Realme GT 7 Pro – test. Fotki pod wodą czy niezrównana wydajność? Nie wiem, co lepsze
Większość osób zapewne kojarzy markę Realme raczej z telefonami z szeroko pojmowanej średniej półki. Okazuje się jednak, że ambicje tego producenta są znacznie większe.
Co tu dużo mówić: smartfon Realme GT 7 Pro jest urządzeniem, które staje do walki z najmocniejszymi. I naprawdę ma się czym w tym starciu pochwalić.
Ani deszcz…
Zacznę nietypowo: to telefon skrojony wręcz pod naszą jesienno-zimową pluchę. Obudowa cechuje się zgodnością z normami IP69, co w przypadku tego rodzaju elektroniki wciąż jest dość rzadkie. Sprzęt jest odporny na zakurzenia, ale co ważniejsze – równocześnie całkowicie wodoszczelny i niestraszne mu strugi wody pod wyższym ciśnieniem i o znacznej temperaturze. Mamy tu również rewelacyjny, odporny na mróz i bardzo pojemny akumulator – do tej kwestii wrócę jednak później.
Urządzenie prezentuje się przy tym… dość standardowo. Szaty GT 7 Pro są estetyczne – pomarańczowa obudowa z metalu jest w jak najbardziej w porządku, równocześnie jednak efektu „wow” typowego dla smartfonów z najwyższej półki tu raczej nie uświadczymy. Ot, przyzwoity poziom i tyle. Regulacja głośności trafiła na prawą stronę, przyciski są w wygodnym zasięgu kciuka. Gniazda mini-jack oczywiście nie ma, podobnie zresztą jak miejsca na microSD – na wysuwanej tacce znajdziemy jedynie dwa sloty na karty SIM. Bardziej może boleć, że w opcjach urządzenia próżno szukać wsparcia dla eSIM.
Spodobać się może za to ekran. To delikatnie zaokrąglony ze wszystkich stron AMOLED o przekątnej 6,78”, rozdzielczości 2780 × 1264 i odświeżaniu do 120 Hz – poza automatycznym trybem działania mamy tu do wyboru sztywne ustawienia w postaci przytoczonego maksimum i 60 Hz do wyboru. Tym, co może się podobać, jest fakt, że wyświetlacz nie sprawia problemów nawet w bardzo ostrym świetle – producent deklaruje chwilowe podbicie jasności do 6500 nitów. Zasadniczo jednak nawet bez tego jest OK: w ustawieniach możemy sobie bowiem włączyć tryb przekroczenia standardowego progu iluminacji, dzięki czemu tak czy inaczej widać więcej. Ogółem – nie ma się do czego przyczepić.
…ani mróz
Niespodzianką jest co innego: to akumulator silikonowo-anodowy o pojemności… 6500 mAh. Co interesujące, taka pojemność nie wpłynęła na gabaryty urządzenia, które zachowało smukłą linię. Jest to oczywiście pokłosiem zastosowanej technologii – już jakiś czas temu mogliśmy przeczytać doniesienia o ogniwach o wyższej niż w przypadku standardowych akumulatorów gęstości energii na poziomie 400-500 Wh/kg i najwyraźniej tutaj zrobiono z nowinki dobry użytek. Dzięki baterii Titan – bo tak się zwie omawiany wynalazek – telefon bez większych problemów wytrzymuje dwa dni normalnego użytkowania, pograć można ładnych parę godzin bez przerwy w najbardziej wymagające tytuły, a godzina intensywnego fotografowania w różnych trybach pochłania ok. 15% akumulatora. Jak dla mnie – rewelacja. Jeśli tak ma wyglądać przyszłość smartfonów, to pozostaje tylko się cieszyć.
Wewnętrzne zasilanie nowego typu jest też odporne na mróz do -30°C. Miałem okazję sprawdzić urządzenie nocą, robiąc zdjęcia przy lekkim mrozie i niczego niepokojącego nie zauważyłem. Mamy również szybkie ładowanie 120 W, co w praktyce oznacza uzupełnianie energii do 50% w ok. 15 minut i „tankowanie” do pełna w ok. 40 minut. O wygodzie takiego rozwiązania nawet nie będę się rozpisywał.
Aparat pod wodą i nie tylko
Jako że telefon nie boi się zamoczenia, to producent zadbał o obecność trybu zdjęć podwodnych, który sprawdziłem we wrocławskim aquaparku. Standardowo urządzenie pracuje wówczas hybrydowo: obsługa odbywa się poprzez ekran i fizyczne przyciski. I tutaj jest… różnie. O ile pod wodą działa to jako tako, o tyle smartfon wciąż potrafi „wariować” w chwili, gdy go zanurzamy lub wyciągamy na powierzchnię. Zaradzić temu można jednak bardzo łatwo – wystarczy w opcjach aparatu włączyć obsługę rzeczonego trybu wyłącznie za pomocą przycisków zasilania i głośności. W tym wypadku nie można już się do niczego przyczepić – no, wypadałoby tylko zapamiętać, że przytrzymany dłużej spust migawki zmieni nam wartość przybliżenia. Ogólnie jednak pod wodą „focić” można bez większych problemów i stresu. Oczywiście pod warunkiem, że trzymamy się zaleceń producenta. Te zaś wyraźnie mówią, że powinniśmy unikać wody słonej, 2 metry zanurzenia to maksimum, a zabawa „na mokro” nie powinna trwać dłużej niż 30 minut.
zdjęć
Jakość podwodnych zdjęć jest całkiem niezła. Siłą rzeczy wiele zależy tu od światła i o ile w dobrze oświetlonym basenie obyło się bez większych problemów, o tyle już w nocy i w zewnętrznym zbiorniku fotografie stają się zaszumione i bardzo często gubią ostrość. Podkreślam jednak: to skrajne warunki i w takich nie ma co liczyć na udane ujęcia – w dzień za to problemów raczej nie ma i Realme GT 7 Pro pozwala wzbogacić domowe archiwum zdjęć ujęciami pod każdym względem nietypowymi, co należy uznać za wielką zaletę tego sprzętu.
zdjęć
A co z jakością „normalnych” zdjęć? Jestem zadowolony. Do dyspozycji mamy naprawdę przyzwoity zestaw obiektywów, w tym moduł tele z zoomem ×3, z którego zresztą zrobimy użytek nawet nocą. W tym ostatnim przypadku, gdy brakuje światła, widać, że software dość ostro pracuje nad materiałem, m.in. dostosowując balans i wygładzając chociażby niebo, tym niemniej jakość stoi na wysokim poziomie, a na fotografiach w naprawdę ciemnych miejscach zobaczymy więcej, niż jest tam w stanie wychwycić ludzkie oko. Nie licząc ekstremalnych przypadków, szum pojawia się rzadko – częściej da o sobie znać utrata ostrości, choć i tak rzadko i głównie podczas stosowania przybliżenia. Materiał pochodzący z ultraszerokiego „słoiczka” różni się trochę pod względem kolorów od tego, co ma do zaoferowania świetny, główny obiektyw – aczkolwiek można się nim bawić również w nocy, choć efekty będą gorsze. Podsumowując: jeśli chodzi o możliwości i jakość foto, moim zdaniem jest jak najbardziej w porządku.
zdjęć
Czy się przegrzewa?
