Recenzja Last Epoch. Godny rywal Diablo 4 i Path of Exile

Recenzja Last Epoch. Godny rywal Diablo 4 i Path of Exile
Last Epoch nieco zasiedziało się w early accessie, lecz po prawie sześciu latach wreszcie możemy zagrać w pełną i gotową wersję tytułu zapowiadającego się na konkurencję dla Diablo 4 oraz Path of Exile. Czy rzeczywiście ma on szansę wygrać starcie z gigantami gatunku?

Z góry mogę wam powiedzieć, że nie musi z nikim rywalizować, bo przez lata wsparcia mocno zaangażowanej społeczności i developerów Last Epoch stało się wyjątkowym tytułem o własnej tożsamości. Ba, nawet gwiazda „Stranger Things”, David Harbour, podczas rozmowy z serwisem Kotaku opowiadał o swojej miłości do erpegów i zaznaczył, że dzieło Eleventh Hours Games wydaje mu się bardzo interesujące.

W 2018 roku na Kickstarterze pojawiła się zbiórka, która zaprezentowała koncepcję Last Epoch po raz pierwszy. Od tego czasu produkcja przeszła niezwykle długą drogę, zarówno pod względem grafiki, jak i projektu rozgrywki, bo systemów RPG mogą pozazdrościć jej największe marki w branży. Tym sposobem w parę lat z pięcioosobowej ekipy zrobiło się 90 pasjonatów rozsianych po całym świecie i uważnie słuchających uwag swoich odbiorców. Jak ostatecznie prezentuje się gra w momencie premiery pełnej wersji?

Last Epoch

ZAWIŁY ERPEG

Do wyboru mamy pięć klas: maga, łotrzycę, wartownika, naturalistę i akolitkę. Do każdej z nich przypisane są trzy dodatkowe specjalizacje oraz jedna główna. Daje to łącznie 20 drzewek rozwoju pasywnych umiejętności. W ten sposób z akolitki możemy zrobić nekromantkę oraz licza, a z łotrzycy – tancerkę ostrzy i strzelczynię. Temat mechanizmów i ich szczegółowości rozwinę nieco później, bo potrafią przytłoczyć, zwłaszcza na początku.

Po wybraniu postaci przenosimy się do krainy zwanej Eterra. Abyśmy mogli w pełni zapoznać się z podstawami gry, twórcy przygotowali niezbyt porywającą, ale też nie najgorszą historię. W jej trakcie zbieramy odłamki umożliwiające nam podróż w czasie, stanowiące fundamenty eksploracji świata Last Epoch. Jeżeli wejście do jakiejś lokacji jest zablokowane, da się odwiedzić to miejsce w innej erze, gdy np. most wybudowany nad przepaścią umożliwia dalszą wędrówkę. Każdy przedział czasowy wyróżnia się właściwymi dla danego okresu przeciwnikami (np. dinozauropodobnymi), questami pobocznymi oraz lokacjami, ale są to zmiany na tyle mało istotne, że nie wpływają znacząco na wrażenia z gry.

Last Epoch

W trakcie kampanii dowiadujemy się, jak zarządzać umiejętnościami naszego bohatera. To najważniejszy i najbardziej rozbudowany element gry. Istnieje ponad 120 skilli, a każdy posiada własne, szerokie możliwości rozwoju. Regularne używanie danej zdolności podwyższa jej poziom, niezależnie od głównego levelu naszego herosa. Jeżeli uznacie, że wasz build nie jest satysfakcjonujący, możecie zmienić specjalizację, cofając wszystkie punkty (lub tylko jeden). Haczyk tkwi w tym, że cofniętych punkcików nie da się potem od razu wykorzystać, tylko należy je ponownie zdobyć. Brzmi strasznie, ale na wysoko rozwiniętych postaciach idzie to naprawdę sprawnie.

ŁATWO SIĘ POŁAPAĆ

System ten działa bardzo dobrze, powiedziałbym nawet, że nieco uzależniająco. Każdy kolejny etap rozwoju odkrywa przed nami nowe możliwości, wzmocnione cechy, czasem dostęp do lepszego ekwipunku, którego noszenie ograniczał wcześniej niższy level. Bawienie się różnymi mistrzostwami (bo tak nazywają się podklasy) i korzyściami, jakie przynoszą, nie było dla mnie przyjemniejsze w żadnym hack’n’slashu od lat.

Na uwagę zasługuje również przejrzystość statystyk. Dla przykładu, bez problemu sprawdzimy, jaki procent odporności na obrażenia od ognia czy pustki ma nasz pancerz. Jeżeli zechcemy coś do niego dołożyć, możemy w dowolnym momencie otworzyć okno craftingu i umieścić odpowiadający nam element w pustym slocie. Jest to bardzo proste, intuicyjne i po godzinie działamy z automatu, jakbyśmy całe życie pracowali na skomplikowanych excelowych tabelkach i wyłapywali konkretne zawiłości danych.

Last Epoch

Jeżeli nie wiemy na 100%, czy opłaca nam się używać świeżo zdobytej broni, możemy najechać na nią kursorem i nacisnąć Ctrl. Wówczas wyświetli się pełne porównanie oręża z obecnie używanym przedmiotem. Istnieje szansa, że ktoś, kto z Last Epoch nie miał nic wspólnego, na widok screena ze sporą liczbą procentowych bonusów do cech rynsztunku poczuje się przytłoczony, ale uwierzcie mi: po paru godzinach grania będziecie doskonale wiedzieć, co robić i jak odczytywać informacje na ekranie.

CO PO KAMPANII?

Możecie stwierdzić, że to wszystko brzmi fajnie i przyjemnie, ale jak wygląda endgame? Co takiego Eleventh Hour Games ma do zaoferowania graczom po tych pierwszych godzinach przygody? Odpowiedź jest prosta: monolity przeznaczenia i areny. Te pierwsze to zbiory lokacji, początkowo dostępne od 58. poziomu aż do 90. Kiedy oczyścimy dane obszary z bossów i dojdziemy na sam koniec monolitu, otrzymamy możliwość przejścia ich ponownie, ale tym razem z opcją wybrania innej formy skalowania przeciwników, np. od 100. levelu. Przy okazji zwiększają się modyfikatory pojawiania się rzadkich przedmiotów. Zaliczenie wyzwania wymaga naprawdę sporo trudu, zwłaszcza jeśli bawimy się buildami, ale taka forma „utrudnienia” rozgrywki zapewnia sporo dodatkowych godzin zabawy.

Last Epoch

Na arenie zaś gracze walczą z falami przeciwników. Istnieje zresztą ranking najlepszych zawodników – możliwość rywalizacji z nimi jedynie zwiększa potencjał tego trybu. Twórcy zapowiadają również Cykle, zawierające nowe przedmioty, questy, a nawet mechanizmy. Krótko mówiąc: będzie co robić.

Last Epoch przeszło naprawdę długą drogę pod względem oprawy graficznej. Jeżeli spojrzycie na pierwsze zapowiedzi, gra może wydać wam się nieczytelna, a czasem wręcz drewniana. Gdy gra się w pełną wersję, czuć niesamowitą ilość pracy zaangażowanych artystów, którzy sprawili, że każda epoka odznacza się na tle innych specyficzną feerią barw, m.in. wyraźną sepią lub połączeniem ciemnych i fioletowych odcieni.

A skoro o warstwie wizualnej rozmawiamy, na spory komplement zasługuje sprawnie działający system sortowania ekwipunku. Konfiguracji nie brakuje: od wyboru ikony zakładki po jej nazwę czy kolor. Jeżeli podczas swojej podróży zebraliście sporo kluczy lub zbroi, które chcielibyście wypróbować nieco później, wystarczy dojść do jakiegoś miasta, włożyć zawartość do skrzyni i dopasować do stworzonej przez siebie kategorii. Lootu znajdziecie naprawdę sporo, więc dobrze nauczyć się korzystać z tego narzędzia jak najszybciej.

Last Epoch

UWAGI OGÓLNE

Gra oferuje polską lokalizację, która jednak wypada tak, jakby odpowiadało za nią coś w rodzaju sztucznej inteligencji. Napisy do intra mocno mi się nie kleiły, więc postanowiłem zmienić język na oryginalny. Po jakimś czasie powróciłem do rodzimego i tłumaczenie naprawdę dobrze się sprawdzało przy opisach technikaliów rozgrywki, niemniej wciąż jest nad czym popracować.

Last Epoch to bardzo intuicyjny hack’n’slash. Niemal od razu rozróżniałem pojedyncze skille i wiedziałem, w jaki sposób bossowie anonsują ataki obszarowe. Eleventh Hours Games postawiło na czytelność i swobodę, aby dobrze usadowić się ze swoim balansem rozgrywki między skomplikowanym Path of Exile i momentami zbyt prostym Diablo 4.

Last Epoch

Co w sumie najważniejsze, gra pozwala na masę eksperymentowania. Możliwość resetowania umiejętności pasywnych lub głębszej rozbudowy tych aktywnych daje nieskończony potencjał buildów, które później wykorzystamy na arenie lub przechodząc kolejne wyspy w monolitach przeznaczenia. Tak jak wspominałem, mechanizmy walki są silnie uzależniające, a mocny zastrzyk dopaminy po rozprawieniu się z bossem naszym autorsko wykreowanym bohaterem cholernie satysfakcjonuje.

Last Epoch to przykład świetnie zrealizowanego erpega akcji z dużym poszanowaniem dla gatunku i jego głównych odbiorców. Dyskusje pomiędzy fanami konkretnych buildów zapewne będzie można czytać godzinami, a chyba o to w tym wszystkim chodzi – aby nigdy nie pojawiła się nuda. Co więcej, gra zdecydowanie nie jest pay-to-win. Oczywiście możemy otrzymać kilka bonusów lub rzeczy kosmetycznych, ale te pierwsze nie pozwalają za bardzo oddalić się od graczy stawiających na darmową zabawę.

Last Epoch

CO NOWEGO OTRZYMAMY W PEŁNEJ WERSJI

Wraz z premierą pełnej wersji w grze pojawią się kolejne dwie drogi mistrzowskie dla łotrzycy oraz akolitki, odpowiednio sokolniczka oraz czarnoksiężniczka. Każda postać otrzymała ulepszenia graficzne pozwalające na dynamiczniejsze animacje oraz wprowadzono nową technologię cieni i oświetlenia.

Do Last Epoch został dodany także ciekawy system ekonomii, stworzony zarówno dla tych, którzy kochają wymianę wewnątrz gry, jak i dla tych, którzy jej nienawidzą. Gracze mają możliwość dołączyć do Gildii Kupców i budować in-game’owy system z innymi użytkownikami lub mogą być związani z Kołem Fortuny gwarantującym bonusy do znalezionych przedmiotów. Ten system działa bardzo dobrze, szczególnie dla ludzi kiedykolwiek zaangażowanych w kolekcjonerskie gry karciane.

Pełną listę zmian i wprowadzonych przedmiotów możecie znaleźć na oficjalnej stronie gry.

[Block conversion error: rating]

7 odpowiedzi do “Recenzja Last Epoch. Godny rywal Diablo 4 i Path of Exile”

  1. Czy dobrze rozumiem, że to jest recenzja wersji sprzed premiery (która jest dopiero dzisiaj)??

    • Nie, to recenzja wersji 1.0. Ostatnie akapity informują o zmianach ludzi, którzy kojarzą The Last Epoch właśnie z Early Accessu.

  2. Spróbowałem i pograłem poniżej 2h po czym zrobiłem refund.
    Gra jest w mojej opinii… nawet nie średnia. Raczej kiepska.
    Weźcie pod uwagę, że grałem mniej niż 2h, ale oto moje wnioski:
    – Gra śmierdzi inspiracjami z Diablo 3. Od warstwy wizualnej po skille.
    – Skille odblokowujemy wraz z levelami. Nie wiadomo co, nie wiadomo po co, zdobywasz level i masz skilla. Skille można rozwijać, ale głównie polega to na „+10% do damage”. Podobnie jak w PoE, niby duże drzewko, ale tak naprawdę bardzo płytkie.
    – Nieprawdopodobnie złe sterowanie. W normalnym H&S lewy przycisk myszy służy za chodzenie i atak jednocześnie. W tej grze nie. Lewy klawisz myszy służy do chodzenia, a lewy do standardowego ataku. Jest to niesamowicie niewygodne i nie sposób tego zmienić.
    – Podobnie z atakami mele. Chcesz uderzyć wroga z bliska? Postać wykona zamach, nawet kiedy nie ma skutecznego zasięgu do wroga. Nie podejdzie do niego, aby zaatakować, po prostu od razu wykona zamach i nie trafi. Bardzo niewygodne rozwiązanie.
    – Dość nieprzejrzysty interfejs. Zdobywasz level, zdobywasz skill pasywny, zdobywasz punkt atrybutu. Początek jak w grach mobilnych.
    – Dość sztampowe potworki.
    – Tylko 5 skilli na postać. Typowe idiocenie gier pod konsole.

    Z zalet – w zasadzie przez te 2h niewiele widziałem dobrego.
    – Gra ma ładną grafikę i estetyczne efekty magiczne.
    – Ciekawy pomysł na drzewko skilla danego skilla.
    To chyba tyle z zalet.

    Pytanie: Czy ja znowu nie widzę gdzieś geniuszu gry nad którą wszyscy „znawcy” H&S się rozpływają, czy po prostu gracze już łykają wszystko jak leci?
    Po dwóch godzinach trudno o ocenę, ale strzelałbym w 5/10 po tym co zobaczyłem – ot po prostu totalnie nijaka gra.

    • Aż musiałem odkopać hasło do logowania, bo rzeczywiście ktoś pomyśli jeszcze, że to gniot 5/10. Ale po kolei.

      – skille, pasywy, rozwój postaci – niezwykle przejrzysty i kompleksowy system. Nie tak skomplikowany jak w POE, nie tak biedny jak w Diablo 4. Każdy skill ma drzewko rozwoju, które diametralnie zmieniają sposób działania skilla. Nie wiem skąd wziąłeś to „+10 do dmg” gdyż takich bonusów jest niewiele.
      – Skille levelujesz niezależnie od poziomu – awansując na kolejny poziom zdobywasz pasywkę, a skille stopniowo w trakcie gry, podczas ich używania. Cały system jest przemyślany i czytelny.
      – co do sterowania, nawet trudno mi się odnieść. Przypisanie chodzenia do lewego przycisku i skilli do prawego (i klawiatury) jest … po prostu jest. W żaden sposób nie wpływa to na grę, trzeba się przyzwyczaić.
      – o zidioceniu pod konsole też się trudno wypowiadać – gra jest stricte pecetowa i nie ma nawet planów o przejściu na konsolę.

      Recenzja po 2h nie może być miarodajna w tego typu grach. Początek gry jest taki sobie – osobiście uważam, że grafika i animacje są katastrofalne. Przynajmniej w porównaniu do Diablo 4 (którego jestem fanem nawiasem mówiąc). Diablo 4 wygląda przy Last Epoch jak mercedes przy maluchu. Tym niemniej rozmaite mechaniki (np crafting), potencjał w endgame, laddery itp. sprawiają, że Last Epoch ma potencjał żeby zagrozić POE w przyszłości.

