5
12.05.2023, 09:50Lektura na 9 minut

Wartales – recenzja. Wesoła kompania podbija otwarty świat i moje serce

Wartales to intrygujący koktajl strategii, erpega i przygodówki stworzony przez Shiro Games. Mnie przywiódł też na myśl gry bitewne, w których niegdyś całkowicie utonąłem. Dowodzenie bandą najemników w ogromnej piaskownicy to zabawa na długie godziny. Ale czy jest ona warta grindu?

Lądujemy w stylizowanej na średniowieczną krainie razem z kompanią najemników, a każdemu z towarzyszy ustalamy krótką biografię. Mogą być oni młokosami spragnionymi przygody, rolnikami szukającymi lepszego życia czy dezerterami uciekającymi przed sadystycznym kapitanem – wybór należy do ciebie. Proste, ale pomaga szybciej przyswoić przedstawiony świat i płynącą obok historię.


Fani gier RPG poczują się jak w domu

Już pierwszy region do eksploracji odznacza się zróżnicowanym klimatem. Nasi awanturnicy chodzą więc po zielonych pastwiskach, groźnych wąwozach i gęstych lasach, w których czyhają wilki i dziki. Przy górskich szczytach panuje mróz, a ostre skały uniemożliwiają swobodne zejście w dowolnym kierunku. W każdym z tych miejsc można spotkać szajkę bandytów szukających łatwego sposobu na zarobek. Walka rozpoczyna się więc stosunkowo szybko, ale do niej jeszcze wrócimy.

W krainie obecne są niewielkie osady i domostwa, przy których funkcjonują młyny, tartaki oraz namioty straży. Ciekawość zżera przed opuszczonymi kopalniami, ruinami zamków i innymi tego typu budowlami. Nie zabrakło też większego miasteczka, a w nim m.in. kowala, zielarza, targowiska czy ratusza. Gracze obyci z erpegowymi zasadami wiedzą doskonale, czym zajmują się miejscowi rzemieślnicy. Najważniejsza jest – a jakże – tawerna, w której można odpocząć, przyjąć zlecenia, zdobyć informacje i zwerbować nowych najemników.

2
zdjęć

Po krótkiej eksploracji i odwiedzeniu wszystkich ciekawych miejsc w mieście przyjmuję zadanie pozbycia się bandytów szlachtujących trzodę okolicznym farmerom i ruszam ku przygodzie.


Na widły ich!

Solą Wartales jest walka, a ta odbywa się w trybie turowym. Na niewielkiej przestrzeni należy rozstawić wojowników i kierować ich działaniami, gdy przychodzi nasza kolej. Atak nie odbywa się tu jednak całym zespołem, a jednostka po jednostce. Co więcej, w rundzie każda postać może wykonać akcję złożoną z kilku czynności: ruchu, ataku, skorzystania z umiejętności specjalnej i znów ruchu. To znakomity pomysł ze strony studia Shiro Games. W mojej opinii turowe starcia często są nużące przez ich wolny przebieg. Dwa powyższe zabiegi w Wartales powodują, że potyczki stają się nieco dynamiczniejsze – nawet jeśli bierze w nich udział łącznie kilkanaście osób.

Wartales
Wartales

Aby przelewanie krwi miało swój ciężar i smak, jednostki odznaczają się odmiennymi umiejętnościami, a broń – zastosowaniem. Co więcej, dwóch najemników tej samej klasy da się różnorako wyszkolić. Wojownika z dwuręcznym młotem warto użyć jako zadającego obrażenia wszystkim wokół berserkera albo wykonującego serię ciosów na jednym wrogu okrutnika (tak, to podklasa postaci). Niepozorny rolnik z widłami może nimi rzucić, przeszywając na wskroś trzech wrogów, albo przygotować zasadzkę, w której jego atak zignoruje wszelkie premie nieprzyjaciela do pancerza i obrony.

Akcje specjalne najczęściej zadają wyższe obrażenia lub obejmują swoim działaniem większą liczbę przeciwników, lecz kosztują nas punkty odwagi. Te można zgromadzić, używając „pasywek” bohaterów, jak zabicie wroga określoną jednostką lub trafienie jednym ciosem dwóch przeciwników. Jest to ciekawy dodatek, który przy okazji nadaje walce głębię.

Wartales
Wartales

Kolejne udane urozmaicenie to drzewka umiejętności każdego z najemników. Pozwalają one na dowolny rozwój postaci i dają komfort w samodzielnym układaniu zdolności oraz dopasowywaniu ich do reszty oddziału. Drzewka są na tyle przejrzyste, że szybko zorientowałem się, jakiego profilu wojownika potrzebuję akurat w składzie.

Dobierając odpowiednio cechy oraz ekwipunek i wykorzystując synergię, da się zbudować interesującą małą armię, która będzie działać dokładnie tak, jak obmyślił to sobie gracz. Fakt, że kombinacji są setki, a endgame nie faworyzuje jednego określonego stylu, to również ogromny plus.


Zamach na postęp

Całościowo starcia nie są jednak bardzo wymagające – a to dlatego, że gra proponuje system skalowania. Wartales podnosi poprzeczkę w momencie, gdy do oddziału dołączają kolejni najemnicy lub kiedy stała ekipa leveluje. Nie robi tego w wyrafinowany sposób, po prostu do przemierzających krainy przeciwników również dodaje kilka jednostek.

Wartales
Wartales

Koniec końców wszystkie potyczki okazują się identyczne pod względem trudności, a naszym głównym zadaniem jest dobrze wymierzyć każdy z planowanych ruchów. W efekcie nigdy nie rozdeptujemy wroga, ale nigdy też nie stanowi on prawdziwego wyzwania. A to może wpędzić w pułapkę poczucia, że NIGDY nie dokonujemy postępu. Ba, czasem posiadanie dużej kompanii jest wręcz irytujące, bo tylko sztucznie wydłuża rozgrywkę. I tak w ciągu około 25 godzin nie przegrałem ani jednej bitwy, choć zdarzało się, że wróg miał przewagę liczebną lub poziomu. W momencie, gdy zdrowie mojej jednostki zbliżało się do zera, przeciwnicy nie otaczali jej, tylko obierali za cel pozostałych kompanów. Bezsens.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE


Czytaj dalej

Redaktor
Michał „Perzi” Perzanowski

Piłkarski męczennik kibicujący Manchesterowi United i Wiśle Kraków. Na szczęście gry działają kojąco, prawda? Lubię strategie i przygodówki. Cierpię na syndrom jeszcze jednej tury. Sprzęt nie gra roli (That's what HE said).

Profil
Wpisów309

Obserwujących3

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze