Intel Core i9-14900K – test. Niepotrzebne odświeżenie?
Intel zdążył nas przyzwyczaić, że co roku wypuszcza nową linię swoich procesorów. Problem w tym, iż takie podejście może okazać się pułapką – zarówno dla firmy, jak i dla użytkowników.
Każdy nerd oraz fan krzemowych pojedynków Intela z AMD co jesień ma okazję do śledzenia przepychanek między tymi firmami i porównań kolejnych generacji procesorów. 2023 rok jednak jak na razie wygląda pod tym względem dość biednie.
Nowy-stary CPU
Zeszłoroczną premierę Intela Core i9-13900K należało generalnie zaliczyć do udanych. Układ nie wymagał nowej płyty głównej, był bardzo wydajny, a także dobrze wstrzelił się w okres między generacjami pamięci RAM, obsługując zarówno DDR4, jak i DDR5, co nie stawiało użytkownika pod ścianą, jeśli chodzi o koszty. Na tle tych zalet dostający czkawki licznik energii elektrycznej i pocące się chłodzenie nie wyglądały jakoś szczególnie strasznie. Od tamtej premiery minęło jednak 12 miesięcy, w międzyczasie zaś AMD wypuściło świetną linię procesorów Ryzen 7000 z 3D V-Cache i wydawać by się mogło, że Intel przyszykuje naprawdę mocne uderzenie. Niestety stało się trochę inaczej.
Intel Core i9-14900K jest procesorem, który należy do rodziny Raptor Lake Refresh. Już sama nazwa wskazuje, że mamy do czynienia z odświeżeniem konstrukcji z zeszłego roku. To dobry trop – zresztą rzućcie okiem na tabelkę z porównaniem tych konstrukcji.

Oba procesory korzystają z tego samego procesu technologicznego Intel 7 – tyle że tutaj pod „siódemką” kryje się wysłużone już 10 nm – są również identyczne pod względem konfiguracji. Znów mamy zatem 24 rdzenie, z których osiem to wydajne jądra P-Core, pozostałe 16 to z kolei „lżejsze” pod kątem zapotrzebowania na energię i niżej taktowane E-Core. Obydwie konstrukcje oferują także 32 wątki, co wynika z tego, że wydajne rdzenie dzięki technologii Hyper-Threading są „zdublowane”. Bez zmian pozostały też cache L2 i L3, zintegrowany układ graficzny Intel UHD Graphics 770, liczba dostępnych linii PCIe, wielkość i rodzaj obsługiwanej pamięci RAM oraz zapotrzebowanie na energię.
Jak więc widać, jeśli chodzi o specyfikację techniczną, zmiany sprowadzają się w istocie do podwyższonych zegarów. Nowy układ w trybie Thermal Velocity Boost potrafi się rozpędzić do pięknie wyglądających w zajawkach 6 GHz – jest to poziom jak najbardziej osiągalny, tyle że okazjonalnie, w zależności od obciążenia całego procesora i jego temperatury. Wcześniej pułap ten ustalono na 5,8 GHz. O 200 MHz wzrosły również częstotliwości bazowa i turbo dla wydajnych rdzeni oraz podstawowy zegar E-Core. W przypadku tych ostatnich o 100 MHz podniesiono także taktowanie turbo. Wyliczankę częstotliwości zamyka zaś zwiększenie o 100 MHz trybu Turbo Boost 3.0 dla rdzeni P-Core.
Nowości w platformie
Żeby nie było, że u „niebieskich” inżynierowie śpią, Intel pochwalił się także nowinkami w platformie. Mowa o Intel AI Assist oraz Intel Application Optimization. Pierwsza z wymienionych pomaga w przetaktowywaniu procesora. Na podstawie przeprowadzonych pomiarów stworzony przez Intela model sztucznej inteligencji stanowi – opierając się na konfiguracji sprzętowej i wcześniej zebranych danych – wsparcie w dobieraniu najlepszych dla konkretnego systemu ustawień i tym samym podpowiada użytkownikowi, co może sprawdzić się w praktyce. To opcja dla początkujących „podkręcaczy”, którzy chcą wycisnąć ze swojej „maszyny” maksimum.

Drugi pakiet, Intel Application Optimization, to zestaw optymalizacji, dzięki któremu zasoby procesora są alokowane w odpowiedniejszy sposób dla konkretnego zadania – co rzecz jasna pozwala aplikacjom pracować wydajniej. Intel chwali się, że całość może przynieść namacalne korzyści w świecie elektronicznej rozrywki; na początek wymienione usprawnienia udało się wprowadzić dla gier Rainbow Six Siege oraz Metro Exodus. By to jednak działało, konieczne stanie się zaktualizowanie sterowników płyty głównej, co powinniśmy móc zrobić wraz z premierą układów lub niedługo później.
Jak widać, nie ma tego dużo, a wysiłki Intela kierowane są na optymalizowanie, ułatwianie i wyciskanie maksimum z posiadanego sprzętu. W zasadzie to samo można powiedzieć o tym, jak w praktyce sprawuje się nowy Core i9.
Core i9 w praktyce
Patrząc na wyżej przedstawione dane, można postawić tezę, że w wydajności między generacjami dużo się nie zmieni – w końcu Raptor Lake Refresh od poprzednika różni się podbitymi zegarami, a wartości te jakoś specjalnie nie odstają od siebie. Procesory „niebieskich” – stary i nowy – przetestowaliśmy na standardowych ustawieniach, korzystając przy tym z nowej płyty głównej Asus ROG Maximus Z790 Formula, karty graficznej Asus TUF Gaming GeForce RTX 4080, pamięci DDR5 Kingston Fury Renegade 2 × 16 GB 7200 MT/s i pozostałych podzespołów z naszej platformy testowej.
W takich warunkach omawiany tu układ Intela okazał się co prawda mocniejszy od poprzednika, ale… cóż, tylko nieznacznie. W tytułach, gdzie przyrosty wydajności były najbardziej zauważalne, różnice sięgały ok. 6% – największego „kopa” dostały Cyberpunk 2077, Dziedzictwo Hogwartu oraz Far Cry 6. Nawiasem mówiąc, te osiągi pozwoliły również nowej konstrukcji Intela odskoczyć od Ryzena 9 7950X3D. W przypadku pozostałych gier jest już gorzej – rozbieżności albo niemalże brak, albo wynoszą one ok. 3%, czyli w granicach uśrednionego przyrostu wydajności. Bez szału, nie?

Jeśli chodzi o wydajność w aplikacjach, to tutaj także da się zaobserwować usprawnione działanie: procesor szybciej radzi sobie z konwersją wideo w HandBrake’u, lepiej też wypada w testach JavaScript. Benchmarki potwierdzają również, że 14900K dysponuje mocniejszym, a w zasadzie to szybszym pojedynczym rdzeniem, co oczywiście przekłada się na wyniki. Niemniej w testach wielowątkowych dysproporcje najczęściej zanikają. Tutaj jednak winę ponosi nie tyle brak różnic pomiędzy starym a nowym układem, co raczej zbijanie taktowania związane z tym, że nowy układ Intela, puszczony bez limitów, zachowuje się dokładnie tak samo jak poprzednik.

Co to znaczy? Ludzie, którzy pamiętają konstrukcję sprzed roku, zapewne są w stanie wyrecytować przywary tej nowej. Przede wszystkim wyświechtany proces technologiczny daje o sobie znać i bez kagańca procesor potrafi zassać nawet 325 W. A to przekłada się rzecz jasna na temperatury dochodzące pod dużym obciążeniem do 100°C i pojawiający się wówczas throttling. O ile przy pracy na pojedynczych rdzeniach i9-14900K rzeczywiście bez problemu dobija do deklarowanych 6 GHz, co oczywiście budzi uznanie, o tyle już np. w trakcie testu Blendera rdzenie P-Core pracowały w zakresie 5,4-5,5 GHz, a więc poniżej deklarowanego poziomu Max Turbo. Konkluzja jest dość oczywista: na standardowych ustawieniach płyty głównej ponownie chłodzenie AiO 360 mm to za mało, by utrzymać nową i9 w ryzach pod pełnym obciążeniem.