    • Dzięki, że odpisałeś, bo ja chętnie dałbym szansę tej grze – w szczególności, że wiele osób pisze dobre rzeczy na jej temat.
      Znasz ją na pewno lepiej ode mnie, więc mam jeszcze pytanie:
      – Jak oceniasz ją na tle np. Grim Dawn lub Titan Questa? Osobiście uważam, że żadne PoE, Diablo, Sacred, Van Helsingi, czy Torchlighty nie dorównują grze Grim Dawn lub Titan Quest.
      Jak na ich tle wypada Last Epoch? Co jest lepsze, a co gorsze?
      Te marne 2h, które ograłem pokazały mi raczej coś co świadczyć mogłoby o słabości w stosunku do tych dwóch produkcji.

      – Jak oceniać siłę naszej postaci? Pytanie być może absurdalne, ale w zasadzie zauważyłem, że na oknie postaci widzimy przedmioty, ale brak jakichkolwiek informacji o tym jaki damage, jakiego rodzaju nasza postać zadaje. Jak tu szybko sprawdzić dps? Z tego co widziałem na reddicie, to jest rzeczywiście problem w tej grze.

      edit: Co do drugiego pytania to już wiem – uwaga, bo to jest dobre: Aby dowiedzieć się, czy nasza postać będzie zadawać większe obrażenia po zmianie broni / dowolnego itemka, trzeba najechać myszką na konkretną umiejętność i dopiero wtedy poznamy wynik naszych działań, a że umiejętności mamy 5, to wachlujemy itemami i najeżdżamy myszką na skille. Najechanie myszką na przedmiot z naciśniętym ALT-em nie daje wystarczających informacji.

    • Ok to jeszcze komentarz dla potomnych 🙂
      Ostatecznie dałem szansę grze. Kupiłem raz jeszcze, pograłem kilka godzin.
      Efekt: Zmieniłem zdanie – gra jest naprawdę dobra.
      Jak, więc ma się to do moich wcześniejszych komentarzy? Już tłumaczę:

      – Sterowanie: Ono rzeczywiście jest dziwne, ale pod warunkiem, że macie przyzwyczajenia z Titan Questa albo Grim Dawn. W Last Epochu korzystasz ze skilli nie naciskając przycisku, a wciskając go. Tzn, nie musisz mashować przycisku na klawiaturze, a jedynie go wcisnąć. Wynika to z tego, że często jedno użycie skilla nie starczy na zabicie przeciwnika. Takie sterowanie ma swoje wady jak i zalety, ale po przyzwyczajeniu się do niego jest ok.

      – Rozwój postaci: Tutaj wciąż widzę dużo pasywek pokroju „+10% do obrażeń”, albo „+5 pkt do życia”. Tego jest cała masa i jest dosyć płytkie. Z drugiej strony każda taka pasywka daje odczuwalnie zwiększoną siłę postaci, a to jest jednak bardzo ważne.

      – Skille: Jest ich według mnie nieco za mało. NIe dość, że możesz mieć ich tylko 5, to jeszcze pula wyboru nie jest zbyt duża. Zaletą jest to, że rzeczywiście możesz te skille dość elastycznie modyfikować wraz z ich rozwojem.

      – Czytelność interfejsu: W zasadzie każde okno jest czytelne poza informacjami o ilości obrażeń, które zadajemy. Wynika to z tego, że każdy skill zadaje inną ilość obrażeń i nasze itemy w inny sposób na te umiejętności wpływają. To też jest coś do czego trzeba się przyzwyczaić i potem jest lepiej.

      Gra ma swoje wady, ale muszę przyznać, że po zapoznaniu się z mechanikami oraz przejściu dosyć nudnego startu jest bardzo fajnie. Budowanie postaci daje satysfakcję oraz radość.

      Moja ocena pewnie oscylowałaby koło 7 – 8 / 10.

  3. Jak dla mnie to bardzo średnia gra, a to co robi najlepiej, to zrzynanie pomysłów z innych gier. End game nudny jak flaki z olejem.

Dodaj komentarz