Jabra Elite 5 – słuchawki środka (z Państwa Środka)
Sposób Jabry na słuchawki wydaje się prosty: niemal identyczny kształt wszystkich dokanałówek (z pominięciem segmentu premium) oraz żonglerka parametrami i możliwościami. Jakimi? Dowiecie się z testu modelu Elite 5.
Bezprzewodowe słuchawki dokanałowe Jabra Elite 2, 3, 4 Active oraz najnowsze oznaczone cyfrą 5, należące do klas niższej i średniej, mają do złudzenia podobną formę. Jak zapowiadałem we wstępie, na tym podobieństwa w zasadzie się kończą – różnic jest dość dużo. I tak w porównaniu do modeli budżetowych (Elite 2, 3) ten najnowszy różni się m.in. hybrydową redukcją hałasu (o czym jeszcze napomknę) i możliwością bezprzewodowego ładowania etui.
Konstrukcja „piątek” bazuje więc na tych samych sześciomilimetrowych przetwornikach, co w poprzednich edycjach. Świetnie spasowane, małogabarytowe pchełki leżą w uszach (przynajmniej w moich) wręcz idealnie. Nie powinniśmy się więc dziwić, że ich kształt nie jest w nieskończoność optymalizowany. Ani nie uwierają podczas długich sesji, ani nie mają tendencji do obluzowywania się w trakcie ruchu.
Strefa stanów średnich
Elite 5 brzmią porządnie we wszystkich zakresach, co powinno zaspokoić potrzeby przeciętnego nabywcy. Znajdziemy tu więc krzepki bas, solidną średnicę i przyzwoite tony wysokie. Scena jest dość duża. Pchełki spisują się zarówno podczas odtwarzania muzyki, jak i w rozmowach telefonicznych. Głos zbierany przez system mikrofonowy brzmi czysto i wyraźnie. Z jednej strony nie ma się do czego przyczepić, z drugiej trudno we wrażeniach z odsłuchu doszukać się czegoś wybitnego. W hałaśliwym otoczeniu ANC działa stosunkowo dobrze, ponadto można go dostroić w apce Sound+.
W kwestii czasu pracy „piątkom” również nie można niczego zarzucić: bez ANC to 9 godzin na jednym ładowaniu oraz 28 godzin z uwzględnieniem futerału. Wyniki te mogą być ciut gorsze, jeśli muzyki słucha się głośno i przy włączonym trybie redukcji hałasu. Gdy zabraknie energii, wystarczy 10-minutowe podłączenie do zasilania, które – dzięki szybkiemu ładowaniu – zapewni godzinę pracy pchełek. Co ciekawe, dostajemy także możliwość ładowania bezprzewodowego – trzeba tylko mieć lub dokupić podkładkę indukcyjną (w zestawie jej nie znajdziemy) zgodną ze standardem Qi.
Obsługa słuchawek Jabra Elite 5 jest bajeczna z dwóch powodów. Membrany (przyciski w pchełkach) wymagają użycia mniejszej siły niż w przypadku modelu Elite 4 Active. Za ich pomocą można wykonać niemal wszystkie operacje związane z rozmowami telefonicznymi i odtwarzaniem muzyki. Dodatkowo panelikiem sterującym w lewej słuchawce włączymy i wyłączymy ANC, uruchomimy tryb hear through, aktywujemy asystenta głosowego (Alexa, Siri, Google Assistant) czy też odpalimy Spotify.
Słowo o ANC
Wspomniane hybrydowe ANC korzysta z mikrofonów sprzężenia zwrotnego wewnątrz i na zewnątrz ucha, co – według producenta – zapewnia eliminację szumów w szerszym zakresie częstotliwości. Osobiście nie przepadam za tą technologią – nie lubię bowiem wrażenia zasysania wnętrza ucha. Wolę izolację bierną, choćby w postaci pianek Comply, których od wielu lat używam w dokanałówkach różnej maści. Przyznać jednak muszę, że elektronika oparta na układzie Qualcomm QCC3050 w przypadku Elite 5 spisuje się dość dobrze – testowałem ją, posiłkując się odtwarzanymi przez wzmacniacz i głośniki rozmaitymi dźwiękami z placów budowy, lotnisk czy dworców.
Superapka
Nieustanne brawa należą się producentowi za wspomnianą już apkę Sound+, która ma ogromne możliwości konfiguracyjne. Wgramy dzięki niej do słuchawek nowe oprogramowanie, odnajdziemy zapodziane pchełki i ustawimy niemal wszystkie parametry: od preferowanego brzmienia (korektor graficzny), przez ANC, poziom „przepuszczalności” dźwięków otoczenia, po sposób działania przycisków membranowych. Osoby korzystające ze Spotify mogą dla własnej wygody uaktywnić w aplikacji funkcję Spotify Tap, wskutek czego podwójne wciśnięcie przycisku na lewej pchełce uruchomi strumieniowanie muzyki ze szwedzkiego serwisu.
Bardzo fajne, ale jednak mimo wszystko za drogie.
Jedynym minusem wydaje się brak opcji MyFit i MySound, za pośrednictwem których sprawdza się optymalne umieszczenie pchełek w kanale usznym i dokonuje się ich kalibracji, czyli dopasowania do charakterystyki naszego słuchu do muzyki. Niemniej te dwie (i kilka innych) funkcje wydają się zarezerwowane dla produktów Jabry z klasy premium (Elite 7 Pro, Elite 85t). Te zestawy to jednak inna liga.
„Byłem w Rio, byłem w Bajo”…
…i nosiłem w uszach niemal wszystkie zestawy dokanałowych słuchawek bezprzewodowych Jabry. Niezależnie od modelu i wyposażenia mam o nich dobre zdanie, choć nie każda para pchełek z różnych względów odpowiada moim preferencjom. Gdybym musiał w jednym zdaniu opisać produkty tej marki, brzmiałoby ono tak: Solidne, długo działające na akumulatorkach, bezproblemowo łączące się ze źródłem dźwięku.
Jedynym problemem, przed którym stanąłbym, zapragnąwszy kupić Elite 5 (na pewno nie beżowe), byłaby cena. Do codziennych rozmów i okazjonalnego słuchania muzyki czy podcastów wystarczyłby mi bowiem któryś z tańszych modeli – nawet bez ANC, które dla mnie może nie istnieć. Do sportów wymagających zanurzania głowy w wodzie i wytłaczających z ciała siódme poty Elite 5 niespecjalnie się nadają, o czym świadczy klasa szczelności IP55. Tak więc w moim przypadku, mając z tyłu głowy główny cel posiadania tych słuchawek, czyli uzyskanie jak najlepszych wrażeń odsłuchowych, ich zakup okazałby się nietrafiony. Nie oznacza to jednak nic innego ponad to, że „piątki” są po prostu nie dla mnie. Jednakże komuś, kto chciałby nabyć dobre „średniaki” do wszystkiego, Elite 5 mogę polecić z czystym sumieniem. Co niniejszym czynię.
Cena: 600 zł | Jabra
JABRA ELITE 5 – PARAMETRY
Przenoszone częstotliwości: 20 Hz – 20 kHz • Przetworniki: dynamiczne – 6 mm • Sposób podłączenia: Bluetooth 5.2 • Liczba zapamiętanych / jednocześnie sparowanych urządzeń: 6/2 • Kodeki: AAC, aptX, SBC • Klasa szczelności: IP55 • Sterowanie: paneliki membranowe, aplikacja • Ładowanie: przewodowe i indukcyjne • Czas pracy: do 9 h – bez ANC, 7 h – z ANC (z etui 28 h) • W opakowaniu: futerał ze słuchawkami; przewód USB-A – USB-C; trzy pary silikonowych nakładek; instrukcja • Wymiary etui: 26 × 38,9 × 64,1 mm • Waga: 40 g (etui ze słuchawkami), 5 g (każda słuchawka)
Ocena
Ocena
Solidne, wygodne, porządnie brzmiące i długo grające średniaki z ANC. Gdyby były o stówkę, dwie tańsze, stanowiłyby łakomy kąsek.
Plusy
- niewielka masa
- długi czas pracy
- ANC
- świetne dopasowanie
- ładowanie bezprzewodowe
- połączenie z dwoma urządzeniami naraz
Minusy
- dość wygórowana cena
- brak kalibracji MySound i opcji MyFit w apce Sound+
Czytaj dalej
Chen Pi – zaczynał swą przygodę z komputerami na PWr, kiedy nauka programowania w j. Pascal odbywała się kredą na tablicy. Jeden z ojców założycieli polskiej edycji "Magazynu mikrokomputerowego CHIP". Kiedyś grywał w River Raid na Atari, odrywając przyssawki dżojstika od blatu stołu. Do dziś tęskni za Teenagentem i Neverhoodem.