18.03.2012
Często komentowane 44 Komentarze

Warren Spector o Deus Ex: Human Revolution – Bunt Ludzkości: „Gra uchwyciła duszę oryginału”

Warren Spector o Deus Ex: Human Revolution – Bunt Ludzkości: „Gra uchwyciła duszę oryginału”
Na kilka miesięcy przed premierą Deus Ex: Human Revolution – Bunt Ludzkości twórca serii, Warren Spector (który nie pracował nad najnowszą częścią) zapewniał, że z tego co wie, gra będzie dobra. Czy jednak w końcu produkcja spełniła oczekiwania projektanta? Tak – Spector twierdzi, że "uchwyciła duszę oryginału".

W wywiadzie udzielonym serwisowi GameIndustry Warren Spector wyjawił swoje odczucia względem Deus Ex: Human Revolution – Bunt Ludzkości. Jak mówi:

Naprawdę gra uchwyciła duszę Deus Exa… ma wiele szarości znanej z oryginalnej produkcji, gdzie nic nie jest dobre lub złe – bardzo to lubię. Mam wrażenie, że podejmowałem decyzje, które zdradzały więcej o mnie niż o moim bohaterze, którego pokochałem.

Jak dodaje:

Grając, krzyczałem przed telewizorem. Koniec końców pokochałem tę grę, ale krzyczałem ciągle, ponieważ były dwie, trzy lub cztery rzeczy, na które reagowałem: . I nie chodzi o to, że były złe, tylko po prostu różniły się od tego, czego oczekiwałem.

44 odpowiedzi do “Warren Spector o Deus Ex: Human Revolution – Bunt Ludzkości: „Gra uchwyciła duszę oryginału””

  1. Na kilka miesięcy przed premierą Deus Ex: Human Revolution – Bunt Ludzkości twórca serii, Warren Spector (który nie pracował nad najnowszą częścią) zapewniał, że z tego co wie, gra będzie dobra. Czy jednak w końcu produkcja spełniła oczekiwania projektanta? Tak – twierdzi, że „uchwyciła duszę oryginału”.

  2. MrObjective 18 marca 2012 o 14:41

    Mam nadzieję, że Spector stworzy jeszcze jakaś grę. Na razie od 2 lat nic nie robi:D

  3. Chyba dostałem znak, żeby w końcu kopsnąć się do sklepu po tę grę.

  4. @Vantage – jakie DE? Czy nie chodziło ci o ME (Mass Effect)?

  5. spidymaster 18 marca 2012 o 15:17

    Niestety nie dane było mi przejść. Pierwszy boss (ten gościu z implantami) jest jak dla mnie nie do pokonania. Może gdybym inwestował w walkę byłoby inaczej. Dlatego do gry mam jednocześnie sympatię (bo fragment w który grałem był super) i niechęć (bo gra nie pozwoliła mi grać dale).

  6. kamil950Vantage chodziło pewnie o oryginalnego Deus Exa…

  7. JerichoHorn 18 marca 2012 o 15:41

    @ Vantage Dlaczego? Po prostu tak już jest, niektórzy lubią papkę, drudzy lubią coś więcej. Dlaczego Hollywood cały czas odnosi taki sukces – po prostu ludzie lubią błyszczące, migające tysiącem światełek schematy, bo to znają. Lubią też pozory głębi.

  8. @Vantage|Czyżbyś skorzystał z propozycji nie do odrzucenia? 😀

  9. @spidymaster Jak najbardziej jest do pokonania. Wystarczy porzucać w typa beczkami. Sam tak zrobiłem, bo miałem tylko jakiś paralizator.

  10. @Vantage Naprawdę sądzisz, że Human Revolution jest lepsze od jedynki?|Hmm… nie pozostaje mi nic innego, jak… całkowicie się z tobą zgodzić! DX1 było dobre, ale wydawało się takie… puste. HR usprawniło WSZYSTKO z oryginału (widok trzecioosobowy przy skradaniu się, w końcu!). Ta, nawet lubię bossów. Mam ogromną satysfakcję z zabicia ich po uprzednim przygotowaniu się.

  11. @SparksterGadasz bzdury HR jest totalną lipą, chowa się do jedynki i nie jest godzien nawet mu rzemyków u sandałów zawiązać. Jest krótka i zrobiona na styl dzisiejszych czasów. Totalna lipa moderna dla 17-18 latków. A ten Warren niech nie farmazoni bzdet że podniecał się na widok HR, bo do kieszeni mu wpadło troszkę więc pierdzieli bzdury beszczeszcząc DX1

  12. @PAUL81: Jeśli grasz agresywnie to na pewno jest krótka. Ale spróbuj przechodzić wszystko na „stealth” ogłuszając kogo się tylko da i nie wszczynając alarmu. Gwarantuję, czas gry zwiększy się kilkukrotnie podobnie jak frajda z niej płynąca;) A w HR jest wszystko co pokochałem w jedynce i czego brakowało mi w IW + rozwiązania i oprawa na miarę obecnych lat (z wyjątkiem modeli postaci które trochę odstają od reszty). Co do bossów to mnie się akurat podobają, fajne urozmaicenie. @spidymaster: Z pierwszym też

  13. miałem problem do momentu gdzie zdałem sobie sprawę że paralizator działa na niego tak samo jak granat emp (też nie inwestowałem w walkę). Z drugim poszło już łatwo: 2 tajfuny + 2 serie z karabinu między oczy i po sprawie. Do trzeciego jeszcze nie doszedłem;P

  14. @Vantage|HR nie jest lepszy, jest na podobnym poziomie ale nie jest lepszy.

  15. Też sądzę, że walki z bossami były najsłabszą częścią gry, ale raczej przez to, że były zbyt proste…|Całą grę pakowałem w umiejętności stealth, oraz przechodziłem ją nie zabijając nikogo. Wystarczyło wybrać sobie jedną broń do ciągłego ulepszania (W moim wypadku karabin bojowy) i przed każdym bossem zaopatrzyć się w 3 granaty EMP. Podczas walki z pierwszym bossem nie ruszyłem się nawet z miejsca…

  16. Nowy Deus Ex wielki jest, koniec kropka.

  17. Dovahkiin90 18 marca 2012 o 20:54

    Od paru dobrych lat żadna gra mnie tak nie wessała jak nowy Deus Ex. Jedna z najlepszych gier w jakie grałem.

  18. @ZAGGI: Ja na stealth mam gre wygrana po 22 godzinach|A DEHR ma cos, czego chyba zadna gra nie ma – zakonczenia najwyrazniej zalezne od SPOSOBU grania. Co prawda to tylko inny monolog do wybraniej drogi, ale jaka inna gra moze sie pochwalic tym, ze to od tego czy wszystkich wrogow zabijesz,czy ogluszysz bedzie zalezec outro? Na ogol idzie tylko czy byles mily czy niemily konczac questy, a tu zupelnie inna rzecz decyduje.|Ale walki z bossami byly zle, bo pacyfista nie moze ich jakos obejsc (jak w DE1 haslem)

  19. SPOILER|@bohater8 – chyba ci się gry pomyliły, bo zakończenie w DEHR wybierało się jednym z 4 przycisków na samym końcu gry…|Albo ja coś zupełnie przeoczyłem… ;s

  20. Vantage, zgadnij, ile mój tata przechodził Mass Effect 2.Nie, nie zgadniesz…

  21. 95 godzin…

  22. @Dravic: Ja Fallouta 3 z wszystkimi dlc zrobiłem w jakieś skromne 128 h:D Ale dużo się bawiłem: odkrywanie wszystkich podziemii schronów anten itp no i wszystko co się da typu figurki i unikaty. Ale przede wszystkim nigdzie się nie śpieszyłem tylko cieszyłem grą, w końcu chyba o to tu chodzi. A w HR staram się odkryć co tylko się da więc pewnie też z 40 h wyjdzie.|@bohater8: Ciekawe jakie ja będę miał skoro generalnie wszystkich ogłuszam ale wymarłe blokowisko wybiłem co do nogi, w końcu nazwa zobowiązuje;P

  23. @Dravic – ja gdy wgrywałem sejw z dwójki ME do trójki, zobaczyłem że na ME2 poświęciłem 80h 🙂 No ale ja tez lubię wszystko dokładnie obejść, obadać, sprawdzić, bez pośpiechu i na spokojnie 🙂 w Trójce ostatnio sporo czasu spędzam na multi – wciąga 🙂 ))

  24. @ZAGGI problem w tym, że po kilkunastu godzinach takiego zwiedzania i odkrywania gra robi się już monotonna. Zwłaszcza, że nie znajdziesz już żadnego ciekawego lootu, a amunicji masz tyle, że nie ma bata, żeby ci się skończyła. Tak samo z kapslami.

  25. @Amasuke: Kilkunastu może nie ale kilkudziesięciu już raczej tak. Sęk w tym że ja naprawdę lubiłem wczuwać się klimat i wędrować po pustkowiach, nawet godzinami. Znużenie odczułem dopiero pod koniec Broken Steel czyli na finiszu gry. Jak dla mnie jedyna poważna wada tej gry: Od pewnego etapu robi się za łatwa, gdy Ochłap a potem Feweks z Zemstą wybijają sami połowę przeciwników nawet nie draśnięci a ja bez wysiłku resztę.

  26. Ale tego o HR raczej nie można powiedzieć, na normalu więcej niż 3 wrogów naraz w otwartym terenie to pewne samobójstwo (zakładając że chcemy tylko ogłuszać).

  27. Remake? Byłby problem z częścią drugą. Ludzie odpowiedzialni za nią musieliby stanąć na rzęsach żeby dać coś, co nie wywołałoby zażenowania. Bo o ile taki wydany w podobnym czasie Thief: Deadly Shadows dobrze się obronił tak Invisible Wars to kupsztal że głowa mała.Chociaż patrząc na to co ludzie dzisiaj kupują to mogliby dać IW Bioware a miliony by kupiło i nieważne, jak słabo wypadłaby ta gra. Nazwa firmy to gwarant sprzedaży :]

  28. CzlowiekKukurydza 19 marca 2012 o 12:17

    Migierka od hackowania z czasem staje się nużąca. Wg HR nie jest oczywiście grą złą (ale daleko mu do ideału, czyli jedynki), ale bardzo nie podoba mi się (zwłaszcza w dalszych poziomach) skradanie 'a’la Splinter Cell’ gdzie przeciwnicy po minucie zapominają, że jednego z ich ziomów przebiła seria z karabinu.

  29. CzlowiekKukurydza 19 marca 2012 o 12:18

    @ZAGGI Głównym problem HR jest to, że można mieć 'wszystko’. Amunicji jest tyle, że z czasem brakuje miejsca w ekwipunku, punktów Praxis tyle, że można sobie rozwinąć postać która będzie i dobrych hackerem, odporna na pociski, skoczna, silna, etc. Full wypas, a komu mało to można jeszcze dokupić w Limb. W jedynce wczepy i umiejętności rozwijało się oddzielnie i nieźle się nakombinować żeby mieć wystarczającą ilość punktów/bio modów do zmaksymalizowania wszystkie 'co nam potrzebne’.

  30. CzlowiekKukurydza 19 marca 2012 o 12:22

    @SpecShadow No Invisible War to słabiak straszny. Wczoraj próbowałem sił z nim jeszcze raz (to chyba już piątek podejście było) i doszedłem najdalej z wszystkich prób – po niecałych dwóch godzinach dałem sobie spokój. Ta gra nie jest nawet nudna, ona jest zwyczajnie męcząca, interfejs badziewny, masa ładowań, rozwój postaci praktycznie nie istnieje, poziomy jakieś takie mdłe i przesadnie ciemne. Strasznie spartolili…

  31. @CzlowiekKukurydza: Jeśli tak jak ja hackujesz wszystko co popadnie to nic dziwnego, wszystko powtórzone ileś tam dziesiąt/set itp razy zaczyna z czasem nużyć, jak np lockpick w fallout 3, fatality w Mortal Kombat itd. HR nie jest tu wyjątkiem. W Deus Exie też można było mieć wszystko, wystarczyło wykorzystać trick z wielokrotnym otwieraniem i zamykaniem drzwi przed bodajże jakimś statkiem, exp naliczał się bez końca;) Wszczepy z tego co pamiętam też miałem wszystkie (lub prawie) na maxa.

  32. @CzlowiekKukurydza – hackowanie w HR robi się nużące szybciej niż w DE1 😛 ? Co do problemu z nadmiarem mocy to trochę prawda ale gra wciąż stanowi wyzwanie i pozwala odkrywać alternatywne drogi do celu. Osobiście przeszedłem DE1 i HR w niewielkim odstępie czasu i więcej frajdy miałem z HR. Do tego fabuła była dla mnie jakaś taka bardziej inspirująca – zatrzęsienie teorii spiskowych z DE1 jest jakieś takie srednio wiarygodne, nawet mimo tego, że ostatnio stają się modne w internecie 🙂

  33. No i przede wszystkim maksymalne upy nadal nie sprawiają że gra staje się za łatwa: wciąż ogłuszać trzeba pojedynczo lub parami i się czaić bo energia nie pozwala na łażenie non stop w kamuflażu a walka w otwartym polu z wieloma wrogami nadal jest ryzykowna. Jedyni minus to wyciszanie kroków – powinno być permanentne. Energetyków jest zbyt mało by bawić się w jednoczesne ogłuszanie wręcz przy włączonym kamuflażu z wyciszeniem kroków.

  34. W starych Deusach to się sprawdzało, inna sprawa że nie było potrzebne – wrogów i tak zdejmowało się z dystansu. Co do IW to niedawno przeszedłem więc jestem na świeżo. Powiem tak: w kwestii rozwoju postaci i interfejsu faktycznie minus i sporo uproszczeń ale mechanika podobna do jedynki. Fajnie kontynuuje i rozwija fabułę poprzednika. Wg mnie najgorsza gra z serii ale wciąż warta przejścia choć raz, lekka łatwa i przyjemna.|Jestem ciekaw czy podobne brzmienie słów „Jensen” i „JC” to celowy zabieg twórców:)

  35. CzlowiekKukurydza 19 marca 2012 o 14:56

    @ZAGGI Wszystkich wczepów na maksa nie miałeś na bank (nawet gdybyś jeden slot 'poświęcił’ na nieulepszalne serce), no glitch z dodatkowymi punktami nie skomentuję. Co do zdejmowania wrogów z dystansu we wcześniejszych Deusach to może w IW bo w jedynce zależało to od stylu gry, ja sporo czasu spędziłem biegając z paralizatorem i mieczem. No i w HR ogłuszenie jak już zajdziesz przeciwnika masz 'bankowe’, a w jedynce trzeba było być zwyczajnie szybkim.

  36. You don`t say ?

  37. kurczak12345 19 marca 2012 o 15:21

    @obizenobik|NIE MA SPOILEROW: Sorki ze tak pozno odpowiadam. Tak, zgadza sie to co napisales. Tylko potem jest filmik. I zaleznie od tego, czy strzelales, czy ogluszales uslyszysz zupelnie inny monolog.|Na zasadzie, jakbys wybral zakonczenie „zjedz warzywa” to bedac ogluszaczem uslyszysz „dzieki warzywom jestem zwinny i szybki”, a jak zabiles wszystko co sie rusza, to uslyszysz „dzieki warzywom jestem wytrzymaly i kule sie mnie nie imaja” (a jak i ogluszales, i zabijales po rowno, to bedzie 3ci tekst).

  38. @CzlowiekKukurydza: Grałem jakieś 5 lat temu więc dokładnie nie pamiętam ale chyba miałem wszystko ulepszone na maxa (wiadomo że jeden wszczep np oczu wykluczał inny). Chodziło mi o to że gra w żaden sposób nie premiowała obezwładniania z bliska (w przeciwieństwie do HR) więc wygodniej było to robić kuszą. Paralizatora użyłem chyba tylko w 1 misji, z braku kuszy. A glitcha z drzwiami użyłem tylko do bzdur w rodzaju pływania czy upadku z wysoka, resztę nabywałem uczciwie żeby nie tracić przyjemności z gry;)

  39. @ZAGGI – tu mnie zaskoczyłeś, ja robiłem dokładnie odwrotnie – w DE1 ogłuszałem z bliska paralizatorem, bo zanim uśpisz kogoś kuszą, przeciwnik zdąży przebiec maraton. Z kolei w HR ogłuszenie pistoletem marnuje 1 pocisk, ogłuszenie w zwarciu jedną baterię (no i jeszcze trzeba podejść odpowiednio blisko). Pocisków znajduje się znacznie więcej niż baterii/batonów. Chyba że z tą kuszą chodzi ci o IW w które nie grałem (ale i tak IMO w HR nie opłaca się ogłuszać przeciwników z bliska)

  40. @Krackus – cóż, teraz już nie pamiętam dokładnie, ale za ogłuszenie z bliska dostawało się chyba jakieś 10exp więcej, a za ogłuszenie dwóch za jednym razem po wykupieniu odpowiedniej umiejętności 25. Ale pewny teraz nie jestem. Może jakoś specjalnie opłacalne to nie było, bo rzeczywiście amunicji pełno było wszędzie dookoła, ale sprawiało satysfakcję…|A batonów miałem w ekwipunku od cholery, zawsze oszczędzałem na „specjalną okazję” i w sumie skorzystałem z nich może ze dwa razy przez całą grę…

  41. @obizenobik: Za głuszenie headshotem 40 exp, normalnie 30. Wręcz 50 exp więc raczej warto. Batony niestety idą mi jak woda bo nieraz trzeba się podkraść niewidzialnym i od razu atak a na to jedna bateria nie starczy.|@Krackus: Jak schowałeś się zaraz po strzale to przeciwnik padał i nie wszczynał alarmu. W HR jedna bateria zwykle starcza, inaczej patrz wyżej. W IW kusza była zbędna, ciągle tylko sadziłem headshoty snajperką z tłumikiem – żadnych premii za nie zabijanie nie było.

  42. @ZAGGI – Hmm, niewidzialność to w sumie jedna z ostatnich umiejętności, jakich się nauczyłem, więc wiele z tego nie korzystałem. Całą grę skradałem się po cichaczu i kombinowałem jak tu nie zostać zauważonym. Achievement za przejście gry bez żadnego alarmu wpadł mi przy pierwszym przejściu. Cóż, przydały się te wszystkie godziny spędzone przy serii MGS 🙂 |Osiągnięcia za nie zabijanie nikogo niestety nie dostałem, bo cholera zabiłem kilku przeciwników w prologu… A całą grę się potem męczyłem…

  43. @obizenobik: Ale dzięki temu miałeś więcej expa;) Bez niewidzialności w przynajmniej kilku miejscach nie widziałem możliwości ogłuszenia wręcz bez wywołania alarmu, po prostu się imo nie dało. Wziąłem ją już w hegshy i nie raz się przydała, za to wyciszacz kroków już w ogóle, lepiej chodzić w kucki, szkoda energii. Zamiłowanie do skradankowego stylu gry odkryłem już przy okazji pierwszego deusa:)

  44. Pytanie do zorientowanych: czym się różnią zakończenia jeśli przez większość gry zabijało się zamiast ogłuszać? I kto przylatuje po naukowców jeśli nie uratujemy Malik?

Dodaj komentarz