Fatekeeper zdeklasował Gothica na pokazie THQ. Im więcej widzę tego drugiego, tym mniejsze mam nadzieje

Kolejny raz widzimy Gothica, kolejny raz uderza nas nostalgia, ale i kolejny musimy przymykać oczy na rzeczy, które – co tu dużo mówić – nie pasują do dobrej, współczesnej gry RPG. Cóż, w ramach zamkniętego pokazu miałem okazję zobaczyć jeszcze więcej i odwracaniu wzroku towarzyszyło również zgrzytanie zębami oraz głośne wzdychanie.
Bo tak jak pisałem w lutym tego roku, im szybciej pogodzimy się z faktem, że Gothic Remake będzie eurojankiem, tym lepiej dla nas wszystkich. Wymagałbym jednak od devów przygotowujących zwiastuny, aby wiedzieli, czym się pochwalić, a co lepiej ukryć aż do premiery. Nie chcę, aby mnie okłamano. Cóż jednak szkodzi choć odrobinę do przygody zachęcić?

Niedorobiony, acz namaszczony
Bo gdy obserwuję reżyserię walk, płaczę widząc ostrze orka przecinającego Bezimiennego jak powietrze. Próbując nadążyć za machaniem ręką Beziego podczas rzucania zaklęć, z marnym skutkiem wypatruję pocisków czytelnie dolatujących do wrogów. Ta rzekomo intencjonalna toporność wynikająca z ciągłej nauki fechtunku i magii przez protagonistę sprawia wrażenie wymówki dla niedopracowanych animacji i technicznych niedociągnięć.
Po co – do licha ciężkiego – mam obserwować głównego bohatera pędzącego w ciele wilka albo wspinającego się w ślamazarny sposób po półkach skalnych niczym kontuzjowany Nathan Drake? Dajcie mi… mięsa! Pokażcie mi więcej Gothica w Gothicu i to od tej pozytywnej strony. O tym zresztą miałem okazję porozmawiać z Barnabą Siegelem, kiedy omawialiśmy zaprezentowane nam materiały. Wspólnie stwierdziliśmy, że o wiele bardziej gra zyskałaby w oczach odbiorców już teraz, gdyby nieco bardziej wgłębić się w samą eksplorację czy interakcję z enpecami. Dłuższy, niepocięty fragment gameplayu mógłby pokazać cudowność tkwiącą w powolności i emergentności owej produkcji. Zilustrujcie nam wybory i ich konsekwencje, pokażcie całe systemy, a nie pojedyncze, mało zgrabne mechanizmy.

Mroczny Mesjasz
Nie chcę się więcej znęcać nad remakiem Gothica, bo dalej wierzę, że mimo swych wielu doskonałości będzie w stanie przemówić swoim unikalnym światem i to nie tylko do starszych pokoleń. Trudno jednak nie zauważyć, że wypada tym gorzej, iż zestawiony został z grą, której absolutnie nikt się nie spodziewał, a myślę, że zaraz wyląduje na listach życzeń wielu Polaków pamiętających Dark Messiah of Might and Magic. Mowa o duchowym spadkobiercy wspomnianego RPG akcji, czyli Fatekeeperze.
Ów pierwszoosobowy dungeon crawler stworzyła mała, niezależna ekipa, która zauważyła, że tego typu gier na rynku po prostu brakuje. Skorzystała więc z dobrodziejstw Unreal Engine 5, mocno popracowała nad ciężkością poruszania się i walki głównego bohatera (tutaj jednak w pełni widać intencje devów, bo sterowanie dwumetrowym barbarzyńcą z dwuręcznym mieczem dokładnie takie powinno być) i w gronie kilkukrotnie mniejszym od Alkimii zdołała pokazać już sprawą pierwszego zwiastuna więcej szeroko pojętej jakości.

Scena indie po raz kolejny pokazuje pazur i wielkie ambicje nie tylko gameplayowe, ale i graficzne. Ponadto – w dobie wychodzących co moment trzecioosobowych soulslike’ów dobrze zobaczyć dark fantasy FPP wprowadzające nieco świeżości do starć opartych na blokowaniu, parowaniu i unikach. Fatekeeper trafia na kupkę najbardziej przeze mnie oczekiwanych gier następnych miesięcy (mam nadzieję, że nie lat), ale i Gothic Remake z tego zacnego grona jeszcze nie wypada, nadzieja umiera bowiem ostatnia. Znaki ostrzegawcze trudno jednak zignorować, poza tym dzieło Alkimii okropnie traci w ramach kontrastu przy zestawieniu go nawet z niezależnym i dużo skromniejszym – przynajmniej na papierze – akcyjniakiem.
Czytaj dalej
9 odpowiedzi do “Fatekeeper zdeklasował Gothica na pokazie THQ. Im więcej widzę tego drugiego, tym mniejsze mam nadzieje”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Aspekty graficzne czy animacje w ogóle mnie nie interesują jeżeli chodzi o Gothica bo dobra gra musi być trochę „sztywna” inaczej prawie cały gameplay i mechaniki opierają się na wyreżyserowanych skryptach co praktycznie dzisiaj nikt nie widzi natomiast to co mi się zbytnio nie podoba w Gothicu to trochę zajeżdża zachodnim kolorowym fantasy.
Bardzo fajnie to wygląda. Co prawda za mało „enviro” dla mnie, chciałbym więcej kopniaków, pułapek itp, ale bardzo mi się podoba kierunek slow combatu, który jest w końcu pojedynkiem, a nie kolejną soulsozą :p
Heh. Chyba tylko remake tak ważnej gry jak gothic mógł sprawić, że publicyści jęczą jak małe dziewczynki, a każdy z nich ma inną wizję remaka w swojej głowie. Jak powinien wyglądać i co zawierać. Zero swobody dla twórców xD Trochę obrzydliwe, że dorośli ludzie nie potrafią się powstrzymać.
To jest najdurniejszy komentarz jaki ostatnio widziałem.
Twórcy sami udostępniają materiały, aby media i gracze je ocenili. Mogli siedzieć cicho do premiery i by mieli pełną swobodę twórczą (która nie do końca jest wskazana przy remaku nieswojej gry), ale oni jeszcze zachęcają do wypełnienia ankiety po ograniu dema, bo sami nie wiedzą w którą stronę iść. Nikt nie jęczy jak małe dziewczynki, ale zawsze napatoczy się jakiś psychofan i będzie ci wmawiał, że masz żreć wszystko co dadzą 😃
„Zero swobody dla twórców”
Ale ktoś im tę swobodę zabiera komentując jej efekty?
To wygląda zbyt dobrze żeby było prawdziwe.
Mi tam wystarczy żeby remake Gothica był kolejnym pirania-likem na poziomie pierwszego Risena.
No to masz duże wymagania. Dla mnie musi być perfekcyjny jak pierwowzór i byle czym, tylko dlatego, że to Gothic się nie zadowolę. Póki co wygląda to kiepsko.
To raczej normalne jarać się nową grą bardziej niż rimejkiem istniejącej, drogi dziennikarzu.