Często komentowane 277 Komentarze

[Leniwe poniedziałki] Kiepskie zakończenie… czy pustka? [SPOILER]

[Leniwe poniedziałki] Kiepskie zakończenie… czy pustka? [SPOILER]
Czytając komentarze pod naszą recenzją Mass Effecta 3 i newsami związanymi z tą grą można dojść do wniosku, że fani są zgodni co do jednego: zakończenie ostatnich przygód komandor(a) Shepard(a) zawodzi i rozczarowuje. Ale czy na pewno jest to wina samego finału? UWAGA – SPOILERY!!!

W Mass Effect 3 fabuła przedstawiona jest z największym rozmachem w historii serii – co do tego nie mam wątpliwości zarówno ja, jak i większość graczy (co wnioskuję z ich opinii m.in. w komentarzach). Dla kontrastu jednak jej zakończenie jest kameralne, choć – przynajmniej dla mnie – jego klimat utrzymuję atmosferę całej gry. Co prawda nie bije może on na głowę finału z „dwójki”, a tym bardziej „jedynki”, ale im dorównuje. Sporym plusem tego „grande finale” jest jego nietypowość – na tle zakończeń wielu innych produkcji, a także hollywoodzkich filmów nie jest sztampowo.

Skąd więc takie oburzenie graczy na ostatnie minuty Mass Effecta 3? Myślę, że problem leży w ich oczekiwaniach – wszyscy spodziewali się happy endu, fanfar i wielkiego hucznego zwycięstwa nad Żniwiarzami, tymczasem BioWare poszło nieco inną drogą. Po przejściu gry większość fanów poczuła zapewnie pustkę: oto ich przygoda z Shepardem się skończyła, a wraz z nią pewna era. Wiedzą, że na ewentualny powrót do tego świetnego uniwersum będą musieli poczekać nie dwa, a kilka lat, jako że szybkie rozpoczęcie nowej trylogii Mass Effect wydaje się mało prawdopodobne. Uczucie to było tym bardziej silne, że przywiązali się do Shepa na przestrzeni trzech gier, dokonując w jego imieniu wyborów, które ciągnęły się za bohaterem w ciągu całej trylogii.

Rozczarowanie i złość z powodu zakończenia „trójki” wzięła się więc raczej nie z tego, że finał jest rzeczywiście kiepski, a z pustki po zakończeniu tej niesamowitej przygody. Końcówka gry była tylko pretekstem do wyrażenia swojego niezadowolenia, że już więcej nie wcielą się w Sheparda i nie spotkają Garrusa, Liary, Tali, Wrexa i resztę wesołej ferajny komandora.

Przyznam, że w pierwszej chwili sam byłem zły na BioWare za zakończenie Mass Effecta 3. Po chwili jednak ochłonąłem i doszedłem do wniosku, że zaserwowany przez Kanadyjczyków finał był jednak godny serii i – jak już wspomniałem wyżej – nietypowy. Tak naprawdę niewiele jest gier, które kończyłyby się czymś więcej niż wielkim tryumfem bohatera na tle zachodzącego słońca. Dlatego tym bardziej dziwi mnie, że część osób uważa końcówkę Mass Effecta 3 za sztampową, bo wcale ona taka nie jest. Doszło nawet do tego, że „fani” żądają od BioWare DLC lub patcha z naprawionym finałem (!) – ba, powstała nawet stosowna petycja…

Po kilku dniach od przejścia gry i przemyśleniu tego wszystkiego na „chłodno” stwierdzam, że lepszego finału BioWare nie mogło nam wysmażyć. Mówię to z całą odpowiedzialnością i świadomością, że zaraz w komentarzach posypią się na mnie gromy: innego zakończenia tej trylogii sobie nie wyobrażam.

277 odpowiedzi do “[Leniwe poniedziałki] Kiepskie zakończenie… czy pustka? [SPOILER]”

  1. @ RavebowDash – dobre podsumowanie. Zniszczenie przekaźników, to posługując się metaforą innej znanej serii w kosmosie, taki cios dla świata przedstawionego jak zniszczenie Mocy w Star Wars. Przeznam się nie znam Expanded Universe, ale nie sądzę żeby fani zareagowali ciepło na zakończenie gry w świecie SW, teoretrycznego KOTOR3, które ne zawsze pozbawia galaktykę mocy. W tym momencie przestaje to być SW. Tak dla mnie stąło się z ME. PS. FlutterShepard na avatarze jest cool.

  2. Może Bioware zmieni zakończenie lub je rozwinie w postaci DLC, które będzie płatne ofc -_-

  3. A ja wierzę w wytłumaczenie, że cała końcówka dzieje się w głowie Sheparda. Po za tym jak to możliwe, że przeżył po podjęciu decyzji zniszczenia żniwiarzy, gethów i samego siebie? I po wysadzeniu przekaźnika, który usmażył układ słoneczny i po wysadzeniu cytadeli? http:social.bioware.com/forum/1/topic/355/index/9764576/1

  4. Teoria, że to halucynacja? Jasne, jak ludzie chcą w to wierzyć to proszę bardzo. Ale pewne jest, że takie wyjaśnienie nie było zamiarem twórców i wg. mnie wszystkie wątki idące w tą stronę to po prostu fanowskie „dzięki temu mogę sobie wymyślić własną wersję zakończenia i twierdzić, że jest prawdziwa bo to w grze to halucynacja”. Ale też każdy ma prawo do swojej interpretacji dzieła. Dodam też, że niezależnie od mojego rozczarowania nie chcę by Bioware zmieniało zakończenie. Taka była ich wizja i tyle.

  5. ZawiszaTheBlack 13 marca 2012 o 20:53

    „Rozczarowanie i złość z powodu zakończenia „trójki” wzięła się więc raczej nie z tego, że finał jest rzeczywiście kiepski, a z pustki po zakończeniu tej niesamowitej przygody. „|Pieprzenie o Szopenie. Jestem graczem i lepiej wiem, dlaczego nie podobało mi się zakończenie.|Sorry Piotrek66, ale zabawa w psychologa wyszła Ci co najmniej nieudolnie. Odwiedź sobie kilka forów (w tym oficjalne forum BW) i zobacz za co gracze wieszają psy na ME3. Być może przełamiesz wtedy Indoktrynację i zrozumiesz, skąd złość.

  6. Sorry Piotrek, ale tym razem to nie gracze, ale Ty pierd*lisz… Sorry, ale to zakończenie jest takie dziurawe, nielogiczne i zostawia tyle pytań, że… No po prostu widać, że BW w pośpiechu pojechało totalnie po prostej… Nie spełnili praktycznie żadnych obietnic dot. fabuły gry. Miało to być definitywne zamknięcie trylogii – miały się pojawić odpowiedzi na wszystkie pytania, a mamy ich tylko jeszcze więcej.

  7. Ok – chcieli furtki do ME4 (nawet z innym bohaterem – nie przeszkadza mi śmierć Shep’a), ale ta furtka jest taka… No właśnie…. Nijaka – co może się jeszcze stać w tym uniwersum? Rasy i światy na skraju zagłady, główny czynnik tworzący uniwersum (przekaźniki masy) zniszczony (czyli odizolowanie wszystkich w swoich systemach – no, poza flotami, które są uwięzione w naszym skrajnie zniszczonym wojną z 2 planetami zdatnymi do zamieszkania)

  8. Dalej – kompletny brak wyboru… Po ME2 serwowanie czegoś takiego to jest kpina z graczy… Szczególnie, że głównym hasłem reklamowym było mniej-więcej „Zdecyduj jak to się skończy”. I gdzie ta decyzja? Wybieram jedynie [beeep] kolorek promienia niszczącego najważniejszą rzecz w tym uniwersum i bez której nie ma sensu kontynuować historii… Ah tak – zapomniałbym, że Ziemia zostaje zniszczona lub nie… Naprawdę ogromna różnica w zakończeniach…

  9. @G-Jay – no zniszczenie Ziemi lub nie to w sumie drobną różnica nie jest 🙂 @Autor – zgadzam się prawie w 100%, acz źródło frustracji tych, którzy nie lubią endingu często leży w tym, że wybór jest w rzeczy samej dość skromny i niezależny od decyzji. Tzn. Wpływ jest (m.in. poprzez to, jak wiele WA uzbieramy, a jak wiadomo, tylko te mogą zadecydować o „w-miarę-happy-endzie”) ale niewielki. Ostatnio natomiast przeczytałem, jak te zakończenia miały wyglądać i mój entuzjazm nieco przygasł 🙂

  10. Bo owszem – zakończenie mocne, ale miało być zgoła inaczej. Do czasu biegu w stronę Kanału wszystko jest takie samo, potem zaś, zależnie od tego, jak postępowaliśmy i jak dotrzemy do Cytadeli/Kanału (tu brak szczegółów o co konkretnie chodzi) możemy absolutnie przegrać (Harbinger nas zabija, zabija nasz skład, a na koniec Jokera z Normandią chcących nas ocalić), przegrać częściowo (część składu ginie, a my dostajemy się na Cytadelę z Andersonem) lub zagrać Perfekcyjnie i wlecieć z Andersonem do środka

