1
20.08.2022, 10:00Lektura na 6 minut

Sony INZONE H9 – test. Japończycy biorą się za pecetowców

Stało się. Po coraz śmielszym sondowaniu rynku PC – co widać także w liczniejszych portach hitów z japońskiej konsoli – Sony postanowiło z przytupem wkroczyć na obszar akcesoriów dla „blaszaków”. I zrobiło to w swoim niepodrabialnym stylu.


Grzegorz „Krigor” Karaś

Każdy, kto choć raz zobaczył na zdjęciu PlayStation 5, będzie od razu wiedział, że Inzone H9 powstało nakładami pracy tej samej firmy. Sony rusza bowiem na podbój pecetowych podwórek konstrukcją, która do złudzenia przypomina design japońskiej konsoli obecnej generacji.


Duże, ale wygodne

Inzone H9 to headset, który... jest bardzo duży. Pierwsze wrażenie mamy takie, że zakładamy na głowę biało-czarnego kloca. Ale na szczęście sama konstrukcja w praktyce skutecznie rozwiewa wszelkie obawy co do wygody użytkowania. Pomimo gabarytów to sprzęt świetnie leżący na głowie i za sprawą dużych muszli skutecznie okrywający małżowiny. Zarówno pady, jak i pałąk zostały pokryte przyjemną w dotyku, matową i całkiem grubą ekoskórą, pod którą trafiła miękka pianka. Całość rewelacyjnie wręcz odcina dźwięki otoczenia – nic dziwnego, że twórcy zdecydowali się na wprowadzenie trybu podsłuchu odgłosów tła.

Sony INZONE H9
Sony INZONE H9

Niestety ceną za taką budowę jest fakt, że słuchawki grzeją w uszy – siłą rzeczy sprzęt gościł na moim biurku w letnie upały i wzrost temperatury wewnątrz muszli dało się odczuć już po krótkim czasie. To jednak jedyny mój zarzut, jeśli chodzi o „fizyczność” headsetu. Cała reszta jest jak najbardziej w porządku: długość ramion słuchawek da się dostosować skokowo, same uchwyty zaś pozwalają na swobodne ustawienie pozycji muszli (bez kłopotu można korzystać z headsetu „jednym uchem”). Pozytywnego wrażenia dopełnia iluminacja, tu obecna w postaci świecących okręgów w miejscach, gdzie pałąk przechodzi w muszle.


Gamingowe brzmienie

Sprzęt gra bardzo dobrze. Mamy tu do czynienia z typową dla gamingu charakterystyką dźwięku, więc w muzyce niekiedy słuchawkom może brakować trochę środków. Taki Chris Jones z początku wydawał mi się nieco wycofany. Koniec końców jednak przywykłem i używałem H9 na co dzień – i to niezależnie od platformy, bo cała reszta nie pozostawia już pola do krytyki. Dongle USB jest bowiem wyposażony w niewielki suwak, który pozwala przełączać się między pecetem a konsolą Sony, Bluetooth umożliwia zaś sparowanie sprzętu z komórką – model ten pozwala na równoczesne użytkowanie dwóch sprzętów, co się oczywiście chwali.

Wróćmy jednak do samego dźwięku – w grach słuchawki sprawdzają się wyśmienicie. Może to zasługa przepastnych muszli, ale bas wypada tu rewelacyjnie i wszelkie odgłosy akcji, a więc eksplozje czy strzały, prezentują się bardzo sugestywnie. Niektórzy nawet mogą uznać omawiane słuchawki za przegięte pod tym względem – tu jednak wystarczy zanurkować do oprogramowania, by dostosować sprzęt do własnych preferencji.

Sony INZONE H9
Sony INZONE H9

A skoro już przywołałem temat konsol, to aż się prosi, by porównać H9 ze standardowym dla PlayStation 5 headsetem Pulse, który na tę okoliczność wyciągnąłem z szafy. Co tu dużo mówić – testowana konstrukcja jest w zasadzie pod każdym względem lepsza. Wyrazistość dźwięku, niskie tony, dynamika – wszędzie czuć różnicę na korzyść H9. Także dźwięk przestrzenny to spora zaleta nowej konstrukcji Sony – granie „na słuch” nie sprawia tu żadnych problemów. Wszystko to prowadzi do stwierdzenia, że starszy model Pulse 3D musi uznać wyższość młodszego, ale i znacznie droższego brata, choć sam w sobie przecież zły nie jest. To podniesienie i tak całkiem już wysoko zawieszonej poprzeczki. Brawa!


Już na start dobrze

Także to, co zapewniono nam w kwestii softu, śmiało da się uznać za zaletę. Paczka narzędzi ujętych w ramach Inzone Hub pozwala dostosować brzmienie: mamy tu korektor oraz cztery gotowe schematy (niestandardowy, płaski, muzyka/wideo i podbicie basów). Możemy włączyć dźwięk przestrzenny, dostajemy też kontrolę dynamiki sygnału oraz ustawienia głośności zarówno dla słuchawek, jak i dla balansu game/chat. Nie zabrakło również możliwości przełączania się pomiędzy trybami standardowym, ANC i dźwięku otoczenia. Do dyspozycji mamy też ustawienia związane z zarządzaniem energią oraz opcję automatycznej podmiany standardowej konfiguracji H9 na własną po ich włączeniu. Producent pozwala nam także personalizować dźwięk przestrzenny za pośrednictwem osobnej aplikacji dla systemu Android. W tym celu trzeba sobie... zrobić zdjęcie uszu. Całość przypomina rozwiązanie, które jakiś czas temu pokazał Creative.

Sony INZONE H9
Oprogramowanie na pierwszy rzut oka nie wybija się na tle konkurencji, pozwala jednak kompleksowo skonfigurować sprzęt.

W domu i poza domem

Akumulator w zależności od ustawień trzyma około 30 godzin (headset ładowałem dwa razy w tygodniu), pierwsze 10 minut „na kablu” starczy zaś na godzinę grania. Niestety słuchawki nie działają w trybie przewodowym – o akumulatorze warto więc tak czy inaczej pamiętać. Cieszą jednak dodatkowe możliwości. Przede wszystkim należy tu wymienić funkcje podsłuchu otoczenia oraz aktywnej redukcji hałasu, które działają bardzo dobrze, szczególnie ta pierwsza, pozwalająca bez kłopotu orientować się w tym, co dzieje się dookoła.

Dzięki Bluetoothowi słuchawek można też używać poza domem, tyle że – jak na mój gust – są do tego po prostu za duże. O ile akumulator pozwoli bez problemu wyjść poza cztery ściany na dłużej, o tyle już gabaryty i nieodpinany mikrofon mogą okazać się wydatnymi przeszkodami. Cóż, tutaj wolę mniejsze, miejskie „muszelki”. Sam zaś mikrofon? Cóż, jest. Do podcastów i streamingu się nie nadaje, jednak do komunikacji wystarczy. Cieszy fakt, że wyłączamy go przez podniesienie – od razu widać, kiedy nasz głos idzie w świat, z łatwością więc unikniemy krępujących sytuacji, gdy gramy z kumplami.


Kupić? Nie kupić?

Jeśli chodzi o szeroko pojmowany gaming, to H9 są bez wątpienia najlepszymi słuchawkami Sony, jakie miałem na uszach. Dobrze grają, zapewniają wygodę, świetnie sprawdzają się np. w strzelankach, ale przede wszystkim – są uniwersalne. Moim zdaniem są też ładne, choć przez rozmiary i inspirowany PS5 wygląd nie każdemu zapewne przypadną do gustu. Cena jednak jest zatrważająca – 1400 zł to dużo, nawet biorąc pod uwagę zdychającą ostatnimi czasy złotówkę i wysoki kurs dolara. Jeśli jednak kogoś stać, na pewno będzie zadowolony.

Sony INZONE H9
Sony INZONE H9

Cena: 1400 zł | sony.pl

PARAMETRY Przenoszone częstotliwości: 5 Hz – 22 kHz • Przetworniki: 40 mm, kopułkowe (cewka drgająca EDCCA) • Długość kabla: USB-A do USB-C: 1,5 m (ładujący) • Sposób podłączenia: dongle USB, Bluetooth 5.0 • Wbudowany mikrofon: na elastycznym ramieniu, wyłączanie przez podniesienie • Inne: dongle USB z przełącznikiem PS5/PC, oprogramowanie Inzone Hub, ANC, akumulator do 32 h, kodeki SBC i AAC, na lewej muszli: przycisk NC/AMB, regulacja głośności, port USB-C, na prawej muszli: przełącznik Game/Chat Balance, Bluetooth, wyłącznik • Waga: 330 g

Ocena

Bardzo fajne słuchawki i zarazem dobry krok Sony w kierunku podbicia pecetowej krainy. Duże, wygodne, dobrze grają i sprawdzą się tak z konsolą, jak i z pecetem. Można też podłączyć urządzenia mobilne. Udana konstrukcja – tylko ta cena...

8+
Ocena końcowa

Plusy

  • atrakcyjny, konsolowy wygląd
  • duże, ale zaskakująco wygodne
  • bardzo dobre gamingowe brzmienie
  • świetnie odcinają od otoczenia
  • ANC i tryb podsłuchu otoczenia
  • przyzwoity akumulator
  • funkcjonalne oprogramowanie
  • dla peceta, konsol Sony i urządzeń mobilnych

Minusy

  • brak przewodowego trybu działania
  • grzeją w uszy
  • cena
  • za duże, żeby wziąć je „w miasto”


Czytaj dalej

Redaktor
Grzegorz „Krigor” Karaś

Gdyby mnie ktoś zapytał, ile pracuję w CD-Action, to szczerze mówiąc, nie potrafiłbym odpowiedzieć. Zacząłem na początku studiów i... tak już zostało. Teraz prowadzę działy sprzętowe właśnie w CD-Action oraz w PC Formacie. Poza tym dużo gram: w pracy i dla przyjemności – co cały czas na szczęście sprowadza się do tego samego. Głównie strzelam i cisnę w gry akcji – sieciowo i w singlu. Nie pogardzę też bijatyką, szczególnie jeśli w nazwie ma literki MK, a także rolplejem – czy to tradycyjnym, czy takim bardziej nastawionym na akcję.

Profil
Wpisów575

Obserwujących23

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze