą liniowość, brak sandboxa i tak dalej.

    50. Sorry ale GTA jest bezklimatyczne. Na pewno Mafia 2 nie jest słabsza. GTA 4 do VC i M2 nie ma startu…

    Dodaj komentarz