Torchlight 2 – recenzja cdaction.pl

Torchlight II
Dostępne na: PC
Testowano na: PC
Wersja językowa: angielska
W ciągu ostatnich kilku dni zdążyłem spytać kilkunastu znajomych o to, co właściwie podobało im się w Torchlight. Wszyscy odpowiadali zgodnie, że była to „taka tam o przyjemna siepanina, która wstrzeliła się w okres oczekiwania na Diablo III”. Sam nigdy nie miałem czasu żeby się z tą grą zapoznać i dopiero wczoraj nadrobiłem zaległości, ale jedna sprawa rzuca się w oczy w ciągu pierwszych kilku minut: to rzeczywiście jest bardzo przyjemna siepanina.
Niestety równie dobrego pierwszego wrażenia Torchlight II na mnie nie wywarło. Zdecydowałem się na początku na Berserkera, klasę teoretycznie najbliższą barbarzyńcy z Diablo, ale kilkanaście godzin z nim spędzonych było drogą przez mękę. Gdybym nie musiał sprawdzić innych postaci, to nowa gra Runic wylądowałaby w moim rankingu z 6/10 i bardzo szybko bym o niej zapomniał. Na szczęście pograłem też innymi… i miałem do czynienia z zupełnie inną grą.
Między innymi to sprawia jednak, że mam ogromny problem ze zdecydowaniem się czy Torchlight II mi się w ogóle podoba, czy nie. Jeżeli miałbym wybierać pomiędzy nim a Diablo III, to bez wahania odpaliłbym hit Blizzarda i zapomniał, że Runic w ogóle istnieje. Nie zrozumcie mnie źle: to tylko kwestia osobistych preferencji i podjęcia świadomej decyzji pod tytułem „która mechanika rozgrywki bardziej mi odpowiada”.
###
W skrócie: Torchlight II to sielankowa, kolorowa, wesolutka gierka, która udaje że ma jakąś fabułę i sens poza mordowaniem hord potworów. Nie ma i nie wiem czy ktokolwiek poza hardkorowymi fanami jedynki da się na to nabrać. Tak bardzo źle opowiedzianej historii nie widziałem od dawna – pomimo krótkiego wstępu i paru ścian tekstu tłumaczących mi co robię i dlaczego to w ogóle robię nie byłem w stanie odnaleźć się w świecie tej gry w ogóle i po godzinie kompletnie przestało mi na tym zależeć. Sidequesty akceptowałem bez czytania ich treści, questy główne przechodziłem patrząc tylko gdzie mnie prowadzi minimapa… I nie wyszedłem na tym źle: sądząc po miernych cut-scenkach pomiędzy rozdziałami wiele tej historii w Torchlight II nie ma, a i do interesujących nie należy. No ale to w końcu hack’n’slash i to, co ma robić dobrze, to rzucać na mnie hordy potworów i kazać sobie jakoś z nimi radzić. A z tym, niestety, jest różnie.
Rozgrywka jest prosta i wszyscy znają jej zasady: wybierz postać, pomachaj siekierką albo postrzelaj, znajdź jakieś przedmioty, pozabijaj więcej, zapętl. Jednak kluczową sprawą w tego typu grach jest przyjemność płynąca z tłuczenia potworów maczugą po łbie i o ile w pierwszym Torchlight chłopakom z Runic udało się dosyć sprawnie skopiować perfekcyjne pod tym względem Diablo II, to z Torchlight II już tak dobrze im nie poszło. Granie Berserkerem to męczarnia właśnie dlatego, że nawet zalewająca ściany krew wrogów wywołuje zblazowaną obojętność zamiast dzikiej radości. Żaden cios nie „siedzi”, żadna umiejętność nie sprawia, że można poczuć się jak chodząca maszynka do mielenia mięsa.
