Six Days in Fallujah. I to ma być ta wyczekiwana od lat gra? [RECENZJA EARLY ACCESS]
![Six Days in Fallujah. I to ma być ta wyczekiwana od lat gra? [RECENZJA EARLY ACCESS]](https://cdaction.pl/wp-content/uploads/2023/06/29/18ea8b2b-c9e7-4518-b341-390715bc520b.jpeg)
W kwietniu 2009 roku Konami zapowiedziało grę wojenną mającą traktować o Phantom Fury. To kryptonim bitwy z 2004, w której armia amerykańska, przy wsparciu wojsk irackich i brytyjskich, próbowała przejąć miasto Faludża kontrolowane przez irackich rebeliantów i członków Al-Kaidy. Japoński wydawca po miesiącu oficjalnie wycofał się z tego projektu ku zaskoczeniu jego twórców – Atomic Games. Powodem takiej decyzji były liczne kontrowersje związane z tematem oraz burzliwa reakcja tak organizacji antywojennych, jak i wojskowych czy weteranów.

Producent zbankrutował, wydawało się, że gra została na dobre pogrzebana i już więcej o niej nie usłyszymy. Peter Tamte (były CEO Atomic Games) nie chciał jednak odpuścić i reaktywował projekt w 2021 roku. Założył wydawnictwo Victura, a następnie zaangażował studio Highwire Games (twórców VR-owego Golema) do wznowienia prac nad Six Days in Fallujah. Tytuł planowano wydać rok później, ale – jak wiadomo – tak się nie stało. Mamy połowę 2023 roku, a produkcja w dalszym ciągu zdaje się tkwić na dosyć wczesnym etapie – o czym świadczy nie tylko etykieta early access, ale też biedna zawartość tej edycji.
Bitwa, o której Amerykanie woleliby zapomnieć
No dobrze, a czego tak naprawdę przestraszyło się Konami, że nie chciało mieć nic wspólnego z tym tytułem? II bitwa o Faludżę okazuje się bardzo kłopotliwa do zinterpretowania, ponieważ jej cel wydaje się słuszny (walka z terroryzmem), ale już sposób działania okupantów był wprost kontrowersyjny, bo zahaczał o działania, które można by zaklasyfikować jako zbrodnie wojenne. Nie jestem historykiem, nie chcę tu dopuszczać się zawiłych analiz, ale wystarczy mi sam fakt, że administracja George’a Busha potwierdziła użycie bomb zapalających z białym fosforem.
Kontakt z tym środkiem chemicznym skutkował spopieleniem ciał lub odrywania się skóry, co prowadziło do niezwykle bolesnej śmierci. W wyniku bombardowań ginęli nie tylko iraccy rebelianci, lecz także mieszkańcy Faludży. Co więcej, pojawiły się pogłoski o tym, jakoby żołnierze amerykańscy mieszali biały fosfor z amunicją. W listopadzie 2004 roku funkcjonariusze Czerwonego Krzyża w Iraku potwierdzili, że w wyniku działań zbrojnych śmierć poniosło ponad 800 cywilów. Sprawa jest oczywiście o wiele bardziej zawiła, dlatego polecam już na własną rękę zgłębić temat.

Teoretycznie mogłoby w tym pomóc Six Days in Fallujah, które początkowo sprawiało wrażenie gry dokumentalnej, przekazującej prawdziwe wydarzenia w jak najbardziej precyzyjny sposób. Na ten moment trudno stwierdzić, jak będzie – początkowo Tamte podawał, że w grze zabraknie tematu białego fosforu, bo żaden z żołnierzy mu o tym nie opowiadał. Z kolei w oficjalnym komunikacie firmy Victura zaznaczono, iż motyw broni chemicznej zostanie poruszony wyłącznie w materiałach filmowych.
Demówka za dwie stówki
Aktualna wersja Six Days in Fallujah nie oferuje kampanii fabularnej, dlatego trudno stwierdzić, jak dokładnie twórcy przedstawią wszystkie wydarzenia. Ponoć ma pojawić się misja z perspektywy irackiego cywila, ale czy tak się stanie, dowiemy się dopiero po premierze „pełniaka”. Obecnie w grze dostępnych jest zaledwie kilka przebitek z nagrań archiwalnych i wypowiedzi ludzi powiązanych z tą operacją (w tym osób z Iraku), lecz brakuje w tych materiałach wzmianki o amunicji z białym fosforem, bombardowaniach czy zabijaniu mieszkańców Faludży. Czy twórcy odważą się na poruszenie tych tematów? Zobaczymy…
Obecnie dzieło studia Highwire Games sprawia wrażenie bardziej wersji demonstracyjnej z akcją osadzoną na terenie losowego miasta na Bliskim Wschodzie niż prologu do pełnoprawnej produkcji nawiązującej stricte do II bitwy o Faludżę. Na dobrą sprawę zawartości wystarcza raptem na godzinę (oczywiście produkcja stawia na regrywalność), i to za prawie 200 złotych na platformie Steam.

Do dyspozycji otrzymacie wyłącznie jeden tryb zabawy, nastawiony na rozgrywkę kooperacyjną dla czterech użytkowników, choć istnieje też możliwość samodzielnego zmierzenia się z przeciwnikami. Na potrzeby Fireteam Missions przygotowano średniej wielkości teren miejski, którego układ budynków jest za każdym razem generowany proceduralnie. Z punktu widzenia gameplayu takie rozwiązanie sprawdza się bardzo dobrze, jednakże trochę kłóci się to z tematyką produkcji (a nawet ją trywializuje) i chęcią opowiedzenia o wydarzeniach historycznych.
Producent przygotował cztery rodzaje misji, które także dobierane są losowo. Zadaniem graczy jest zabezpieczenie obszaru w celu umożliwienia przelotu jednostkom powietrznym, pozbycie się snajpera, ochrona konwoju pojazdów opancerzonych lub oczyszczenie budynków mieszkalnych z ukrywających się w środku wrogów. Bez względu na zlecone zadanie przygotujcie się na to, że Six Days in Fallujah ma bardzo wysoki poziom trudności i wystarczy jeden mały błąd, aby zginąć i osłabić swój oddział. Dlatego też zalecane jest, aby grać ze znajomymi, a nie obcymi osobami, ponieważ komunikacja głosowa stanowi tutaj klucz do sukcesu.

Realistyczna strzelanka z dobrze zrealizowaną kooperacją
Podoba mi się to, że nie można cały czas wymieniać się spostrzeżeniami z innymi – kontakt nawiązujemy z drużyną dopiero po przytrzymaniu Spacji, co aktywuje specjalną animację chwytania za komunikator i uniemożliwia korzystanie z broni. Niby detal, ale bardzo fajnie buduje klimat i zmusza do przekazywania konkretnych uwag, bo nie zawsze znajdziemy czas lub bezpieczne miejsce, aby uskuteczniać sobie pogaduchy. W ogóle sporo jest tutaj ciekawych, realistycznych drobiazgów, jak płynne przechodzenie z celowania przez muszkę do widoku z lunety, ręczne sprawdzanie amunicji w magazynku czy oglądanie swojego ciała po odniesieniu obrażeń.
Six Days in Fallujah stawia na bardzo powolne poruszanie się po lokacjach, bo nigdy nie wiemy, gdzie może czaić się wróg. Sztuczna inteligencja oponentów została zrealizowana na wysokim poziomie – przeciwnicy potrafią przemieszczać się z miejsca na miejsce, przez co nigdy nie tworzą jednej linii frontu, tylko mogą np. zajść nas od tyłu. Konieczne jest więc ostrożne otwieranie ognia, aby nie zwabić rebeliantów – nawet wyważanie drzwi (nie zawsze udaje się za pierwszym razem) bywa ryzykowne, gdyż istnieje szansa, że wzbudzi czujność wroga. Podczas starć brakuje mi jedynie jakiejkolwiek destrukcji otoczenia – to jeszcze bardziej podniosłoby stawkę.

