40 lat Windowsa! Dobrze wspominamy czasy XP i 98. A jak wyglądał i działał pierwszy system Microsoftu?
…a tak dokładnie to Windowsa 1.01, gdyż wersja 1.0 sprawiała problemy z obsługą kart graficznych CGA na szybszych procesorach i nigdy nie trafiła na sklepowe półki.
Sugerowana cena detaliczna systemu wynosiła 99 dolarów, czyli dziś byłoby to ok. 300 dolarów. Premierze towarzyszyła akcja promocyjna, w ramach której dziennikarzom wręczono press packi (paczki zazwyczaj zawierające materiały reklamowe produktu i pamiątkowe gadżety). W tym wypadku było to nieduże kartonowe pudełko z nadrukiem: „LOOK INSIDE FOR NEWS ABOUT A MAJOR ANNOUNCEMENT ON THE FUTURE OF SOFTWARE”.
A na odwrocie: „FOR A CLEAR VIEW OF WHAT’S NEW IN MICROCOMPUTER SOFTWARE…”.
W pudełku znajdowała się… myjka do okien i ściereczka.
(Po sieci krąży taka reklama. Z tego, co udało mi się dowiedzieć, faktycznie powstała w epoce, ale niekoniecznie z intencją emisji w TV, tylko ku uciesze innych pracowników Microsoftu – dop. b-side).
Jak to się zaczęło?
Pomysł na stworzenie graficznego środowiska operacyjnego zrodził się po tym, jak Bill Gates zobaczył na targach COMDEX w 1983 roku prezentację opracowanego przez firmę VisiCorp (to ci od arkusza kalkulacyjnego VisiCalc) systemu Visi On, czyli graficznego interfejsu użytkownika (GUI) dla komputerów IBM PC. Z uwagi na małą liczbę aplikacji, spore wymagania sprzętowe i wysoką cenę nie zdobył on jednak popularności. Ale wkrótce potem Microsoft zaczął dłubać przy własny systemie, początkowo nazywanym Interface Managerem. (Marketingowcy szybko przekonali Gatesa, że brzmi to zbyt technicznie i sucho).

O tym, że robi coś takiego, firma poinformowała oficjalnie dopiero w listopadzie 1983 roku. Premierę przewidziano na 1984, lecz finalna wersja trafiła do użytkowników dopiero w listopadzie 1985. Opóźniające się prace wywołały niezadowolenie i kpiny w pismach branżowych. Te zaczęły ironicznie nazywać ów projekt vaporware’em – tak określa się oprogramowanie, które istnieje tylko w zapowiedziach i nigdy nie trafia do sprzedaży. (Nie mylić z vaporwave’em, czyli gatunkiem muzycznym i stylem w cyfrowej sztuce! – dop. b-side).
Let’s start!
Aby uruchomić Windowsa 1.01, komputer musiał spełniać następujące minimalne wymagania:
Procesor: Intel 8088
Pamięć RAM: 256 KB (rekomendowano 512)
Stacje dyskietek: dwie (HDD mile widziany)
Karta graficzna: CGA, HGC, EGA (później także VGA)
Mysz: zalecana, ale nie wymagana
Windows ten działał jako nakładka na system MS-DOS i oferował użytkownikom GUI. Wprowadzał obsługę myszy, możliwość uruchamiania kilku programów jednocześnie, czyli multitasking(*), podstawowe aplikacje, takie jak Notepad, Paintbrush, Calculator, Clock Calendar, oraz jedną grę – Reversi. Interfejs opierał się na oknach, które były układane obok siebie (tiled windows), a nie jedno na drugie, co stanowiło później standard w systemach Windows. Takie rozwiązanie wynikało głównie z ograniczeń prawnych – firma nie mogła skorzystać z tego, co zostało opatentowane przez Apple. Z tego samego powodu w Windowsie 1.0 np. nie zaimplementowano… kosza na śmieci. Brakowało mu też pulpitu i panelu sterowania.
Pierwsze Okna za płoty!
System nie zdobył dużej popularności (sprzedano jakieś 500 tys. egzemplarzy do roku 1987, czyli momentu, gdy pojawił się Windows 2.0) i spotkał się z mieszanymi reakcjami użytkowników oraz krytyków. Często powtarzano, że Windows 1.0 to raczej ciekawostka technologiczna niż realne narzędzie pracy, z uwagi na to, że borykał się z wieloma problemami. A główną przyczyną krytyki była niska wydajność.
Na ówczesnych komputerach, szczególnie wyposażonych w 256 KB RAM-u, Windows chodził powoli, zwłaszcza przy kilku aplikacjach uruchomionych naraz. (Recenzent w New York Times porównywał komfort pracy przy paru odpalonych jednocześnie programach do „przelewania melasy na arktycznym mrozie”). Dokładanie RAM-u też miało limit – Windows działał jako nakładka na MS-DOS, co oznaczało, że był ograniczony przez jego architekturę, czyli po prostu widział nie więcej niż 640 KB RAM-u naraz. Użytkownicy często musieli więc ręcznie optymalizować konfigurację systemu, np. przez edytowanie plików CONFIG.SYS lub AUTOEXEC.BAT w MS-DOS, aby zwolnić pamięć dla Windowsa i pracujących pod nim programów.

Kolejny problem stanowiła skromna pula software’u kompatybilnego z Windowsem. W 1985 roku większość oprogramowania na komputery PC pisano bezpośrednio pod MS-DOS, a developerzy nie spieszyli się z tworzeniem aplikacji dostosowanych do Windowsa 1.0. Te dostępne, takie jak Notepad czy Paintbrush, były proste i nie wystarczały do bardziej zaawansowanych zadań. W efekcie edycji 1.01 używali głównie entuzjaści technologii oraz firmy eksperymentujące z GUI. Ostatnia wersja systemu, 1.04, została wydana w 1987. Wszelako Microsoft zaprzestał jego wsparcia dopiero w… 2001 roku(**)! Mimo komercyjnej porażki Windowsa Gates konsekwentnie twierdził, że interfejs graficzny to przyszłość komputerów osobistych i system ten będzie rozwijany.
(*) Ale nie był to dzisiejszy multitasking (wielozadaniowość z wywłaszczaniem), lecz multitasking kooperacyjny. Działało to tak, że aplikacje pisane na ten system zawierały zazwyczaj specjalne instrukcje (tzw. yield lub inne podobne mechanizmy). Co robiła taka procedura? Upraszczając, mówiła systemowi w odpowiednim momencie, np. po zakończeniu jakiegoś zadania lub w trakcie oczekiwania na reakcję użytkownika (typu kliknięcie myszą): „Ej, skończyłam na razie pracę, możesz póki co wpuścić na procesor inny program”. Brak wielozadaniowości z wywłaszczaniem, gdzie system sam zarządza czasem procesora i przerywa działanie aplikacji, gdy uznaje to za konieczne, był dużą wadą, bo ograniczał płynność i stabilność pracy z wieloma odpalonymi programami naraz. W Windowsie 1.0 system musiał bowiem polegać na „dobrej woli” aplikacji. Jeśli jakaś została źle napisana czy zawierała buga, mogła przez większość czasu „zawłaszczać” procesor, przez co inne znacząco zwalniały; a jeśli się zawieszała, to zwykle wraz z całym systemem. Warto też zaznaczyć, że ten multitasking działał TYLKO w wypadku programów pisanych pod Windowsa API, a nie ogółu używanych aplikacji. Nie obsługiwał więc softu DOS-owego.
(**) Teoretycznie był to więc najdłużej wspierany Windows w historii – 16 lat! Ale tylko teoretycznie, gdyż w praktyce nikt już nie aktualizował tego systemu od lat 90., a użytkownicy dawno przeszli na nowsze wersje.
