1
12.03.2022, 07:15Lektura na 5 minut

Piękny świat i cała masa bugów. Recenzja The Sims 4: Ślubne historie

EA kazało nam czekać bardzo długo na kolejny większy dodatek do Simsów, „umilając” ostatnie pół roku wypuszczaniem kolekcji przedmiotów, które spotykały się z umiarkowanym entuzjazmem graczy. W końcu rozbłysnął promyk nadziei w postaci rozszerzenia, które miało tchnąć życie w śluby simów, ale na horyzoncie pojawiły się kolejne problemy.


Aleksandra „Greellow” Bielicka

Najpierw twórcy ogłosili, że dodatek nie będzie dostępny w Rosji ze względu na panujące tam prawo dotyczące społeczności LGBT+. Kilka dni później przesunięto premierę z 17 na 23 lutego, ponieważ zmiana terminu w jakiś sposób umożliwiała jednak publikację w kraju Putina. Oczywiście wszystko odbyło się w atmosferze niemałego skandalu. Nawet przełożenie debiutu nie uchroniło jednak EA przed krytyką – Ślubne historie są najzwyczajniej w świecie zbyt zbugowane, by można się było nimi prawdziwie cieszyć


Nowości na start

Tryb Stwórz Sima w Ślubnych historiach co prawda mnie nie zachwycił, ale trzeba przyznać – miło ze strony twórców, że umieścili elementy strojów i fryzur charakterystyczne nie tylko dla kultury europejskiej, ale również blisko- i dalekowschodniej. Negatywnie za to zaskoczyła mnie bardzo mała liczba obiektów trybu budowania – przez pół roku da się przecież stworzyć naprawdę wiele elementów. Co prawda ślubne łuki zachwycają szczegółowością, ale reszta jest trochę nijaka.

The Sims 4: Ślubne historie

Tartosa to natomiast najpiękniejsza lokacja w całej grze. Większość graczy spodziewała się pewnie czegoś w stylu Promenady Magnolii, czyli małego miasta z zaledwie czterema parcelami. Jak wielkie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam dziewięć działek oraz okolicę z pięknymi widokami na plażę, ocean, góry i wodospad. I co najważniejsze, nie jest to miejsce stricte wakacyjne, jak np. Selvadorada z dodatku Przygoda w dżungli. Tartosa oferuje parcele mieszkalne zabudowane i puste, urlopowe, klub oraz miejsce na ceremonię ślubną. 


Ślubne historie są najzwyczajniej w świecie zbyt zbugowane, by można się było nimi prawdziwie cieszyć. 


Do zabudowy świata zaproszono cztery twórczynie znane w simowej społeczności: icemunmun, CatherineGamesYT, HeyHarrie oraz Simlicy. Dziewczyny dały z siebie wszystko, ich dzieła są spektakularne i dopracowane w najmniejszym calu, a każdy z obiektów ma zupełnie inny charakter i nawiązuje do innej kultury.

The Sims 4: Ślubne historie

Dobre złego początki

Jeśli chodzi o samą rozgrywkę, zacznę od tortów. Oprócz zamówienia wypieku możemy też wykonać go sami, jeśli posiadamy odpowiednio rozwinięte umiejętności, a także sprzedawać nasze dzieła. Widać, że w tym aspekcie twórcy mocno się postarali – zwłaszcza że niektóre potrawy z podstawowej gry i dodatków wyglądały, delikatnie mówiąc, niesmacznie. Jeśli natomiast chcemy zamówić gotowe ciasto, warto udać się do cukierni w Tartosie – nie tylko je tam kupimy, ale możemy też wcześniej spróbować różnych rodzajów wypieków za symboliczną kwotę. 

No dobra, dom zbudowany, simowie gotowi, co dalej? Tu zaczęły się już problemy. Przed wydaniem pakietu EA dorzuciło w patchu nowy rodzaj parceli – lokal ślubny. Niestety w wymaganiach dla tego rodzaju budowli wszystkie potrzebne elementy (krzesła, łuk weselny itp.) mają parametr „zero”, jakby gra nie wymagała umieszczenia na działce niczego z listy...

The Sims 4: Ślubne historie

Niezrażona tym zbudowałam miejsce na wesele moich postaci na pięknej plaży. Zaręczyny przebiegły bez większych komplikacji, gorzej zrobiło się, gdy chciałam urządzić wieczór kawalerski. Zaprosiłam gości, zatrudniłam barmana i DJ-a, ale po tym, jak przyszły pan młody pojawił się z kumplami przed wybranym lokalem, wszyscy poza moim simem najzwyczajniej w świecie zniknęli. Szukałam ich wszędzie w barze i okolicy, jednak na próżno. Ostatecznie narzeczony sam tańczył, sam pił drinki i sam dla siebie wznosił toast. Smutne. Z pozostałych tematycznych aktywności mogłam zorganizować jeszcze kolację zaręczynową, dla rodziny lub próbną oraz oczywiście przyjęcie weselne i ceremonię zaślubin. 


Kompletna katastrofa

Wybrałam ceremonię, zapełniłam listę gości i wszystkich potrzebnych ludzi z obsługi, udaliśmy się na miejsce i... nic nie poszło tak, jak powinno. Goście nie byli odświętnie ubrani. Wszyscy usiedli na przygotowanych krzesłach wzdłuż alejki: osoba, która miała sypać kwiatki, udzielający ślubu, strażnik obrączek, orszak. Próbowałam wymusić jakiekolwiek aktywności: rzucanie ryżem, przemowy, grupowe pląsy – na próżno. Udał się wyłącznie pierwszy taniec – jedyny element, który dotyczył tylko kontrolowanych przeze mnie simów. Totalna porażka.

The Sims 4: Ślubne historie

W całej historii The Sims 4 nie zdarzył się jeszcze przypadek, żeby dodatek, pakiet rozgrywki czy akcesoriów tak bardzo nie działał. Co z tego, że świat jest piękny, skoro główne elementy gry są popsute do szpiku kodu? Sfrustrowało mnie to niemożebnie. Dlaczego sprzedają ten dodatek, mimo że jego grywalność jest bliska zeru? Pozostaje nam teraz odpuścić sobie to fiasko, zostawić twórców samotnych przed ołtarzem i czekać na całą serię patchy.

W grę The Sims 4: Ślubne historie graliśmy na PC.

Ocena

Nie dziwię się, że fani są rozczarowani. Dla mnie samej próba znalezienia w rozgrywce Ślubnych historii pozytywnych aspektów była drogą przez mękę – jedne elementy nie działają, inne kompletnie nie spełniają oczekiwań. Pozostaje mieć nadzieję, że twórcy szybko załatają błędy.

5
Ocena końcowa

Plusy

  • stroje wykraczające poza kulturę europejską 
  • współpraca ze znanymi i cenionymi jutuberkami ze społeczności 
  • przepiękny, nowy świat z dużą liczbą parceli do zabudowy 

Minusy

  • elementy trybu budowania i kupowania niezbyt przydadzą się do zwykłych domów
  • gra jest kompletnie zbugowana i nie działa jak należy


Czytaj dalej

Redaktor
Aleksandra „Greellow” Bielicka

W moich żyłach płynie kawa z domieszką krwi. Na co dzień zajmuję się fotoedycją. Czytam prawie każdą książkę traktującą o muzyce, która jest moją prawdziwą pasją. Nie jestem typowym graczem, bo lubię tylko The Sims 4 i Forzę Horizon. Chyba że dziecięce granie w Super Mario Bros. na Pegasusie z bazaru też się liczy.

Profil
Wpisów2

Obserwujących1

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze