rek

48 lat Atari VCS – wspominamy kultową konsolę

48 lat Atari VCS – wspominamy kultową konsolę
"Smuggler"
Po sukcesie konsoli Home Pong, czyli domowej wersji Ponga z 1975, Atari nie zwalniało tempa i natychmiast rozpoczęło prace nad kolejną „maszynką do grania” (wśród jej twórców był m.in. późniejszy „ojciec” Amigi, Jay Miner).

Po wielu perypetiach 11 września 1977 roku firma zaprezentowała urządzenie o nazwie VCS, czyli Video Computer System, bardziej chyba znane jako Atari 2600(*). Konsola ta bazowała na ośmiobitowym procesorze MOS Technology 6507, taktowanym zegarze 1,19 MHz, wspieranym przez osobny układ graficzny, który generował obraz w rozdzielczości 160 × 102 piksele. Paleta barw była ograniczona do 16 kolorów, każdy z możliwością wyboru spośród ośmiu poziomów intensywności, a dźwięk – dwukanałowy i monofoniczny. Jak na tamte czasy, nader przyzwoite wartości.

W dniu premiery VCS kosztował 199 dolarów – dziś byłoby to ok. 1100 dolarów – i oferował zaledwie kilka prostych gier na kartridżach o pojemności ok. 2-4 KB(**), z czego tylko jedną dołączano do zestawu. Mowa o Combat, uproszczonej wersji Tanka z automatów arcade(***). Tytuły na kartridżach wydawały się wówczas czymś innowacyjnym. Dawały możliwość łatwego uzupełniania kolekcji zamiast ograniczania się do wbudowanego w konsolę zestawu produkcji.

Taki system dystrybucji doprowadził do intensyfikacji prac zewnętrznych twórców gier wideo i zapewnił VCS ogromną, jak na tamte czasy, liczbę tytułów. W sumie powstało ponad 900 oficjalnych gier na Atari 2600, z których wiele zdobyło status kultowych, jak choćby River Raid czy Pitfall!

Wszelako sukces nie nastąpił od razu. VCS początkowo sprzedawał się tak sobie. W 1977 roku opylono zaledwie 350-400 tys. egzemplarzy, a w 1978 – góra 550 tys. Przełom nastąpił w 1979, kiedy na urządzenie zaczęły trafiać lepsze, bardziej rozbudowane produkcje, w tym adaptacje słynnych gier arcade (zwłaszcza konwersja Space Invaders). Od tego momentu VCS szybko zdobył ogromną popularność i stał się ikoną „drugiej generacji konsol”. Łącznie sprzedano ok. 25-30 mln sztuk sprzętu, wynik wręcz imponujący. (Należy tu zaznaczyć, że liczba ta nie obejmuje oficjalnych ani nieoficjalnych klonów, np. w Polsce można było kupić podróbkę o nazwie Rambo). Produkcję Atari 2600 oficjalnie zakończono w 1992 roku, choć ostatnie egzemplarze trafiały do sprzedaży jeszcze w 1995.

Fani, a jest ich sporo, cały czas tworzą gry na Atari 2600, zarówno nowe tytuły, jak i porty znanych pozycji. W 2023 roku wydano Atari 2600+ – oficjalnego współczesnego klona w pełni kompatybilnego z oryginalnymi kartridżami z 2600 (oraz w sporej części z 7800), sprzedawanego z klasycznym dżojstikiem CX40+ i kartridżem z 10 grami (w niektórych zestawach jest tylko jedna produkcja, warto to sprawdzić przed zakupem). Można podłączyć go do telewizora/monitora przez HDMI. Koszt? Około 500 zł.

Z okazji 48. urodzin Atari 2600 chciałbym wznieść toast (polo cocktą albo oranżadą w butelce z porcelanowym korkiem) za tę konsolę. Za dżojstiki, które łamały się w ferworze walki, za kartridże, które czasem trzeba było przedmuchać, żeby zadziałały, i za te niepowtarzalne chwile, gdy ekran telewizora stawał się dla nas, dzieciaków z lat 70., oknem do Matriksa, podróżą do innego, elektronicznego świata.

Sto lat, Atari VCS/2600!

(*) Nazwę zmieniono dopiero w 1982 roku, po premierze Atari 5200, aby pokazać, że nowa konsola jest dwa razy lepsza i mocniejsza od poprzedniczki.
(**) Późniejsze tytuły wymagały kartridży o pojemności 8-16 KB.

(***) Do tej gry jeszcze wrócimy w kolejnej części historii firmy Atari.