Recenzja Moving Out 2. Dźwiganie ciężarów nigdy nie było tak przyjemne
Pracowałem kiedyś jako dostawca sprzętu RTV oraz dużego AGD i żałuję, że nie mogłem wykonywać swoich obowiązków w taki sam sposób, jak robią to bohaterowie gry Moving Out 2. Ale by się wtedy działo!
A tak serio, jeśli wszystko jest w porządku, nie bójcie się dawać napiwków – nie zbiedniejecie, za to poprawicie w ten sposób komuś humor i zmotywujecie do dalszego dźwigania ciężarów. Resztę pieniędzy możecie natomiast przeznaczyć na kupno drugiej odsłony Moving Out. Prawdopodobnie trochę zbyt szybko z tym wystrzeliłem i powinienem dłużej trzymać was w niepewności, ale po co się ceregielić. Od razu zaznaczam, że studio SMG – we współpracy z ekipą DevM Games – stanęło na wysokości zadania i dostarczyło świetną produkcję, która powinna przypaść do gustu miłośnikom humorystycznych gier towarzyskich.

Niezły F.A.R.T.
„Jedynka” co prawda nie wywołała wokół siebie wielkiego zamieszania, ale sprzedaż gry i tak przekroczyła milion egzemplarzy. Powstanie kontynuacji było więc kwestią czasu – tylko od twórców zależało, czy zechcą ją zrobić po linii najmniejszego oporu, czy postanowią nieco ambitniej podejść do zadania. Na szczęście SMG Studio i DevM Games wybrały tę drugą opcję! Mimo wszystko Moving Out 2 nie wywraca głównych założeń serii do góry nogami, a ponadto – na pierwszy rzut oka – obie produkcje są do siebie łudząco podobne. Wystarczy jednak spędzić z tym tytułem przynajmniej godzinę, aby dostrzec ewolucję mechaniki.

W centrum uwagi sequela ponownie znajdują się „specjaliści ds. aranżacji i relokacji umeblowania”, określani mianem F.A.R.T.(*), a ich zadaniem jest przywrócenie dawnego blasku firmie Smooth Moves. Żeby interes się kręcił, trzeba przyjmować wszelkiej maści zlecenia, które mają niewiele wspólnego z normalną pracą i przestrzeganiem zasad BHP. Dodatkowo tym razem nie ograniczamy się wyłącznie do miasteczka Packmore, ponieważ w grę wchodzą także podróże międzywymiarowe do odległych światów (jak podążać za trendami, to na całego!), gdzie rządzą inne prawa. Całość utrzymana została w komediowym tonie i choć czasami żarty są mocno krindżowe, wiele z nich potrafi rozbawić.
(*) Furniture Arrangement & Relocation Technician.
Od zlecenia do zlecenia
Rozgrywka została podzielona na szereg bardzo krótkich misji, za ukończenie których dostajemy gwiazdki. Jeżeli graliście w cykl Overcooked lub polskie Tools Up!, to doskonale znacie ten schemat zabawy. Każdy poziom jest ograniczony czasowo, dlatego w Moving Out 2 nie ma zbyt dużo miejsca na rozkminianie i ustalanie zawiłych taktyk. Gdy zegar zaczyna odliczanie, trzeba pędzić przed siebie, żeby jak najszybciej wykonać zadanie – nawet jeśli wiąże się to z rzucaniem towarem z piętra budynku przez wybite okno… Za wykonanie zlecenia otrzymujemy od pięciu do sześciu odznaczeń, choć na początku tylko dwa cele są ujawnione. Informację o reszcie wyzwań dostajemy po sfinalizowaniu przeprowadzki, co zachęca (a raczej zmusza…) do powtarzania tych samych etapów.

Rozumiem, dlaczego twórcy zdecydowali się na taki zabieg, choć nie pochwalam go – nie widzę w tym żadnej wartości, tylko sztuczne wydłużanie czasu gry. Wolałbym od razu wiedzieć, na czym mam się skupić w trakcie misji, żeby spróbować odhaczyć wszystkie wytyczne przy pierwszym podejściu. Co prawda zazwyczaj mi to nie przeszkadzało, ale niektóre mapy okazały się tak upierdliwe (wyjątkowe przypadki), że powtarzanie ich mocno frustrowało i zniechęcało do dalszej zabawy. Na szczęście kampania Moving Out 2 jest nieliniowa i daje sporą swobodę w wyborze zadań, więc dla odetchnięcia można przeskoczyć do innego wymiaru, aby w nim zrealizować parę przeprowadzek.
Praca w trudnych warunkach
Jestem pod wielkim wrażeniem kreatywności twórców, jeśli chodzi o projektowanie poziomów. Zaczynamy od ogarniania względnie standardowych mieszkań i domów, ale po jakimś czasie trafiamy do podniebnego miasta z apartamentami wypełnionymi chmurami czy krainy zbudowanej ze słodyczy, gdzie musimy niszczyć piernikowe ściany w celu odblokowania przejść do kolejnych pomieszczeń. SMG Studio i DevM Games nie poprzestały wyłącznie na ciekawym przedstawieniu odmiennych środowisk – każde miejsce oferuje graczom zupełnie unikatowe wyzwania związane z jego charakterystyką.

W Smaczkowie do naszej dyspozycji oddano m.in. wyciągi taśmowe do transportowania wyrobów czekoladowych i proce na gumowe kulki, którymi strzelamy do kosza, w Kartonopolis natomiast wykorzystujemy drony do przelatywania nad przepaściami i unikamy potężnego wiatraka próbującego zdmuchnąć naszą postać z dachu budynku. To oczywiście tylko dwa spośród wielu przykładów – zapewniam was, że takich szalonych pomysłów tutaj nie brakuje i do samego końca będziecie zaskakiwani nowymi rozwiązaniami.
Rozgrywkę urozmaica także zróżnicowanie dostarczanych obiektów. Oprócz standardowych kartonów z bibelotami, telewizorów i innych przedmiotów czasami przenosimy delikatne materiały ulegające zniszczeniu, a nawet zaganiamy do zagrody kury czy krowy. Większość rzeczy bez żadnego problemu damy radę podnieść w pojedynkę, lecz do cięższych ładunków potrzeba dwóch graczy – chyba że nie przeszkadza wam powolne szarpanie się z wielką kanapą. A jeśli przeszkadza, ale nie macie kompanów do wspólnego grania, to możecie skorzystać ze specjalnego Trybu Wspomaganego.

Nadchodzi wsparcie!
Za jego pomocą znacząco ułatwicie sobie rozgrywkę, np. zmniejszając ciężar dużych przedmiotów, obniżając poziom trudności lub wydłużając limit czasu. To naprawdę fajna opcja – dzięki niej nie musicie się obawiać, że kiedykolwiek utkniecie na dłużej na jakimś etapie kariery. To także świetny dodatek dla dzieci, które dopiero zaczynają swoją przygodę z graniem, przez co podstawowe tempo Moving Out 2 byłoby dla nich zbyt przytłaczające. Jak wspomniałem, Tryb Wspomagany został przygotowany też z myślą o graczach solo, z automatu mających nieco trudniejsze zadanie. Nie polecam natomiast grać samemu w ten tytuł, bo wtedy traci on swój urok i dosyć szybko zaczyna nużyć – w takim przypadku najlepiej ograniczać się do krótkich sesji.
Esencją produkcji jest kooperacja maksymalnie czterech użytkowników. Jeżeli uda wam się ogarnąć komplet graczy, dopiero wtedy zacznie się prawdziwa jazda bez trzymanki! Gdyby jednak zależało wam przede wszystkim na jak najszybszym zaliczaniu przeprowadzek, najlepiej robić to w dwie osoby, bo przy czwórce balans rozgrywki zostaje delikatnie zaburzony i skręca bardziej w kierunku chaotycznej i zwariowanej zabawy, a nie osiąganiu celów.

A na koniec prawdziwa bomba, na którą czekali fani poprzedniej części – w Moving Out 2 w końcu można grać przez internet! Szkoda tylko, że produkcja nie posiada otwartego lobby, bo nie każdy ma znajomych zainteresowanych tego typu dziełami. Może kolejna odsłona to zmieni? Czas pokaże, a teraz spadam dźwigać gabaryty.
W Moving Out 2 graliśmy na PC.
Ocena
Ocena
Moving Out 2 to niesamowicie przyjemna gra zręcznościowa, która pokazuje swoje prawdziwe oblicze dopiero w lokalnej lub sieciowej kooperacji. Projekty lokacji to mistrzostwo świata, a różnorodność celów misji sprawia, że od produkcji trudno się oderwać.
Plusy
- świetne projekty lokacji
- zróżnicowana rozgrywka
- sieciowa kooperacja dla czterech graczy
- przyjemna dla oka kreskówkowa grafika
- Tryb Wspomagany
Minusy
- granie solo bywa nudne
- konieczność powtarzania misji w celu zdobycia dodatkowych gwiazdek
- multiplayer tylko ze znajomymi
O grach piszę od 16. roku życia i mam zamiar kontynuować tę przygodę jak najdłużej. Jestem miłośnikiem popkultury i nie narzucam sobie żadnych barier gatunkowych – wszystkiemu trzeba dać szansę. Tylko w taki sposób można odkryć prawdziwe perełki.