EA Spring Showcase 2010: Medal of Honor – CoD może się bać!

Niełatwy jest los amerykańskiego rangera. Choć wyszkolony i uzbrojony po zęby – idzie na ogół na pewną śmierć, a każdy dzień poza grobem zalicza do szczęśliwych. Pokazana nam prezentacja zaczęła się właśnie od desantu ze śmigłowców przetykanego łzawym nagraniem na automatycznej sekretarce – kto by pomyślał: Medal of Honor klasycznym wyciskaczem łez. 😉
Pod górę, pod górę!
Spokojnie – potem jest już bardziej męsko. Fragment jednego z etapów, który dane nam było zobaczyć, rozgrywał się w górach, gdzie umocnione stanowisko artyleryjskie obsługiwane przez talibów ostrzeliwało pozycje reszty amerykanów z twojego oddziału nie dając im wytchnienia. Wiadomo – by ktoś spał, ktoś strzelać musi i jako jeden z sześciu ochotników (i jeden z czterech pozostałych przy życiu…) pniesz się pomiędzy skałami i walczysz, a jakże.
Prowadzący prezentację przedstawiciel producenta na każdym kroku podkreślał, że Medal of Honor to przede wszystkim autentyczność wrażeń. Nie ma tu miejsca na radosne rajdy pomiędzy talibami, działających cuda medyków czy branie na klatę pięciu granatów z rzędu – i to było widać. Medal of Honor to męska, czysta, twarda walka. Podziwianie w akcji drużyny rangersów przynosi autentyczne zadowolnie: chłopaki perfekcyjnie podchodzą pod umocnienia, osłaniają się wzajemnie, ostrzeliwują pozycje wroga dając tym samym graczowi czas na oflankowanie i np. ustrzelenie go przez okno w jakiejś chacie.
Taki poziom współpracy na polu walki to czysta poezja. Jeśli do tego dorzucić możliwość poproszenia o amunicję kompana i konsekwencje tego (przerwa w prowadzeniu ognia, odwrócenie uwagi od wroga) mamy bardzo solidny obraz pola walki. Konwencja krwawego oddechu pozostała, bez obaw – nowością jest za to możliwość krycia się za osłonami terenowymi ślizgiem: odłupane pociskami kawałki skały latające nad głową są najlepszym dowodem na to, że taka opcja nieraz ratuje życie. A jak to wygląda!
Rzuć no okiem
A skoro już jesteśmy przy efektach; model zniszczeń jest uboższy niż w przypadku takiego Bad Company 2, niemniej prezentuje się tu rozsądnie. Przeszkody terenowe dają osłonę przed kulami, nie warto jednak pokładać w nich zbyt dużej wiary: rozpadający się pod ostrzałem mur wzbudza bardziej strach i pcha do akcji, niż zachęca do dłuższej posiadówki. Sama zaś grafika – piękna! Surowy i monotonny pejzaż górski, siłą rzeczy ograniczony nosem trzymanym jak najbliżej ziemi prezentuje się naprawdę przyzwoicie. Gdy już oznaczymy celi ukryjemy się za głazem, gdy samoloty uwolnią swe śmiercionośne przesyłki – zobaczysz deszcz kamieni, ziemi, prochu; pchający się do oczu, wygryzający łzy, zamazujący świat. Świetne!
Warto też zaznaczyć, że Medal of Honor będzie grą krwawą: efekt bezpośredniego trafienia RPG w zwłoki leżące u wejścia do wąwozu sprawia wrażenie co najmniej chlupiące. Cóż. MoH na pewno nie będzie tytułem dla młodszych komandosów. Ogólnie zapowiada się kawał porządnego FPS-a: współczesne realia, świetna grafika, kilka świeżynek w gameplay’u – jest na co czekać. Premiera: 12 października 2010.
Galerię znajdziecie: tutaj.
Czytaj dalej
64 odpowiedzi do “EA Spring Showcase 2010: Medal of Honor – CoD może się bać!”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
@THERON: witaj w klubie;D
Sorry że pomyliłem się w twoim loginie^^
kaczor96 no dobra napisałeś prawie dobrze xD xD xD Ty też przeszedłeś wszystkie na Weteran? Nie takie trudne jak się wydaję prawda? Trzeba tylko sposobu.
he? odbija komus w ea?|niedawno wypuscili BF:BC2, ktore swietnie sie sprzedalo i ludzie zagrywuja sie po necie, a tu nagle rzucaja kolejna konkurecje dla CoD’a. tylko ze jednoczesnie rzuca konkurencja dla battlefielda…
@THERON23: no jasne że tak na przykład do misjach z dużym ostrzałem trzeba dobrze wyćwiczyć celność i zdolność szukania schronienia i do każdej misji co innego;P
Panowie to nie jest czat.
@kaczor96 i @THERON23: mi się tylko 1ej misji nie udało ukończyć – Epilogu Modern Warfare w samolocie. Tzn pewnie w końcu bym przeszedł, ale się wk… rzyłem jak po raz ok 10 brakło mi około 2 sekund :/
Znowu warny polecą…
Swoją drogą, to nie będe się z tobą Theronie kłócił, bo widzę że sens ma to znikomy albo i żadny. Ani mi nie wysuniesz sensownych argumentów, wyzywasz mnie od fanboyów (kiedy ja przedstawiam oczywiste fakty). Nie zmuszam Cię absolutnie do grania w żadnego CoD’a, krzycz sobie że nawet Tetris jest lepszy. Mam w nosie, to mojej osobie CoD ma sprawiać przyjemność, nie Tobie, Cragirowi czy Smugllerowi – i daje mi jej od groma. Peace.
Poprę tu Shadowa. Tyle ludzi się pruje bez przerwy, a jako argumenty nikt nic nie podaje sensownego..
Jak też poprę Shadowa, a co! W CoD’zie (wszystkich jego częściach) nie podobał mi się jedynie Bobby Kotick… tak, właśnie – on i jego machinacje – konkretnie to w MW2 – a dwójkę MW przeszedłem z przyjemnością najpierw na experienced, niedawno zacząłem grać od nowa na weteranie. W CoD: 1 (z dodatkiem UE), 2, 4 – MW, CoD:WaW (Treyarcha – i zamierzam Treyarchowi dać szansę w nadchodzącym CoD:BO) i gwoździu do trumny firmy IW według wielu – CoD:MW2 – we wszystkie grało mi się bardzo fajnie. Z wielu powodów.
„Zabrakło miejsca na polach bitew II wojny światowej”!?! Gorszych pierdół nie słyszałem. Ile wspaniałych bohaterskich bitew, wydarzyło się w czasie tej wojny. Rozumiem że nie można po raz kolejny wałkować D-day’a ale… Weźmy taką Talvisote(wojna zimowa) w czasie której Finowie walczyli przeciwko znacznie przewyższającymi ich liczebnie Rosjanami. To właśnie wtedy wynaleziono „koktail mołotowa” a snajper zwany Białą śmiercią zabił ponad 700 Rusków. I że niby nie da sie na tym oprzeć ciekawych misji?
@GRYzli ponieważ Amerykanom nie chce się wałować ich II-wojennych wyczynów, to musieli wymyślić nowy konflikt w którym będą niesamowici bo tu nie chodzi o przedstawienie historii innych państw tylko heroizmu amerykanów
zaczynam zbierać kase na nowego MoH-a