2
29.06.2024, 13:00Lektura na 9 minut

Huawei MateBook X Pro 2024 – test. Nieznośna lekkość bytu

Pewnie nie spodziewaliście się tytułu książki Milana Kundery w nagłówku testu laptopa, co? A wydaje mi się, że – przynajmniej czasami – pasuje tu całkiem nieźle.


Grzegorz „Krigor” Karaś

MateBook X Pro 2024 jest już kolejnym modelem z serii tych urządzeń, który trafił do sklepów. I choć nie ma niczego dziwnego w fakcie, że z roku na rok konstrukcja staje się coraz bardziej dopracowana, to tym razem wprowadzono zmiany, jakie całkiem śmiało można już zacząć określać słowem „rewolucja”.


Poniżej kilograma…

Niezaprzeczalnym atutem urządzenia jest to, że projektantom udało się zejść z jego wagą poniżej kilograma. W porównaniu z modelem z zeszłego roku masa zmniejszyła się aż o 0,28 kg, czyli o trochę ponad 22% – a to bardzo duże osiągnięcie. Przy okazji zredukowano grubość laptopa z 15,6 do 13,5 mm. W efekcie Huawei MateBook X Pro 2024 stał się wręcz ekstremalnie poręczny: bez problemu można go zabrać ze sobą w zasadzie wszędzie, w plecaku lub większej torbie, nie narażając się przy tym na przeciążenie. I to z ładowarką 90 W – ta bowiem dzięki wykorzystaniu wtyczki USB-C bardziej kojarzy się ze smartfonami niż laptopami.

Huawei MateBook X Pro 2024
Huawei MateBook X Pro 2024

Siłą rzeczy takie osiągnięcie wiąże się z pewnego rodzaju kompromisami. Obudowę wykonano ze stopu lekkich metali, co w tego rodzaju konstrukcjach klasy premium jest oczywiście standardem i w żadnym razie nie dziwi. Tyle że niewprawne oko zastosowany tu materiał może pomylić z typowym dla średniej półki tworzywem. Z ciekawości zresztą zapytałem domowników, co sądzą o budowie laptopa i moje przypuszczenia się potwierdziły. Pod względem praktycznym wszystko jednak jest już w jak najlepszym porządku. Sprzęt bez problemu zachowuje sztywność konstrukcji niezależnie od tego, czy go używamy, czy przenosimy, np. trzymając jedną ręką za róg, elementy zostały spasowane z wielką pieczołowitością, klawiatura typu chiclet o skoku klawiszy 1,5 mm nie ugina się zaś pod palcami. Brawa! To bez cienia wątpliwości inżynieryjne cudeńko.


…ale za mało portów

Zmniejszenie grubości pociągnęło za sobą również inne, tym razem bardziej już namacalne konsekwencje w postaci jeszcze mocniej niż poprzednio okrojonej liczby portów. W stosunku do konstrukcji sprzed roku zniknęły bowiem jedno z gniazd USB-C oraz… mini-jack. Do dyspozycji mamy więc w istocie wyłącznie trzy złącza USB-C, z których wszystkie umożliwiają ładowanie urządzenia, a dwa są ponadto zgodne z Thunderboltem 4. Mało, nie? Producent stara się rozwiązać tę kwestię, dorzucając do zestawu słuchawki przewodowe USB-C oraz przejściówkę z USB-C na USB-A. To oczywiście miłe dodatki, ale trudno nie zauważyć, że w ten sposób Huawei walczy z problemami, które sam stworzył, goniąc za lekkością konstrukcji.

Huawei MateBook X Pro 2024
Huawei MateBook X Pro 2024

Cieszy za to co innego: po prawej stronie, tuż obok portu USB, znajdziemy niezależny od systemu operacyjnego wyłącznik obiektywu. To co prawda nie fizyczna zasuwka, jednak tak czy inaczej należy ten fakt docenić. Sama zaś kamerka tym razem pojawiła się w wyższej niż poprzednio rozdzielczości Full HD i jest zgodna z Windows Hello. Mówiąc zaś nawiasem, czytnik linii papilarnych zintegrowano z przyciskiem zasilania – mamy więc podstawowy komplet biometrii.


Rewelacyjny OLED!

Bezdyskusyjnie błyszczy za to ekran. Huawei pożegnał się z panelami LTPS i tym razem w wyjątkowo cienkiej, ale sztywnej pokrywie ekranowej znajdziemy panel OLED o przekątnej 14,2 cala, rozdzielczości 3120 × 2080, odświeżaniu 120 Hz i jasności 1000 nitów. Warto zwrócić uwagę na proporcje 3:2, które przekładają się na komfortowe przeglądanie treści witryn internetowych czy pracę z programami biurowymi lub graficznymi. Nie zabrakło też oczywiście warstwy dotykowej, ta zresztą mile uzupełnia możliwości wygodnego, dużego i obsługującego intuicyjne gesty gładzika.

