Recenzja The Sims 4 Ranczo. Końska dawka zabawy i obowiązków
Electronic Arts nie zdejmuje nogi z gazu, jeśli chodzi o The Sims 4 – tylko w tym roku dało nam już sześć kolekcji z ubraniami i meblami oraz dwa dodatki. Ten najnowszy to jedynie dowód, że w 2023 simomaniacy nie mają na co narzekać. Przeważnie.
Ranczo pozwalające wcielić się w jeźdźca, hodowcę koni i winiarza w jednym byłoby bowiem dodatkiem bardzo dobrym, gdyby nie kilka irytujących niedoróbek i małych rozczarowań, jakie przyniosła ze sobą premiera. Na szczęście w większości to nic, czego nie dałoby się naprawić.
Mój mały kucyk
Zabawę z dodatkiem warto rozpocząć od kreatora postaci – nowe ubrania i fryzury pozwolą bowiem wczuć się w rolę prawdziwego ranczera czy ranczerki, choć oczywiście nie zapomniano też o głównych bohaterach tego rozszerzenia, czyli koniach. Fakt, że mamy do wyboru przeróżne rasy i umaszczenia, że możemy modyfikować budowę kopytnego i krzyżować go z innymi osobnikami, sprawia, iż łatwo stracić tu kolejne kwadranse. Nie zabrakło również trybu malowania – dzięki niemu ci bardziej kreatywni gracze zrobią z koni bajkowe kucyki z kolorową sierścią i abstrakcyjnymi znaczkami odbitymi na zadkach.
Trzeba jednak pamiętać, że wszystkie nowe ubrania są tematyczne jak całe rozszerzenie. Tutaj świat kręci się wokół ranczerskiego życia, nie znajdziecie więc w kreatorze ciuchów, powiedzmy, uniwersalnych. Co innego można natomiast rzec o obiektach w trybie budowania, gdyż te wpasują się we wnętrza różnego typu: retro, swojskie, eko itp.
Przejażdżka po okolicy
The Sims 4 Ranczo oferuje nowy świat mieszkalny – Kasztanowy Grzbiet – podzielony na trzy dzielnice. Pierwsza to pomarańczowe rubieże wypełnione kanionami, urwiskami i mostkami, na drugą składają się zielone tereny idealne do hodowli koni i prowadzenia rancza, trzecia to natomiast klasyczne miasteczko. Poza sklepem znajdziemy w nim dyskotekę i bar (nic szczególnego w porównaniu z innymi światami), park stanowiący połączenie luksusowego klubu dla jeźdźców, toru do ćwiczeń i stadniny, a także centrum jeździeckie.
Niestety ten ostatni budynek okazał się króliczą norą, czyli parcelą, w której sim po prostu znika, gdy wydamy mu związane z nią polecenie. Przyznam, że po cichu liczyłem na coś lepszego – po co mi opcja typu „Obserwuj konkursy” bez możliwości rzeczywistego oglądania zawodów? Co więcej, taką samą funkcję, co centrum, pełnią ranczerskie tablice głosowań (rozmieszczone na całej mapie, dostępne także w trybie budowania), przez co właściwie znika jakakolwiek potrzeba wybierania się do miasta.
Dzień z życia koniarzy
Największa siła The Sims 4 Rancza tkwi w tym, co możemy robić wokół własnego domu, ponieważ dodatek oferuje masę aktywności, dzięki którym łatwo zatracić się w wirtualnym życiu. Konie zdobywamy poprzez ich rozmnażanie (opcja czasochłonna), kupowanie (opcja droższa) lub ratowanie (opcja tańsza, ale przy takich okazach mamy więcej pracy). Gdy po naszym gospodarstwie biega już czworonożny przyjaciel, musimy nawiązać z nim relację, a potem ją pielęgnować. Zaczyna się więc cały maraton szczotkowania sierści, czyszczenia kopyt i opowiadania żartów (wielu, wielu żartów – dziwnym trafem wszystkim moim podopiecznym co chwilę brakowało rozrywki, a piłka do zabawy jakoś ich nie interesowała). Karmienie? Tu zbieramy rosnącą w pobliżu trawę preriową. Czyszczenie boksów? Tu również przyda się siano. Na świat przyszedł źrebak? Na początku trzeba poić go z butelki, następnie nauczyć malca jeść z paśnika.
Do tego dochodzi cała strefa zajęć związanych z jeździectwem. Umiejętności konkretnego konia rozwijamy w czterech różnych kategoriach (temperament, zwinność, skoki i wytrzymałość), zajmując się nim, trenując go osobiście (wtedy wzrastają też nasze zdolności) lub wysyłając na konkretne ćwiczenia.
Biznes, panie ranczerze
Osiągnąwszy odpowiednio wysokie poziomy umiejętności – mowa zarówno o jeźdźcu, jak i rumaku – warto brać udział w zawodach, za miejsca na podium dostaje się bowiem simoleony. Ale to niejedyny sposób na zarabianie pieniędzy w Ranczu. Hodowane konie sprzedamy (im bardziej doświadczony wierzchowiec, tym więcej jest wart – za czempiona dostaniemy małą fortunę). Wyskillowani weźmiemy udział w pracach społecznych, za co również otrzymamy wynagrodzenie, a zakupione miniaturowe kózki i owce – kolejna nowość w dodatku – zapewnią nam nie tylko miłe towarzystwo, ale też mleko i wełnę, które także da się sprzedawać.
Ponadto możemy wcielić się w producenta wina – czy raczej nektaru, jak asekuracyjnie wymyślili developerzy. W grze pojawia się specjalna maszyna do tego iście enigmatycznego napoju, płyn butelkujemy, gotowy wytwór umieszczamy na specjalnym stojaku, a wartość nektaru wzrasta wraz z długością leżakowania. Czy się takim dobrem podzielimy z sąsiadami podczas jednego z nowych wydarzeń towarzyskich (spęd na ranczu, czyli grill z tańczeniem do hitów country, oraz Dzień Zwierząt), czy je sprzedamy, zależy tylko od nas. Napój wykonuje się m.in. z owoców – rośliny możemy nawozić kupą wytwarzaną przez konie, jakość nawozu zależy zaś od tego, jak dobrze traktujemy swoich prychających podopiecznych.
Prowadzenie własnej stadniny, produkowanie nektaru i zajmowanie się ogrodem, zawody i treningi, dbanie o miniaturowe zwierzęta – nie da się tutaj nudzić, a sposobów na zarobek nie brakuje. Dzięki temu bycie ranczerem to zajęcie, któremu możemy w pełni się poświęcić. Sim nie musi już znikać pięć razy w tygodniu na większość dnia (ani nie musi być malarzem).
Kostka cukru na osłodę
Chciałbym móc powiedzieć, że The Sims 4 Ranczo pozbawione było błędów na premierę, lecz nie obyło się bez drobnych potknięć. Zdarzali się ludzie przenikający przez konie, konie przenikające przez ściany i źrebaki przenikające przez źrebaki. Raz czy dwa sim tak długo kręcił się przy rumaku, próbując wykonać polecenie czyszczenia kopyt, aż wreszcie teleportował się w odpowiednie miejsce, kiedy indziej uczył źrebaka jeść siano, mimo że ten przebywał po drugiej stronie parceli, albo na dobre zastygał (np. ćwicząc na wierzchowcu bieg wokół beczek), a pasek postępu nadal się zapełniał.
Nic z tego jakoś specjalnie nie irytowało, chyba że błąd nie znikał i pozbycie się go wymagało restartu gry – a i to się zdarzało. Niemniej trzeba powiedzieć, że drobne niedociągnięcia Ranczo wynagradza niezwykle przyjemną rozgrywką i wciągającym światem, w którym, jak przystało na dobry symulator życia, można wczuć się w odpowiednią rolę.
Rozszerzenie rozszerzenia
The Sims 4 Ranczo broni się pod każdym względem. To dodatek, który sprawdzi się zarówno samodzielnie, umożliwiając po prostu zanurzenie się w kowbojski świat koni, barbecue i kapeluszy z szerokim rondem, jaki i w formie rozszerzenia sprawnie wpasowującego się w układankę utworzoną z wcześniejszych DLC. Konie, kózki oraz owieczki wzbogacą naszą farmę wypełnioną dzięki Wiejskiej sielance krowami, kurami i lamami, drewniane meble wpasują się we wnętrza domów z Życia eko, a skorzystawszy z kolekcji Zielony zakątek, stworzymy wymarzoną wytwórnię nektaru. Simomaniacy i koniarze, nie wahajcie się z zakupem.
W The Sims 4 Ranczo graliśmy na PC.
Ocena
Ocena
Rewelacyjny dodatek z kilkoma niedoróbkami i całą masą dobrej zabawy. Ranczo zapewnia liczne aktywności, oferuje różne sposoby prowadzenia przydomowego biznesu i daje wolność w podejściu do samych koni. Ponadto sprawnie wzbogaca aktualny świat The Sims 4.
Plusy
- bogaty kreator koni (z trybem malowania jak w Psach i kotach)
- rozległy świat mieszkalny
- masa aktywności
- prowadzenie koniarsko-winiarskiego biznesu gwarantuje niezłe pieniądze
- przyjemnie zazębiające się mechanizmy rozgrywki
- pasuje do innych dodatków
Minusy
- do centrum jeździeckiego nie da się wejść
- w większości drobne błędy
- zatrudniona pomoc ranczerska okazała się mało pomocna
Czytaj dalej
W ekipie CD-Action przede wszystkim korektor, dopiero później gracz. Dla satysfakcji czyszczę mapy ze znaków zapytania (to nie obsesja), dla silnych emocji supportuję w pewnej bardzo znanej grze sieciowej (to już trochę masochizm), a dla relaksu buduję domy w Simsach (czysta przyjemność).