19.09.2011
Często komentowane 35 Komentarze

Deus Ex: Human Revolution – Bunt Ludzkości: Za walki z bossami odpowiedzialne było… zewnętrzne studio

Deus Ex: Human Revolution – Bunt Ludzkości: Za walki z bossami odpowiedzialne było… zewnętrzne studio
Recenzenci byli zgodni – jednym z najsłabszych elementów Deus Ex: Human Revolution – Bunt Ludzkości są walki z bossami. Okazuje się jednak, że nie należy winić za to developerów z Eidos Montreal, a przynajmniej nie bezpośrednio. Za starcia te odpowiedzialne było… zewnętrzne studio.

W sieci pojawiły się informacje, że walki z bossami w Deus Ex: Human Revolution – Bunt Ludzkości zaprojektowane zostały przez mało znane Grip Entertainment. W opublikowanym filmie prezes studia, Paul Kruszewski, przyznał, że prace nad tym elementem były trudne.

Jak mówi:

Szczere wyznanie: jestem fanem shooterów. Otrzymałem to zlecenie wiedząc niewiele o świecie Deus Exa. Chłopaki z Eidosu dali nam projekty postaci, silnik. […] Walki z bossami są specjalnymi momentami. Mieliśmy z nimi dwa problemy: po pierwsze musieliśmy zaimplementować naszą technologię w silnik Deus Ex: Human Revolution – Bunt Ludzkości. Po drugie, w samej grze możesz być tym, kim chcesz – możesz mieć jeden, drugi wszczep, taką broń… Balansując to wszystko, nie wiesz więc, jakim bohaterem będzie kierował gracz, a chcesz dać mu wspaniałe doświadczenie. Chcesz być wierny wizji projektantów, ale jednocześnie chcesz dostarczyć świetne wrażenia. Balansowanie tego było okropnie trudne.

Jak jednak dodaje:

Rozgrywka z bossami jest płynna. Myślimy, że przynoszą wiele radości. Musisz rozpoznać ich słaby punkt. A gdy już go znajdziesz, wtedy sobie poradzisz. Jeśli jednak spanikujesz, zginiesz. Proste. Bądź więc spokojny. Niczym Zen, bądź zorientowany, obserwuj, decyduj i działaj.

35 odpowiedzi do “Deus Ex: Human Revolution – Bunt Ludzkości: Za walki z bossami odpowiedzialne było… zewnętrzne studio”

  1. Eee tam, walki z bossami nie były wcale takie złe przecież.

  2. Proste – fakt. Ale nie słabe. I projekty też interesujące.

  3. Jeśli chodzi o balansowanie, to ja balansowałem na granicy rozpaczy, kiedy po raz 50 podchodziłem do walki z pierwszym bossem… Kolejni byli już tylko półminutowym wypełniaczem fabuły, kiedy odkryłem, że słabym punktem każdego z nich jest wątpliwej jakości odporność na 3 wystrzelone rakietki 😉 Ot i takie balansowanie, płynna walka i wiele „radości”.

  4. Nom, ciężko troch ocenić te walki. Trochę łatwe, troche nie pasujące do tej gry (nie da się ich uniknąć), ale ogólnie dają radę.

  5. Pistolet obezwładniający(czy jak to się nazywa) i kilka granatów…

  6. „Musisz rozpoznać ich słaby punkt.” – ta – każdy ma ten sam. Uczulenie na granaty emp i typhoon ;p

  7. Dla mnie jakoś te walki były zbugowane. Raz zablokowałem tą facetkę, że mogłem w nią strzelać do woli, a pod koniec dwa strzały z granatnika i po kolesiu. Fakt, mogły być lepsze, ale nie jest źle.

  8. Poza finałowym bossem i tym przedostatnim (który był dla mnie zwyczajnie za łatwy) to reszta bossów była całkiem niezła (ginąłem po kilka razy przy każdym). Moim zdaniem walka z Yeleną najlepsza i mająca taki fajny „klimacik”.

  9. jak dla mnie te walki były ok, tylko pierwsza była taka do d… a walka z panienką-niewidką była nawet fajna

  10. wczoraj pokonałem jakiegoś napakowanego kolesia który był bodaj pierwszym bossem i rzeczywiście – walka ta była po prostu.. zbyt zwyczajna, wolna, nudna. Koleś po prostu chodził po całym pomieszczeniu w moją stronę i strzelał, czasami rzucił jakiś granat. 2 fleshe i było po nim.

  11. No niestety, ale nad żadnym bossem nie spędziłem więcej niż 3 minuty. Rzeczy potrzebne do każdej walki to granat EMP i karabin bojowy – grając hakerem całą grę pakowałem wszystkie dodatki w tę jedną broń, dzięki czemu po obezwładnieniu bossa granatem można było po prostu wpakować kilka serii w głowę i po walce. Zawsze można było też trzymać przy sobie rakietnicę, ale zbyt dużo miejsca zajmowała. Zwykłe granaty zamiast karabinu też się nadają.

  12. Gdyby dali możliwości bardziej dyplomatyczne możliwości to byłoby super. Tak jak finałowa walka w pierwszym ME. Jak dobrze się zagadało to nie musieliśmy walczyć z Sarenem. Tego mi tu brakowało. Nie miałem postaci nastawionej na walkę i miałem dużo problemów z bossami, gdzie trzeba używać po prostu siły.

  13. Cytat:|”Musisz rozpoznać ich słaby punkt. A gdy już go znajdziesz, wtedy sobie poradzisz.”|Praktycznie bez amunicji to na pewno. xD

  14. Paul Kruszewski? Czyżby kolejny po Bleszynskim Hamerykanin z polskimi korzeniami? 😀 .

  15. No dobra wczoraj przeszedłem grę.Cytat:|”Rozgrywka z bossami jest płynna. Myślimy, że przynoszą wiele radości.”|Potwierdzam, na początku trudno ale potem można to zrobić bez klawiatury i myszki.

  16. Prawda, przy pierwszym bossie nie wiadomo co robić, chować się tu i tam, czy od razu lecieć do niego z całym arsenałem.Potem już wszystko się ułatwia (Wczuwa się to) i idzie jak nóż po maśle.

  17. Eh… żałosne tłumaczenia. Ale tak naprawdę problemem jest tylko pierwszy boss dla gracza który nie będzie miał niczego pozwalającego na walkę frontalną z przeciwnikiem i wszędzie gania tylko ze StunGunem 😉 A nawet wtedy można walkę wygrać rzucając w gościa beczkami i biorąc sprzęt porozrzucany w pomieszczeniu.

  18. finałowy boss był banalny…a przedostatni koszmarnie trudny jeśli ktoś odwiedził klinikę LIMB

  19. @czapel007 – to ja 😛 Ale za 15 razem zabiłem go moim dzielnym rewolwerem z wybuchową amunicja 😀

  20. Wiedziałem że coś z tymi bossami było nie tak… zresztą dało się ich zabić odrazu Typhoon x2 i padali jak muchy… eh, ale gra i tak cudna 😉

  21. Doskonały był ostatni boss: jak komuś się nie chciało, mógł go szybko załatwić przenikającym przez bariery wszelakie laserem, bez zabawy w wyłączanie pola siłowego 😛 |(nie mówiąc o przedostatnim, do którego można było przynieść… zhackowaną wieżyczkę z poprzedniego obszaru)|No i oczywiście wyrzutnia rakiet to świetne narzędzie de-bossujące…

  22. Zgadzam się z niektórymi osobami. Jeżeli chcieli sprawić, by każdy typ gracza czuł się dobrze, to powinni każdemu typowi gracza dać alternatywne rozwiązanie. Ja chciałem być mega imba pro hitmanem i poszedłem w skradanie się, co niestety grze się nie spodobało i już na pierwszym bossie przywitałem się z owym złym przyjacielskim uściskiem szyi. Brak jakiejkolwiek alternatywy wskazuje, że twórcy zrobili shootera a nie rozwiniętą grę ze strzelaniem i skradaniem się.

  23. Grałem na drugim poziomie trudności , nie miałem problemów z bossami , a ta odrutowana panienka po prostu zatrzymała mi się na ścianie i wykończenie jej było formalnością (w sumie to jedyny taki błąd jaki zdarzył mi się w grze) . Ogólnie przeciwnicy w grze nie są jakoś super inteligentni , ale gra i tak jest świetna. Niedługo odpalę j a drugi raz , niektóre misje poboczne jakoś umknęły mojej uwadze.

  24. Z mojego punktu widzenia bossowie byli banalni – stałem nad nimi z pistoletem obezwładniającym i strzelałem do oporu. ;] Nie do końca moja taktyka zadziałała na tego przedostatniego bossa, bo szybciej otrząsał się po porażeniu, niż ja przeładowywałem mój pistolecik… Wystarczyło jednak włączyć kamuflaż i po kłopocie. ;P

  25. @szymekn – mi też udało się ją pokonać dzięki temu błędowi. Po kilkunastu nieudanych podejściach… Za to ostatnio boss za pierwszym…

  26. Ja też miałem ten błąd Co Quetz i szymekn.

  27. Walki z bossami są banalnie proste, nawet na najwyższym poziomie trudności, jak i zresztą całą gra. Co nie zmienia faktu, że nowy Deus jest niesamowicie miodny.

  28. Ja zawsze po serii z karabinów zdejmowałem bossa Tajfunem (z wyjątkiem Jeleny)

  29. Jak zwykle szukanie kozła ofiarnego, a co to mnie obchodzi kto? Głupie tłumaczenie sie. Mnie jako konsumenta mało obchodzi kto za tym stoi.

  30. Czy ktoś jeszcze ogłuszył wszystkie postacie na posterunku policji(bez rozpoznania jako wróg) i zaciągnął je w jedno miejsce ? 😀 Zaiste piękny widok ^^

  31. ostatnie DLC strasznie ułatwia pozbycie boss „ludzkiego” ostatniego w grze nawet na mega trudnym poziomie trudności .

  32. „w samej grze możesz być tym, kim chcesz – możesz mieć jeden, drugi wszczep, taką broń…” – szkoda, ze zapomnieli, ze przez reszte gry mozesz byc skradajacym sie gostkiem ktory nikogo nawet nie oglusza, tylko do cichu mija – to najwiekszy problem z bossami, nagle musisz calkowicie zmienic swojego pacyfiste w „zadnego krwi skur-syna”. Jeszcze jakby mozna bylo ich zalatwic jakimis wiezyczkami czy innymi takimi (przypomina sie Bloodlines, gdzie przed Wilkolakiem moglem uciec, lub TYLKO zgniesz drzwiami).

  33. A mnie się tam walki z bossami podobały. Kiedy się skradałem i kiedy strzelałem. A walka z Jeleną – „Cud, miód, malinka”. I bez żadnych bugów, czysta taktyka.

  34. @bohater8|Wystarczyło mieć przy sobie pistolet ogłuszający i zapas amunicji do niego. :]

  35. Zaraz zaraz, jeśli dobrze zrozumiałem zlecili tak ważny element studiu, które nie miało pojęcia co to w ogóle jest Deus Ex? „Kochamy shotery, to jest fps, więc zróbmy ostrą siekę z pseudotaktyką” – nawet im przez myśl nie przeszło, że ktoś najnormalniej w świecie będzie chciał bosa ominąć, w końcu to fps w cyberpunkowym klimacie. Jak tępym magistrem trzeba być, żeby pozwolić na coś takiego?

Dodaj komentarz