18
30.06.2023, 08:00Lektura na 7 minut

Six Days in Fallujah. I to ma być ta wyczekiwana od lat gra? [RECENZJA EARLY ACCESS]

Czy gry wideo powinny traktować o trudnych kwestiach politycznych i społecznych? Ilu ludzi, tyle opinii. I choć nigdy nie dojdziemy do porozumienia w tej kwestii, są studia, które podejmują się ukazania w swoich dziełach kontrowersyjnych tematów. Tylko czy to wystarczy, aby stworzyć dobrą grę? Wczesna wersja Six Days in Fallujah nie dała mi jasnej odpowiedzi.


Łukasz Morawski

W kwietniu 2009 roku Konami zapowiedziało grę wojenną mającą traktować o Phantom Fury. To kryptonim bitwy z 2004, w której armia amerykańska, przy wsparciu wojsk irackich i brytyjskich, próbowała przejąć miasto Faludża kontrolowane przez irackich rebeliantów i członków Al-Kaidy. Japoński wydawca po miesiącu oficjalnie wycofał się z tego projektu ku zaskoczeniu jego twórców – Atomic Games. Powodem takiej decyzji były liczne kontrowersje związane z tematem oraz burzliwa reakcja tak organizacji antywojennych, jak i wojskowych czy weteranów.

Six Days in Fallujah
Six Days in Fallujah

Producent zbankrutował, wydawało się, że gra została na dobre pogrzebana i już więcej o niej nie usłyszymy. Peter Tamte (były CEO Atomic Games) nie chciał jednak odpuścić i reaktywował projekt w 2021 roku. Założył wydawnictwo Victura, a następnie zaangażował studio Highwire Games (twórców VR-owego Golema) do wznowienia prac nad Six Days in Fallujah. Tytuł planowano wydać rok później, ale – jak wiadomo – tak się nie stało. Mamy połowę 2023 roku, a produkcja w dalszym ciągu zdaje się tkwić na dosyć wczesnym etapie – o czym świadczy nie tylko etykieta early access, ale też biedna zawartość tej edycji.


Bitwa, o której Amerykanie woleliby zapomnieć

No dobrze, a czego tak naprawdę przestraszyło się Konami, że nie chciało mieć nic wspólnego z tym tytułem? II bitwa o Faludżę okazuje się bardzo kłopotliwa do zinterpretowania, ponieważ jej cel wydaje się słuszny (walka z terroryzmem), ale już sposób działania okupantów był wprost kontrowersyjny, bo zahaczał o działania, które można by zaklasyfikować jako zbrodnie wojenne. Nie jestem historykiem, nie chcę tu dopuszczać się zawiłych analiz, ale wystarczy mi sam fakt, że administracja George’a Busha potwierdziła użycie bomb zapalających z białym fosforem.

Kontakt z tym środkiem chemicznym skutkował spopieleniem ciał lub odrywania się skóry, co prowadziło do niezwykle bolesnej śmierci. W wyniku bombardowań ginęli nie tylko iraccy rebelianci, lecz także mieszkańcy Faludży. Co więcej, pojawiły się pogłoski o tym, jakoby żołnierze amerykańscy mieszali biały fosfor z amunicją. W listopadzie 2004 roku funkcjonariusze Czerwonego Krzyża w Iraku potwierdzili, że w wyniku działań zbrojnych śmierć poniosło ponad 800 cywilów. Sprawa jest oczywiście o wiele bardziej zawiła, dlatego polecam już na własną rękę zgłębić temat.

Six Days in Fallujah
Six Days in Fallujah

Teoretycznie mogłoby w tym pomóc Six Days in Fallujah, które początkowo sprawiało wrażenie gry dokumentalnej, przekazującej prawdziwe wydarzenia w jak najbardziej precyzyjny sposób. Na ten moment trudno stwierdzić, jak będzie – początkowo Tamte podawał, że w grze zabraknie tematu białego fosforu, bo żaden z żołnierzy mu o tym nie opowiadał. Z kolei w oficjalnym komunikacie firmy Victura zaznaczono, iż motyw broni chemicznej zostanie poruszony wyłącznie w materiałach filmowych.


Demówka za dwie stówki

Aktualna wersja Six Days in Fallujah nie oferuje kampanii fabularnej, dlatego trudno stwierdzić, jak dokładnie twórcy przedstawią wszystkie wydarzenia. Ponoć ma pojawić się misja z perspektywy irackiego cywila, ale czy tak się stanie, dowiemy się dopiero po premierze „pełniaka”. Obecnie w grze dostępnych jest zaledwie kilka przebitek z nagrań archiwalnych i wypowiedzi ludzi powiązanych z tą operacją (w tym osób z Iraku), lecz brakuje w tych materiałach wzmianki o amunicji z białym fosforem, bombardowaniach czy zabijaniu mieszkańców Faludży. Czy twórcy odważą się na poruszenie tych tematów? Zobaczymy…

Obecnie dzieło studia Highwire Games sprawia wrażenie bardziej wersji demonstracyjnej z akcją osadzoną na terenie losowego miasta na Bliskim Wschodzie niż prologu do pełnoprawnej produkcji nawiązującej stricte do II bitwy o Faludżę. Na dobrą sprawę zawartości wystarcza raptem na godzinę (oczywiście produkcja stawia na regrywalność), i to za prawie 200 złotych na platformie Steam. 

Six Days in Fallujah
Six Days in Fallujah

Do dyspozycji otrzymacie wyłącznie jeden tryb zabawy, nastawiony na rozgrywkę kooperacyjną dla czterech użytkowników, choć istnieje też możliwość samodzielnego zmierzenia się z przeciwnikami. Na potrzeby Fireteam Missions przygotowano średniej wielkości teren miejski, którego układ budynków jest za każdym razem generowany proceduralnie. Z punktu widzenia gameplayu takie rozwiązanie sprawdza się bardzo dobrze, jednakże trochę kłóci się to z tematyką produkcji (a nawet ją trywializuje) i chęcią opowiedzenia o wydarzeniach historycznych.

Producent przygotował cztery rodzaje misji, które także dobierane są losowo. Zadaniem graczy jest zabezpieczenie obszaru w celu umożliwienia przelotu jednostkom powietrznym, pozbycie się snajpera, ochrona konwoju pojazdów opancerzonych lub oczyszczenie budynków mieszkalnych z ukrywających się w środku wrogów. Bez względu na zlecone zadanie przygotujcie się na to, że Six Days in Fallujah ma bardzo wysoki poziom trudności i wystarczy jeden mały błąd, aby zginąć i osłabić swój oddział. Dlatego też zalecane jest, aby grać ze znajomymi, a nie obcymi osobami, ponieważ komunikacja głosowa stanowi tutaj klucz do sukcesu.

Six Days in Fallujah
Six Days in Fallujah

Realistyczna strzelanka z dobrze zrealizowaną kooperacją

Podoba mi się to, że nie można cały czas wymieniać się spostrzeżeniami z innymi – kontakt nawiązujemy z drużyną dopiero po przytrzymaniu Spacji, co aktywuje specjalną animację chwytania za komunikator i uniemożliwia korzystanie z broni. Niby detal, ale bardzo fajnie buduje klimat i zmusza do przekazywania konkretnych uwag, bo nie zawsze znajdziemy czas lub bezpieczne miejsce, aby uskuteczniać sobie pogaduchy. W ogóle sporo jest tutaj ciekawych, realistycznych drobiazgów, jak płynne przechodzenie z celowania przez muszkę do widoku z lunety, ręczne sprawdzanie amunicji w magazynku czy oglądanie swojego ciała po odniesieniu obrażeń.

Six Days in Fallujah stawia na bardzo powolne poruszanie się po lokacjach, bo nigdy nie wiemy, gdzie może czaić się wróg. Sztuczna inteligencja oponentów została zrealizowana na wysokim poziomie – przeciwnicy potrafią przemieszczać się z miejsca na miejsce, przez co nigdy nie tworzą jednej linii frontu, tylko mogą np. zajść nas od tyłu. Konieczne jest więc ostrożne otwieranie ognia, aby nie zwabić rebeliantów – nawet wyważanie drzwi (nie zawsze udaje się za pierwszym razem) bywa ryzykowne, gdyż istnieje szansa, że wzbudzi czujność wroga. Podczas starć brakuje mi jedynie jakiejkolwiek destrukcji otoczenia – to jeszcze bardziej podniosłoby stawkę.

W grze dostępne są nawet cztery klasy postaci (Fireteam Leader, Ready, Fire i Assist) o różnym wyposażeniu, którego odpowiednie wykorzystanie może zmienić przebieg starć. Niestety twórcy zdecydowali się na niesamowicie durny system wyboru roli dla żołnierzy – takiej zmiany może dokonać wyłącznie host podczas pobytu w lobby i nie da się w żaden sposób zmodyfikować jego decyzji. Przez to istnieje małe prawdopodobieństwo zagrania ulubionym rodzajem wojaka, gdy działamy z losowymi graczami.


Jeszcze nie teraz...

Niełatwo ocenić Six Days in Fallujah, ponieważ twórcy przygotowali zdecydowanie zbyt mało zawartości na premierę we wczesnym dostępie. Tryb Fireteam Missions jest jednak naprawdę solidnie zrealizowany i z przyjemnością spędziłem w nim kilka godzin, stopniowo ucząc się, jak radzić sobie z przeciwnikami i jak skutecznie wypełniać cele zadań. W samej produkcji brakuje mi jednak tytułowej Faludży i trudnych tematów powiązanych z tym miejscem. Gdzie się podziały te wszystkie nagrania, którymi tak chwalą się twórcy? Gdzie ta gra, o której nam opowiadali i którą tak reklamowali?

W Six Days in Fallujah graliśmy na PC. Recenzja dotyczy wersji early access z 22 czerwca 2023.

Ocena

Six Days in Fallujah to produkcja z solidnie zrealizowaną rozgrywką, ale przez cały czas nie potrafiłem pozbyć się wrażenia, że obcuję z płatną wersją demonstracyjną. Jeżeli pilnie chcecie zagrać w realistycznego kooperacyjnego shootera, to gra was nie zawiedzie. Osoby, które oczekują czegoś więcej, mogą być rozczarowane. W dodatku obecnie dzieło Highwire Games wygląda jak próba usprawiedliwienia działań amerykańskiej armii, a nie rozliczenia się z jej grzechami.

6+
Ocena końcowa

Plusy

  • ładna oprawa graficzna
  • przemyślana, dobrze zaprojektowana rozgrywka
  • tryb kooperacji z prawdziwego zdarzenia
  • emocjonujące starcia z przeciwnikami

Minusy

  • tylko jeden tryb zabawy – w dodatku bardzo skromny
  • zbyt duża cena, jak na tak małą zawartość
  • nawiązywanie do II bitwy o Faludżę na razie sprawia wrażenie wyłącznie chwytu marketingowego
  • problematyczny wybór klasy postaci


Czytaj dalej

Redaktor
Łukasz Morawski

O grach piszę od 16. roku życia i mam zamiar kontynuować tę przygodę jak najdłużej. Jestem miłośnikiem popkultury i nie narzucam sobie żadnych barier gatunkowych – wszystkiemu trzeba dać szansę. Tylko w taki sposób można odkryć prawdziwe perełki.

Profil
Wpisów65

Obserwujących2

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze