„To była prawdziwa magia” – wspominamy PlayStation, które właśnie skończyło 31 lat
Choć dziś trudno sobie wyobrazić świat gamingu bez konsol Sony, to w przeszłości Japończycy wchodzili na rynek jako nowicjusze. Dziś mija 31 lat od debiutu pierwszej konsoli PlayStation, która 3 grudnia 1994 roku pojawiła się w Japonii, a nieco później także w USA i Europie. Dziś możliwości graficzne tego urządzenia mogą budzić najwyżej politowanie, ale w swoim czasie „szarak” był naprawdę szalenie wydajnym sprzętem, który absolutnie zdominował piątą generację konsol i stanowił krok milowy w rozwoju gier wideo.
PlayStation trafiło do sprzedaży jeszcze zanim pojawiłem się na świecie i siłą rzeczy nie miałem z nim do czynienia w momencie największego „boomu”. Po latach bawiłem się na nim krótko z kolegą ze szkoły i sprzęt nie zrobił już na mnie większego wrażenia: w tamtym czasie miałem już całkiem przyzwoitego peceta, na którym mogłem grać np. w Crysisa czy kolejne odsłony Call of Duty. Dziś jednak wyraźnie widzę, jak wielki wpływ wywarł „PSX” na cały gaming, m.in. wprowadzając technologię 3D na salony. Takie tytuły jak Crash Bandicoot, Colin McRae Rally 2.0, Final Fantasy VII, Gran Turismo, Resident Evil czy Metal Gear Solid do dziś otoczone są niemal kultem i często wyprzedzały swoje czasy.

W dniu tej niezbyt okrągłej rocznicy postanowiłem zapytać bardziej obeznanych w temacie pierwszego PlayStation członków redakcji CD-Action o ich wspomnienia związane z konsolą Sony. Zobaczcie, jak go wspominają.
Hubert „Huwer” Pomykała: Pierwszy raz PS One ujrzałem w domu wnuczka rodzonej siostry mojego śp. dziadka. Bez obaw, korzenie drzewa genealogicznego się zgadzają – jestem tego pewny, gdyż dopytałem w rodzinie. Niemniej Tomek, bo tak właśnie na imię ma wspominany wnuczek (będący dzisiaj zresztą facetem grubo po trzydziestce) odpalił któregoś dnia w swoim pokoju Tekkena 3, a następnie po prostu przekazał mi pada. Wówczas pokochałem PlayStation miłością bezwarunkową, chociaż na swój egzemplarz konsoli przyszło mi poczekać niemalże do własnej trzydziestki. Dzięki Krycha, braci się nie traci.
Paweł Kicman: Pierwsze PlayStation dostałem na szóste urodziny i od tamtego czasu grałem na nim, ile tylko miałem pary (i czasu). To właśnie ta konsola przyniosła tytuły, które do dzisiaj noszę w serduszku jako te, które zdefiniowały mój gust, którym bez wahania dałbym „dychę” i przepadłem w nich na dziesiątki, jeśli nie setki godzin. Fifa 99, Tekken 3, trylogia Crasha Bandicoota – to tylko wierzchołek góry lodowej. Dość powiedzieć, że do tych i innych produkcji z tamtego okresu wracałem przez długie lata, aż „szarak” zgasł na wieki wieków.
Krzysztof „kris” Hasinski: Parę lat temu najtańszym sposobem na stworzenie kolekcji gier retro na PS1 było kupowanie używanych konsol z grami. I tak właśnie zbudowałem…stosik „plejaków” w szafie. Mimo, że za dzieciaka wybrałem najpierw Segę Saturn, to z piątej generacji tylko „szaraka” mam dalej podpiętego pod telewizor. Między Ridge Racerem (pierwszą grą wydaną na ten system) i Strider Hiryu (ostatnią, wydaną pod koniec 2006) jest pewnie ze sto tysięcy godzin świetnej zabawy. Mój siostrzeniec (rocznik 99.) pożyczał w dzieciństwie ode mnie trylogię Crasha i Spyro żeby ograć je na swoim PS3. I w sumie do dzisiaj pożycza czarne płytki, a nawet kupił w końcu sobie własne PS1.

Maciej „Macix” Szymczak: Pierwsze PlayStation już w momencie mojego urodzenia (rocznik 2003) było sprzętem dość starym, a zanim podrosłem na tyle, by jakkolwiek interesować się grami, nastała era PS3. Nie zmienia to jednak faktu, że przez kilka dni miałem okazję obcować z odkopanym ze strychu, rzężącym i zakurzonym „szarakiem” po starszym bracie. Mając te 8-9 lat byłem oczywiście zachwycony wyświetlanymi na ekranie telewizora kineskopowego przygodami Crasha Bandicoota, w które najchętniej zagrywałbym się bez ustanku. Niestety, sprzęt niejedno już przeszedł i szybko zorientowałem się, że jego karta pamięci została uszkodzona, przez co nie dawało się zapisywać postępów w grze. Poczciwa konsola chodziła zatem dzień i noc, stale podłączona do prądu, gdyż każde wyłączenie groziło utratą save’ów. Po tym bardzo krótkim, acz intensywnym okresie użytkowania „plejak” umarł na dobre, a żadne późniejsze reanimacje niestety nie odniosły skutku. Spoczywaj w pokoju, szary przyjacielu, dałeś mi tydzień niezapomnianej frajdy.
Arkadiusz „Cascad” Ogończyk: Po doświadczeniach zebranych na Amidze, pierwszym PC i Pegasusie PlayStation to była prawdziwa magia. Wciąż pamiętam powrót do domu z Media Marktu i oglądaną z każdej strony instrukcję do Final Fantasy VII. Grałem w ten tytuł bez karty pamięci i ze słownikiem na kolanach, starając się nie oszaleć z zachwytu – co chyba mi nie wyszło, bo wciąż jest to moja ulubiona pozycja. Na szczęście niedługo po mnie wielu kolegów też zaczęło kupować PSX-y i tym samym mieliśmy w podstawówce świetną grupę, która wspólnie bawiła się w takich grach jak Resident Evil, ISS Pro Evolution, Tekkena 3, Harvest Moon: Back to Nature, Gran Turismo, MediEvil, Crash Bandicoot. Były to tytuły totalnie rewelacyjne i niedostępne nigdzie indziej. Graliśmy, podziwiając sprzęt z własnym, charakterystycznym zapachem, niezwykle wygodnym Dual Shockiem, wspaniałymi filmami FMV, obserwując przy tym na własne oczy, jak grafika 3D dojrzewa. Powiedzieć, że to wszystko było wspaniałe, to jak nic nie powiedzieć. Uważam, że wygrałem los na loterii, mogąc połączyć swe najbardziej beztroskie lata z debiutancką konsolą Sony.

Łukasz „Moraś” Morawski: Był 24 grudnia 1996 roku. Wstałem z łóżka i pierwsze co zrobiłem, to odpaliłem Pegasusa, a na nim Super Mario Bros. 3 (albo jakąś inną platformówkę 2D, już nie pamiętam). Następnie udałem się z bratem i rodzicami na Wigilię do jednej babci, potem do drugiej, a wieczorem mieliśmy duże rodzinne spotkanie w domu mojego kuzyna. Tam pod telewizorem stało jakieś dziwne, nowe urządzenie. Prezent świąteczny, który Kamil (pozdrawiam!) dostał od wujka. Zapytałem, czy może włączyć i pokazać, co to jest. On odrzekł: „Pewka.”. No i włączył. I się zaczęło! Jedyna grą, którą posiadał był Crash Bandicoot. Do dzisiaj pamiętam, jakie wrażenie zrobiła na mnie trójwymiarowa oprawa wizualna, która znacząco wykraczała poza to, z czym na co dzień miałem do czynienia na Pegasusie. To były dobre święta, niezapomniane.
A jakie są Wasze najlepsze wspomnienia z PlayStation? Mieliście w domu pierwszą konsolę Sony? A może jest z Wami do dzisiaj i patrzy, jak jej następcy zajmują jej miejsce na półce? Koniecznie dajcie znać w komentarzach.
Czytaj dalej
-
5Spotify Wrapped 2025 już dostępne. Sprawdź, jakie były Twoje ulubione...
-
3Nie mogłem uwierzyć, że gram na handheldzie. Recenzja techniczna Assassin’s Creed Shadows...
-
2Ten projektor sprawił, że znowu zacząłem oglądać filmy. Recenzja Dangbei...
-
5Jest ślicznie, ale bez mocnej karty graficznej nie podchodź. Recenzja techniczna Anno...