Kupować czy nie?
Całość sprawia wrażenie, że do tegorocznej premiery doszło po prostu po to, żeby coś było w kalendarzu. Intel wziął konstrukcję z 2022 – ze wszystkimi jej wadami – i dopieścił ją, by zegarami zbliżyć się do tego, co oferują jednostki AMD wyposażone w 3D V-Cache, lub to przebić. Bardzo dobrze nowy Core i9 „dogaduje się” z Cyberpunkiem 2077, Diablo IV, Dziedzictwem Hogwartu czy – ze starszych tytułów – World of Tanks i ostatnim Far Cry’em, w pozostałych przypadkach radzi sobie trochę gorzej i albo nadrabia braki względem konkurencji, albo wypada podobnie do poprzednika. Można jednak stwierdzić, że koniec końców nowy Intel to znów bardzo wydajny procesor – znaczek Power należy się bez dwóch zdań.
Nowy Core i9 jest bardzo mocny, ale to tylko przypudrowana starsza konstrukcja, która niewiele różni się wydajnością.
Zupełnie inną kwestią jest fakt, że firma osiągnęła to, żyłując obecną już na rynku konstrukcję i nie dodając w zasadzie nic nowego. To odgrzewany kotlet, do tego gorący i z bardzo dużym apetytem na energię. Niewielki przyrost wydajności względem poprzednika sprawia zaś, że w żadnym razie nie ma sensu przesiadać się z zeszłorocznego modelu.
Pozostaje jeszcze kwestia platformy. Nie da się ukryć, że to już trzecia linia procesorów korzystających z LGA 1700 i kupowanie jej teraz jest pchaniem się w technologię, która znika ze sceny. Jednak – podobnie jak poprzednik – nowy Intel Core i9-14900K poradzi sobie zarówno z DDR4, jak i z DDR5, rozsiadając się także na starszych płytach głównych. Całościowy koszt platformy stanowi więc w tym przypadku jakiś argument za zakupem – szczególnie jeśli ktoś chciałby wykorzystać starsze podzespoły. Warto również pamiętać, że sugerowane ceny tegorocznego i poprzedniego układu są takie same. Jednakże patrząc na sprawę od strony konkurencji, nietrudno zauważyć, że tutaj akurat czas gra już na korzyść AMD: komputer pod nowe Ryzeny złożymy dziś odczuwalnie taniej niż w 2022, a obowiązująca od tamtego czasu podstawka AM5 nigdzie się przecież nie wybiera (w tym roku producent potwierdził jej wsparcie aż do 2026). Jeśli dodać do tego fakt, że Ryzen 9 7950X3D pobiera znacznie mniej energii (proces TSMC 5nm FinFET robi swoje…), oferując w istocie podobną wydajność i po ostatnich obniżkach kosztując tyle samo co testowana tu konstrukcja, to cóż… Intel ma się w dalszym ciągu czego bać i premiera Raptor Lake Refresh niewiele w tej kwestii zmienia. Ostatecznie jednak to wy – tradycyjnie już – zagłosujecie portfelami.

Cena: 3099 zł
Dostarczył: Intel
INTEL CORE I9-14900K – PARAMETRY
Podstawka: LGA 1700 • Taktowanie standardowe: rdzenie P – 3,2 GHz, rdzenie E – 2,4 GHz • Taktowanie maksymalne (tryb boost):
rdzenie P – 6,0 GHz w trybie Thermal Velocity Boost, 5,8 GHz w trybie Turbo
Boost 3.0 i 5,6 GHz dla wszystkich rdzeni; rdzenie E – 4,4 GHz • Liczba rdzeni/wątków: rdzenie P – 8/16,
rdzenie E – 16/16, 32 MB cache L2 + 36 MB cache L3 • Obsługa pamięci: DDR5-5600 i DDR4-3200, do 192 GB (maks. tryb
dwukanałowy) • Wbudowana karta
graficzna: Intel UHD Graphics 770 • Zużycie
energii (bazowe TDP): 125 W • Zużycie
energii turbo: 253 W
Ocena
Ocena
Z jednej strony to bez wątpienia mocny procesor, który zapewnia wyśmienitą wydajność w grach i aplikacjach. Do tego działa na obecnych już na rynku płytach, obsługuje również pamięci DDR4 i DDR5. Z drugiej – dostajemy jedynie odświeżony starszy model, pobierający mnóstwo mocy i grzejący się, ponadto trudno tu mówić o postępie, gdyż przyrost wydajności jest mizerny.
Plusy
- bardzo mocny pojedynczy rdzeń
- wyśmienita wydajność w grach i aplikacjach
- niski pobór mocy w spoczynku
- obsługa pamięci DDR4 i DDR5
- kompatybilność wsteczna ze starszymi płytami
- odblokowany mnożnik
- zintegrowana karta graficzna
Minusy
- w istocie to nic więcej, jak lekko przypudrowany poprzednik
- bardzo wysoki pobór mocy pod dużym obciążeniem
- wymaga wydajnego chłodzenia
- drogi
- mizerny przyrost wydajności względem poprzednika
- to ostatni procesor na tę platformę – potem zmiana płyty
Czytaj dalej
Gdyby mnie ktoś zapytał, ile pracuję w CD-Action, to szczerze mówiąc, nie potrafiłbym odpowiedzieć. Zacząłem na początku studiów i... tak już zostało. Teraz prowadzę działy sprzętowe właśnie w CD-Action oraz w PC Formacie. Poza tym dużo gram: w pracy i dla przyjemności – co cały czas na szczęście sprowadza się do tego samego. Głównie strzelam i cisnę w gry akcji – sieciowo i w singlu. Nie pogardzę też bijatyką, szczególnie jeśli w nazwie ma literki MK, a także rolplejem – czy to tradycyjnym, czy takim bardziej nastawionym na akcję.