8
11.07.2025, 13:30Lektura na 6 minut

Tony Hawk’s Pro Skater 3 + 4 – recenzja. Legenda powraca i znowu błyszczy

Odświeżony Tony Hawk’s Pro Skater 1 + 2 sprzedał się w około trzech milionach egzemplarzy, więc remastery kolejnych odsłon deskorolkowej serii były pewne jak amen w pacierzu. Dziwię się, że na kolejny pakiet czekać musieliśmy aż 4 lata.


Krzysztof „Otton” Kempski

Podobnie jak przy okazji poprzedniczek, Activision korzysta z wakacyjnego sezonu ogórkowego oraz faktu, że wielu z nas m.in. pod wpływem właśnie tych gier za dzieciaka zdzierało sobie kiedyś kolana na podwórku, próbując wskoczyć własną deską na krawężnik. W pakiecie remasterów dwóch kolejnych części znajdziemy nie tylko sporą dawkę zabawy, ale też przypomnienie o tym, że odcinanie kuponów to w tej branży zjawisko starsze niż chcielibyśmy pamiętać. 

Przy złożoności współczesnych gier właściwie już tylko autorzy najgłośniejszych serii typu Call of Duty czy Assassin’s Creed są w stanie dostarczać nowy tytuł każdego roku – i to pod warunkiem zaprzęgnięcia do pracy kilku studiów. Tymczasem na przełomie XX i XXI wieku taki Neversoft potrafił wyczarować trzy sequele Pro Skatera w ciągu trzech lat od debiutu „jedynki” i nikt nie robił z tego sensacji. Nawet jeśli kolejne części serii okazywały się tak naprawdę paczkami 8-10 mapek i garstką nowych trików do wykonania, spragnieni dobrej zabawy odbiorcy nie zwracali na to uwagi. Również dlatego, że ślizganie się i balansowanie na zawieszonej pod sufitem hawajskiego lotniska lampie do wtóru Lemmy’ego Kilmistera wrzeszczącego w tle, że potrzebuje do szczęścia tylko asa pik, po prostu bawi jak diabli.

Tony Hawk’s Pro Skater 3 + 4 
Tony Hawk’s Pro Skater 3 + 4 

If you like to gamble...

Jeżeli graliście w poprzedni remaster, to doskonale wiecie, czego spodziewać się po tym – przede wszystkim dwóch ścieżęk kariery i paru trybów sieciowej rywalizacji (które do momentu oddania tekstu nie były jeszcze dostępne), sprowadzających się do odblokowywania kolejnych skateparków i czesania trików na deskorolce. Nic nie podbijało kombosa tak mocno, jak klejenie ze sobą kilku sztuczek. 

Każda mapka w trybie solo oferuje standardową listę kilkunastu celów do wykonania. Cztery pierwsze to zazwyczaj nabicie konkretnego wyniku punktowego przed upływem czasu albo w jednej kombinacji, następny polega na zebraniu wszystkich literek ze słowa SKATE, podniesienia ukrytej kasety, a pozostałe mają już bardziej eastereggowy charakter – i zależą od danego etapu. Raz ratujemy przymarzniętego do słupa człowieka, kiedy indziej krzyżujemy plany szajce złodziei smartfonów, a w ramach jeszcze jednego zadania musimy przepędzić stado ptaków z linii wysokiego napięcia. Wesoło, ironicznie i dokładnie tak samo jak w pierwowzorze.

Tony Hawk’s Pro Skater 3 + 4 
Tony Hawk’s Pro Skater 3 + 4 

Sprawę komplikuje oczywiście to, że każdy przejazd trwa tu dwie minuty, zgodnie z zapoczątkowaną w „jedynce” tradycją. Raz odhaczone zadanie znika oczywiście z listy, ale te rozgrzebane w połowie trzeba po wyzerowaniu zegarka zaczynać od nowa. Od zawsze mam z takim rozwiązaniem problem. Jasne, limity są niezbędne w przypadku misji z nabijaniem punktów czy nawet jako utrudnienie, gdy musimy na szybko wyszukać i rozjechać pięć rozrzuconych po planszy dyń.

W rozwiązaniu tym wkurza mnie zupełnie co innego. Po prostu szkoda tego czasu, który co chwila poświęcamy na klikanie „retry” i startowania ciągle z tego samego miejsca. To nie ma nic wspólnego z poziomem wyzwania, ot, fajnie byłoby móc sobie między kolejnymi celami spokojnie pośmigać. Zwłaszcza, że i tak da się je odhaczać jeden po drugim wraz z kolejnymi przejazdami.

Tony Hawk’s Pro Skater 3 + 4 
Tony Hawk’s Pro Skater 3 + 4 

...I tell you, I’m your man

I tu kwestia lekko kontrowersyjna, bo przecież w Pro Skaterze 4 zaczęto od tego rozwiązania nieco odchodzić, limitując w trybie kariery co najwyżej czas na konkretne zadania. Z kolei literki tworzące słowa leżały dalej od siebie za sprawą większych map. Activision uznało jednak, że ten fakt pominie i potraktuje „czwórkę” właściwie jak zestaw kolejnych lokacji.  Co prawda przy okazji bardziej je rozbudowało, ale zarazem wszystko jest bardziej rozstrzelone po kątach. Ciekawe, jak wydawca potraktuje temat w częściach jeszcze mocniej przemieniających założenia, czyli „piątce” oraz Undergroundach, bo ich nowe wersje to raczej kwestia czasu.

Same mapy natomiast zachowują wierność oryginałom do tego stopnia, że nawet stare poradniki wykonywania zadanek z YouTube’a powinny w większości pozwolić zorientować się w sytuacji. Jasne, zdarza się, że gdzieś stoi inna rampa czy nieco różni się geometria, ale nie na tyle, by nie dało się poznać odwiedzanych miejsc. Pro Skater 3 zaczyna się w magazynie w Nashville, a następnie zabiera nas do Kanady, Rio, na lotnisko w Honolulu, do Los Angeles czy na ulice Tokio. Pro Skater 4 to z kolei w większości klimaty Kalifornii, od okolic portu w San Francisco, przez więzienie Alcatraz, po fort na pustyni Mojave. W ostatniej fazie pojawią się też mapki nawiązujące do Londynu. Każda z odsłon wykazuje się zresztą całkiem niezłą spójnością artystyczną.

Tony Hawk’s Pro Skater 3 + 4 
Tony Hawk’s Pro Skater 3 + 4 

Nieco czasu można też spędzić przed ekranem w całkiem wygodnym w obsłudze (również z poziomu pada) edytorze tras, który pozwala w prosty sposób dzielić się ze światem swoimi pracami, a także wczytywać te przygotowane przez innych. Główną nowość stanowi opcja definiowania prostych celów do wykonania, przypominających nieco te z podstawowych torów. Zawsze to jakieś urozmaicenie, nawet jeśli zasób dostępnych modeli nie pozwala stworzyć aż takich cudów jak oryginalne etapy. 


You win some, lose some

Trzeba przy tym wspomnieć, że poziom grafiki raczej rozczaruje tych, którzy zakładali, że cztery lata różnicy pozwolą developerom jakoś dopakować oprawę wizualną. Dostajemy tu znajome assety i tekstury, przybliżające oczywiście obie produkcje do bardziej współczesnych standardów, ale nawet w 2021 nie było to nic szczególnie nextgenowego. Po części wynika to z tego, że w dalszym ciągu mamy do czynienia z tytułem międzygeneracyjnym i zagrać można w niego też na PlayStation 4 czy Xboksie One.

Tony Hawk’s Pro Skater 3 + 4
Tony Hawk’s Pro Skater 3 + 4 

Remastery dwóch kolejnych odsłon Tony’ego Hawka nie zachwycają już tak jak pakiet sprzed czterech lat, jednak problemem nie jest ich jakość, a po prostu brak powiewu świeżości. To tak naprawdę mocno rozbudowane DLC. Mimo to wciąż oferują wiele godzin świetnej zabawy tym, którzy zdążyli już wymaksować poprzedniczkę i mają apetyt na więcej. Choćby na zebranie dość hajsu, by na deskę wskoczył sam Michelangelo z „Wojowniczych Żółwi Ninja”. Albo nawet Doom Slayer czy Revenant, jeżeli zdecydujecie się wydać 300 zł na najbardziej wypasioną edycję, zawierającą też m.in. więcej piosenek. I tak dochodzimy do ostatniego problemu, a mianowicie tego, że nawet pozbawiona tych wypasów wersja gry kosztuje minimum 220 zł. Czy to nie za drogo? Odpowiedzcie sobie sami.

Ocena

Po ograniu odświeżenia THPS 1 + 2 nowy pakiet niczym już nie zaskakuje, ale oferuje masę świetnej zabawy wszystkim fanom serii. Mamy tu blisko 20 znakomitych skateparków i wyzwania, z którymi można się mierzyć przez długie godziny. 

8
Ocena końcowa

Plusy

  • W dalszym ciągu masa fantastycznej zabawy
  • Świetnie odrestaurowane lokacje
  • Mechanika jazdy na deskorolce
  • Masa dodatkowej zawartości w stylu wyzwań, edytora tras itp.

Minusy

  • Trochę drogo
  • Nieco spłycone wydanie THPS4


Czytaj dalej

Redaktor
Krzysztof „Otton” Kempski

Gracz, redaktor, inżynier i podróżnik w jednym. Lubię gry, które po prostu sprawiają przyjemność i nie silą się na udowadnianie, że są sztuką.

Profil
Wpisów61

Obserwujących12

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze