Serwery Rainbow Six Siege znowu działają. Sytuacja jednak nadal nie jest do końca opanowana

Wczoraj informowaliśmy, że serwery Rainbow Six Siege zostały wyłączone przez atak wyjątkowo hojnych hakerów. Naśladowcy Robin Hooda rozdawali graczom wirtualną walutę, a nawet specjalne skórki przeznaczone tylko dla developerów. Teraz można już grać, ale jeśli sądzicie, że zatrzymacie sobie i wykorzystacie te prezenty – albo chociaż nacieszycie się ich widokiem na swoim koncie – to czeka was spore rozczarowanie.

Jak informują twórcy, udało się dokonać tzw. rollbacku – przywrócenia gry do stanu sprzed włamania. Oznacza to, że z ekwipunków obdarowanych graczy zniknęły przedmioty, które dostali (również zawartość kupiona za otrzymaną walutę). Niestety, w takich sytuacjach zdarzają się pomyłki – z waszych kont mogą zniknąć rzeczy, na których ręce położyliście w sposób uczciwy. Ubisoft zapowiada, że będzie badał sprawę i poprawiał ewentualne wpadki przez następne 2 tygodnie.

Co ważne, rynek gry jest nadal wyłączony do odwołania. Oznacza to, że nie możecie sprzedawać innym graczom swoich wirtualnych przedmiotów ani ich od nich kupować. Nie wiadomo, ile czasu twórcy potrzebują, żeby umożliwić z powrotem takie wymiany między użytkownikami.

Na naszych oczach rozegrał się jeden z największych ataków hakerskich w ostatnich latach, jeśli chodzi o branżę gier. Znamienny jest fakt, że zdecydowano się wyłączyć serwery, i to nie na krótką chwilkę. Warto też przypomnieć, że to nie jedyny atak, z którym Ubisoft mierzył się w ostatnim tygodniu – wczoraj informowaliśmy o ataku na wewnętrzne serwery firmy, skąd hakerzy planowali wynieść 900 GB danych.

Choć nie wszystko wróciło jeszcze w Rainbow Six Siege do normy, zainteresowanie grą jest znów mniej więcej takie, jak przed atakiem (średnio 50 tysięcy osób bawiących się jednocześnie).