2
14.06.2024, 13:00Lektura na 10 minut

Turtle Beach VelocityOne Race – test. Kierownica dla… nikogo?

Już na wstępie będę nieco brutalny, ale nie mogę się powstrzymać od stwierdzenia, że wyścigowy produkt marki Turtle Beach to brzydkie kaczątko w ciele pięknego łabędzia. Kierownica robi świetne pierwsze wrażenie, ale im dalej w las, tym ciemniej.


Mateusz „Gucio1846” Kapusta

VelocityOne Race to w teorii idealna propozycja dla fanów wirtualnych wyścigów, posiadających komputery PC lub konsole Xbox (testowałem sprzęt na PC). Zestaw zawiera ciekawie wyglądające, wypinane koło ze sporą liczbą przycisków i podświetleniem RGB, bazę z Direct Drive’em, która zapewnia lepsze doznania wynikające z force feedbacku (producent chwali się siłą na poziomie 7,2 Nm), wyświetlacz pokazujący podstawowe informacje z wyścigu (takie jak obroty silnika, prędkość, bieg, na którym jedziemy, i czasy okrążeń), metalowe manipulatory ze sprężynami i dodatkowy, zewnętrzny panel sterowania, do którego możemy przypisać sporo funkcji. Cena takiego kompletu wynosi 699,99 euro, czyli ok. 3000 zł.

Turtle Beach VelocityOne Race
Turtle Beach VelocityOne Race

Powiedziałbym, że jak na taką kwotę, oferowany zestaw wydaje się naprawdę mocny. Ba! Pomyślałem nawet, że to może być dobra opcja dla osób chcących przesiąść się z popularnych budżetowych modeli Thrustmaster T300 RS lub Logitech G29, ale niedysponujących wielkimi środkami finansowych na sprzęt Fanateca, Mozy lub Simagica. Duża liczba godzin spędzonych z urządzeniem zupełnie zmieniła jednak to, jak je postrzegam – ale wszystko po kolei.


Montaż, podłączenie i obsługa to bajka

Gdy otworzyłem ogromne pudło i wyciągnąłem z niego pięknie zapakowany zestaw VelocityOne Race, masa kabli i innych elementów chwilowo mnie przytłoczyła. Muszę jednak przyznać, że Turtle Beach perfekcyjnie zadbało o pomoc w podłączeniu kontrolera. Instrukcja jest konkretna i przejrzysta, a w kierownicy ukryto odpowiednie narzędzia do montażu. Każdy kabelek jest oznaczony właściwą opaską i kolorową końcówką, aby mieć pewność, że podłączymy go do odpowiedniego gniazda. Ogromnym plusem jest również łatwo wpinane do bazy koło.

Turtle Beach VelocityOne Race
Turtle Beach VelocityOne Race

Wspomniana baza jest dość ciężka, ma spory rozmiar, ale mimo to uchwyt mocujący ją do biurka bardzo dobrze ją trzyma i podczas agresywnych szarpnięć całość ani odrobinę nie przesuwała mi się po blacie. Nie mogę tego jednak powiedzieć o manipulatorach, które choć trzymają się paneli lepiej niż te z T300 RS i G29, to nadal potrafią się ślizgać po podłodze, zwłaszcza podczas naciskania hamulca. Musiałem położyć pudełko między ścianą a manipulatorami, aby nie uciekały mi do przodu przy ich intensywniejszym użytkowaniu.

Turtle Beach VelocityOne Race
Turtle Beach VelocityOne Race

Sprawdziłem również, jak mocowania radzą sobie na dobrym stelażu do simracingu. Tutaj każdy element trzyma się siłą rzeczy perfekcyjnie, bowiem jest przykręcany, ale sama baza jest tak duża, że musiałem podnosić monitor i kombinować z układem fotela, aby jakoś się pomieścić i uzyskać odpowiedni komfort. To dało mi do zrozumienia, że jest to raczej kierownica do użytku domowego, do biurka lub do tanich, „dostawianych” stelaży na kieszeń przeciętnego Kowalskiego. Do tego wszystkiego otrzymujemy aplikacje na telefon i komputer, za pomocą których łatwo można skonfigurować urządzenie pod siebie, zarówno w kwestii jego pracy, jak i wyglądu, dzięki podświetleniu RGB.


Jakość wykonania robi wrażenie

Już po samej wadze czułem, że będzie solidnie. Obszycie kierownicy stoi na bardzo wysokim poziomie, przyciski nie trzeszczą, łopatki do zmiany biegów pracują wyśmienicie (choć sprzęt przeszedł już przez ręce kilku osób), a manipulatory wykonane z metalu dają fajny opór (poza hamulcem, ale o tym za moment).

Turtle Beach VelocityOne Race
Turtle Beach VelocityOne Race

Wyświetlacz zamontowany w bazie jest przejrzysty, ma ładne kolory i wydaje mi się wystarczający, jak na potrzeby gracza, aczkolwiek złapałem się na tym, że w wielu tytułach w ogóle nie zwracałem na niego uwagi. Może to być jednak fajny dodatek, który pozwoli użytkownikowi nieco bardziej się wczuć. Turtle Beach wykonało kawał świetnej roboty, kierownica cechuje się wysoką jakością i śmiem twierdzić, że może wytrzymać naprawdę długo, jeśli nie będzie traktowana strasznie agresywnie.


Chcieli dobrze, ale przekombinowali

Odpowiem teraz na najważniejsze pytanie, czyli jak sprzęt sprawuje się w warunkach bojowych. VelocityOne Race testowałem, korzystając z szerokiego wachlarza gier (Assetto Corsa, Forza Motorsport, WRC, F1, JDM itd.). Na pewno sporym plusem kierownicy jest to, że powyższe produkcje wykrywają ją bez problemu i w zasadzie bez zbędnego grzebania możemy rozpocząć zabawę. Muszę przyznać, że zastosowany w urządzeniu Direct Drive faktycznie oferuje mocny force feedback, jak za tę cenę – tyle że obecnie nie działa on zbyt dobrze. Owszem, są momenty, w których fajnie czujemy siły działające na samochód, ale jednocześnie mam wrażenie, że twórcy chcieli podkręcić te odczucia tak bardzo, że przesadzili, przez co siłujemy się z kontrolerem wtedy, gdy nie powinniśmy.

Turtle Beach VelocityOne Race
Turtle Beach VelocityOne Race

Przykład? Jadę 10 km/h, ledwo trzymając gaz i w zasadzie nic nie robiąc, a kierownicą targa tak, jakbym leciał bokiem dwiema setkami na blacie. Poruszanie nią nie odbywa się płynnie: na pewnych etapach skrętu force feedback dziwnie przeskakuje i szarpie w nienaturalny sposób. Jazda po prostej, kiedy teoretycznie z samochodem dzieje się najmniej, przypomina czasem walkę o przetrwanie. Nie wiem, co projektanci chcieli w ten sposób osiągnąć, ale zamiast czuć frajdę, strasznie się męczyłem i czasem wręcz denerwowałem. Niby da się to korygować i dostosowywać siły, ale nawet po ograniczeniu ich do minimum nienaturalne zachowania dalej mają miejsce – tylko ich natężenie jest mniejsze. W znacznie uboższej T300 RS z paskiem zamiast Direct Drive’a i dużo droższym zestawie Simagic, z których ostatnio korzystałem, takie rzeczy się po prostu nie dzieją.


Wnioski z testów

Jeśli ktoś jeszcze nigdy nie grał na jakiejkolwiek kierownicy, może pomyśleć, że jest nawet spoko, nie zdając sobie sprawy z problemu, ale osoby, które zapoznały się z innymi modelami, od razu wyczują, że coś tu jest nie tak. Driftowanie w Assetto Corsa przy takim działaniu force feedbacku jest po prostu katorgą. Inaczej wygląda to w przypadku Japanese Drift Mastera, ale sam producent gry pomógł mi skonfigurować urządzenie pod ten tytuł, dzięki czemu było znacznie lepiej, ale wciąż niedoskonale. Sprzęt działał najmniej uciążliwie z Forzą, ale umówmy się – to był przy okazji najmniej wymagający tytuł, w jaki grałem. Wydaje mi się jednak, że opisane problemy można rozwiązać za pomocą aktualizacji softu, która skoryguje działanie force feedbacku.

Turtle Beach VelocityOne Race
Turtle Beach VelocityOne Race

Sporym problemem okazał się również pedał hamulca, który jest bardzo twardy i krótki. Regulacja nie pozwoliła poprawić tego mankamentu (choć plus za to, że w ogóle jakaś regulacja istnieje). W praktyce oznacza to, że lekko naciskając hamulec, używamy na start jakieś 70-80% jego siły i gdy się zapomnimy, bardzo łatwo wdusić go do końca i zablokować koła. Było to uciążliwe do tego stopnia, że po pewnym czasie postanowiłem przypisać hamowanie do pedału sprzęgła…

Kierownica ma dość nietypowy kształt i o ile dobrze się ją trzyma podczas grania w wyścigi torowe typu F1 lub Assetto Corsa Competizione, tak nie jest zbyt wygodna w przypadku driftu i rajdów, gdy trzeba robić szybko pełne obroty. Zwyczajnie brakuje wtedy okrągłego koła. Żeby nie było, że tylko narzekam: zdarzały się zakręty, w których było całkiem przyjemnie, a zmiana biegów sprawia sporo satysfakcji za sprawą naprawdę dobrze działających łopatek. Jeśli pozostaniemy przy grach wyścigowych bazujących na przyczepności (czyli czymś bardziej w stylu F1 niż WRC) i przecierpimy opisane wyżej mankamenty, to można się nawet fajnie pobawić – ale nie nastawiałbym się na nic ponad to.

Turtle Beach VelocityOne Race
Turtle Beach VelocityOne Race

Wspomniałem wcześniej o wypinanej kierownicy. To duży plus, bowiem w teorii możemy ją łatwo podmienić na inną, np. taką do F1. Patent ten świetnie sprawdza się u droższej konkurencji. Problem polega na tym, że baza ma swój własny rodzaj podłączenia, więc nie podepniemy koła wyprodukowanego przez kogoś innego. Sugeruje to, że Turtle Beach chce mieć swój własny ekosystem, tyle że innych kierownic tej marki też nie podłączymy, ponieważ… ich nie ma. Zakładam, że firma zaproponuje coś w przyszłości, ale uważam, że zamykanie się na koła innych producentów jest strzałem w kolano. Ten sprzęt obecnie nie jest w ogóle rozwojowy.


Dla kogo jest Turtle Beach VelocityOne Race?

To chyba najtrudniejsze pytanie, z jakim miałem ostatnio okazję się zmagać. Prawdę mówiąc, nie mam pojęcia. Nowi gracze, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z simracingiem, raczej nie wydadzą 3000 zł na pierwszą kierownicę. Wszak muszą się dopiero przekonać, czy taka zabawa im się w ogóle spodoba, więc sięgną po starsze, sprawdzone i polecane konstrukcje. Doświadczeni simracerzy albo spróbują z ciekawości i się odbiją, albo zgłębią temat i ostatecznie zrezygnują z zakupu VelocityOne Race. W tej cenie spokojnie można nabyć zestaw Moza, który jest nieco wyższej jakości niż propozycja Turtle Beach, działa znacznie lepiej i można go rozbudowywać o kolejne, coraz lepsze elementy. Nie chcę jednak wieszać psów na testowanym sprzęcie. Gdyby nad nim nieco popracować, zwłaszcza nad działaniem Direct Drive’a i force feedbacku, to model ten nie byłby wcale taką złą opcją.