Być może dotarły do was doniesienia z zagranicy na temat przegrzewania się GT 7 Pro – trudno powiedzieć, czy Realme w międzyczasie dopracowało soft, w każdym razie jednak u mnie wyglądało to inaczej. Za wydajność odpowiada tu Snapdragon 8 Elite, co czyni recenzowany tu telefon pierwszym korzystającym z niego urządzeniem w Europie. Co tu dużo mówić, nowy układ po prostu wymiata, zostawiając wyraźnie w tyle całą konkurencję i stając się najmocniejszym tego typu kawałkiem krzemu na rynku. Telefon bez problemu przebija pułap 9000 pkt w teście wydajności wielordzeniowej w GeekBench 6 (3015/9229 pkt), w 3D Mark Wild Life Extreme osiąga 6270 punktów, zaś test Steel Nomad Light zwrócił wynik w wysokości 2437 punktów. Wszystkie sprawdziany przeprowadziłem, korzystając ze standardowego profilu wydajności – jeśli włączymy sobie Tryb GT, to uzyskamy jeszcze parę procent, w przypadku GeekBench telefon „wyciągnął” 3047/9313 pkt – moim zdaniem jednak nie ma najmniejszego sensu tego robić. Tak czy inaczej mamy do czynienia z mobilną bestią.
Tak mocny SoC oczywiście jest podatny na throttling – by uniknąć przegrzania, urządzenie poddane długotrwałemu obciążeniu obniża swoją wydajność. Dramatu moim zdaniem jednak w żadnym razie nie ma. W każdym z dostępnych stress testów 3D Marka wyniki oscylowały wokół siedemdziesięciu kilku procent, co – mając w pamięci dwukrotnie gorsze niekiedy rezultaty telefonów z chipem poprzedniej generacji i przerywane przebiegi testowe – bardzo dużego pola do krytyki nie pozostawia. W każdym razie możecie być pewni, że nic wam mulić nie będzie. Podczas długotrwałej pracy na na najwyższych obrotach obudowa telefonu jednak wyraźnie oddaje ciepło. Jeśli nie założymy etui z zestawu, to czuć to szczególnie w górnej części urządzenia: w okolicach wyspy aparatów i wzdłuż lewej krawędzi obudowy.
Software
Telefon działa pod kontrolą systemu Android 15 i nakładki Realme UI 6.0. W praktyce to fajny zestaw, w niewielkim tylko stopniu zaśmiecony preinstalowanym softem. Oczywiście o przycinkach nie może tu być żadnej mowy: smartfon zachowuje wyśmienitą płynność przez cały czas, a ze względu na świetny akumulator producent nie stosuje też brudnych sztuczek w postaci obniżania rozdzielczości czy częstotliwości odświeżania ekranu na standardowych ustawieniach – co należy docenić.
Mamy tu też dostęp do kilku funkcji związanych z AI, m.in. do szkicownika, który pozwala zamienić bazgroły w gotowe grafiki – ten działa jednak wyłącznie online i jesteśmy ograniczeni do 10 obrazków dziennie. Taki sam próg znajdziemy w przypadku funkcji pozwalającej dodawać obiekty do fotografii, bez ograniczeń działają już za to opcje związane z wyostrzaniem fotografii i usuwaniem przedmiotów czy ludzi ze zdjęć. Ogółem funkcje AI to ciekawostka z której raczej mało kto zrobi użytek – ale oczywiście fajnie, że są.
Podsumowanie
To bez wątpienia jeden z najciekawszych telefonów tego roku. Pod względem designu bez problemu znajdziemy ciekawsze urządzenia – ale już możliwości techniczne Realme GT 7 Pro stawiają go na czele i sprawiają, że każdy, kto szuka flagowca, powinien rozważyć zakup tego urządzenia. Niezrównana wydajność, świetny, bardzo pojemny akumulator, bardzo dobry ekran, tryb zdjęć podwodnych – to tylko niektóre zapadające w pamięć cechy.
