5
12.12.2023, 15:00Lektura na 8 minut

Recenzja House Flipper 2. Jak ja kocham remonty!

Kiedy jedni odkrywali sekrety Baldur’s Gate 3, drudzy przecierali oczy ze zdumienia na widok szalonych scen w Alanie Wake’u 2, a jeszcze inni bujali się na pajęczynie w Marvel’s Spider-Man 2, ja w tym czasie… remontowałem domy w House Flipperze 2. I bardzo dobrze się z tym czułem.


Łukasz Morawski

Frozen District z dumą ogłosiło, że pierwsza odsłona House Flippera sprzedała się w ponad pięciu milionach egzemplarzy na wszystkich platformach. Przy tak fantastycznym wyniku kwestią czasu było powstanie oficjalnej kontynuacji i muszę przyznać, że z niecierpliwością wyczekiwałem jej debiutu. Ten rok okazał się po brzegi wypełniony mocno angażującymi produkcjami, a od jakiegoś czasu tempo premier wzrosło tak bardzo, że autentycznie poczułem się przytłoczony tym dobrobytem.

Stąd też potrzebowałem tytułu nieco spokojniejszego, mającego w nosie rywalizację, testowanie cierpliwości graczy czy zajmowanie ich umysłów wielowątkowymi fabułami. Jako fan majsterkowania i skręcania mebli przy poprzednim dziele polskiego studia Frozen District spędziłem wiele godzin, zaliczając setki wyzwań zarówno z „podstawki”, jak i wydanych w późniejszym czasie dodatków Garden i Farm. I wiecie co? Z House Flipperem 2 będę miał podobnie!

House Flipper 2
House Flipper 2

Tego mi było trzeba!

House Flipper 2 to klasyczna kontynuacja, stanowiąca bardziej rozwinięcie pomysłów z „jedynki” aniżeli wywrócenie do góry nogami jej założeń. Jeśli więc graliście w tytuł z 2018 roku, to doskonale wiecie, czego się spodziewać. Mimo to czuć tutaj ogromny powiew świeżości i zupełnie nową jakość. Co prawda nie wszystkie zmiany przypadły mi do gustu, lecz w ogólnym rozrachunku mamy do czynienia z produkcją rozbudowaną niemalże pod każdym względem. Twórcom udało się też wyeliminować główną wadę poprzedniczki – monotonię. W „jedynce” właściwie większość zleceń sprowadzała się do tego samego, co po jakimś czasie mocno zniechęcało do dalszej zabawy.

W sequelu otrzymaliśmy trochę bardziej fabularyzowaną rozgrywkę, z czym mogliśmy się już zetknąć w rozszerzeniu Farm. Akcja została osadzona w fikcyjnej miejscowości Pinnacove podzielonej na kilka dzielnic. Nie tylko przekłada się to na warstwę wizualną, ale też znacząco wpływa na zlecone nam zadania. Innych misji możemy spodziewać się na działkach w okolicznych lasach, a inne wyzwania są stawiane przed nami w domach przy plaży lub w centrum miasteczka. Naturalnie w wielu przypadkach wykonujemy te same czynności remontowe, jednakże znaczenie ma tutaj cała otoczka. Do każdego zadania zostajemy odpowiednio wprowadzeni, w trakcie pracy zaś czasami dzwonią do nas inwestorzy dzielący się swoimi historiami oraz proszący o dodatkowe usługi.

House Flipper 2
House Flipper 2

Bez obaw – House Flipper 2 nie stał się przez to tytułem zbyt przegadanym, odciągającym uwagę od clou rozgrywki. Frozen District zadbało po prostu o żywszy i naturalniej funkcjonujący świat. Za każdym budynkiem kryje się jakaś historia i nawet jeśli nie jest podana wprost, to można ją zrozumieć poprzez oględziny miejsca remontu: a to sprzątamy po koncercie zorganizowanym w garażu, a to przerabiamy starą kawiarnię na lokal mieszkalny albo zmieniamy układ pomieszczeń po narodzinach dziecka. Dzięki temu miałem poczucie, że wykonuję zlecenia dla (wirtualnych) ludzi, a nie odhaczam tylko kolejne zadanka niczym w prostych grach mobilnych. W żadnym momencie nie doskwierała mi presja czasu, mogłem sobie spokojnie pracować bez niepotrzebnych stresów.


Czuć powiew świeżości

Już w trakcie pierwszych misji uświadomiłem sobie, że rozgrywka została zmodyfikowana o wiele bardziej, niż się spodziewałem. W dalszym ciągu malowałem i burzyłem ściany, zbierałem śmieci, sprzedawałem i kupowałem meble, kładłem płytki, ale każdą z tych czynności wykonywałem w inny sposób niż w pierwszej odsłonie. Czy zmiany wyszły na lepsze? W większości tak, choć niektóre nie przypadły mi do gustu. Przede wszystkim nie podoba mi się to, w jakim kierunku poszło malowanie powierzchni. Zamiast rozprowadzać farbę płynnymi ruchami w górę i dół, jak w „jedynce”, jeździmy wałkiem malarskim w dowolnym kierunku, aż zapełnimy wcześniej określone przez nas pole. Nie tylko jest to niewygodne (narzędzie potrafi się np. zacinać o futryny drzwi), ale też nijak się ma do sztuki nakładania koloru na ścianę.

House Flipper 2
House Flipper 2

Nie mam natomiast zastrzeżeń do tego, w jaki sposób zrealizowano pozostałe elementy rozgrywki. Kładzenie płytek nie sprowadza się już wyłącznie do określenia powierzchni i kliknięcia jednego przycisku. Teraz trzeba to robić ręcznie, dzięki czemu łatwiej tworzy się wzory na ścianach i podłogach. Rozwalanie ścian przy użyciu wielkiego młota także jest znacznie precyzyjniejsze i dało mi jeszcze więcej satysfakcji – tak samo jak stawianie potem nowych murów wedle wcześniej ustalonego projektu.

W „jedynce” sprzątanie pomieszczeń było bardzo umowne i sprowadzało się do śmiesznego machania mopem w powietrzu i obserwowania, jak brudy znikają w magiczny sposób. Tym razem gra automatycznie ustala, czy postać powinna korzystać ze szmatki lub szczotki, które faktycznie wchodzą w interakcję z czyszczonymi obiektami. System ulepszeń po jakimś czasie pozwala wyposażyć bohatera w spray do mycia usprawniający proces usuwania zróżnicowanych plam (ślady po psie, rozlane wino, stare malunki na sklepowej witrynie itp.).

CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE


Czytaj dalej

Redaktor
Łukasz Morawski

O grach piszę od 16. roku życia i mam zamiar kontynuować tę przygodę jak najdłużej. Jestem miłośnikiem popkultury i nie narzucam sobie żadnych barier gatunkowych – wszystkiemu trzeba dać szansę. Tylko w taki sposób można odkryć prawdziwe perełki.

Profil
Wpisów56

Obserwujących2

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze