Chieftec Stallion 3 – test obudowy. Powrót do korzeni

Chieftec Stallion 3 – test obudowy. Powrót do korzeni
Dylemat „kot czy pies” można rozstrzygnąć tak: koń. Chieftec bowiem po raz drugi dokonał poprawek w obudowie Stallion – teraz nosi ona numer trzy. Warto sprawdzić, czy ten Ogier jest przeznaczony pod wierzch czy raczej do dyszla.

Kształt sprzętu jest dość charakterystyczny, gdyż po pierwsze panel z gniazdami i przyciskami umieszczono na skosie powstałym po „ścięciu” narożnika (do tego ma dwa paski LED-owe), a po drugie cały przód lekko pochylono ku dołowi. Trzeci niecodzienny detal stanowi nieco zagłębiona górna półeczka, która służy np. do umieszczenia na niej podłączanego do USB dysku zewnętrznego (resztę wierzchu zajmuje demontowalny jednym przyciśnięciem filtr z gąbki za metalową siatką). Wszystkie te elementy są obecne od chwili powstania modelu Stallion. Co więcej, poza prawdziwymi drobiazgami również sam korpus testowanej wersji nie różni się od poprzednika: zachowano wszystkie wymiary zewnętrzne oraz wewnętrzne decydujące o możliwości instalacji chłodzenia procesora (nie wyższe niż 160 mm), wentylatorów i chłodnic (maks. 360 mm na przodzie i 280 mm na górze – uwaga, w specyfikacji producenta znalazł się błąd, bo podano 240 mm) czy karty graficznej.

Nowe a stare

Różnica między generacjami sprowadza się do dwóch rzeczy. Detalem – acz na plus od strony estetycznej – jest zmiana sposobu mocowania bocznej szyby, która ma teraz swoją metalową, zupełnie niewidoczną z zewnątrz ramkę. Całość wsuwa się od tyłu (identycznie jak blaszane boki) i tam też mocuje dwiema śrubami. Przy okazji: nie licząc montażu dysków 3,5-calowych – które instaluje się bez jakiejkolwiek amortyzacji – żadne połączenie skręcane w obudowie nie wymaga używania narzędzi. Szkoda, że producent nie zrobił jeszcze jednego kroku i nie umieścił tego hartowanego szkła w taki sposób, żeby tworzyło jedną płaszczyznę z resztą konstrukcji, tylko pozostawił ją „na wierzchu”, bo wtedy efekt byłby jeszcze lepszy. Zresztą od strony estetycznej całość prezentuje się nieźle, bo o ile podświetlane wentylatory nie każdemu przypadną do gustu, o tyle paski na panelu są miłym dla oka akcentem.

Chieftec Stallion 3

Wracając do różnic: najważniejsza zmiana to powrót panelu przedniego w formie łatwo demontowalnej siatki z gąbką filtrującą (poprzednio ten element był szklany, a jeszcze wcześniej właśnie ażurowy). Mimo że w „dwójce” temperatury można było utrzymać w ryzach bez większych problemów, co w sumie okazało się zaskakujące, tak tu wątpliwości nie ma: przewiewność jest bardzo ważną cechą Stalliona 3. Obrazu dopełniają dwa filtry na spodzie (wyciągane osobno do przodu i do tyłu) oraz wspomniany już filtr górny – w obudowie nie znajdziemy żadnej przestrzeni przeznaczonej na zasysanie powietrza bez zabezpieczenia przed kurzem. Godzinny test maksymalnego, jednoczesnego obciążenia procesora (Intel Core i7-11700K chłodzony zestawem AiO 360 mm) i karty graficznej (GeForce RTX 3080) dał średnią temperaturę odpowiednio 77°C i 68°C, w czasie grania w rozdzielczości QHD wartości te wyniosły zaś 57-58°C dla CPU i 65-67°C dla GPU.

Chieftec Stallion 3

Konstrukcja całości została dobrze przemyślana. Zmieszczą się w niej naprawdę spore płyty główne, co w połączeniu z przestrzenią na chłodnicę u góry przekłada się na wygodę montażu. Dwa miejsca na dyski 3,5-calowe nie zadowolą co prawda skromnego odsetka zainteresowanych obudową, ale dzięki temu z przodu znajduje się bardzo dużo przestrzeni na instalację chłodzenia cieczą (mocno naciąganym minusem jest co najwyżej ograniczenie jego rozmiaru do 360 mm, bo na 420 mm Stallion okazuje się po prostu za niski). Miły dodatek stanowi z kolei ruchomy wspornik dla kart graficznych – ten w stosunku do poprzedniego modelu trochę odchudzono. Niestety dolna szyna, po której ów element się przesuwa, została wykonana z uginającego się tworzywa, a nie z metalu. Jednocześnie jest to jedyny zarzut jakościowy względem obudowy Tajwańczyków – poza tym wszystko wykonano bardzo dobrze.

Chieftec Stallion 3

Trochę plątania

Skoro mowa o wadach, to należy wymienić jeszcze dwie z nich. Prawa strona obudowy nie ma zbyt wiele miejsca na kable, dlatego trzeba się nieco nagimnastykować przy ich układaniu (choć jeśli zrobi się to raz, a dobrze, problem okaże się raczej marginalny). To samo można powiedzieć o braku opasek rzepowych, które swoje zalety ujawniają przede wszystkim wtedy, gdy często manipulujemy okablowaniem – Chieftec oddał nam do dyspozycji jedynie druciki. Inną kwestią jest identyczny jak poprzednio panel z gniazdami i przyciskami. Mimo że samo w sobie oczywiście nie stanowi to minusa, uważam, iż w 2022 roku w obudowach klasy średniej gniazdo USB typu C powinno być obowiązkowe. Widzę w tym rozwiązaniu – a raczej w jego braku – po prostu pójście na łatwiznę, tym bardziej że sterownik oświetlenia i obrotów został zmieniony (można do niego podłączyć sześć wentylatorów i dwie listwy LED, a to wszystko najwygodniej kontroluje się za pomocą pilota; standardowo zainstalowane są trzy 120-milimetrowe „śmigła” – dwa z przodu i jedno z tyłu).

Chieftec Stallion 3

W sumie Stallion 3 nie wychodzi ani na szkapę, ani na człapiącą chabetę. Odnoszę wrażenie, że Chieftec, wprowadzając zmiany, przemyślał ich cel i w sumie dał nam uniwersalną obudowę, która oczywiście reklamowana jest jako produkt dla graczy. Trzymając się końskich określeń: nowy Ogier nada się na wszechstronny konkurs konia wierzchowego.

Niewiadomą pozostaje jedna rzecz, czyli cena. Obudowy nie ma jeszcze w polskich sklepach, te zagraniczne zaś sprzedają ją – w przeliczeniu – za 550-650 zł. To duży rozstrzał, więc trudno o precyzyjne wskazanie – poprzednią wersję można kupić w naszym kraju za minimum 530 zł, więc kwota do 600 zł za Stalliona 3 będzie jeszcze do przyjęcia.

Chieftec Stallion 3

Cena: 550-650 zł | Chieftec

PARAMETRY • Wielkość: midi tower • Obsługiwane płyty główne: ATX, micro ATX, mini ITX, E-ATX • Złącza i przyciski: 2 × USB 3.2 Gen 1 (typ A), 2 × USB 2.0 (typ A), 2 × audio, włącznik, reset, 2 × regulacja obrotów, 1 × regulacja oświetlenia • Miejsca na wentylatory i chłodnice: przód – 3 × 120 mm lub 1 × 180 mm lub chłodnica 360 mm; góra – 2 × 120 mm lub 2 × 140 mm lub chłodnica 280 mm; tył 1 × 120 mm • Zainstalowane wentylatory: 1 × 120 mm A-RGB Rainbow (tył), 3 × 120 mm A-RGB Rainbow (przód) • Zewnętrzne zatoki (5,25 cala / 3,5 cala): brak/brak • Wewnętrzne zatoki (3,5 cala / 2,5 cala): 2/4 • Maksymalna długość karty graficznej: 430 mm • Maksymalna wysokość chłodzenia procesora: 160 mm • Maksymalna głębokość wnęki na zasilacz: 245 mm • Inne: wspornik do karty graficznej, kontroler obrotów i oświetlenia oraz pilot do sterowania • Materiał: stal SPCC 0,6 mm, szkło hartowane • Wymiary (głęb. × szer. × wys.): 572 × 210 × 520 mm • Waga: 11 kg • Gwarancja: 24 miesiące

[Block conversion error: rating]

3 odpowiedzi do “Chieftec Stallion 3 – test obudowy. Powrót do korzeni”

  1. Obudowa z USB 2.0 i bez USB-C na przednim panelu w 2022 roku?

    Zupełnie nie zgadzam się z oceną Autora, że „kwota do 600 zł za Stalliona 3 będzie jeszcze do przyjęcia”, gdy Pure Base 500DX jest za ok. 500zł. Wystarczy jeszcze na trójpak wentylatorów typu SilentiumPC Stella A-RGB. jeśli to dla kogoś tak istotny element.

    Jeszcze sugestia techniczna. Lista parametrów na końcu powinna być w formie tabelki, bo jako ściana tekstu bardzo traci na czytelności.

  2. Świeci się jak na odpustowym jarmarku w Chotomowie…
    Serio jest tam usb 2.0 gdy już od dawna są szybsze usb ?
    kolega niżej wspomniał o usbC ale nie ma racji bo większość użytkowników usbC ma kabel usb na usbC więc problem rozwiązany…
    Szczerze to nawet nie widziałem kabla usbC na usbC…

    • „(…) większość użytkowników usbC ma kabel usb na usbC więc problem rozwiązany…
      Szczerze to nawet nie widziałem kabla usbC na usbC…”
      Moim zdaniem nie po to kupuje się nową obudowę za 600zł w 2022 roku, żeby „rozwiązywać problemy”.
      Nowe telefony mają w zestawie przewody USB-C do USB-C (np. Galaxy) lub USB-C do Lightning (iPhone), do tego inne urządzenia, jak np. dyski zewnętrzne lub pendrajwy (tu coraz częściej są uniwersalne z USB-A z jednej strony i USB-C z drugiej).

      Przede wszystkim jednak uważam, że obudowy nie kupuje się na chwilę, by za miesiąc albo nawet za rok wymienić, gdy pojawi się potrzeba posiadania portu USB-C. W 2022 roku nowa obudowa w tej cenie powinna mieć nowoczesne interfejsy, nawet jeśli nie każdy użytkownik od razu będzie ich potrzebował. A jeśli ktoś jest pewny, że nigdy USB-C nie użyje, to są bardzo podobne obudowy typu SilentiumPC Ventum VT4V EVO TG ARGB za 250-300zł, w zestawie z wentylatorami ARGB (lub wersje bez takowych jeszcze taniej).

Dodaj komentarz