Filmowa adaptacja BioShocka powoli nabiera kształtów. Fabuła ma być oparta na pierwszej odsłonie gry

Pamiętacie jeszcze o zapowiedzianej filmowej adaptacji gier BioShock? Po raz pierwszy usłyszeliśmy o niej trzy lata temu, lecz od tamtej pory informacji o postępach prac było jak na lekarstwo. Wydawało się, że to jeden z tych projektów, które znikają tak szybko, jak się pojawiają. Tymczasem okazuje się, że produkcja wciąż powstaje – tyle że na efekt końcowy poczekamy jeszcze długo.

Za reżyserię odpowiada Francis Lawrence (seria „Igrzyska śmierci”, „Constantine”), który nakręci adaptację na podstawie scenariusza Michaela Greena i Justina Rhodesa. Producentem jest Roy Lee, który niedawno promował swój najnowszy film „Wielki marsz”. W rozmowie z The Direct potwierdził, że filmowa adaptacja BioShock nadal powstaje. Przy okazji wyjaśnił, dlaczego to tak długo trwa:

»Wielki marsz« stał się rzeczywistością, ponieważ prace nad Bioshockiem zostały na chwilę wstrzymane – trzeba było jeszcze dopracować scenariusz. W trakcie tych prac nakręciliśmy »Wielki marsz«, a Lawrence był już zaangażowany w kolejny film z serii »Igrzyska śmierci«. Dlatego produkcja po prostu na niego czeka, aż zakończy kręcić nowe »Igrzyska«. Nad scenariuszem wciąż trwają prace.

Chodzi o film „Igrzyska śmierci: Wschód słońca w dniu dożynek”, który opowie o zmaganiach Haymitcha na arenie. Obecnie trwają do niego zdjęcia w Hiszpanii. Przy okazji producent zdradził, którą odsłonę BioShocka planują zaadaptować:

Netflix chce, żebyśmy trzymali wszystko w tajemnicy. Ale z pewnością będzie on oparty na pierwszej grze z serii BioShock.

Nie ma co się jednak nastawiać na widowisko wysokich lotów. W zeszłym roku Lee przekazał, że nowe kierownictwo zmniejszyło budżet na filmową adaptację BioShocka.

To może gracze mają na co czekać? Czwarta część kultowej serii BioShock została oficjalnie zapowiedziana w 2019 roku, ale od tamtego czasu nie pokazano ani jednego zwiastuna. Po drodze usłyszeliśmy informację o wyrzuceniu całej fabuły do kosza, a także o zwolnieniach wśród twórców. Widocznie marka ostatnio nie ma szczęścia.