Skullcandy PLYR – test. Futurystyczny headset o znakomitym brzmieniu
Z uwagi na kolorowy design tych słuchawek początkowo niesłusznie uznałem je za ciekawostkę skierowaną wyłącznie do młodszych graczy. Nic bardziej mylnego – PLYR-y to bezprzewodowy headset gamingowy z prawdziwego zdarzenia.
Wygląd opisywanej tu nowości Skullcandy nie pozostawi nikogo obojętnym. Oprócz wszechobecnych czerni i grafitu część elementów pokryto barwami m.in. różu, błękitu i jasnocytrynowej żółci. Nie zabrakło także części przezroczystych, a konkretniej osłony pałąka oraz paneli zewnętrznych obudów muszli. Co najważniejsze, już po chwili obcowania z headsetem zauważamy, że jednym z argumentów przemawiających za jego nabyciem jest przemyślana i zaskakująca konstrukcja idąca w parze z wyglądem.
Futurystycznie i nietypowo
Jakość wykonania i spasowanie poszczególnych elementów robią wrażenie. Dominuje tu twardy matowy plastik, który wzmocniono solidnym rdzeniem z szczotkowanego metalu. Przedłużenie bądź skrócenie pałąka działa z odczuwalnym oporem, dzięki czemu omyłkowe poluzowanie go w trakcie rozgrywki jest raczej niemożliwe. Muszle obłożono miękką pianką „zapamiętującą” oraz miłym w dotyku materiałem przypominającym softshell. Pokrywają one całe standardowej wielkości męskie uszy. Co ciekawe, różowe kable łączące muszle z pałąkiem nie zostały obudowane. Zabieg ten wpisuje się oczywiście w całość designu, ale jednocześnie może być problemem dla posiadaczy gryzoni czy skubiących przewody kotów.
Słuchawki Skullcandy nie uciskają, nie przesuwają się i nie męczą naszej małżowiny. W trakcie testów szybko zapomniałem, że mam je na głowie – ważą jedyne 315 g. Prawdę mówiąc, PLYR-y to chyba najwygodniejsze słuchawki, jakie kiedykolwiek testowałem! Niestety mają one jeden bardzo słaby punkt. Elastyczny pałąk dopasujemy dzięki… szerokiej, czarnej gumce, takiej stosowanej w spodniach dresowych. Przymocowano ją do dwóch przezroczystych silikonowych elementów, które „zawieszamy” na żółtych wypustkach umiejscowionych od wewnętrznej strony pałąka. Za pomocą gumkowo-silikonowego „paska” podregulujemy siłę nacisku headsetu na czaszkę. Producent nie dorzuca do pudełka żadnych zapasowych elementów, więc pojawia się pytanie: Co, gdy owa gumka się porwie? Bez powyższego paska nadal da się względnie bezproblemowo korzystać z PLYR-ów, ale trzeba pogodzić się wówczas z niewielkim dyskomfortem w ich użytkowaniu. Ewentualnie pozostaje nam zabawa z maszyną do szycia.
Powiadomienia a gaming
Dzięki możliwości obsługi dwóch urządzeń jednocześnie nowa propozycja Skullcandy pozwala na przeprowadzenie rozmowy telefonicznej bez przerywania gry. Dokonamy tego za pomocą kliknięcia w panel umiejscowiony na lewej muszli. Dotknięcie jego górnej części, w zależności od sytuacji, włączy bądź zatrzyma piosenkę, zmieni utwór na następny w kolejce, a także odbierze, zakończy lub odrzuci połączenie. Klik w dolną część tego samego panelu pozwoli na natychmiastowe wyciszenie wysokiej jakości mikrofonu bądź uruchomienie samosłyszalności.
Oryginalny wygląd w tym przypadku to nie wszystko.
Na muszli tej znajdziemy też pokrętło regulacji głośności, złącza USB-C i mini-jack, a także przesuwny włącznik z funkcją parowania Bluetooth. Jak na słuchawki z wyższej półki cenowej przystało, mikrofon można odczepić, a gdy funkcja mute jest aktywna, na jego końcu – tuż przy naszych ustach – podświetla się niewielka czerwona dioda LED. Nie da się jej nie zauważyć, lecz w żaden sposób nie przeszkadza ona w rozgrywce, a więc nie denerwuje swoją obecnością. Wykorzystując bezprzewodowe podłączenie przez Bluetooth, mikrofon korzysta z funkcji Clear Voice, która stanowi bramkę szumów wyciszającą np. dźwięki klawiatury. Rejestrowany sygnał jest czytelny i zrozumiały. Z bramki korzystać można także, podłączając headset przez mini-jacka, z zaznaczeniem, że słuchawki muszą być włączone. Gdy są wyłączone, Clear Voice nie jest aktywowany – nasz głos zyskuje wtedy nieco na naturalności brzmienia, ale słychać „pod nim” trochę białego szumu.
PLYR-y są kompatybilne z pecetami, macami, urządzeniami mobilnymi, konsolami PlayStation i Xbox (niezależnie od generacji) oraz z Nintendo Switchem. Czas pracy baterii zasługuje na uznanie, to aż 24 godziny, a ledwie 10-minutowe ładowanie wystarczy na dwie godziny użytkowania słuchawek. Niestety przez Bluetooth połączyć da się jedynie jedno źródło dźwięku. Oznacza to, że wykorzystanie pełnego potencjału tego headsetu, czyli połączenia z dwoma urządzeniami naraz, tak czy inaczej wymaga zastosowania kabla USB-C do USB-A bądź mini-jacka (oba znajdziemy w opakowaniu). Już niedługo nabywcy słuchawek będą mogli rozwiązać ten problem, ale nie obejdzie się wówczas bez dodatkowych wydatków. Wiosną 2023 zadebiutuje specjalny odbiornik Bluetooth Skullcandy, który kosztować ma 30 euro. Producent informuje, że cechować go będzie opóźnienie na niskim poziomie nieprzekraczającym 20 ms, niemniej według mnie powinien być on sprzedawany w tym samym pudełku, co headset, stanowiąc integralny element całego zestawu.
Brzmienie oraz oprogramowanie
Dynamiczne przetworniki 50 mm o impendancji wynoszącej 32 omy zapewniają świetne, pełne alikwotów brzmienie z szeroką panoramą. Słuchawki mają dobrą separację, precyzyjnie określimy też lokalizację przeciwnika w sieciowym FPS-ie. Słuchawki radzą sobie równie dobrze, gdy słuchamy muzyki czy oglądamy film. Ich ciśnienie akustyczne wynosi 95 dB (± 3 dB), a pasmo przenoszenia to od 20 Hz do 20 KHz.
W specjalnym oprogramowaniu Skull-HQ wybierzemy jeden spośród siedmiu trybów odsłuchu (co ważne, każdy z nich jest użyteczny) oraz stworzymy trzy w pełni konfigurowalne presety użytkownika. Służy do tego 10-pasmowy korektor graficzny; po chwili zabawy nim każdy z pewnością dopasuje brzmienie PLYR-ów do własnych preferencji. W aplikacji uruchomimy także technologię Enhanced Sound Perception (E.S.P.), która sprawdza nasz słuch pod względem czułości na poszczególne częstotliwości. Po ukończeniu krótkiego testu angażującego oboje uszu (zarówno jako parę, jak i każde oddzielnie) program stworzy profil dostrojony do naszych bębenków. Rezultat mojego testu zasugerował podcięcie najbardziej skrajnych częstotliwości górnych, a więc wszystkich świstów, gwizdów i nieprzyjemnych szelestów. To rzeczywiście działa – jako muzyk amator sam na co dzień często ściszam owe pasma.
Słuchawki PLYR połączymy przez Bluetooth także z aplikacją mobilną Skullcandy. Wyświetla ona poziom naładowania baterii, pozwala na szybką zmianę profilu odsłuchu i regulację głośności, dopasowanie miksu dźwięku gry i czatu głosowego, a także zawiera odnośnik do aplikacji Tile. Uwaga: słuchawki wyposażono w odbiornik Tile, który po aktywacji w apce wydaje głośne dźwięki w celu zasygnalizowania, gdzie aktualnie znajduje się dane urządzenie. Co więcej, poświęcona mu aplikacja wyświetla również orientacyjną lokalizację sprzętu, a konkretniej nazwę ulicy oraz miasta.
Kto powinien rozważyć zakup Skullcandy PLYR?
Opisywany model to napakowany technologią headset bezprzewodowy dla osób ceniących niestandardowy design i nietypowe rozwiązania. Kwestią dyskusyjną – oprócz wątpliwych rozwiązań ergonomicznych – pozostaje kwota, którą należy za niego zapłacić; w tak wysokiej cenie z pewnością znajdziemy inne równie ciekawe słuchawki.
Cena: 670 zł
Dostarczył: Skullcandy
SKULLCANDY PLYR – PARAMETRY
Przenoszone częstotliwości: 20 Hz – 20 kHz • Przetworniki: dynamiczne, 50 mm • Długość kabla: USB-C do USB-A – 1,82 m, mini-jack 3,5 mm – 1,82 m • Sposób podłączenia: Bluetooth, przewody USB-C do USB-A, wejście mini-jack • Wbudowany mikrofon: odpinany, 2,5 mm • Inne: technologia odsłuchu E.S.P., odbiornik Tile, redukcja szumów Clear Voice, gąbki z pianki „zapamiętującej”, szybkie ładowanie baterii • Waga: 315 g
Ocena
Ocena
To niepozorny i świetnie grający sprzęt, który kusi swoją niecodzienną formą. Część zastosowanych w nim elementów związanych z designem może odrzucać, ale i tak warto dać mu szansę – chociażby ze względów stricte technologicznych.
Plusy
- niewiarygodna wygoda użytkowania
- technologia Tile
- świetne brzmienie
- jakość wykonania
- obsługa dwóch urządzeń naraz
- czas pracy baterii
- dobry mikrofon
- nietypowy design
- przejrzyste, udane oprogramowanie
Minusy
- gumka do regulacji pałąka i odsłonięte kable
- mogłyby być tańsze
- by w pełni się z nich cieszyć, trzeba zainwestować w dodatkowego dongle’a
Czytaj dalej
W CD-Action ogarniam przede wszystkim socjalki, ale czasem napiszę coś do kwartalnika, na "sajta" i do Retro. Kocham pierwsze Soulsy, Big Bossa, Silent Hille, Rezydenty, FPSy i rogaliki. Współtworzę także redakcję portalu KVLT, gdzie publikuję recenzje płyt i relacje z koncertów.