W grze dostępne są nawet cztery klasy postaci (Fireteam Leader, Ready, Fire i Assist) o różnym wyposażeniu, którego odpowiednie wykorzystanie może zmienić przebieg starć. Niestety twórcy zdecydowali się na niesamowicie durny system wyboru roli dla żołnierzy – takiej zmiany może dokonać wyłącznie host podczas pobytu w lobby i nie da się w żaden sposób zmodyfikować jego decyzji. Przez to istnieje małe prawdopodobieństwo zagrania ulubionym rodzajem wojaka, gdy działamy z losowymi graczami.
Jeszcze nie teraz…
Niełatwo ocenić Six Days in Fallujah, ponieważ twórcy przygotowali zdecydowanie zbyt mało zawartości na premierę we wczesnym dostępie. Tryb Fireteam Missions jest jednak naprawdę solidnie zrealizowany i z przyjemnością spędziłem w nim kilka godzin, stopniowo ucząc się, jak radzić sobie z przeciwnikami i jak skutecznie wypełniać cele zadań. W samej produkcji brakuje mi jednak tytułowej Faludży i trudnych tematów powiązanych z tym miejscem. Gdzie się podziały te wszystkie nagrania, którymi tak chwalą się twórcy? Gdzie ta gra, o której nam opowiadali i którą tak reklamowali?
W Six Days in Fallujah graliśmy na PC. Recenzja dotyczy wersji early access z 22 czerwca 2023.
[Block conversion error: rating]
Czytaj dalej
18 odpowiedzi do “Six Days in Fallujah. I to ma być ta wyczekiwana od lat gra? [RECENZJA EARLY ACCESS]”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Plusy wyglądają jak shooter idealny, a minusy to jakieś pierdoły, które może z czasem poprawią i rozbudują. Ocena 6+ i tytuł jakby to był jakiś słabiak. Kurde, no nie ogarniam.
Polecam przeczytać tekst nad „plusami”, „minusami” i oceną w postaci cyferki
Jak „z czasem poprawią i rozbudują” przy okazji pełnej wersji, to wtedy niewykluczone, że gra dostanie ode mnie znacznie wyższą notę. Teraz oceniałem wersję EA, a ta nie zasługuje imo więcej, niż na 6,5 🙂
„Czy gry wideo powinny traktować o trudnych kwestiach politycznych i społecznych?” – jeśli wojujemy o to, żeby gry jako medium były traktowane poważnie, a nie postrzegane jako walenie w dżojstik oraz rozrywka dla dzieci i bezmózgów, to nie można uciekać od poruszania pewnych tematów i pienić się, że „won z polityką z mojego bezpiecznego giereczkowa”, szczególnie że tą mityczną „polityką” zasłania się każdy, komu w grze cokolwiek nie pasuje. Gry już dawno przestały być skakaniem po grzybkach i kwiatuszkach i aż dziwne, że mało jest tytułów, które poruszają niewygodne tematy.
„jej cel wydaje się słuszny (walka z terroryzmem)”
Excuse me my French, ale co ku*wa?
Przed marcem 2003 Faludża była okupowana przez terrorystów?! To tak jakby napisać, że Niemcy walczyli z terrorystami z AK, AL czy NSZ w Warszawie w 1944.
Mało tego. Irak był regularnie bombardowany przez lotnictwo amerykańskie i brytyjskie pomiędzy obiema wojnami w Zatoce.
„Przed marcem 2003 Faludża była okupowana przez terrorystów?!”
Dlaczego 2003?
https://pl.wikipedia.org/wiki/II_bitwa_o_Falud%C5%BC%C4%99
Bo w marcu 2003 Irak został najechany przez wojska USA, brytyjskie, australijskie i polskie na podstawie totalnie lipnych oskarżeń o posiadanie broni masowego rażenia.
Skoro amerykańska inwazja na Irak [pośrednio] ściągnęła do Faludży terrorystów, to amerykańska operacja wykurzenia terrorystów (Al-Kaida), z Faludży nie jest słuszna? O to ci chodzi?
Bo o tym jest gra i do tego pije recenzja. Nie do inwazji na Irak z 2003, tylko II-giej bitwy o Faludżę, z końcówki 2004.
Chodzi mi o to, że po pierwsze ci „terroryści” nie wzięli sie z kosmosu. Po drugie wśród tych terrorystów byli nie tylko bojownicy Al- Kaidy, ale też zwykli Irakijczycy, którzy nie kolaborowali z wojskami okupacyjnymi.
I co? „zwykli Irakijczycy” zbratali się z terrorystami, i dlatego walka z terrorystami jest be?
Rzecz w tym, że tych „terrorystów” bym tam nie było gdyby sily koalicyjne nie rozjechały Iraku.
No i?
US Army narobiła burdelu i powinna wziąć nogi za pas, zamiast go posprzątać?
Tu nie ma dobrego rozwiązania, natomiast samo stosowanie retoryki „walki z terroryzmem” w Iraku jest zupełnie chybione.
Natomiast co do samego działania: pytanie czy podjęcie tego działania w dłuższej perspektywie cokolwiek zmieniło, bo ISIL i tak koniec końców powstało.
Migasz się od jednoznacznej odpowiedzi, jak Neo w strzelaninie na dachu.
Jasno proszę. Autor artykułu twierdzi, że cel II-giej bitwy o Faludżę, czyli walka z terroryzmem (jak sam stwierdziłeś, terroryści w Faludży byli), jest słuszny.
Zgadzasz się czy nie?
Nie, nie uważam by była słuszna bo była sprowokowana przez tych, ktorzy rzekomo z terroryzmem walczyli.
Dziękuję za odpowiedź.
W myśl twej logiki, jeśli kiedyś kogoś potrącę samochodem, udzielenie pierwszej pomocy nie będzie słuszne. W końcu to ja spowodowałem wypadek. Więc wezmę nogi za pas 😉
Fantastyczna analogia. Bardziej pasowałaby jednak ta: celowo potrącasz przechodnia, grożąc mu wcześniej i lejąc go przez dłuższy czas, a momencie gdy ten zaczyna sie awanturować (do spółki ze swoim pieprzniętym bratem) odstrzeliwujesz obydwu.
A tak w ogóle to jeszcze z 10 lat temu, zwłaszcza gdy udzielalem się w milsimowym teamie ArmA3, jarałbym się Six Days In Fallujah strasznie. Preorder, day one, te sprawy.
Obecnie nie mam jej nawet w obserwowanych. Może gdy dodadzą sensowne opcje Single Player to rozważę zakup.