Na koniec oczywiście garść informacji związanych z ceną i modelami, które trafiają na polski rynek. O ile testowałem urządzenie wyposażone w 16 GB pamięci operacyjnej, o tyle u nas telefon będzie dostępny w dwóch wersjach: edycja z 12 GB RAM-u i 512 GB pamięci na dane ma kosztować 4799 zł, z kolei model 12/256 GB został wyceniony na 4499 zł. Do 15 grudnia trwa jednak promocja Realme, toteż sprzęt będzie można kupić odpowiednio za 3999 i 3699 zł. W tym wypadku dostaniemy też gratis ładowarkę 120 W, której w opakowaniu z urządzeniem nie znajdziecie.
zdjęć
Cena: 4799 zł
Dostarczyło: realme.com
REALME GT 7 PRO – PARAMETRY
System: Android 15 + Realme UI 6.0 • Procesor: Qualcomm Snapdragon 8 Elite • Grafika: Adreno 830 • Ekran: AMOLED 8T LTPO + COE, 6,78”, 2780 × 1264, jasność do 6500 nitów, 120 Hz • Pamięć: 16 GB RAM z możliwością rozszerzenia o 12 GB wirtualnej pamięci RAM, 512 GB pamięci na dane • SIM: 2 × nanoSIM, standby • Komunikacja: Wi-Fi 7, Bluetooth 5.4, NFC, GPS Dual Band L1+L5 • Akumulator: 6500 mAh, ładowanie 120 W, 50% – 14 minut, 100% – 37 minut, odporność na temperaturę do -30°C • Aparat: główny – Sony IMX906, 1/1.56”, 50 Mpix, OIS, f/1.8; tele – Sony IMX882, 1/1.95”, 50 Mpix, zoom optyczny ×3, OIS, f/2.65; szerokokątny – 1/4”, 8 Mpix, f/2.2; przedni – 1/3.09”, 16 Mpix, f/2.45 • Czujniki: akcelerometr, światła, zbliżeniowy, magnetometr, kompas, żyroskop, GPS L1+L5 • Inne: wsparcie AI, IP69, Corning Gorilla Glass 7i, tryb zdjęć podwodnych, etui w zestawie • Wymiary: 162,5 × 76,9 × 8,6 mm • Waga: 223 g
Ocena
Ocena
Szalenie interesujący smartfon. Wydajność? Niezrównana. Ponadto mamy tryb zdjęć podwodnych i wyśmienity akumulator, którego duża pojemność nie wpływa na smukłą linię urządzenia. Na co dzień każdy doceni również bardzo dobrej jakości zdjęcia. Niewielkie braki oczywiście są – nie burzą jednak ogólnego obrazu urządzenia nowoczesnego i z najwyższej półki.
Plusy
- topowa wydajność
- estetyczna obudowa
- świetny ekran 120 Hz
- IP69 i tryb zdjęć podwodnych
- rewelacyjny akumulator i ładowanie 120 W
- ogółem świetny aparat i jakość zdjęć w dzień i w nocy
- Android 15 i funkcje AI
- zważywszy na możliwości i nowinki, sądzę, że nieźle wyceniony
Minusy
- tryb podwodny raczej tylko z przyciskami fizycznymi i w dobrych warunkach oświetleniowych
- throttling na średnim poziomie i nagrzewająca się pod pełnym obciążeniem obudowa
- brak mini-jacka, microSD i eSIM-a
- brak ładowarki w zestawie
- brak ładowania bezprzewodowego
Czytaj dalej
Gdyby mnie ktoś zapytał, ile pracuję w CD-Action, to szczerze mówiąc, nie potrafiłbym odpowiedzieć. Zacząłem na początku studiów i... tak już zostało. Teraz prowadzę działy sprzętowe właśnie w CD-Action oraz w PC Formacie. Poza tym dużo gram: w pracy i dla przyjemności – co cały czas na szczęście sprowadza się do tego samego. Głównie strzelam i cisnę w gry akcji – sieciowo i w singlu. Nie pogardzę też bijatyką, szczególnie jeśli w nazwie ma literki MK, a także rolplejem – czy to tradycyjnym, czy takim bardziej nastawionym na akcję.