Podobnie jest niestety z Outlanderem, klasą nastawioną na broń palną i magię. Teoretycznie powinien „prowadzić się” lepiej od dowolnego łucznika, a w praktyce lepiej strzela się w pierwszym Diablo, czy nawet – uwaga, nietypowe porównanie – Bastionie. Tylko Engineer i Embermage są w stanie zaoferować porządną i satysfakcjonującą rozgrywkę, która opierając się na wykonywaniu przez wiele godzin praktycznie tych samych czynności nie przynudza.
Rozrzutowi pomiędzy klasami winne są zarówno animacje, fizyka, jak i – niestety – drzewka umiejętności. Podobnie jak w jedynce, tak i w sequelu każda postać ma trzy osobne karty pełne znaczków do odblokowania i rozwijania, ale mam wrażenie, że nie sprawdza się to tak dobrze, jak powinno. System skilli z Diablo III podobał mi się znacznie bardziej i mając do wyboru kilka konkretnych buildów, które działają sprawnie a kilkadziesiąt, z których 3/4 się do niczego nie nadaje wolę jednak to, co oferował Blizzard.
Wszystko dlatego, że większość umiejętności to w gruncie rzeczy po prostu bezużyteczne zapychacze, żeby przypadkiem gdzieś nie było pusto. O ile rozbicie ich na trzy karty – trzy osobne drzewka – jestem w stanie zrozumieć, bo sprawiają że każdą postacią można grać na trzy konkretne sposoby, to niestety ilość koniecznych do wpakowania w to wszystko punktów sprawia, że rzadko kiedy korzysta się z większej liczby, niż dwa skille. Engineera można rozwijać więc na potężnego woja z dwuręczną bronią większoą od niego, na budowniczego przyzywającego maszynerię do pomocy i na rycerzyka z tarczą i mieczykiem. Berserker łączy przywoływanie zwierząt z bonusami do obrażeń krytycznych, przymrażaniem wrogów i tym podobnymi sprawami… Wszystko to można było jednak zrealizować dużo lepiej. Wystarczyłoby zdecydować się na dwie konkretne klasy, opracować im kilka możliwych buildów i zlikwidować połowę umiejętności. Co komu za różnica czy gra magiem, czy Outlanderem – jeden i drugi zajmuje się walką dystansową i magią, można by było spokojnie połączyć ich w jedno i oszczędzić graczom ślepienia w ekran i marudzenia, że „co to daje… a to… e, nic ciekawego”.
Sam interfejs wydaje się zresztą zupełnie nieprzystosowany do korzystania z umiejętności bohatera. Teoretycznie przycisków, które można wykorzystać jest dziesięć (1-10), bo mikstury przypisane są docelowo do Z i X, ale w praktyce nikt raczej ręką poza „5” nie sięga. Teoretycznie można by przerzucać się pomiędzy skillami za pomocą TAB-a, ale zarówno lata przyzwyczajeń z Diablo robią swoje, jak i nie jest to wygodny sposób na operowanie atakami w trakcie walki. Wydaje mi się, że nie mając pomysłu jak to wszystko zgrać ze sobą chłopaki z Runic zdecydowali, że i tak gracze będą używać aktywnie dwóch umiejętności i nie szukali lepszego rozwiązania. A szkoda, bo teraz poprawiać będą to pewnie moderzy.
Ale jeszcze gorzej poradzili sobie z tym, co mogłoby być potęgą Torchlight II. Jak pewnie wiecie: przedmioty wylatują w tej grze zewsząd i nie wiadomo za co się najpierw złapać, żeby wszystko podnieść. Ekwipunku jest tyle, że ciężko jest się do czegokolwiek przywiązać i miałem ogromny problem z zaglądaniem do tzw. „inwentarza” żeby sprawdzić co tam nowego mi przybyło – nieważne czy znalazłem magiczne buty, kaptur do zestawu, czy unikatowy łuk. Nic mnie nie interesowało, bo przy tak gęstym dropie przedmioty przestały mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie. Zestawów nie zbierałem, chociaż w Diablo II zawsze starałem się je skompletować trzymając w skrytce w czwartym akcie pasek z pierwszego, a unikaty spokojnie sprzedawałem zapominając o nich po sekundzie.
Winę ponosi za to też koszmarny, tragiczny, nieintuicyjny i zły interfejs ekwipunku i sklepów. Korzystanie z tego to katorga, bo wygląda tak:

…i nie wiem jak można tak biednego gracza torturować. Nie widać w tych okienkach nic, bo wszędzie coś błyska przykuwającym uwagę kolorkiem, a do tego nikt nie pomyślał o tym, że warto by zaznaczyć dwie kluczowe sprawy: „Czy ten miecz jest lepszy od tego, który mam teraz?” i „jak dokładnie zmienią się moje statystyki jak go wezmę w łapę?”. Siedzenie w sklepie i sprzedawanie tego wszystkiego próbując nie pozbyć się czegoś naprawdę wartościowego sprawia, że marnuje się bardzo dużo czasu, który powinno się przeznaczyć na coś zupełnie innego. Mordowanie potworów, chociażby.
Ale żebyśmy się dobrze zrozumieli: Torchlight II i tak jest dobrą grą, która określonemu odbiorcy może się spodobać. Niektórzy stwierdzą na pewno, że jest lepsze od Diablo III i zacznie się ogromna internetowa wojna, ale tak naprawdę to całkowicie różne produkcje kierowane do zupełnie innych graczy.
Torchlight II stawia bardzo na oldskulowość, a jednocześnie na banalną i przyjemną rozgrywkę. Dlatego z jednej strony ma drzewka rozwoju, cofanie tylko trzech rozdanych punktów umiejętności za opłatą, masę dodatkowych opcji pokroju enchantmentów, czy kombinacji z odpowiednim gospodarowaniem socketami w przedmiotach… a z drugiej zwierzaka, który służy za tragarza i maszynkę do kupowania w mieście mikstur i zwojów, żeby nie wytrącić gracza z transu. Ma mikstury i tysiące przedmiotów, ale też wskrzesza za opłatą w miejscu, o którym się samemu decyduje (miasto, początek dungeonu, miejsce śmierci). Niektóre z tych rzeczy są świetne, niektóre sprawiają wrażenie niepotrzebnych – w oczywisty sposób już od samego początku widać, że to po prostu inny rodzaj zabawy i tylko określonej grupie odbiorców przypadnie w pełni do gustu. Ja wolałbym wymienić możliwość wybierania poziomu trudności przy określaniu klasy postaci na możliwość resetowania drzewka umiejętności. I tak dalej…
###
Ostatnią rzeczą, o której warto wspomnieć jest multiplayer, którego zabrakło w jedynce. Torchlight II nie wymaga stałego połączenia z internetem, ale pozwala w dowolnym momencie przeskoczyć z singla na grę sieciową, a nawet oferuje możliwość grania po LAN-ie jak ktoś ma ochotę. Niestety tryb dla wielu graczy nie ma w sobie „tego czegoś”, co przykuwa ludzi do multi w Diablo – ciężko to opisać, ale jeżeli grając w Diablo II, czy Diablo III biega się zawsze ze znajomymi i przeżywa grę razem, to w Torchlight II nawet w grupie gra się solo. Nie ma w tym trybie magii przykuwającej do ekranu na wiele godzin, a podłączanie się do przypadkowych ludzi potrafi zepsuć zabawę całkowicie. Dziesięć poziomów różnicy pomiędzy graczami potrafi sprawić, że potwory dla słabszego będą nie do ubicia a rozgrywka zbyt często sprowadza się do siedzenia na dwóch różnych krańcach mapy i po prostu ogrywania singla z kimś w pobliżu.
Ale pomimo tego wszystkiego… Torchlight II kosztuje 15 euro. To 60 złotych.
Za taki produkt, to prawie jak za darmo. Tym bardziej, że prawdopodobnie w ciągu najbliższego miesiąca mody zaczną spływać hurtem, a znając pomysłowość fanów przerobiona gra Runic będzie jeszcze lepsza niż oryginał. To 60 złotych za ponad 20 godzin zabawy w kampanii, kolejne -dziesiąt jeżeli komuś się spodoba i jeszcze więcej jeżeli polubi dosyć toporny tryb multi. Dwa razy duża pizza za dobrze zrealizowany tytuł w gatunku, którym od lat rządzi niepodzielnie Blizzard.
To mało. Dlatego nawet przy wszystkich swoich niedoróbkach i pomimo tego, że mi się przesadnie nie podobał, Torchlight II zasługuje na pełne…
Ocena: 8.0
—
Plusy:
Minusy:
Czytaj dalej
312 odpowiedzi do “Torchlight 2 – recenzja cdaction.pl”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Ile grałeś w tą grę zanim ją zrecenzowałeś? Po takich kfiatkach jak recenzja Diablo 3 i Guild Wars 2 w dzień premiery, nie wiem czy brać cie serio czy nie.
60zł? Tyle to ja na grę mogę wydać.
Ktoś tu miał zły humor jak to pisał. Wygląda jak pismo jakiegoś hejtera. :/
Zreszta gra na steamie chodzi po 19 euro, wiec wychodzi 80zl a nie 60 ;p
Zauważyłem, że wszystkie recenzje publikowane na cdaction.pl oscylują w granicach 8.0. Haters gonna hate? o_O
bo ocena 8 to od razu pismo hejtera, się nie podoba to nie i hejter nie ma nic z tym wspólnego 😛
@Berlin – „Sidequesty akceptowałem bez czytania ich treści, questy główne przechodziłem patrząc tylko gdzie mnie prowadzi minimapa…” Już wiem, dlaczego wiele recenzji niewiele pomaga przy decyzji o zakupie, bo jak recenzent olewa swoją robotę to tak później wygląda recenzja. Przepraszam, ale nikt nie mówił, że robota recenzenta zawsze musi być przyjemna. Nie ważne jak kaszaniasta jest gra powinno się ją zrecenzować jak najlepiej.
Przecież oni mają te gry na dwa tygodnie przed premierą albo i wcześniej… nikt Ci nie zrecenzuje tytułu w ciągu trzech dni.
ja już chcę 19:00
„Co komu za różnica czy gra magiem, czy Outlanderem – jeden i drugi zajmuje się walką dystansową i magią, można by było spokojnie połączyć ich w jedno i oszczędzić graczom ślepienia w ekran i marudzenia, że „co to daje… a to… e, nic ciekawego” … Masakra co za bzdety…. Jeśli autor tych słów miał zamiar przekazać coś głębszego to zrobił to w najgorszy możliwy sposób w mojej opinii… Można to porównać do zbyt dużej ilości broni w grze np „po co tyle tego.. to strzela tamto strzela… dajmy jedną broń”
Berlina nigdy nie biorę na serio i patrzę na jego artykuły z przymrużenie oka. Tutaj macie trochę odmienną recenzję http:rpgamer.pl/blog/recenzje/torchlight-2-2/ . Zapewne zdania graczy jak i recenzje będą podzielone na te lepsze i gorsze, ale prawda jest taka, że TL II oferuje więcej niż DIII za dużo mniejsze pieniądze. I gdyby chłopaki z Runica mieli trochę więcej kasy na tę produkcję to byłoby jeszcze lepiej. Chociaż z drugiej strony w przypadku DIII pieniądze nie pomogły…
Zreszta Diablo soon bedzie mialo patch 1.0.5 wiec fakaj sie torczlajcie!