Turtle Beach VelocityOne Race
Turtle Beach VelocityOne Race

Pozostaje jeszcze kwestia ceny: obecnie w mojej opinii jest za drogo. Rozsądną kwotą byłoby tu raczej 2300-2500 zł – wówczas można by rozważać zakup. Wszystko to sprawia, że w obecnej sytuacji nie mogę tego sprzętu polecić z czystym sumieniem.

Cena: 3000 zł

Dostarczył: Turtle Beach

TURTLE BEACH VELOCITYONE RACE – PARAMETRY

Kompatybilność: PC, Xbox One, Xbox X/S • Kąt obrotu: pełny, nie ma blokady po określonej liczbie stopni • Siła force feedbacku: 7,2 Nm • Liczba przycisków: 30, w tym pokrętła • Długość kabla: 250 cm (kierownica), 250 cm (pedały) • Złącza: USB-C do USB-C i USB-C do USB-A • Inne: podświetlenie RGB, aplikacje do zarządzania kierownicą na PC i smartfona, podświetlany wyświetlacz umiejscowiony w bazie • W zestawie: baza, panel kontrolny, manipulatory, kierownica VelocityOne Race, podkładki stabilizujące pedały, okablowanie, zasilacz, opaski kablowe na rzepy, dwa klucze imbusowe, zestaw śrubek, skrócona instrukcja obsługi • Wymiary: 30 x 26,6 x 11 cm (kierownica), 30,3 x 31 x 23,5 (baza), 41,5 x 33 x 22,3 cm (pedały) • Waga: 1,36 kg (kierownica), 8,2 kg (baza), 4 kg (pedały), 0,24 kg (panel kontrolny)

Ocena

Turtle Beach chyba za bardzo chciało i przekombinowało, utrudniając życie graczowi tam, gdzie nie jest to potrzebne. Kiepskie działanie force feedbacku i pedału hamulca przyćmiewa wszelkie plusy VelocityOne Race i sprawia, że trudno się do tego modelu przekonać. Jest tu jednak potencjał i myślę, że odrobina pracy nad konstrukcją i softem mogłaby całkowicie zmienić odbiór tej kierownicy.

6
Ocena końcowa

Plusy

  • jakość wykonania
  • banalny montaż
  • mocny force feedback
  • nie grzeje się
  • duża opcja ustawień i personalizacji (np. podświetlenie przycisków, które świetnie sprawdza się podczas nocnych zabaw)
  • sporo przycisków do przypisania
  • gry łatwo ją wykrywają
  • dodatkowy panel na przyciski…

Minusy

  • …który mógłby być nieco większy
  • force feedback działa często bardzo nienaturalnie i czasem zwyczajnie przeszkadza
  • pedał hamulca nie nadaje się do jakiejkolwiek zabawy
  • drift i rajdy nie sprawdzą się najlepiej na tej kierownicy
  • brak możliwości rozbudowy zestawu pomimo pewnych sugestii (wypinana kierownica)
  • w tej cenie są po prostu lepsze opcje
  • trudno określić, kto miałby być jej nabywcą


Czytaj dalej

Redaktor
Mateusz „Gucio1846” Kapusta

Pochodzę z Dąbrowy Górniczej. Od dziecka jestem pasjonatem wszelkiego rodzaju wyścigów, zwłaszcza motocyklowych. Pisanie dawało mi mnóstwo frajdy już od wczesnych lat szkolnych, dlatego bez zastanowienia obrałem drogę dziennikarską. Uwielbiam zagłębić się w świat rozrywki elektronicznej, choć przede wszystkim odpalam te wyścigowe, co skutecznie połączyłem z esportem. Kocham zabawę głosem. Czytanie i dubbing sprawiają mi niesamowitą frajdę i stale się w tym doskonalę. W wolnych chwilach sięgam po gitarę :).

Profil
Wpisów7

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze