Szef Take-Two studzi nastroje związane z użyciem AI w grach. „Czy moglibyśmy nacisnąć magiczny przycisk i stworzyć w ten sposób GTA? Oczywiście, że nie”

Szef Take-Two studzi nastroje związane z użyciem AI w grach. „Czy moglibyśmy nacisnąć magiczny przycisk i stworzyć w ten sposób GTA? Oczywiście, że nie”
Avatar photo
"Sam Goldman"
Wszystko będzie dobrze?

Branża gier co jakiś czas przechodzi większe i mniejsze zawirowania, rozwijając się skokowo. Przy czym często nie chodzi tak naprawdę o realny rozwój i ewolucję, a bardziej jakiś element, rozwijający określoną gałąź tego przemysłu. By grafika stała się realistyczna, musieliśmy czekać na odpowiedni sprzęt. By gogle wirtualnej rzeczywistości się przyjęły, musiały raz wyjść o dekady zbyt wcześnie i wrócić, choć także teraz jest to ciągle raczej ciekawostka. Wielu, tak jak Elon Musk, zdaje się wierzyć, że kolejnym kamieniem milowym w rozwoju gier wideo będzie sztuczna inteligencja. Dotychczasowe reakcje graczy raczej temu przeczą – ludzie masowo bojkotują wszystko, co powstało z użyciem sztucznej inteligencji, włącznie z takimi hitami, jak The Alters czy Clair Obscur: Expedition 33. Ostatecznie to odbiorcy będą decydować o tym, na ile AI zagości w gamedevie i jak bardzo wpłynie na to, w co będziemy grać w kolejnych latach. Na razie wydawcy nie naciskają na jego użycie, ale… No właśnie: doskonałym przykładem jest Microsoft, który ustami Phila Spencera przekonuje, że sięganie po AI to decyzja poszczególnych studiów, ale z drugiej strony nie waha się przed zwolnieniem 9 tysięcy ludzi m.in. właśnie z powodu inwestycji w sztuczną inteligencję. Teraz głos w sprawie użycia takich narzędzi zajął prezes Take-Two, Strauss Zelnick. Jego głos jest o tyle istotny, że jego firma odpowiada za arcyważne dla branży GTA 6 i to, co w nim zobaczymy i jak to zostanie przygotowane, może ukształtować kolejne lata rozwoju gier. Niestety nie mam dobrych wiadomości dla entuzjastów dużych modeli językowych:

Załóżmy, że nie ma żadnych ograniczeń dotyczących wykorzystywania AI. Czy moglibyśmy nacisnąć magiczny przycisk i stworzyć w ten sposób GTA wraz z gotowym planem marketingowym? Oczywiście, że nie. Nie można tego jeszcze zrobić i osobiście jestem zdania, że nie przyniosłoby to wystarczająco dobrych rezultatów. Otrzymalibyśmy coś bardzo wtórnego. Niezależnie od tego, czy ludzie z Doliny Krzemowej to akceptują czy nie, AI to po prostu zbiory danych, wymagające ogromnej mocy obliczeniowej i połączone z dużymi modelami językowymi. Czym z definicji są dane? Patrzeniem w przeszłość.

Strauss Zelnick, szef Take-Two

Nie jestem pewien, czy takie ujmowanie sprawy jest fair w stosunku do tej technologii – oczywiście Zelnick ma rację, tylko że dzisiejsze AI dają nam dostęp do tych danych w sposób tak szybki i wygodny, jak nigdy wcześniej. Oczywiście przed nami wiele lat pracy i rozwoju, ale przecież już teraz gry korzystają z tego, co takie zbiory danych mogą ułatwiać i przyspieszać.

AI jest dobre w przetwarzaniu danych historycznych i w Take-Two korzystamy z tego w wielu obszarach, jednak w innych zadaniach, niezwiązanych z takimi danymi, ta technologia okazuje się bardzo słaba. Z definicji w żadnym modelu AI nie ma miejsca na kreatywność. Take-Two dąży do tworzenia serii mających trwały charakter. Kreatywność naszych zespołów jest rzeczą niezwykłą, a Rockstar raz za razem tworzy coś, zbliżającego się powoli do perfekcji.

Strauss Zelnick, szef Take-Two

Czy to oznacza, że GTA jest „bezpieczne” przed użyciem AI? Nie do końca, aczkolwiek jeśli wielkie korporacje nie są do końca przekonane co do używania go w tworzeniu gier, to może przyszłość nie będzie tylko wygenerowaną przez LLM dystopią…