Steam Deck – recenzja po pół roku. Dojrzały i niemal bezproblemowy
Jestem fanem grania, ale nie lubię dłubania w ustawieniach. Steam Deck przez sześć miesięcy, które upłynęły od naszej pierwszej recenzji, zmierzał dokładnie w moją stronę. I w końcu dotarł.
Steam Deck to pecetowa konsola firmy Valve działająca na specyficznej dystrybucji Linuksa. Brzmi to trochę zniechęcająco, jeśli wyobrażamy sobie używanie jej w charakterze podręcznego komputera, na którym wszystko działa. Postanowiłem jednak zaryzykować i dać urządzeniu szansę, a teraz… nie zamieniłbym go na nic innego. Większość problemów wieku dziecięcego udało się w Steam Decku całkowicie wyeliminować, a do tego sprzęt oferuje mi dostęp do gigantycznej liczby gier, przy której Switch może jedynie zapłakać. Moja konsola Nintendo wylądowała więc w szufladzie (oczywiście do czasu najnowszego mocnego exclusive’a).
Drugi, zwinny pecet
Steam Deck to aktualnie przedłużenie naszego domowego peceta. Najbardziej fascynująca dla mnie funkcja, czyli integracja zapisów gry i ustawień z chmurą, działa w nim zupełnie bezboleśnie i – co ważniejsze – wcale nie czyni nam wyrzutów, gdy chcemy w coś pograć offline. Urządzenie co prawda początkowo próbuje połączyć się z internetem, ale gdy okazuje się to niemożliwe, rozkłada ręce i odpala nam wybrany tytuł, przechowując zapisy lokalnie. Kiedy w końcu znajdzie się w trybie online, Deck od razu zsynchronizuje wszystkie postępy, a my będziemy mogli kontynuować zabawę na jakimś innym sprzęcie.
Jest to oczywista w swojej prostocie, ale oszałamiająca w praktyce funkcja – dzięki niej można zagrać w coś rano na pececie przed pracą albo szkołą, potem na Steam Decku jeszcze dociągnąć godzinę w autobusie, a po powrocie do domu kontynuować dokładnie od tego samego miejsca, gdzie się skończyło. W tym aspekcie sprzęt miał jeszcze niedawno masę problemów (co widać wyraźnie po steamowych forach), ale gdzieś od października wszystko już działa tak, jak powinno. Jedno konto, pełna synchronizacja sejwów – bez znaczenia, gdzie i na czym gramy.
Zero dłubania
Można się zastanawiać jednak, czy w ogóle da się na tym Steam Decku w cokolwiek grać – w końcu co to za pecet, który mieści się w dłoniach, pewnie trzeba bez przerwy wszystko ustawiać. I faktycznie, jeszcze pół roku temu tak było. Nasza najważniejsza decyzja dotyczy pożądanego wyglądu gry i związanej z tym szybkości zużywania baterii – wcześniej ta funkcja działała jako ustawienie globalne, dlatego wyobrażam sobie, jaką musiało to powodować frustrację. Przecież nie chcę śmigać na maksymalnych ustawieniach w Apex Legends, skoro żre mi to baterię jak wygłodniały wilczur, z kolei nie mam ochoty obcinać detali w jakiejś kontemplacyjnej zen-grze, jeśli nie oznacza to wzmożonego zużycia energii. W obecnej wersji SteamOS-a każda gra ma swoje własne ustawienia (znacznie bardziej szczegółowe niż to, co opisałem), problem więc całkowicie zniknął.
Zniknął również kłopot z niewygodnym sterowaniem. Już pół roku temu było pod tym względem nieźle, ale teraz to problem niemal przeźroczysty. Obecnie w zasadzie każdy pecetowy twórca dodaje swój układ sterowania dla Steam Decka, a jeśli coś nam w nim nie odpowiada, to bardzo łatwo można się przełączyć na układy przygotowane przez społeczność. W paru przypadkach te fanowskie propozycje są lepsze od pomysłów autorów gier, więc warto je sprawdzać.
Szybko jak myszką
Najbardziej zaskoczyło mnie jednak w Steam Decku to, jak fantastycznie gra się na nim w shootery. W przypadku każdej konsoli do pada trzeba się przyzwyczaić, a i tak człowiek nigdy nie będzie tak szybki, jak przy używaniu myszki. Na sprzęcie Valve udało się to poprawić dzięki wystarczająco precyzyjnym i dużym panelom dotykowym (po obu stronach ekranu) – po króciutkim treningu zacząłem z nich korzystać może nie aż tak umiejętnie, jak z „gryzonia”, ale o niebo sprawniej niż z klasycznych gałek.
Przekonałem się o tym najpierw w Portalu 2 – na Decku i jego panelach dotykowych rozgrywka szła jak po maśle. Potem sprawdziłem Half-Life’a 2 oraz Maksa Payne’a 3. W życiu nie spodziewałbym się, że pogram w te produkcje wygodnie i sprawnie na przenośnej konsoli, a tu proszę! A skoro dobrze poszło mi w strzelankach, postanowiłem sprawdzić „gry z kursorem”. Na pierwszy ogień poszło The Curse of Monkey Island, moja ukochana przygodówka, która nigdy nie dostała sterowania padem. Okazało się, że na Decku nie jest to w ogóle potrzebne, a dotykowym ekranem trafia się w pojedyncze piksele z całkiem wysoką precyzją.
Potwierdziłem to, odpaliwszy świeżutkie i megadobre The Case of the Golden Idol, czyli grę detektywistyczną o łączeniu faktów, gdzie trzeba przeciągać poszlaki przez cały ekran i umieszczać je w konkretnych miejscach opisów. Dość powiedzieć, że tytuł na Decku ukończyłem, a o sterowaniu nie myślałem ani razu.
Włączanie na żądanie
No właśnie, The Case of the Golden Idol, czyli bardzo świeży indyk. Sześć miesięcy temu nowe gry działały na Decku z rozmaitą skutecznością. Czy to się w ogóle uruchamia? Czy literki nie są zbyt małe? Sprawdziłem, jak wygląda to teraz, na szeregu tytułów w wersjach przedpremierowych i nieprzeznaczonych na urządzenie Valve.
Po zakupie Steam Decka duży pecet został mi do Call of Duty...
Na pierwszy ogień poszły produkcje z wydarzenia Steam Next Fest, podczas którego Steam publikuje niezliczone ilości wersji demonstracyjnych gier. To tutaj najpierw pobawiłem się Golden Idolem, ale zagrałem również bez żadnego problemu w The Entropy Centre (portalopodobna przygodówka o manipulowaniu czasem), Dredge (pływanie łodzią i łowienie rybek w lovecraftowych klimatach, cudne), polską strategię Floodland i w wiele innych. Nie grzebałem w ogóle w żadnych ustawieniach, każde demko po prostu pobierałem, po czym wciskałem „graj”. Jedynie Floodland zrobił mi psikusa, gdy trochę za mocno pochyliłem (czy raczej wypłaszczyłem) kamerę – silnik gry starał się wyrenderować wysepki oddalone o kilometry od mojej, a Deck krzyknął mi „Hola, hola!” i wysypał się do systemu. Ale powiedzmy to wprost, trójwymiarowe strategie (zwłaszcza w wersjach demo) potrafią zrobić coś takiego nawet z dobrym pecetem.
Problem ze zbyt małym fontem w wielu demkach na początku wyglądał na poważny, ale w skrótach klawiszowych Steam Decka znalazłem lupę, czyli możliwość płynnego przybliżenia fragmentu ekranu. Nie jest to rozwiązanie idealne i kilka gier (np. wyśmienity Sunday Gold) trochę cierpi na tym, że twórcy używają w nim zbyt małych literek.
Bezproblemowy
W poprzednim tekście narzekaliśmy na wydajność Decka w grach, gdzie zbyt dużo się dzieje. Pawłowi Vampire Survivors klatkowało pod koniec niektórych plansz – mnie sześć miesięcy później nie udało się tego efektu osiągnąć. Spodziewałem się przycinek w jakiejś bardziej efektownej grze 3D z podobnego gatunku, więc zacząłem świeżutkie Soulstone Survivors, w którym od wybuchów aż mi się rozgrzał służbowy laptop. Gdy jednak kontynuowałem zabawę na konsoli Valve, nie wydarzyło się nic niepokojącego – produkcja, mimo że jest we wczesnym dostępie i nie ma znaczka optymalizacji pod Decka, śmigała aż miło i tylko raz mi się przycięła na dwie sekundy, kiedy zrobiłem przebojowego builda na bomby i od nadmiaru eksplozji silnik się zakrztusił.
Steam Deck bez wątpienia zmienia świat gier.
Po kilku tygodniach ze Steam Deckiem doszedłem do stanu, w którym używam go częściej niż głównego peceta, o ile oczywiście odpalam sobie nowe i stare indyki. Znacznie przyjemniej gra mi się na nim w Disco Elysium (dzięki, drodzy autorzy, za funkcję powiększenia liter!), dużo fajniej brnie mi się na nim w Soulstone Survivors, lepiej się wkręcam w medytacyjny klimat w Slipways, nawet ten Sunday Gold dobrze mi siedzi. Duży pecet został do Call of Duty i – za moment – nowego dodatku do World of Warcraft, ale już wiem, że WoW-a spróbuję odpalić też na Decku, bo wystarczy mi klawiszy do grania moją ulubioną klasą, a uruchamianie Battle.netu to żadna filozofia.
Steam Deck zmienia świat gier, na razie subtelnie i dyskretnie, ale moim zdaniem za rok nie znajdziemy gry, która nie będzie na nim działać. Przełomowy sprzęt, nawet mimo faktu, że zjada całą baterię w trzy godziny.
STEAM DECK – PARAMETRY
Procesor: AMD Zen 2, 2,4-35 GHz, 4 rdzenie i 8 wątków • Grafika: AMD RDNA 2, 1-1,6 GHz, 1 GB, 8 rdzeni, 4-15 W • Ekran: dotykowy IPS, 7 cali, 1280 x 800, IPS, 60 Hz, 400 nitów • Pamięć: 16 GB RAM LPDDR5; 64 GB eMMC, 256 GB NVME lub 512 GB NVMe zależnie od wersji, gniazdo microSD • Łączność: USB-C z DisplayPort, gniazdo słuchawkowe 3,5 mm, Wi-Fi ac dwupasmowe MIMO 2x2, Bluetooth 5.0 • Sterowanie: przyciski A B X Y, pad kierunkowy, spusty analogowe, bumpery, przyciski Widok i Menu, 4 programowalne przyciski na chwycie, dwa drążki analogowe z pojemnościowymi sensorami dotykowymi, dwa kwadratowe panele dotykowe o boku 32,5 mm z drganiami haptycznymi • Zasilanie: akumulator 40 Wh (od 2 do 8 h działania), zasilacz USB-C 45 W • Inne: czujnik światła, żyroskop, dwa mikrofony, głośniki stereo, system SteamOS 3.0, przyciski głośności, dioda statusu, przycisk zasilania • Wymiary: 298 x 117 x 49 mm • Waga: 669 g
Ocena
Ocena
Całkowicie przenośny, podręczny pecet, na którym gra się wygodniej niż na laptopie i który nie marudzi, że nie może się połączyć ze Steamem. Zaskakująco dobre sterowanie dotykowe sprawia, iż pod względem ergonomii i precyzji bliżej jest do myszki niż klasycznego pada. Jeśli ktoś chce, może w Decku dłubać, przestawiać i ustawiać, ale nie jest to w ogóle potrzebne. Ten sprzęt na zawsze zmieni oblicze całej komputerowej rozrywki.
Plusy
- precyzyjne sterowanie w grach tradycyjnie przeznaczonych dla myszki
- działa offline i synchronizuje sejwy z chmurą, gdy tylko dorwie się do internetu
- jak ktoś chce, to sobie wszystko poustawia…
- …ale jak nie chce, to nie musi niczego dotykać
- nie pasuje sterowanie – pobierz sobie inne
- działa na nim wszystko: od Apex Legends po gry twojego dziadka
- zaskakująco dobra wydajność nawet w wymagających graficznie grach
- osobne szczegółowe konfiguracje dla każdego tytułu
- setki nowych gier dziennie
Minusy
- nie wszyscy twórcy gier dodają opcję powiększania tekstu
- bateria trzyma trzy godziny, więc lepiej grać na kablu…
- …krótkim, którego nie da się wypiąć z kostki – drobnostka, ale wkurza
Czytaj dalej
Dawniej redaktor naczelny magazynów Play i Komputer Świat Gry. Dziś wymyśla nowy świat gier w NFT.