Huawei MateBook X Pro 2024
Huawei MateBook X Pro 2024

Co warte podkreślenia, dzięki wyświetlaczowi i bardzo dobrej jakości głośnikom Huawei MateBook X Pro 2024 świetnie nadaje się do korzystania z usług streamingowych. Mamy tu w końcu perfekcyjną czerń (a co za tym idzie wyjątkowy kontrast) oraz soczyste, wyraźne kolory – to wszystko w naturalny sposób przekłada się na wrażenia płynące z ekranu.


Wydajność

Siłą rzeczy to nie laptop do grania. Nie zmienia to jednak faktu, że „integra” Intel Arc jest tu naprawdę mocna – oczywiście jak na tego typu rozwiązanie. Układ wyposażono w osiem rdzeni, wspomaga go szybka pamięć LPDDR5x, całość zaś śmiga dwukrotnie szybciej  od tego, co dostaliśmy w zeszłym roku. W praktyce więc można z powodzeniem pokusić się o granie w rozdzielczości 1080p, niekoniecznie już nawet gier-usług – choć tutaj niezbędna będzie redukcja poziomu detali wyświetlanej grafiki, niekiedy znaczna. Dobry przykład stanowi Cyberpunk 2077, który w niskich detalach i w Full HD osiąga średnio 34 kl./s. Po szczegóły odsyłam do tabelki, a tymczasem jeszcze słowo na temat procesora i kultury pracy.

Jednostką centralną jest tu Intel Ultra 9 185H, układ, który został wyposażony w sześć rdzeni Performance, osiem Efficient i dwa Low Power Efficient. Maksymalna według specyfikacji częstotliwość to 5,1 GHz, Processor Base Power ustalono na poziomie 45 W, najwyższy, wyznaczony przez Intela pobór mocy to zaś 115 W. W przypadku laptopa Huawei jest to jednak 80 W, typowo natomiast procesor pracuje właśnie ze wspomnianym poziomem bazowym. Jeśli chodzi o częstotliwości, nie udało mi się przekroczyć bariery 4,9 GHz. Tego rodzaju ograniczenia wynikają oczywiście z konstrukcji urządzenia i konieczności upchnięcia wewnątrz naprawdę cienkiej obudowy chłodzenia zdolnego okiełznać skądinąd mocne CPU. Udało się to całkiem nieźle – aczkolwiek, jak widać, z kompromisami.

Huawei MateBook X Pro 2024
Huawei MateBook X Pro 2024

W normalnej, powiedzmy, biurowo-internetowej pracy laptop jest bardzo cichy i zachowuje się wręcz wzorowo. Sytuacja zmienia się dopiero, gdy zmusimy go do intensywnych obliczeń. Wówczas pojawia się zauważalny szum systemu chłodzenia (tak czy inaczej, to nic, co znamy z gamingowych laptopów puszczonych na pełnych obrotach), zaczyna się również rozgrzewać obudowa – i właśnie to, a nie odgłos pracy wiatraków, może nam przeszkadzać. Gorący robi się bowiem zarówno spód w części centralnej i bliżej pokrywy ekranowej, jak i – nieco mniej, ale dalej znacznie – środkowy obszar klawiatury. Cóż, gdzieś to ciepło trzeba odprowadzać, a przy tak małej obudowie dużego pola do manewru przecież nie ma. Patrząc zaś z czysto użytkowego punktu widzenia – „pocącego się” laptopa da się trzymać na kolanach, opiera się on bowiem na chłodniejszych, bocznych powierzchniach obudowy. Czuć jednak, że temperatura wzrasta. Na biurku z kolei przeszkadza wyłącznie klawiatura, chociaż okolice WSAD-a pozostają co najwyżej ciepłe – da się więc grać bez poczucia dyskomfortu. Koniec końców jest całkiem nieźle.


Akumulator

Pozostała jeszcze kwestia akumulatora i faktu, że jego żywotność jest… trochę nieprzewidywalna. Z tego, co zauważyłem, nawet niewielkie różnice w jasności ekranu mogą się przełożyć na odczuwalnie wyższe zużycie energii – innymi słowy, zastosowany tu jasny wyświetlacz potrafi w ekstremalnych przypadkach wycisnąć zainstalowane ogniwo 70 Wh jak cytrynę. Co istotne, laptop standardowo pracuje w trybie wydajności i nawet jeśli zmienimy sobie profil na zrównoważony, to po restarcie urządzenia będziemy musieli ponownie odwiedzić panel sterowania, by nanieść zmiany – warto o tym pamiętać z dala od gniazdka.

Huawei MateBook X Pro 2024
Huawei MateBook X Pro 2024

Na ile zatem możemy liczyć? Przeglądanie sieci w trybie oszczędzania baterii i z jasnością ustawioną na ok. 50% to niecałe siedem godzin, z kolei przy pełnym obciążeniu urządzenie wytrzyma trochę ponad godzinę. Nie są to niestety wyniki rzucające na kolana, spodziewałem się czegoś więcej. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by „poczarować”, np. zmniejszając jasność do minimum – odbywa się to jednak kosztem komfortu pracy i w takiej choćby kawiarni na wolnym powietrzu może nie być możliwe.


Kto może rozważać zakup?

Przede wszystkim to sprzęt dla ludzi majętnych. Jeśli mnie pamięć nie myli, Huawei MateBook X Pro 2024 w najbogatszej, testowanej tu wersji jest najdroższym do tej pory urządzeniem z serii zapłacić za niego trzeba 11 tys. złotych. Oczywiście można założyć, że ceny po jakimś czasie trochę spadną, nie zmienia to jednak faktu, że to tak czy inaczej pułap dobrych laptopów gamingowych. Innymi słowy, z myślą o graniu nie ma najmniejszego sensu nowego dziecka firmy Huawei kupować, gdyż elektroniczna rozrywka jest tu co najwyżej uzupełnieniem możliwości urządzenia.

Huawei MateBook X Pro 2024
Huawei MateBook X Pro 2024

A tych wbrew pozorom nie brakuje. To sprzęt dla użytkowników, którzy przede wszystkim cenią sobie własny kręgosłup, mobilność i nienaganną jakość wykonania połączoną z topową konfiguracją. Laptop jest dopracowany, ładny, wręcz ekskluzywny: obudowa stanowi bez wątpienia pokaz możliwości inżynieryjnych chińskiego producenta, a wyśmienity ekran OLED dopełnia pozytywnych wrażeń. Rzecz jasna korzystając z tego modelu, musimy się liczyć z pewnymi kompromisami wynikającymi z daleko posuniętego odchudzenia sprzętu. To jest zresztą, mówiąc nawiasem, właśnie owa wspomniana na początku „nieznośna lekkość”. Do niedoborów jednak można przywyknąć – i odnotowuję to z perspektywy przeszło miesiąca użytkowania. Co tu dużo mówić: po prostu żal odsyłać po testach.

Cena: 11 tys. zł

Dostarczył: Huawei

HUAWEI MATEBOOK X PRO 2024 – PARAMETRY

System: Windows 11 Pro • Ekran: OLED, 14,2″, 3120 × 2080, 3:2, 120 Hz, 1000 nitów, głębia koloru 10 bit, △E < 1, kontrast 1 000 000 : 1, dotykowy • Procesor: Intel Core Ultra 9 185H • Grafika: Intel Arc • Pamięć: 32 GB RAM-u, 2 TB NVMe PCIe przestrzeni na dane • Akumulator: litowo-polimerowy, 70 Wh • Komunikacja: trójzakresowe Wi-Fi 6E, Bluetooth 5.3, 2 × Thunderbolt 4, USB-C • Inne: przycisk zasilania z czytnikiem linii papilarnych, kamera Full HD, 6 głośników, 4 mikrofony, przełącznik kamery, touchpad Free Touch, HUAWEI Share, pełnowymiarowa klawiatura typu chiclet o skoku klawiszy 1,5 mm; w zestawie ładowarka USB-C 90 W, słuchawki USB-C, przejściówka USB-C – USB-A • Wymiary: 310 × 222 × 13,5 mm • Waga: 980 g

Ocena

To pod wieloma względami niesamowite urządzenie. Waży mniej niż kilogram przy ekranie 14 cali! Ten ostatni to dotykowy OLED umieszczony w sztywnej obudowie wysokiej jakości, do kompletu mamy zaś „smartfonowy” zasilacz. Ekstremalne ścięcie wagi pociągnęło jednak za sobą kompromisy, w tym ograniczoną liczbę portów. Ogólnie to bardzo dobry sprzęt, tyle że diabelnie drogi.

8
Ocena końcowa

Plusy

  • niesamowicie wręcz lekki!
  • sztywna i świetna jakościowo obudowa
  • wyśmienity dotykowy ekran OLED w formacie 3:2
  • ogólna wygoda użytkowania
  • fizyczny wyłącznik zgodnej z Windows Hello kamerki 1080p
  • wysoka wydajność połączona z dobrą stabilnością
  • współpraca z innymi urządzeniami Huaweia
  • duży touchpad z obsługą gestów
  • dobre głośniki

Minusy

  • brak mini-jacka
  • tylko trzy porty USB-C do dyspozycji
  • to kwestia dość subiektywna, ale materiał obudowy nietrudno uznać za tworzywo
  • pod względem wydajności akumulatora mogło być trochę lepiej
  • pod dużym obciążeniem mocno się grzeje
  • drogi!


Czytaj dalej

Redaktor
Grzegorz „Krigor” Karaś

Gdyby mnie ktoś zapytał, ile pracuję w CD-Action, to szczerze mówiąc, nie potrafiłbym odpowiedzieć. Zacząłem na początku studiów i... tak już zostało. Teraz prowadzę działy sprzętowe właśnie w CD-Action oraz w PC Formacie. Poza tym dużo gram: w pracy i dla przyjemności – co cały czas na szczęście sprowadza się do tego samego. Głównie strzelam i cisnę w gry akcji – sieciowo i w singlu. Nie pogardzę też bijatyką, szczególnie jeśli w nazwie ma literki MK, a także rolplejem – czy to tradycyjnym, czy takim bardziej nastawionym na akcję.

Profil
Wpisów634

Obserwujących23

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze