Aktor z „Eternals” musiał pójść na terapię. Nie poradził sobie z porażką filmu

Aktor z „Eternals” musiał pójść na terapię. Nie poradził sobie z porażką filmu
Avatar photo
Agnieszka "AgaMich" Michalska
Marvel porzucił plany aż sześciu filmów i nie tylko.

Jeszcze przed premierą widowiska Marvel Studios miało ambitne plany wobec „Eternals”, jednak ostatecznie nigdy nie doczekamy się ich realizacji – po „Avengers: Secret Wars” nastąpi reset Kinowego Uniwersum Marvela, a już teraz mało kto pamięta o tych superbohaterach. Kumail Nanjiani, który zagrał Kingo, ujawnił szczegóły swojego kontraktu. Okazuje się, że plany studia wykraczały poza filmy kinowe.

Aktor podczas podcastu Working It Out zdradził, że podpisał kontrakt na aż sześć potencjalnych występów w MCU, a nawet możliwość udziału w grze wideo i atrakcji w parku rozrywki. Obecnie pracuje on nad materiałem stand-upowym na temat swoich doświadczeń z „Eternals”, projekcie, który ostatecznie skłonił go do podjęcia terapii i próby zmiany sposobu myślenia o swojej pracy.

Byłem w tym wielkim filmie, którego premiera przypadła tuż po pandemii. Siedziałem więc w domu półtora roku i myślałem: »Kiedy to w końcu wyjdzie!«. A potem film się ukazał, zebrał bardzo złe recenzje i nie poradził sobie najlepiej w box offisie. To mnie tak bardzo złamało, że wtedy pomyślałem: »Muszę pójść na terapię i to przepracować«.

Po czym dodał:

To film »Eternals« – wiecie, duży projekt Marvela. Pomyślałem sobie: »Okej, to będzie moja praca na najbliższe 10 lat»«. Zgodziłem się na sześć filmów. Zgodziłem się na grę wideo. Zgodziłem się na atrakcję w parku rozrywki. Marvel każe podpisać wszystko. I wtedy myślisz: »No dobra, przez dekadę będę robił filmy Marvela, a w międzyczasie własne projekty«. A potem nic z tego nie wyszło.

https://twitter.com/DiscussingFilm/status/1959260194082287894

„Eternals” zadebiutowało w kinach w listopadzie 2021 roku i było najgorzej ocenianym filmem Marvela ze wszystkich, które wyszły do tamtej pory. Globalne przychody przyniosły 402 miliony dolarów przy budżecie około 200 milionów dolarów. Od tamtej pory Kingo ani żaden z tytułowych bohaterów nie pojawili się w kolejnych projektach MCU. 

Nie zapowiada się także, aby mieli powrócić w „Avengers: Doomsday” – chyba że pojawią się tam Devianty. W widowisku wyjaśniono, że jedyną misją Eternalsów było eliminowanie tych zbuntowanych istot stworzonych przez Celestiali. To miało tłumaczyć, dlaczego Sersi wraz z resztą swojego rodzeństwa nie ingerowała w sprawy ludzkości, nawet podczas takich wydarzeń jak wojna z Thanosem, aby nie zakłócać naturalnego rozwoju cywilizacji.

5 odpowiedzi do “Aktor z „Eternals” musiał pójść na terapię. Nie poradził sobie z porażką filmu”

  1. A mi się film podobał. Jeden z lepszych tytułów 4. fazy Marvela, jeśli nie najlepszy, ale to akurat żadna sztuka, bo wielkiej konkurencji nie miał. Fajny konflikt między postaciami, znakomite zdjęcia, niewymuszony humor, skala wydarzeń rozciągnięta na wiele epok. Był tu potencjał na kolejne filmy, zresztą napisy końcowe obiecywały coś więcej. No ale mówi się trudno, lud zadecydował, nie zostawiając tyle szmalu w kinach, ile zadowoliłoby bogów Marvela. Reszta, czyli mieszane recenzje, to i tak didaskalia.

    • Zachęcasz! Przyznam, że kompletnie zapomniałem o tym filmie, ale od czasu Wojny o Pierścień (czy jakkolwiek się nazywał pierwszy finał sagi) oglądam Marvela bardzo sporadycznie.

    • Nie dziwię się, też po Sadze Nieskończoności regularność i entuzjazm mocno opadł (ostatnio Fantastyczną Czwórkę obejrzałem, wyszło wg mnie mocno przeciętnie), ale nic dziwnego przy takim natłoku produkcji kinowych i serialowych w klimacie pelerynowo-lateksowym. Kiedyś zmęczenie materiału musiało nastąpić.

    • Tak, już kompletnie nie jestem w stanie połapać się kto, z kim, kiedy, więc po prostu odpuściłem i od czasu do czasu coś wrzucę, licząc że okaże się spoko (np. pierwszy sezon Lokiego mi się podobał). Teraz czekam na Spider-mana, bo zawsze dowoził spoko rozrywkę i planuję obejrzeć Supermana, bo chyba w końcu odrobili lekcje i nie zrobili kolejnego marszu pogrzebowego z facetem w rajtuzach na pierwszym planie.

    • Jak wleci na HBO, obejrzę Supka koniecznie, bo filmy Gunna akurat do mnie trafiają. Nie to co marsze pogrzebowe Snydera, jak trafnie ująłeś (ten obowiązkowy rzut z góry na rozłożone w deszczu parasole…). Wypuszcza gniot za gniotem i wciąż dostaje astronomiczne budżety na swoje filmy (choć ostatnie doniesienia z Netflixa wskazują, że kurek z pieniędzmi zostanie zakręcony, a Snyder ma robić filmy już pod innymi skrzydłami, i raczej tańsze niż droższe).

Dodaj komentarz