1
16.10.2024, 16:18Lektura na 9 minut

Turtle Beach Burst II Air – test. Niewielki gryzoń o sporych możliwościach

Turtle Beach to raczej wciąż mniej znana w naszym kraju marka, która po dłuższej przerwie stara się ponownie wkroczyć na rynek peryferiów gamingowych. Jak sobie poradził jej najnowszy gryzoń – Burst II Air?


Jakub „Jaqp” Dmuchowski

Już na wstępie chcę zaznaczyć, że Turtle Beach wcale nie jest młodym przedsiębiorstwem – ba, jego początki sięgają jeszcze 1975, czyli znacznie dalej niż Razera czy SteelSeries. Do tej pory firma skupiała się przede wszystkim na technologii audio, a więc zwrot w stronę sprzętu dla graczy i wypuszczenie na rynek myszki gamingowej może niektórych nieco zaskoczyć. Powodem stojącym za tą decyzją jest fakt, że w 2019 roku Turtle Beach wykupiło Roccata – niemieckiego producenta akcesoriów komputerowych kierowanych, jakżeby inaczej, do graczy. Niedawno korporacja postanowiła całkowicie wycofać wspomnianą markę i zastąpić ją czymś nowym. W ten sposób pojawił się Burst II Air – sygnowany już nie głową drapieżnego kota, lecz palmą.

Turtle Beach Burst II Air
Turtle Beach Burst II Air

Turtle Beach Burst II Air na różne sposoby

Jeszcze przed wyjęciem myszki z pudełka miałem co do niej pewne obawy. Widoczny na opakowaniu (niezwykle solidnym, zresztą tak jak klej, który trzymał nalepki chroniące całość przed otworzeniem) gryzoń był bowiem symetryczny – a jako fan wyprofilowanego sprzętu nie pochwalam takiego rozwiązania. Mój sceptycyzm ulotnił się nieco po dobraniu się do urządzenia, jako że okazało się ono bardzo solidne, dodatkowo zaś wraz z mychą otrzymałem akcesoria: transmiter oraz adapter umożliwiające pracę bezprzewodową w 2,4 GHz, komplet opcjonalnych uchwytów antypoślizgowych gotowych do naklejenia, a nawet ślizgacze na wymianę. Dopełnieniem zestawu był wręcz genialnie wykonany, pleciony, srebrno-biały kabel USB z końcówką typu C, który pozwala zarówno podładować gryziona, jak i korzystać z niego „na uwięzi”, dzięki czemu nie musimy martwić się o stan baterii. Z tak solidnym przewodem dołączonym do myszy jeszcze nie miałem styczności i tym samym Turtle Beach udowodniło mi, że stawia jakość na pierwszym miejscu.

Turtle Beach Burst II Air
Turtle Beach Burst II Air

A będąc w temacie sposobów pracy recenzowanej myszki – te są trzy, czyli kabel, Bluetooth i napomknięta już łączność bezprzewodowa 2,4 GHz. O ile do pierwszego i ostatniego z nich nie mam żadnych zastrzeżeń, o tyle z Bluetooth zdarzały się drobne problemy w przypadku MacBooka (który teoretycznie nie jest wspierany, ale postanowiłem sprawdzić, ile w tym prawdy). Burst II Air to urządzenie tylko i wyłącznie do pecetów (o czym producent wspomina na swojej stronie), a sterowniki do rzeczonego sprzętu zainstalujemy jedynie na „maszynach” wyposażonych w Windowsa 10 lub 11. Mimo to MacOS myszkę tę wykrywa, tyle że jako klawiaturę. Poza tym gryzoń działał względnie normalnie, może z wyjątkiem rolki – ta z jakiegoś powodu funkcjonowała na opak, tj. przewijanie do góry i do dołu przynosiło zgoła odwrotny rezultat. W przypadku komputera z systemem Microsoftu przywołany problem nie występował, tak że łączność przez Bluetooth pozostaje niezłym wyborem dla osób, którym zależy na maksymalnym wydłużeniu czasu pracy mychy.


Bez kabla przez kilkadziesiąt godzin

Ten zaś w wypadku wspomnianego protokołu imponuje: Turtle Beach zapewnia, że jego sprzęt jest w stanie wytrzymać nawet 120 godzin pracy na jednym „tankowaniu”. Po zastosowaniu adaptera 2,4 GHz czas ten spada do 40 godzin, niemniej w zamian otrzymujemy większą precyzję. Z tego, co miałem okazję zaobserwować, deklaracje producenta nie odbiegają zbytnio od prawdy i bateria nie dość, że „trzyma” naprawdę długo, to jeszcze całkiem szybko ładuje się do pełna – po podpięciu myszy do komputera za pomocą dołączonego do zestawu przewodu przyjdzie nam poczekać niespełna godzinę, co jest kolejnym plusem na koncie Burst II Air.