sami hejtujecie i piszecie bzdety bo opinia recenzenta nie zgadza się z waszą
Torchlight to lekki h&s … dla mnie aż zbyt ” lekki ” , bo jest zbyt niepoważny , te całe stworki , piesek jako towarzysz , na dodatek cukierkowa grafika 🙂 Takie mam zdanie|http:www.youtube.com/watch?v=JxCLWox8XeE&feature=plcp
W multi gra się świetnie – pod warunkiem że ze znajomym, na podobnym poziomie i jezda… tak zrobiłem w becie i wierzyć czy nie – diablo 3 w takim układzie nas znudziło, a torchlight 2 beta był pod tym względem fantastyczny…
@b4vool|A czy każda gra musi być mroczna, ociekać krwią i cuchnąć gnijącym mięsem? Gdyby taki był T2 to pojawiłby się jeszcze zarzut o kopiowanie klimatu Diablo.|@Berlin|Jeśli brak resetu umiejętności to wada, to chyba mamy odmienne spojrzenie na element RPG w ARPG. A może powinni jeszcze dodać możliwość zmiany klasy w trakcie gry? Od wieków w grach RPG obierało się ścieżkę rozwoju. Nagle pojawia się D3 z opcją „dzisiaj lekarzem, jutro kucharzem” i ludzie kręcą nosem, gdy muszą zaplanować bohatera.
@Dariusxq|Widzę, że nauki pobierałeś u Jay’a „F**k that loser” Wilsona 😛
outlander dla mnie w sumie to bardzo miła klasa była, grałem nią w becie i tylko dzięki niej zdecydowałem się na kupno Torchlight II, grałem też berserkiem rzeczywiście trochę głupia według mnie postać, grałem także inżynierem, ale gra 3 razy w te same misje już mnie nużyła, więc tylko początek nim pograłem, jest ok 🙂
dajcie Berlinowi jego 5$. Zasłużył sobie. Mimo, że diablo 3 jak na możliwości Blizzarda było kompletnym gniotem, w recenzjach wychwalano tego bubla pod niebiosa…po Trochlighcie jedziesz od poczatku, praktycznie od pierwszego zdania, trochę to niesmaczne.aki Torchligh 2 niebyłby, D3 to taki gniot, że wolę gapić się w sufit, niż w to grać. Odpalaj sobie hit Blizzarda. Powodzenia.
Zawsze jakaś sympatia do „Dawida” powinna być..matko..HIT? Blizzarda…Hit? Świat się kończy.
o muzyce uelmena też ani słowa. generalnie recenzja-żal. GameSpy FTW – obczajcie ich reckę GW2.
Dziwne ostatnio wrażenie odnoszę jeśli chodzi o recenzje na CDA, i nie piję tu do tej recenzji, ale ogólnie. Wydaje mi się, że gra jest oceniana w zależności od tego jaki dzień ma autor. Lepszy dzień – wszystko jest piękne, cudne i miodne. Gorszy dzień – wszystko jest szare, ponure i do bani. Dziwne to. A tak btw to recenzja w porzo, po za jedna rzeczą – Diablo. Fakt, że to pierwsze do czego TL2 moze być porównany, ale na litość Boską, nie w każdym jednym zdaniu… Zobaczcie z resztą pogrubioną czcionkę.
Poczekam, aż będzie na pełniaku w CDA. :>
Widzę też, że wincetx poruszył 2 bardzo ważne problemy, których nie dotyka recenzja, a mianowicie jakość TL 2 i Diablo w porównaniu z możliwościami ich twórców, i muzyka, która IMO jest genialna.
ale gameplay z tego biednie wyglada… xd
wincentx – sprecyzuj dlaczego diablo 3 to gniot ? tylko proszę, nie mów czegoś w stylu – diablo 3 to gniot bo to [beeep] bo to gniot bo jest słaby i głupi bo to [beeep] to gniot i diablo 2 lepsze. Moim zdaniem do diablo 3 napewno dorównało pod względem przyjemności rozgrywki diablo 2, co było prawie niewykonalne po prawie 10 latach narastania legend o tym jakie diablo 3 nie będzie [beeep].
Nie za bardzo rozumiem tą reckę. Berlin w końcu zapoznał się z T1 ale narzeka na to że w T2 większość skilli jest do [beeep] i prawie non top się używa max 4-5…problem w tym że w T1 jest identyko to samo – przeszedłem za pierwszym razem grę tą łuczniczką i używałem tylko i wyłącznie tego takiego śmiechowego eksplodującego strzału i odbitego strału + na wyższym lvlu takiego sprintu co te mieczyki wystawiała. I tyle. Cała gra na 3 skillach
osobiste preferencje. d3 jest dla mnie gniotem bo: |1.Fabuła pisana przez 8miolatka dla 6ciolatka, |2.Battle.net2.0, który jest krokiem w tył=żałosny social. |3.RMAH Tycoon 3.|4.uproszczenia, uproszczenia i uproszczenia (skille atrybuty0|5. brak waypointów|6. nudne itemy, słabe itemy|7. Zarozumiali, nieprofesjonalni, aroganccy developerzy. W dziele niestety czuć dusze twórcy. Patrz Jay Wilson – [beeep] that looser|8. nudna muza|9. warcraftowa grafika|10. Slaby engine, slaba optymalizacja|11. Syzyfowa farma
wincentx |Co do punktu 10 to na moim kompie gra nie powinna ruszyć a chodzi z lekkimi przycinkami na max detalach.
@Nil A co mnie obchodzą możliwości twórców? Płacę za pełnoprawny produkt, więc chce mieć pełnoprawny produkt. Jak dostaje gniota, to nie zastanawiam się ile twórcy na niego wydali, tylko w niego nie gram, bo jest gniotem. Proste. A T2 może i gniotem nie jest, ale D3 nie dorasta nawet do kostek.
@wincentx szczera prawda taka gra powinna się ukazać 3 lata temu. Jeszcze jako 12 dodałbym DRM (musiałem sprzedać kontona allegro lepiej idą egzemplarze od kont)
@wincentx Większość twoich argumentów obalałem już wcześniej na forum, więc zapytam krótko, ile grałeś w D3? Bo o ile w kilku miejscach masz rację, o tyle w innych walisz takie buble że aż się nie chce odpisywać.
Może torchlight 2 jest lepszy od diablo 3 ale ten drugi i tak lepiej się sprzedał (ze względu na nazwę).
T2 lepsze od D3? Eeee… nie…
To moje prywatne zdanie, którym dzielę się publicznie. Co do obalania to polecam obalić jakieś %. Blizzard miał 7lat na stworzenie Diablo3, miał nieograniczony budżet (->Wow), a co dostaliśmy? Diablo/a z obwisłymi cyckami. Blizzard nawet bał się wrzucić do gry jakiś głupi pentagram.
„Winę ponosi za to też koszmarny, tragiczny, nieintuicyjny i zły interfejs ekwipunku i sklepów. Korzystanie z tego to katorga, bo wygląda tak” LOL. Co tam, że, w każdym H&S, jest taki sam, więc też w D3 też. Matko co za fanboj.
@wincentx Niestety z powodów zdrowotnych nie mogę obalać procentów, sorry. Za to dalej czekam na odpowiedź, ile grałeś w D3?
T1 była nawet niezła, ale bardzo monotonna, przez co bardzo szybko się nudziła, dlatego po dwójeczce oczekuję jakiegoś skoku. Kiedyś zagram, ale jest na to za wcześnie. Póki co Diablo3 jaki i WoW zjadają mi za dużo czasu… dużo za dużo 😉 .
„W skrócie: Torchlight II to sielankowa, kolorowa, wesolutka gierka, która udaje że ma jakąś fabułę i sens poza mordowaniem hord potworów.”Autorze, po slowach „w skrocie” zle napisales Diablo 3.
