Portal 2 – wrażenia z pokazu

Podczas prezentacji Portala 2 co i rusz parskałem śmiechem – od bardzo dawna w żadnej grze nie widziałem równie komicznych dialogów. Udostępniony do „ogrania” fragment gry był czymś w rodzaju prologu kampanii single player, w którym stopniowo zaczynamy odkrywać tożsamość głównego bohatera. Z ust tegoż nie pada ani jedno słowo, nie sposób też zobaczyć go inaczej, niż poprzez stworzenie z dwóch portali rodzaju „lustra”, kiedy to widzimy w oddali jedynie niepozornego człowieka w czerwonym kubraczku. Od początku gry towarzyszy nam Wheatley, nieustannie nawijający, obdarzony fantastycznie brytyjskim akcentem droid. W połączeniu z komunikatami płynącymi z głośników laboratorium, jego wypowiedzi kilkakrotnie doprowadziły mnie na skraj entuzjastycznej czkawki.
Odkrywając tajemniczy los obiektu badawczego, którym jest nasz bohater, szybko zdobywamy symbol gry, tj. portal-gun. Z jego pomocą musimy rozwiązać kilka coraz trudniejszych zagadek logicznych, układających się w stanowiący „test obiektu” (a zarazem mini-samouczek) tor przeszkód. Trudno mówić tu jednak o sterylnych warunkach laboratoryjnych – zaraz po pierwszych parunastu sekundach spędzonych w grze, otaczający nas świat zaczyna się, jak najbardziej dosłownie, rozpadać. Witający nas w grze widok hotelowego niemalże apartamentu szybko staje się wspomnieniem, zastąpiony przez ruiny kompleksu badawczego. Gdyby nie napady śmiechu, pomyśleć by można, że znaleźliśmy się w mutacji Fallouta czy, co bardziej prawdopodobne, kolejnej odsłonie Half-Life.
Stawiane przed graczem zadania zostały zaprojektowane z pomysłem i wymagają niezłej wyobraźni przestrzennej – bez wątpienia będą wyzwaniem dla tych, którzy z pierwszym Portalem nie mieli do czynienia. By przejść dalej należy chociażby wciskać porozmieszczane w różnych miejscach przyciski, często i gęsto wykorzystując rodzaj klocków porozmieszczanych w absurdalnych, zdawałoby się, miejscach. Zastosowanie spadania pionowo w dół w celu wykonania dalekiego skoku w bok (ha!) to zdecydowanie pomysł wymagający przetrawienia. Na szczęście satysfakcja z dokonania każdego postępu jest ogromna. Aż strach pomyśleć, co twórcy przygotowali na kolejnych pięć rozdziałów, bo ewidentnie dopiero zaczynali się rozkręcać. Dodać należy, że końcówka prologu wyprowadzała bohatera z kompleksu laboratoryjnego i wprowadzała „twist” fabularny, któremu zdecydowanie bliżej do Half-Life’a, niż „prostej gry zręcznościowo-logicznej„.
Portal 2 był, jak na mój gust, jedną z najciekawszych gier pokazu, budził jednak dosyć umiarkowane zainteresowanie zgromadzonych dziennikarzy. Być może to efekt świadomości, że z każdą kolejną sekundą głowienia się nad nietypową zagadką coraz więcej ludzi za twoimi plecami ma cię za idiotę? Zwłaszcza, jeśli dodatkowo twoją twarz wciąż wykrzywia zachwyt nad absurdalnym humorem zawartym w grze. Niech i tak będzie… ja bawiłem się świetnie.
Czytaj dalej
12 odpowiedzi do “Portal 2 – wrażenia z pokazu”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Spośród wszystkich gier pokazanych na EA Showcase, ta była najzabawniejsza. Tak przynajmniej twierdzi Monk, który śmiał się tak bardzo, że swoje wrażenia musiał przedstawić w najbardziej „pigułkowej” formie.
Szósta linijka drugiego akapitu – dosłownice, czyli literówka 🙂 . Wersja na PS3 będzie dostępna w wersji polskiej kinowej 😀 ?
Fakt, fail, fenks. Swoją drogą „dosłownice” ładnie brzmi. 😉
Zacząłem czytać, jednak w obawie przed nawet drobnymi spoilerami skipnąłem do ostatniego akapitu. Jednak z najbardziej (jeśli nie the most) oczekiwana przeze mnie gra tego roku. <3 Valve.
Jeszcze tylko 13 dni !!
O jak się jaram
Pierwszego Portala przeszedłem i był wg. mnie po prostu GENIALNY. Z tym większą niecierpliwością czekam na „dwójkę”.
@m4dm4x Prawda. Wczoraj ściągnąłem go sobie, odpaliłem jakoś wieczorem i odłożyłem dopiero, gdy ukończyłem singla. Czyli o piątej nad ranem. 🙂
Ja pamiętam te trudności w przechodzeniu etapów (poziomów) czasowych na padzie 🙁 )
Czyli Portal 2 będzie trudniejszy od pierwowzoru i bardzo dobrze bo jedynka była poprostu za łatwa. I prawdziwy fun z gry złapałem dopiero po ściągnięciu dodatkowych map, więc jeżeli ktoś ma czas to radzę sprawdzić. ;p
Monk to pewnie niechciało się iść do redakcji po rozgrywce, bo chciało się spać ;D
już niedługo mój preorder na steamie…