Turtle Beach Burst II Air
Turtle Beach Burst II Air

Żeby jednak nie przesadzić ze słodyczą, wypada wspomnieć również o tym, co moim zdaniem w gryzoniu Turtle Beach nie zagrało. I w tym miejscu zaznaczę, że czepiał się będę rzeczy czysto subiektywnych, jako że oprócz napomkniętego już symetrycznego kształtu myszki chciałbym jeszcze wbić szpilę w przełączniki. TITAN Switch Optical, bo taką noszą nazwę, są wręcz niemożebnie głośne i przypominają te znane z klawiatur mechanicznych. Problem w tym, że ich klik nie satysfakcjonuje na tyle, aby rekompensować hałas, a podczas dłuższej pracy bez słuchawek zaczął mnie on wręcz doprowadzać do szewskiej pasji. Rozumiem, że niektórym osobom takie rozwiązanie może przypaść do gustu, jednakże ja się do nich nie zaliczam. Tak że jeśli pracujecie wieczorami i nie mieszkacie sami, miejcie na uwadze fakt, iż Burst II Air do najcichszych urządzeń nie należy.


Lekka konstrukcja i sensor

Mycha waży 47 gramów, a więc jest niezwykle lekka, jak na sprzęt swojej klasy. Jak udało się ją „odchudzić”? Ano tak, że spora część konstrukcji pozostaje pusta w środku. I to żadne moje domysły – taktycznie ulokowane na spodzie urządzenia otwory (co też zbija masę) pozwalają pod odpowiednim kątem zajrzeć do wnętrza Burst II Air. Problematyczne okazuje się zaś to, że w połączeniu z potężnymi przełącznikami optycznymi TITAN i wydawanym przez nie dźwiękiem, któremu zresztą sprzyja pusta przestrzeń w środku myszki, całość sprawia wrażenie… taniochy z supermarketu. I tu spieszę z wyjaśnieniem, że jest to odczucie złudne, niemniej nie mogłem się go wyzbyć i ciągle miałem z tyłu głowy myśl, że zbyt mocne naciśnięcie przycisku sprawi, iż gryzoń po prostu się rozpadnie. Oczywiście tak się nie stało – akurat pod kątem jakości wykonania Burst II Air nie da się niczego zarzucić.

Turtle Beach Burst II Air
Turtle Beach Burst II Air

Wypada również co nieco wspomnieć o sensorze Owl-Eye 26K. Ten oferuje maksymalną rozdzielczość na poziomie zawartego w swojej nazwie 26 000 dpi, czyli nieco mniej niż topowe produkty konkurencji. Nie oszukujmy się jednak – wartość ta i tak jest sporo na wyrost i przez znaczną część czasu nawet nie odczujemy potrzeby, aby ją ustawić. Prędkość przemieszczania myszki, przy której sensor pracuje poprawnie, to maks. 650 ips, co po przeliczeniu na metry na sekundę daje wynik rzędu 16,5 m/s, przyspieszenie zaś to 50 g, a więc i pod tym kątem nie ma powodów ani do zmartwień, ani do narzekań. Na wzmiankę zasługuje również fakt, że dzieło Turtle Beach jest kompatybilne z technologią Nvidia Reflex, w teorii pomagającą zapewnić jeszcze krótszy czas reakcji, co może okazać się nieocenione w przypadku wymagających tytułów stawiających na refleks, jak chociażby większość sieciowych strzelanek pokroju Rainbow Six Siege lub Overwatcha. W praktyce, aby wykorzystać pełnię jej potencjału, niezbędne będzie zaopatrzenie się we względnie nowego GeForce’a oraz odpowiedni monitor – wtedy Reflex pozwoli nam przeanalizować i zoptymalizować opóźnienia systemowe i czas pomiędzy kliknięciami myszy a zmianą pikseli na ekranie.

7
zdjęć

Nowy software

I nie, nie zapomniałem napisać, ile przycisków posiada Burst II Air. Ma ich sześć, wliczając ten ulokowany z boku mychy, który pozwala płynnie przełączać się pomiędzy kolejnymi progami dpi. Wszystkie „guziki” są w pełni programowalne, a zmienić przypisane im funkcje możemy za pośrednictwem oprogramowania Swarm II. Temu zaś poświęcę kilka zdań, jako że okazało się bodaj najlepszym softem do peryferiów komputerowych, z jakim miałem do tej pory do czynienia. Swarm jest prosty, przejrzysty i pozbawiony tony zbędnych bzdetów, którymi swoje aplikacje zdążyły już napchać wspomniane na początku tekstu Razer oraz SteelSeries. Oprogramowanie Turtle Beach zawiera wszystkie przydatne funkcje: zdefiniowane własnych progów czułości, zmianę częstotliwości odświeżania, a nawet ustawienie, po upływie jakiego czasu myszka przechodzi w tryb uśpienia. Wszystko mieści się na dosłownie dwóch ekranach, pozbawionych jakichkolwiek zakładek i wyskakujących okienek, w związku z czym korzystanie ze Swarm stanowi prawdziwą przyjemność i trudno będzie mi ponownie przerzucić się na inny soft.

Turtle Beach Burst II Air
Turtle Beach Burst II Air
Turtle Beach Burst II Air
Turtle Beach Burst II Air

Czy zostało coś jeszcze, o czym warto napisać w kontekście Burst II Air? Jeśli dotąd się nie domyśliliście, wspomnę, że mysz nie ma podświetlenia RGB, w związku z czym sprzęt prezentuje się dość minimalistycznie. Wrażenie to potęgują niewielki rozmiar gryzonia oraz jego symetryczna konstrukcja, która nie wszystkim przypadnie do gustu. Miłym dodatkiem jest umieszczony na spodzie urządzenia schowek na transmiter, po drugiej stronie sensora znajdziemy zaś przełącznik pozwalający wybrać tryb pracy myszki lub ją wyłączyć.

Turtle Beach Burst II Air
Turtle Beach Burst II Air
Turtle Beach Burst II Air
Turtle Beach Burst II Air

Narzekałem, ale… spodobała mi się!

W ogólnym rozrachunku Turtle Beach Burst II Air jest produktem, w który włożono naprawdę sporo serca i który może poszczycić się topową jakością wykonania. Wrażenia płynące z jego użytkowania popsuła (przynajmniej mnie) symetryczna obudowa gryzonia – cóż, niezbyt polubiła się z moją dłonią. Osobiście przeszkadzają mi również głośne przełączniki, aczkolwiek w momencie założenia słuchawek na głowę problem ten częściowo znika – dopóki o jego obecności nie przypomni jeden z domowników. Mimo to jestem skory wystawić Burst II Air dość wysoką notę – głównie za fakt, że Turtle Beach zdecydowanie przyłożyło się do swojej pracy i wypuściło mysz, która może rywalizować z najlepszymi urządzeniami ze stajni konkurencji, a jednocześnie nie liczy sobie za swoje dzieło tony gotówki (choć za gryzonia i tak przyjdzie nam wysupłać nieco ponad trzy stówki, a więc niemało). Nie jest to jednak myszka dla każdego i miejcie to na uwadze.

Turtle Beach Burst II Air
Turtle Beach Burst II Air

Cena: 349 zł

Dostarczył: Turtle Beach

TURTLE BEACH BURST II AIR – PARAMETRY

Liczba przycisków: 6 (wszystkie programowalne) • Rodzaj sensora: Owl-Eye 26K, optyczny, od 50 do 26 000 dpi, 650 ips, 50 g • Częstotliwość aktualizacji: 1000 Hz • Sposób podłączenia: bezprzewodowy (Bluetooth lub adapter 2,4 GHz), pleciony kabel USB PhantomFlex typu C • Długość dołączonego kabla: 180 cm • Inne: instrukcja użytkownika, adapter USB, transmiter, dodatkowy zestaw ślizgaczy, komplet taśm antypoślizgowych, oprogramowanie Turtle Beach Swarm II, wbudowany w spód gryzonia schowek na transmiter, deklarowany czas pracy na baterii – 120 h (Bluetooth) lub 40 h (transmiter USB), przełącznik trybu pracy na spodzie myszki, dioda sygnalizacyjna • Wymiary: 122,2 × 67,3 × 39,2 mm • Waga: 47 g

Ocena

Turtle Beach Burst II Air to świetnie wykonany gryzoń z porządnym sensorem i genialnym softem, aczkolwiek istnieje ryzyko, że pozytywne wrażenie z użytkowania sprzętu zepsują głośne przełączniki, a sama mysz może budzić zastrzeżenia tych, którzy nie lubią symetrycznych konstrukcji.

8+
Ocena końcowa

Plusy

  • świetna jakość wykonania
  • bogaty zestaw dodatków w pudełku
  • najlepszy soft do akcesoriów komputerowych, z jakim miałem do czynienia
  • długi czas pracy na baterii
  • sensor nie daje powodów do narzekań
  • dla niektórych – niewielka waga

Minusy

  • symetryczna obudowa gryzonia – choć to kwestia gustu
  • głośne przełączniki
  • dla niektórych – niewielka waga
  • nie jestem przekonany co do ulokowania pod kciukiem przycisku do zmiany poziomu dpi


Czytaj dalej

Redaktor
Jakub „Jaqp” Dmuchowski

Swoją przygodę z grami komputerowymi rozpoczął od Herkulesa oraz Jazz Jackrabbit 2, tydzień później zagrywał się już w Diablo II i Morrowinda. Pasjonat tabelek ze statystykami oraz nieliniowych wątków fabularnych. Na co dzień zajmuje się projektowaniem stron internetowych. Nie wzgardzi dobrą lekturą ani kebabem.

Profil
Wpisów1271

Obserwujących2

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze