Risen 2: Mroczne wody ? test wersji beta

Pierwsze wrażenie? Zaskoczenie. Risen 2, choć oczywiście wyprodukowany jest przez ekipę mniejszą (i z mniejszym budżetem), sprawia wrażenie wyjątkowo dopracowanego produktu, w którym nie ma niczego, co mogłoby być dla jego twórców powodem do wstydu. Całość wygląda bardzo dobrze (momentami nawet znakomicie), animacje są odpowiednio wiarygodne (nawet słynne „księżycowe skoki” zostały nieco utemperowane), mamy wrażenie zabawy z grą z wyższej półki. Może nie najwyższej, ale na pewno wyższej niż Risen czy – tfu, tfu – Gothic 4… Jednocześnie to również bez dyskusji „gra Piranha Bytes” z wszystkimi zaletami i wadami tego stanu rzeczy – jest dość trudno (zabić może nawet najmniejszy przeciwnik), walka bywa toporna, choć lokacje porośnięte są raczej tropikalną roślinnością, to i tak czuć w oprawie jakiś taki germańsko-słowiański klimat. Na szczęście wiemy, że przynajmniej na naszej szerokości geograficznej ten właśnie klimat bardzo się podoba.
Akcja gry rozpoczyna się krótkim fabularyzowanym wstępem, który pełni rolę samouczka. Nasz bohater – ten sam Bezimienny z pierwszego Risena – budzi się z pijackiego snu, a my… odkrywamy, że cała historia osadzona jest obecnie w klimatach pirackich. To co prawda nie niespodzianka, bo o tej zmianie ekipa Piranha Bytes mówiła już od dawna, ale ciężko wyobrazić sobie jak duży ma to wpływ na rozgrywkę aż do momentu, w którym sami się o tym nie przekonamy. Tymczasem fabuła dotyka tutaj spraw morskich (wielkich stworów, które wyłoniły się z mórz, terroryzując okoliczne wyspy), przeciwnicy to przedstawiciele słonowodnej fauny (np. kraby), a większość postaci niezależnych to albo szczury lądowe albo marynarze (i marynarki) z włosami potarganymi przez wiatr. Dotyczy to również „katalizatora” dla scenariusza – Patty, córki pirata, którą co bardziej pamiętliwi gracze mogą przechowywać w zwojach mózgu od czasów pierwszej części. To za jej sprawą Bezimienny musi wytrzeźwieć, a potem wyruszać w podróż incognito – nie jest to miejsce na wyjawianie zbyt wielu zawiłości fabuły, dość powiedzieć, że pierwszym celem (który niełatwo będzie osiągnąć), jest zakradnięcie się w łaski kapitana korsarzy.
Zmiany pojawiły się również w systemie rozwoju postaci. Bezimienny jest teraz opisany pięcioma głównymi atrybutami: sprawnością w walce bronią białą, sprawnością w walce bronią palną (!!!), wytrzymałością (dokładniej: twardością), sprytem oraz sprawnością w korzystaniu z magii voo-doo. Każda z nich ma swój własny poziom (nie ma natomiast jednego, ogólnego poziomu doświadczenia postaci), w dowolnym momencie (a więc bez udziału np. nauczyciela), można go podnieść, wydając na to odpowiednią ilość punktów chwały (czyli po niepirackiemu: punktów doświadczenia). To jednak dopiero czubek góry lodowej. Każdy z atrybutów powiązany jest z trzema talentami, które rosną wraz ze wzrostem poziomu danego atrybutu – można jednak podnieść je również w inny sposób, a to za sprawą tzw. umiejętności. To swego rodzaju perki, które dają dostęp do konkretnych form ataku czy zdolności np. w trakcie rozmowy – jest ich grubo ponad 60, a je z kolei „nabywa się” u nauczycieli, płacąc im jednak wyłącznie sztukami złota. Dostajemy więc trzy powiązane ze sobą systemy opisujące zdolności bohatera – w pierwszej chwili można się w tym nieco pogubić, ale po pierwszej nabytej umiejętności wszystko już staje się jasne. Nie jest to system tak elegancki, jak Skyrimowe „rośnie ci to, czego używasz”, ale trudno znaleźć w nim jakiekolwiek słabe strony.
Pozostałe elementy gry utrzymane są w klimacie i stylu jaki znamy z poprzednich gier Piranha Bytes. Moją tęsknotę za otwartym, żyjącym światem RPG, rozbudzoną dawno temu przez Gothica 3 ukoił już oczywiście Skyrim, ale muszę przyznać, że Risen 2 muska te same struny mojej duszy gracza: kto lubi produkcje, w których można odnieść wrażenie, że od naszych działań coś rzeczywiście zależy i że faktycznie kształtujemy świata nas otaczający, ten będzie z Risena 2 zadowolony. Rozmach jest może mniejszy niż w Skyrimie, questów, zadań pobocznych i smaczków też mogłoby być więcej, ale to nie wina Piranha Bytes, że Bethesda przygotowała produkcję, która nawet po 70 godzinach gry zdaje się nie mieć końca. Cała zawartość z Risena 2 da się poznać – na oko – po około 40-50 godzinach, co jak na zachodnią grę RPG jest całkiem przyzwoitym wynikiem.
Wersję beta Risena 2 oceniam bardzo dobrze, nie mam wątpliwości, że fani jedynki (czy ogólnie – serii Gothic) od razu uznają, że to „ich gra”. Żałuję tylko, że nie miałem okazji sprawdzić polskiej wersji językowej – a przecież pełna lokalizacja będzie dostępna na wszystkich platformach (PC, X360, PS3), zatrudniono do niej najlepszych polskich aktorów „głosowych” (i Nergala), a po tłumaczeniu Skyrima jestem dość spokojny, co do jej jakości. Efekt końcowy poznamy jednak dopiero bliżej premiery – czyli pod koniec kwietnia.
Czytaj dalej
69 odpowiedzi do “Risen 2: Mroczne wody ? test wersji beta”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Na chwilę obecną to mój główny faworyt na grę RPG roku. I jedyny, w zasadzie. 🙂
Co tu dużo mówić… czekam…
Żeby nie matura to w ciemno brałbym nowego Risena tuż po premierze 😛 . Tak trochę sobie poczekam, a po przeczytaniu nawet tego testu wiem że muszę tą grę mieć, w szczególności że to chyba jedyny pełnoprawny cRPG jak wyjdzie w 2012 😛 . Więc myślę że fani tego gatunku nie mają co wybredzać i nawet jeśli będzie tylko grą dobra jak jedynka, to warto kupić bo zbyt dużego wyboru nie będzie.
SerwusX – anie zapomniałeś o ME3 – „roleplayu z naciskiem na akcję” 🙂
Zatęskniłem za księżycowymi skokami 🙁
@qweas123 – nie czytałem tekstu, tylko zobaczyłem na górze, że jest tylko napis „PC”.
Brak nauczycieli, ech… Mam nadzieję, że całokształt gry mi to wynagrodzi
@capslol – są nauczyciele, czytaj ze zrozumieniem.
@Fonger chyba masz jakiś uraz do posiadaczy konsol. Krzywdę ci jakąś zrobili czy co?|Już nawet pomijając fakt że Risen ciężko nazwać czymś innym niż grą łatwą to jeszcze na dokładkę wredni każualowaci konsolowcy mają takie tytuły jak dark souls czy demon’s souls więc Risen to dla nich przechadzka po parku.
hmmm…. Nużą mnie, a wręcz denerwują ciągłe porównywania przez Huta Risena 2 do Skyrima… Przecież to dwie gry na zupełnie inną skalę. No i zresztą Skyrim nie jest grą idealną, nie mówiąc już o drętwym (no może nie aż tak jak w Afterfall Insanity..) polskim dubbingu, którym większość polskich graczy się zachwyca. Po około 20 godzinach gry po prostu mi się znudził. (nawet z modami) A wracając do Risena 2 to pokładam w nim nadzieję do poprawienia [dla mnie] reputacji serii po kiepskiej moim zdaniem części 1
@Rudy12 ale nie w „gothicowej” wersji. Chodziło mi o nauczycieli, u których zdobywało się np +5 do siły za punkty nauki…
Risen 2 co tu gadać czekamy i witamy gdy się pojawi…
Beta została scrackowana i nie tylko posiadacze kolekcjonerki Risena mogą w nią zagrać.
Przeszedłem jedynkę i jedną z rzeczy która mnie zaskoczyła było jej zakończenie. Spodziewałem się jakiejś trudnej walki a nie zwykłego skakania i unikania ciosów. Mam nadzieję, że zakończenie dwójki będzie dużo lepsze.
Precz ze „Skyrimowskim rośnie ci to czego używasz” I ze Skyrimem także. Posiedziałem przy nim kilkadziesiąt godzin na… pakowaniu kowalstwa… 🙁 A potem już tylko gorzej. Fabuła rozbudowana jak krew z d… nudna i polityczna jak transmisja obrad sejmu. Zostawiłem Skyrima dla Risena (przeszedłem wtedy pierwszy raz w całości) Gdybym miał w życiu nie zagrać w jakiegokolwiek pustego i rozlazłego TeeSa dla dowolnej gry piranii to niczego bym nie żałował. Teesy są dla zimowych grzybiarzy.
Zakk777-SAM ŻEś ZIMOWY GRZYBIARZ! ty po prostu nie znasz się na dobrych grach! Może dlatego, że zająłeś się pakowaniem kowalstwa, ci się znudziło. Nie umiesz ,,delektować” się grami. W TES-IE nie chodzi o to, żeby siedzieć (tak jak ty to pewnie robiłeś) na d….. w jednym miejscu, tylko żeby podziwiać rozległość i możliwości tej gry. Mi na przykład strasznie spodobał się Skyrim. A poza tym ja mogę równie dobrze przejechać się po twoim RISEN-IE. POWIEDZ MI, CO TAM JEST TAKIEGO NIEZWYKŁEGO?! SKYRIM RZĄDZI!!
Nie zagram ani w Jedynkę ani w Dwójka póki pod postaciami głos będzie podkładał Nergal.Jeśli go nie zdejmą.Ja nie będę w to grać.Kto się przyłącza do protestu.Nergalowi nie.Przecz z diabłami.
Z diabłem znaczy się.Chodzi mi o Nergala.
Bezi85 – Wszyscy mają w dupie to czy zagrasz.