  11. poczas gdy nasz skłąd nas osłania. W Cytadeli mierzymy się z TIM-em. jeśli dotarliśmy tam sami (zapomniałem wspomnieć o tej możliwości) – giniemy, a TIM próbuje kontroli Żniwiarzy. przegrywa, bo jest indoktrynowany. Jeśli go załatwimy, za pomocą opcji /renegade/paragon (jedyna opcja, żeby wyżyć) pojawia się Zwiastun i zaczyna nas przekonywać, do… ugody. On zostawi Ziemię do następnego cyklu, ale inne rasy, te „niegodne” zostaną wymazane. Jak przyjmiemy, Shepard ginie ale ogólnie Żniwiarze dotrzymują słowa

  12. To chyba można nazwać Renegade endingiem. Jeśli naciskamy an Zwiastuna opcjami paragon/renegade to zdradza swoje prawdziwe motywacje (porzuca bajki o ochronie życia organicznego) – chcieli nas bronić, ale kiedyś, teraz już tylko boją się, że jakaś cywilizacja maszyn/organików ich prześcignie i zniszczy. Potem wszystko leci jak leciało, dostajemy się na szczyt, do styku Tygla z Cytadelą i znów spotykamy Zwiastuna – właśnie jego zastąpiono tym dennym dzieciakiem. Wybór mamy podobny, acz dostępne mamy na start

  13. tylko merge (Synteza). Destroy i Control odblokowujemy opcjami paragon/renegade (Zwiastun daje różne argumenty, a my wreszcie możemy się kłócić, np. w sprawie Gethów). W przypadku Destroy – zniszczeni zostają syntetycy (w tym Gethy) i Przekaźniki Masy (tylko w tym!), zaś Joker i LI (plus skład) patrzą z Ziemi w niebo i zastanawiają się do czego właściwie doszło. Żniwiarze odlatują, ale jest mały hint, że mogą wrócić (Cliffhanger). W Syntezie koniec jest jak w ME3, poza Przekaźnikami (są) i załogą (na ZIemi)

  14. Dodam, że znów, tylko w Destroy przeżywamy, a nasz skład nas odnajduje w gruzach (odesłani jesteśmy przez Kanał, nie wiem jak).

  15. Powiem tak. Zapamiętalibyście tak mocno końcówkę Mass Effecta 3 gdyby nie śmierć komandora? Wątpię.

  16. Thorongil83 14 marca 2012 o 21:24

    @Kodarx |Po pierwsze – Zdziwiłbyś się. Ludzie lubią i pamiętają jednak także i happy-endy. Po drugie – śmierć Sheparda to nie istota problemu. Problemem jest to, że owa śmierć kupy się nie trzyma. Ujęcia padających żniwiarzy trwały zaledwie parę sekund (po 3 częściach gry dali parę sekund na zwycięstwo!?!), potem ni z gruchy wyskakuje Normandia podczas skoku przez przekaźnik, nie wspominając o innych nieścisłościach i dziwnościach – jak choćby tIM, który ot tak łazi sobie po cytadeli, czy sam „Catalyst’…

  17. Thorongil83 14 marca 2012 o 21:26

    … dodajmy do tego fakt iż REALNIE zakończenia różnią się tylko kolorami, bo całej reszty zwyczajnie nie widzimy! Po trzech częściach mogli się bardziej postarać. Niech i outro trwa 20 minut, ale do cholery mogliby pokazać cokolwiek zamiast nieskładnej sieczki.

  18. DavyStrange 15 marca 2012 o 20:35

    @Thorongil83| Zgadzam się ze wszystkim, co powiedziałeś. Ale dodam coś od siebie: NIENAWIDZĘ ZAKOŃCZEŃ, O KTÓRYCH DECYDUJEMY POD OSTATNIE SEKUNDY GRY!!!! POWINIEN BYĆ DUŻY WPŁYW CAŁEJ TRYLOGII NA EPILOG, A DOSTAJEMY DRUGIE HUMAN REVOLUTION! NIE TEGO SPODZIEWAŁEM SIĘ PO ZAKOŃCZENIU GENIALNEJ TRYLOGII :<.|Ja bym zrobił typowe 3 zakończenia:|> Dobre|Shepard miał dużo wojsk i podejmował dobre wybory (zawiązał wszystkie możliwe sojusze), więc cała załoga przeżywa, Tygiel odpala i żegnamy Żniwiarzy z happy endem.

  19. DavyStrange 15 marca 2012 o 20:40

    > Neutralne|Mamy sojusze, ale niewystarczającą ilość wojsk – Shepardowi udaje się rozwalić najeźdźcę, niestety aby to się udało, musi się poświęcić. (To byłoby chyba najlepsze – taki sacrifice dla całej galaktyki).|> Złe|Leniwy Shepard ani nie uzbierał wojsk, sojusze typu Kroganie-Turianie też miał głęboko – więc burak ginie wraz z całą ludzkością, cykl się kończy.|Sorry za caps 🙂

  20. Cóż, najbardziej wnerwiające są niespójności i zniszczenie przekaźników masy… które nie kończy się zniszczeniem całych systemów, ale fala uderzeniowa jest (!) i Normandia 2 się rozbija!? ocb? To co? Może jednak wszyscy zginęli (prócz załogi Normandii)? No, a poza tym, to dobre zakończenie wcale nie jest dobre bo EDI nie ocalisz. A, zielonkawe zakończeni jest z kolei nieetyczne (?).

  21. a ja zanim poznałem „katalizator” uważałem że Shep jako istota organiczna która poznała tajemnice protean sam się będzie musiał wsadzić w środek tygla i mimo wszystko uważam że zakończenie jest świetne i daje do myślenia. Zostawiając pytania „a co by było gdyby” nie wiem mi się podobało zakończenie i zaraz zaczynam grę jeszcze raz. a może się pokuszę o skończenie wszystkiego od początku ?

  22. Moja opinia jest taka: Zakończenie samo w sobie jest całkiem dobre. Pozostawia do myślenia i daje pole do interpretacji. Jest jednak jeden zasadniczy problem, mianowicie cała seria Mass Effect opierała się przede wszystkim na trudnych decyzjach i ich skutkach. To zakończenie, niezależnie od tego jak dobre by nie było, jest porzuceniem esencji całej serii! Ta seria zasługuje na coś innego.

  23. Zakończenie nie jest logiczne, ponieważ zostaje zniszczony przekaźnik masy, a co za tym idzie powinien zostać zniszczony Układ Słoneczny, tak jak została zniszczona Viper Nebula w Arrival (dodatek do ME 2). Bardzo bym chciał jakiegoś weselszego zakończenia i jest szansa, że ono nadejdzie.

  24. LOL, jak czytam kommenty to widzę, że mało kto grał w ME2 DLC… i nie czytał LEKSYKONU! Sprawdźcie sobie: Leksykon dodatkowy -> Wojna ze Żniwiarzami -> Desperackie środki. „…z uszkodzonego przekaźnika wydostaje się tyle energii, że unicestwia on położone blisko niego planety… A zresztą, sami sobie poczytajcie i napiszcie co o tym sądzicie 😉

  25. http:www.youtube.com/watch?v=6M0Cf864P7E|oczywiscie, zaden 'recenzent’ nie zwrocil uwagi na brak epilogu, wyjasniajacego co stalo sie z ekipa protagonisty no i na calkowity brak logiki, dziury fabularne i jedno i to samo zakonczenie w kazdej sytuacji, z nieznacznymi roznicami. oczywiscie to wina niezadowolonego plebsu, ktory nie dostal 'happy endu’

  26. p.s. jak to zakonczenie mialo byc sekwencja wewnetrznej bitwy Shepa, bedacego pod wplywem indoktrynacji, to chociaz bysmy zobaczyli czym to sie zakonczylo. jesli tak, to zakonczenie jest niepelne, nie wiemy czy zakonczylo sie to indoktrynacja czy zachowaniem wolnej woli. poza tym nie mozna byc pewnym niczego co stalo sie pozniej, bo cokolwiek tamten dzieciak powiedzial bylo zupelnie nielogiczne i sprzeczne ze swiatem gry. nawet wizja zniszczenia przekaznikow, syntetykow i ucieczka Jokera mogla byc nieprawda

  27. Mnie rozwaliła jedna ogromna niespójność – wybrałem do finałowej walki EDI (świetne spalenie i przynęta) oraz Garrusa. Normandia 2 zostaje rozerwana na pół, wybucha po czym (lol) rozbija się na planecie i jest wciąż niemalże w całości – ale nie o to chodzi. Wychodzi z niej Joker, Javik i…Garrus. I nie wmawiajcie mi, że to nie on albo że zdążył dotrzeć na Normandię – niby po co?

Dodaj komentarz