„Torchlight I rywalizował z Diablo II” – wut? To tak jakby powiedzieć że pierwszy Iphone rywalizował z Nokią 3310. Przecież Nokię już każdy miał wtedy za sobą, a entuzjaści wciąż ją chowają gdzieś w odmętach strychu 😉
„oprawa graficzna może razić słodkością”Takze i tutaj zabladzil fragment z recenzji Diablo 3 😉
Porównajcie ile, i za ile Blizzard robił D3 z możliwościami Runic, i z czasem w jakim się uwinęli. Ja nie mówię że TL jest lepsze od Diablo, ja po prostu twierdźę, że nie należy, jak większość tutaj, porównywać każdego piksela z T2 do Diablo. @b3rt no i właśnie na tym polega ta sztuczka, mniejsza ekipa, mniejszy budżet, mniej czasu, a wcale nie dostałeś gniota, więc może jednak możnaby się zastanowić nad wydatkami na gry, a nie być tylko patrzącym na wszystko z góry konsumentem.
@majsterpl6 może ja dorzucę trzy grosze od siebie dlaczego Diabolo III zawiodło tak dużą rzeszę ludzi. Mianowicie gdzie się podział ten klimat z DII, gdzie te klimatyczne cinematiki? Pentagramy, ściany wymazane krwią? W ogóle nie czuć grozy i tego niepokoju jak to miało miejsce w poprzedniej części. Widać, że ta gra zostało zrobiona pod Azjatów, pełno kolorków wybuchów itp. . Grywalność jest spoko, ale cała reszta nie zachwyca jak na produkcję z nieograniczonym budżetem i tworzoną przez tyle lat…
…Może i za dużo oczekiwałem wobec DIII i sam się nakręcałem przez ten długi czas, ale ludzie gdyby nie tytuł samej gry to w ogóle bym się nie domyślił, że to Diablo. Muzyka również nie zachwyca, i jedynie może lizać buty tej z DII. Długość gry również mogłaby być dłuższa, ale po co skoro Bli$$ wypuści jeszcze dwa dodatki i zgarnie za każdy 120pln. Bli$$ poszedł na łatwą kasę wykorzystując legendę którą [ciach]…
…Zdaje sobie sprawę, że DII podczas premiery też miało wiele niedorubek i z czasem w raz z dodatkiem było już tylko lepiej, ale DIII klimatu to nie doda. Diablo umarło wraz z rozwiązaniem ekipy Blizzard North! Chłopaki wiedzieli co robią i się na tym znali. Zapewne ktoś tam jeszcze pracuje ze starej ekipy w Bli$$, ale ile to może być osób? Wiem tylko tyle, że nie wystarczająca ilość skoro gra klimatycznie zmieniła się diametralnie i zrobiona jest tak żeby małe dzieci nie miały koszmarów po nocach…
…Mi już nie chodzi o to, że nie ma drzewek skilli i punkty rozdają się automatyczne, nie chodzi mi o to, że najlepszy loot wypada z championów a nie z bossów, to ostatnie mi się nawet podoba, ale o to, że w tej grze nie ma klimatu Diablo! To mnie najbardziej zabolało. W DIII pokładałem duże nadzieję, ale się niestety zawiodłem. Cóż, Diablo III powinno mieć inny tytuł, bo na obecny nie zasługuje. Takie moje zdanie na temat Diabolo III, którego nie zmienię, bo wiem co mi się podoba w tej grze a co nie.
@mateinho32 Problem w tym że inv w T2 jest tragiczny. W okienku przedmiotu nawalone jest zyliard różnych pierdół, porozciągano je niepotrzebnie, a brakuje podstawowych informacji, jak np. w czym ta broń jest lepsza od obecnie posiadanej. Nie mówię już o przeliczaniu statów z D3, chociaż kolorki z GW2 by się przydały. Albo liczba „96 sekund” przy prędkości ataku zamiast normalnego Attack per Second, całkowicie nieintuicyjnie.
Ludzie ja nie wiem ale w D3 grałem miesiąc a potem wruciłem do Torchligchta, poprostu wole Torcha i czekam na wersje w pudełku.
Ludzie ja nie wiem ale w D3 grałem miesiąc a potem wruciłem do Torchligchta, poprostu wole Torcha i czekam na wersje w pudełku.