2
20.08.2022, 14:00Lektura na 6 minut

Shin chan: Summer Vacation – recenzja. Najlepsze wakacje poza Świnoujściem!

Gry mają niezwykłą zdolność do zmieniania nudnych tematów w coś ciekawego (i prawie nigdy nie robią tego na odwrót!). W Shin chan: Me and the Professor on Summer Vacation przeżyjemy wakacje na wsi w skórze pięcioletniego chłopca, a będzie to jedna z najciekawszych cyfrowych wypraw ostatnich miesięcy.


Arkadiusz „Cascad” Ogończyk

Shin chan to niezwykle popularna postać w japońskiej popkulturze, bohater, który na Zachodzie także zdobył pewną rozpoznawalność, ale nie zdążył zbudować sobie takiej pozycji, by opłacało się eksportować do nas kolejne związane z marką dzieła (podobnie wygląda to z Doraemonem czy Kamen Raiderem). Wiele osób bardziej kojarzy samego chłopca rysowanego charakterystycznymi, jakby niedbałymi liniami niż to, kim faktycznie jest i jak wygląda jego świat. Na szczęście nie trzeba być fanem ani nawet wiedzieć, że w ogóle istnieje coś takiego jak marka Shin chan, by dobrze się bawić przy tej grze o zdecydowanie za długim tytule – Shin chan: Me and the Professor on Summer Vacation – The Endless Seven-Day Journey.

Mimo braku numerku w tytule mamy do czynienia ze spin-offem serii Boku no Natsuyasumi, której cztery części nigdy nie ukazały się poza Japonią. Fani śledzący najciekawsze produkcje z tego kraju na pewno jednak kojarzą ów cykl – to gry stawiające na sielskość letnich wakacji, a nie na poważny konflikt. Dzięki połączeniu tego pomysłu z dużą marką, jaką jest Shin chan, udało się nie tylko ożywić serię, ale i doprowadzić do wydania The Endless Seven-Day Journey na Zachodzie. W ten sposób trafiła do nas pozycja mocno dopracowana, oparta na pomyśle na zabawę i budowanie historii, który twórca cyklu, Kaz Ayabe, dopieszczał oraz dokładnie testował wraz ze swoim studiem Millennium Kitchen przez lata.

Shin chan: Me and the Professor on Summer Vacation – The Endless Seven-Day Journey
Shin chan: Me and the Professor on Summer Vacation – The Endless Seven-Day Journey

Strumyk płynie z wolna

Zgodnie z obietnicą złożoną w tytule w grze poza naszym malcem występuje również tajemniczy profesor – „zły” naukowiec potrafiący tworzyć magiczne przedmioty. Jednym z nich, aparatem zmieniającym zdjęcia w rysunki, obdarowuje na początku przygody Shin chana, ale robi też coś o wiele bardziej spektakularnego: za pomocą specjalnego portalu przenosi do odwiedzanej przez nas wioski dinozaury! Prehistoryczne bestie w japońskiej wsi robią duże wrażenie, ale... wesoła gromadka mieszkańców, z którymi spędzamy wakacje, szybko się do nich przyzwyczaja. Bo skoro zwierzęta nie robią nikomu krzywdy, to właściwie czym mieliby się przejmować?

Zaburzenia rzeczywistości dotyczą jednak nie tylko prehistorycznych gadów, ale i samego Shin chana, który na skutek działań profesora wpada w pętlę czasoprzestrzenną i planowany na tydzień wyjazd na wieś przeżywa kilka razy. Dzięki temu – jako gracz – możemy dobrze poznać okolicę i zyskać nowych przyjaciół oraz odkryć i wykonać ważne dla fabuły cele. Zatrudnimy się choćby do pomocy w redakcji miejscowej gazety – robione w trakcie naszych spacerów zdjęcia za sprawą magicznego aparatu zamienią się także w artykuły. Będziemy to robić, by... zaimponować stażystce i umówić się z nią na randkę. Dla każdego, kto zna małego Shinnosuke, nie będzie bowiem niespodzianką, że poza totalnie pokręconym humorem i podziwem dla własnych pośladków wykazuje on wyjątkowe zainteresowanie wyłącznie pełnoletnimi dziewczynami, w których zakochuje się niezwłocznie.

Shin chan: Me and the Professor on Summer Vacation – The Endless Seven-Day Journey
Shin chan: Me and the Professor on Summer Vacation – The Endless Seven-Day Journey

Lato w rękach, nogach, głowie

The Endless Seven-Day Journey to gra stworzona po to, by się relaksować i nie spieszyć, odkrywając nowe szczegóły dotyczące lokalnej społeczności. To przygodówka, w której wszystkie problemy rozwiązujemy, odwiedzając konkretne miejsca i rozmawiając z postaciami. Wrodzona bezczelność, bezpośredniość i intensywność charakterystyczna dla pięciolatków i ich przeżyć sprawiają bowiem, że Shin chan może sobie pozwolić na więcej niż inni. Jego talent polegający na pokonywaniu trudności opleciony jest zawsze dużą dawką gagów i przejęzyczeń, a my nigdy nie wiemy, czy wydarzenia, które obserwujemy, są wynikiem niezdarności chłopaka, czy jednak stało się dokładnie to, co sobie zaplanował. 

Poza krążeniem po wsi mamy tu dużo do roboty. Możemy łowić ryby, łapać owady, grać w papier, kamień, nożyce i zbierać rośliny, których dostarczanie do sklepu i restauracji da nam kieszonkowe – to z kolei będziemy mogli zainwestować w łakocie (a one wydłużą nam czas zwiedzania okolicy). Gra podzielona jest na cykle złożone z kolejnych dni zaczynających się zawsze gimnastyką (cudownie animowaną i udźwiękowioną!) oraz śniadaniem, a kończących się kolacją i kąpielą. Każdy mieszkaniec wioski żyje także według swojej rutyny, odkrywanie jej i poznawanie jest zaś równie przyjemne, co naturalne.

Shin chan: Me and the Professor on Summer Vacation – The Endless Seven-Day Journey
Shin chan: Me and the Professor on Summer Vacation – The Endless Seven-Day Journey

Shin chan: Me and the Professor on Summer Vacation to wypełniona ciepłem gra, która nie wciska nam humoru na siłę, zamiast tego pozwala go po prostu poczuć. Spotykamy wspaniałą galerię osobowości starających się spełnić marzenia o szczęśliwej miłości, cieszących się czasem spędzanym z rodziną czy też z pasją podchodzących do swego zawodu. Mimo nieco abstrakcyjnej prezentacji tytuł jest bardzo „przyziemny”. Potrafi jednak podkoloryzować codzienność i sprawić, że ta będzie ciekawa, cały czas pozostając grą, a nie festiwalem filmowych przerywników czy zapełnioną długimi tekstami visual novel. Jestem pod wrażeniem, ile treści i historii udało się tu przekazać w tak oszczędnej formie, która nie zasypuje gracza kolejnymi ekranami i stronami encyklopedii.


Team Shin chan!

Dziesięć godzin spędzonych w tym świecie (tyle mniej więcej zajmuje ukończenie gry) było dla mnie czystą przyjemnością i naładowało mi akumulatory niemal jak prawdziwe wakacje. Jeżeli macie obawy związane z nieznajomością marki, nie zrażajcie się – Shin chan nie jest wielotomową sagą o zdradach i przemianach bohaterów, tylko historią o przesympatycznym, rezolutnym pięciolatku i jego ferajnie, która przez cały czas ma serce otwarte na nowe osoby. To kwintesencja czucia się dobrze w trakcie gry, suma drobnych elementów, jakich nie zobaczymy nigdzie indziej. Shin chan: Me and the Professor on Summer Vacation – The Endless Seven-Day Journey pokazuje, że jednak da się w tym medium opowiadać o szczęśliwym dzieciństwie i robić to bez moralizatorstwa oraz jechania na nostalgii. Czy potrzeba większej zachęty, by tego spróbować? Jeżeli tak, to przypomnę: w tej grze są dinozaury.

Shin chan: Me and the Professor on Summer Vacation – The Endless Seven-Day Journey
Shin chan: Me and the Professor on Summer Vacation – The Endless Seven-Day Journey

PS Jedyna dostępna w Europie przed Shin chanem gra Millennium Kitchen to Attack of the Friday Monsters! A Tokyo Tale na Nintendo 3DS (tylko w dystrybucji cyfrowej), w której w podobnym środowisku sterujemy chłopcem zafascynowanym serialami o superbohaterach walczących z wielkimi potworami. W Japonii wyszły za to wspomniane już cztery odsłony Boku no Natsuyasumi (PSX, PS2, PS3, PSP) oraz Bokura no Kazoku (PS2) – produkcja utrzymana w bardzo zbliżonym stylu, ale pokazująca życie pewnej rodziny na przestrzeni wielu lat. Obecnie wszystkie te tytuły nie mają nawet fanowskich tłumaczeń na angielski.

W Shin chan: Me and the Professor on Summer Vacation – The Endless Seven-Day Journey graliśmy na Switchu.

Ocena

Shin chan: Me and the Professor on Summer Vacation – The Endless Seven-Day Journey to gra, w której łatwo się zakochać i o której trudno zapomnieć. Jeżeli macie ochotę na trochę cyfrowych wakacji, to powinien być to wasz pierwszy wybór.

8
Ocena końcowa

Plusy

  • oprawa 
  • atmosfera 
  • humor 
  • unikalność

Minusy

  • chciałoby się wszystkiego więcej: czynności pobocznych, postaci, wydarzeń


Czytaj dalej

Redaktor
Arkadiusz „Cascad” Ogończyk

Szukam serca w najbardziej niszowych i przegapionych grach oraz pęknięć w pomnikach wielkich hitów. Życie tak dobre, że mam wyrzuty sumienia. Publikuję w CDA od 2020.

Profil
Wpisów27

Obserwujących9

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze