[Czytelnicy nadesłali] O gustach się nie dyskutuje?
![[Czytelnicy nadesłali] O gustach się nie dyskutuje?](https://cdaction.pl/wp-content/uploads/2021/11/19/35a23c80-cb5b-4a53-ad7b-92becf0d6521.jpeg)
Poleje się krew. Polecą łzy. W powietrzu tańczyć będą odrąbane łby. Mimo wszystko żywię nadzieję, że zgoła inaczej będzie przebiegać dyskusja o niniejszym felietonie. Tekst ten powstać miał w zasadzie już wiele miesięcy temu, wcale jednak nie mogłem się doń zabrać. Do działania sprowokowały mnie jednak okazyjne wypowiedzi wielkich „bojkotowników”, którzy chyba nie mogą pogodzić się z faktem, iż dana gałąź rozrywki (książka, film, gra) nie tylko świetnie na siebie zarabia, ale i jest wybitnie dobra. Wpisem tym chciałbym z kolei przekonać Was, że warto być trochę bardziej tolerancyjnym. Dlaczego tak trudno przychodzi nam niekiedy przyjęcie do wiadomości, że innym coś się podoba, a nam nie? Obalam kilka najważniejszych mitów.
Wyższość starych nad współczesnymi
To chyba największa rzecz, jaka obecnie powoduje konflikty wśród graczy. Dajmy na ten przykład jeden z bardziej kontrowersyjnych ostatnio gatunków: cRPG – w teorii „odgrywanie ról” (przynajmniej tak wynika z nazewnictwa) i tak też należałoby rozumieć ten gatunek. A jednak – wielu graczy ze starszym stażem uparcie pozostaje przy opinii, jakoby skrót „cRPG” miał oznaczać bazyliardy tabelek, statystyk, poziom trudności zaczynający się od „INSANE” (nie mam nic przeciwko dużym wyzwaniom, ale katować się nie lubię), najlepiej izometryczny widok 2D i walkę w turach. Równie dobrze więc mogę stwierdzić, że „najlepsze samochody to Mercedesy 190”, pozwalały bowiem na kilkukrotnie większy przebieg bez napraw od jakiegokolwiek innego samochodu – tym bardziej współczesnego. Skoro więc są „najlepsze”, to dlaczego tak mało osób korzystało z nich w ich latach świetności? Co ich odstraszało – cena? Przecież kwota szybko zwróciłaby się z uwagi na niezwykle niską awaryjność, w rezultacie więc oszczędność na drogich częściach. Kredyty w tamtych czasach również były o wiele łatwiej dostępne niż po 2008 roku. Chyba zaczynam pojmować – chodzi o ELITĘ. Wydaje się, że pewni gracze uważają się za nadludzi.
Wracając jednak do sedna: w czym tkwi problem? W moim mniemaniu głównie w ludzkiej mentalności. Od zawsze było tak, że to starsze pokolenia podkreślały wyższość swoich czasów (urządzeń, obyczajów, tradycji, poglądów, słownictwa, kultury, wychowania itp. itd. etc.) nad obecnymi. To się absolutnie nie zmieni. Jednak najgorszy typ człowieka jakiego miałem okazję zobaczyć „w akcji” w całej tej mieszaninie to osoba, której NIC, albo prawie nic nie pasuje. Moim zdaniem wynika to z przerośniętych wymagań i nieco egoistycznego podejścia – pozostaje mi jedynie współczuć. Sam mam bowiem dość nietypowy gust, ale wśród gier obecnej generacji jest wiele tytułów, które przekładam nad legendarne klasyki. Być może dlatego, że jeszcze się nie starzeję, a może dlatego, że mam dość nowoczesne podejście do życia – co absolutnie nie znaczy, że klasyką się brzydzę. Na półkach mam wiele legendarnych gier, książek i filmów, które swoje lata już mają i nie sprzedałbym ich za żadne skarby.
Słuszność elity
Wgłębiając się w częste dyskusje na forach czy w komentarzach do newsów odnoszę czasem wrażenie, że jeśli uczestnik dysputy nie ograł co większych klasyków, spychany jest na dalszy plan i tym samym traktowany jako ktoś gorszy, czy mniej oryginalny. Tymczasem mi jako graczowi o naprawdę długim stażu (w tym roku mija piętnaście lat, odkąd dostałem pierwszego peceta, a wcześniej miałem jeszcze niesławnego Pegasusa) robi się trochę przykro, kiedy traktuje się moją osobę – czy kogokolwiek innego – gorzej tylko dlatego, że nie ograł tytułu „abc”, a POWINIEN. Czyli jak rozumiem, jest jakiś nakaz? Nawet, jeśli komuś dana gra nie podchodzi (kwestia gustu), ma się zmuszać tylko po to, by uznano go za „prawdziwego gracza”? Albo ja czegoś nie rozumiem, albo to gracze są mało tolerancyjni.
Czy współczesny gry cRPG (albo hybrydy zawierające elementy cRPG) są za krótkie? Czy rzeczywiście są przypisywane do tegoż gatunku na wyrost? Komuś, kto całe dzieciństwo spędził nad „rogalami”, kolejnymi odsłonami Wizardry, a potem „Baldurami”, ciężko może przyjść przerzucenie się na współczesne „Gearsy z dialogami” czy inne „Wiedźminy”. Tylko dlaczego jednemu przychodzi to z łatwością (choćby Smugglerowi, który przeszedł przez wiele epok w historii gier), a inny nie przekona się doń za Chiny ludowe? To zależy, jak już podkreślałem, od indywidualnych cech człowieka. Ci, którzy nie potrafią pogodzić się z faktem, że czasy się zmieniają, pozostają w „swoim świecie” (w kwestii czysto rozrywkowej) i powoli przestają odnajdywać się w obecnych czasach – przynajmniej jeśli chodzi o wspomnianą rozrywkę.
Ja sam, choć nie popieram polityki wielkich wydawców czy tendencji do upraszczania i tak już nieskomplikowanych (często) gier, to jestem za tym, by gry przestały być grami, a stały się czymś więcej. Na to wciąż jeszcze o wiele za wcześnie (nie mówię tu nawet o grafice, a o wszystkich niezbędnych mechanizmach), ale kto wie, czy za kilkadziesiąt lat nie dojdziemy do granic growych możliwości? Czy tabelki i liczby nie są przypadkiem reliktem przeszłości? Grając we współczesne cRPG (czy też hybrydę) „zanurzam się” w świecie, utożsamiam z bohaterem i staram sobie wyobrazić, że jestem tam, a nie ogarniam „symulator Polibudy”. Czy elementy dotychczas znane z gier cRPG mi to ułatwią? Wielu z Was wspomina, że kiedyś gracz częściej korzystał z wyobraźni, a teraz wszystko ma podane na tacy. Ciekawa teoria, ale, krótko mówiąc, książki w tej roli sprawdzają się o wiele lepiej. Uprzedzając: tak, uważam usunięcie pewnych „uporczywych” elementów za ewolucję, ale i nie, nie uważam upraszczania gier tak, jak ma to miejsce chociażby w przypadku nowego Assassin’s Creeda, za coś dobrego. Po prostu należy szukać złotego środka i stale ulepszać gry. To przecież wciąż młoda gałąź rozrywki i wiele przed nami. A możliwości, w przeciwieństwie do muzyki czy filmu są przeogromne i zależą tylko i wyłącznie od wyobraźni ludzi z branży.
Gust gustowi nierówny
Wiadomo przecież, że „współczesne pokolenie” za parę lat powie coś w stylu „Dragon Age jest sto razy lepszy od tego krapiszcza <tu wstaw tytuł jakiegoś głośnego erpega z 2018 roku>”. Mam na myśli to pokolenie, które nie miało okazji zapoznać się ani z „Buldurem”, ani z innymi legendami. Oni za swoje legendy będą uważali „Wiedźmina”, „Dragon Age’a” i inne współczesne tytuły. Czy to znaczy, że będą mieli rację? Im będzie się tak wydawać, ale nie będą lepsi przez to, że ograli takie, a nie inne tytuły. Warto się nad tym zastanowić, po raz kolejny przedstawiając „swoją i jedyną słuszność”. Doświadczenie płynące z poznania kultowych i poważanych tytułów czyni człowieka wyjątkowym, ale nie lepszym od innych.
Zdaję sobie sprawę, że wpis ten nie wywoła żadnej rewolucji, ani nie przetrząśnie Waszymi umysłami, ale marzy mi się sytuacja (mocno naiwne, ale w końcu od czego są marzenia?), w której każdy szanuje zdanie innego. Ilekroć czytam komentarze do newsów, tylekroć zastanawiam się, czy wtrącić się w dyskusję – co zazwyczaj czynię – czy temat zwyczajnie zbagatelizować, bowiem czego bym nie napisał, zawsze znajdzie się ktoś, kto mojego gustu nie uszanuje. Lubię jednak dyskutować i wymieniać poglądy. A że każdy ma inne? Czy nie na tym polega nasza wyjątkowość? Zastanówmy się nad tym, zanim kolejnym razem poślemy kogoś do diabła tylko dlatego, że nie podoba nam się czyjaś opinia. Bądźmy bardziej tolerancyjni i nie każmy uważać się na tych wyjątkowych ludzi tylko dlatego, że doświadczyliśmy czegoś innego od młodszych pokoleń. Historia lubi się powtarzać i robi to cały czas na naszych oczach, a niektórzy zaślepieni na jakikolwiek sprzeciw nie potrafią zrozumieć, że ich racja nie jest tą jedyną prawdą objawioną. O gustach trzeba bowiem dyskutować, ale robić to z klasą i poszanowaniem opinii rozmówcy. Szkoda, że tak wielu tego nie potrafi… albo nie chce?
Czytaj dalej
132 odpowiedzi do “[Czytelnicy nadesłali] O gustach się nie dyskutuje?”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Ależ ja też dobrze się bawię przy ME czy Wiedźminie i Jade Empire, co NIE oznacza że są lepsze od Tormenta, Might and Magic czy Arcanum!
@Iselor Ale przecież nikt tu nie próbuje wmawiać, że nowe gry są lepsze od starych, ja nawet nie staram się ich porównywać, bo dzieli je przepaść kilku, albo nawet kilkunastu lat. To raczej ty starasz się na siłę udowodnić wyższość starszych tytułów nad tymi nowszymi. Równie dobrze mógłbym postawić Baldura obok Tormenta, tego drugiego ocenić wyżej o 0.2 punkta i starać się udowodnić, że jest lepszy. Czy ma to sens? No właśnie.
Vantage tu nie chodzi o bezpośrednio porównywanie tytułów tylko o to w jakim kierunku te współczesne produkcję idą. Nie da się ukryć, że typ osoby która gra na konsolach to inny typ od kogoś, kto od lat meczy PC. Nie ma lepszych i gorszych, tylko gracz konsolowy wkłada płytę i chce grać często przez 1-2h bez żadnego stresu i miec wszystko na tacy podane bo nie ma czasu. A nawet jesli tak nie jest (patrz na gry od From Software) to producenci tak mysla i nie koniecznie robia gry takie jakie chcemy dostać.
A na screenie oczywiście Wiedźmin… trolololo 😀
Bo co by sie stalo gdyby w ME bylo wiecej RPG? Przeciez nikt by nie zapłakał. Tyle tylko, że konsole nie nadają się to chociażby średnio skomplikowanego interfejsu i daltego DA:O byl tak szykanowany przez spore grono osób. Ale wiadomo, opinie są różne. DA:O sprzedał się średnio jak na kosnole to postanowio zrobić Dragon Effect 2, który okazał się porażką. O grafice nie wspomnę. Na grach można zarabiać tylko, że niektórzy chcą more i more…
Stwierdzam, że nie ma. Bo upadło… Dajcie większe mieszkanie!!!! Co myślicie o zakończeniu tej gry??!!!
@Vantage: I twój dziadek i jego dziadek mieli rację. Raz kolejny powtarzam: nie chodzi mi o rozwój cywilizacyjny (medycyjna, technika, prawo itp itd) a społeczny (kultura, socjalizacja, normy). A gry spod sztandaru Mafi i Miecza jak najbardziej można porównywać z Mass Effectem, ich wiek też nie ma nic do rzeczy, co najwyżej można przymykać oko na ograniczenia technologiczne wśród starszych tytułów wszak i to gra fabularna i to. Co stoi na przeszkodzie porównaniu mustanga ’63 z Priusem.
Dla mnie przygoda z grami zaczęła się od The Elder Scrolls III: Morrowind i zawszę będę wspominał tą grę, że była świetna. Na długo zapamiętam też serie Mass Effect i też za kilka lat czy więcej będę ją chwalił. To nie oznacza, że nie zamierzam być otwarty na nowe tytuły, które np będą w 2020 roku ale jednak zawsze tymi moimi ulubionymi grami będą takie, w które grałem będąc młodszym.
Jak się chce dyskutować o A i B, to przydaje się znać nie tylko B, ale i A. Wydawało mi się to logiczne. |Powinno się chociaż spróbować podejścia do starszego tytułu – nawet jeśli się od niego boleśnie odbijemy, to już będzie stanowiło JAKIŚ punkt odniesienia. |IMO wielokrotnie wspomniany Baldur, jest dobrym przykładem zapoznawczym, bo jest najbardziej przystępny z „wielkich, starych crpg-ów” i nie taki znów przesadnie ambitny.
Zabawne wszyscy wspominaja Crpgi ale konczy to sie najwyrzej na Baldurs Gate,Torment albo M&M.A gdzie panowie Ravenloft: Strahd’s Possession,Dark Sun,Dungeon Master1 i 2.To sa dopiero klasyki.Nie wspominajac trylogi Ishar itp.A rozmowa na temat czy dzisiejsze Crpg sie staczaja czy nie jest czysto akademicka..
@Vantage|Komentując Twój artykuł:|Czasy się zmieniają, ale nie każdy musi się na to godzić. I bynajmniej nie mówię tu o zacofaniu czy czymś w ten deseń, ale o podejściu do produktu. W dzisiejszych czasach ludzie stracili poszanowanie dla innego człowieka i dla pieniądza (i w szczególności tu o to drugie się rozchodzi). Dotyczy to zarówno twórców jak i graczy. Gracze piracą na potęgę, ale jestem pewien, że gdyby twórcy bardziej przyłożyli się do sygnowanych swoim nazwiskiem dzieł, piractwo…
… (w niewielkim stopniu ale zawsze) by zmalało, ponieważ piracić przestaliby ludzie, którzy nie robią tego z powodów finansowych, tylko przekonaniowych (tak, są tacy – znam kilku). |Poza tym, kiedy ktoś wspomina stare gry i mówi „kiedyś gry były lepsze” ma 100% rację. Jest tak, ponieważ (nie wiem czy ktoś to kiedykolwiek zauważył, bo mam nieodparte wrażenie, że nie) nikt nie chce porównywać np. grafiki starych i nowych gier, intensywności akcji, oskryptowania, etc. etc., lecz radochę z rozgrywki, ilość…
czasu spędzonego przed monitorem (i to nie tak jak dziś – nad wczytywaniem save’ów bo n-tym bugu) i dopracowanie produktu.|I nie zaczynaj mi tu gadać o „starszej, wychowanej na klasykach elicie” bo kiedy 1-szy baldur wchodził na rynek w Polsce miałem (Tak, jestem takim dzieciuchem) 5 lat, a mój brat, który też bardzo często do dziś w tę grę pyka miał zaledwie 2. Po prostu obiektywnym okiem patrząc, stare gry są bardziej dopracowane i tworzone z pasją. Wiadomym jest, że zawsze chodziło o zysk…
…, ale także o klasę, wizerunek i jakość. Chęć zrobienia czegoś wielkiego. Tego brakuje w większości dzisiejszych gier.|Poza tym, do dziś pamiętam recenzję Super Meat Boy’a w CDA, napisaną bodajże przez Huta. Gra dostała 7. A wiecie co między innymi znalazło się w minusach? Stało tam jak byk, że mamy nie zapominać o tym, że to tylko prosta indie gierka. 2gi minus? Czasami zbyt trudna… No do jasnej cholery, a ja myślałem, że to ja jestem tutaj nastolatkiem…
@bartop święte słowa. Dziś tez wychodzą dobre gry, jak najbardziej temu nikt chyba nie ma zamiaru zaprzeczyć. Pamiętacie Heroes III? A jak powiem ze heroes VI jest najlepsza ever, i to ze nie grałem w III nic nie znaczy, bo w 6 są epickie wybuchy i jest łatwa więc musi być lepsza od bardziej skomplikowanej poprzedniczki.
@kirdanus|No, bez jaj, w ten sposób cofniemy sie do Akalabeth:D Rzeczą straszną jest to że cRPG jest JEDYNYM gatunkiem który się stacza. Straszne jest to że dla wielu TOP 5 (bo tylko w tyle grali) wygląda tak:1.Wiedźmin2.Gothic 23. Oblivion 4. Mass Efefct 5. Dragon Age czy coś w ten deseń. Smutne że wg pewnej grupy cRPG zaczęły się od baldura niwelując znaczenie 20 lat historii gatunku – wielu nie wie ze wcześniej też były super cRPG!I ja z tym walczę, zapominaniem o starych lepszych tytułach i ignorancją.
Bo irytuje mnie gdy dzieciak wychowany na Oblivionie (Morrowind za stary/brzydki) i Gotikach ładuje jakieś swoje definicje cRPG, Tormenta nazywa „starym g”, Might and Magic kojarzy co najwyżej z herosami a o czymś takim jak Ultima, Wizardry czy Eye of the Beholder nie słyszał. To tak ja z tymi „fanami fantasy” co nie znają twórczości Le Guin, Jacka Vance’a, Gene’a Wolfe’a czy Andre Norton (Tolkiena to wszyscy znają, Tolkien jest stety lub niestety, jak Baldurs Gate)
Fan literatury fantasy nie znający „Świata czarownic” Norton? Trylogii „Lyonesse” Vance’a? „Kronik Amberu” Zelaznego? „Księgi Nowego Słońca”i „Dylogii Latro” Wolfe’a”? „Czarnoksieżnika z archipelagu” i reszty z cyklu „Ziemiomorze” Le Guin? Książek Guy Gavriel Kaya? Jaja se robisz? Nie grałeś w Tormenta i jesteś fan cRPG? Dobre! Dzeiwięć części Might and Magic (akurat dziewiąta do kitu), osiem Wizardry, dzieiwięć Ultimy (ta gra stworzyła ten gatunek). Nie kojarzysz Beholderów? I mnie ma szlag nie trafiać?
RTSy wyparowały, fakt, tyle że po prostu nastąpił przesyt ilościowy. Platformówki weszły w 3D. FPSy? Czemu miały się niby zepsuć? Ok, niby sa skazualizowane ale bez przesady, to nigdy nie był gatunek dla doktorów habilitowanych (jedynie cykl Hexen to było coś naprawdę wymagającego).
@Vantage Nie zapominaj o stealth! Też praktycznie nie istnieje. Teraz wszystko to jakieś wygodne hybrydy COŚ/Akcja 😀
@Iselor Z tego co napisałeś wynika coś w stylu, że większość graczy tutaj nie ma prawa się wypowiadać o grach, bo nie grali w pierwszego ponga -_^
Abyss@ Jak zwykle walnąłeś bzdeta. Dałem przykład: fan literatury fantasy MUSI znać Le Guin, bo inaczej jest tylko błaznem udającym fana i nie ma zielonego pojęcia o czym pisze. Radzę zapoznać się z „Rękopisem znalezionym w smoczej jaskini” Sapkowskiego, w tym z Kanonem na końcu (nie zgadzam się w 100% z tym co tam jest ale ogólnie ok). Podobnie z cRPG. Nie każę nikomu grać w Dungeon Mastera (choc z drugiej strony warto się zapoznać choć pare minut), ale nieznajomość współczesnego kanonu…O, Rankin napisał
kiedyś na blogu „Tour de cRPG”. Może warto od tego zacząć?Albo od tytułów które na Insimilionie zamieszczone są w artykule „kanon komputerowego RPG”. Idealny nie jest, przyznaję ale na początek ,zwłaszcza dla współczesnych fanów Mas efektów i gotików – w sam raz.
@Vantage – RTSy padły ofiarą samych siebie. Było ich za dużo kiedy nastąpił szczyt. Teraz jest szczyt na FPSy, ale te akurat pewnie nie padną ze względu na swoją naturalną masowość (multi może i wymaga już skilla, ale dla większości ludzi wystarczy single). Mimo to z RTSami źle nie jest, co roku wychodzi kilka naprawdę dobrych pozycji.
@VantageTy mówisz o kulturze, kultura się zmienia, a ja o jej szczególnym elemencie: normach (prawa, obyczaje)|Łopatologicznie, nie można obwiniać starożytnych Rzymian za upajanie się krwią podczas igrzysk bo taka była ich kultura, ale jak najbardziej należy piętnować ludzi którzy np nie szanują rodziców bo (w naszej kulturze) rodzic powinien być niemal świętością dla dziecka. suma sumarum: degenerujemy się bo łamiemy zasady które sami sobie (jako społeczeństwo) narzuciliśmy.
@Iselor|”Abyss@ Jak zwykle walnąłeś bzdeta. Dałem przykład: fan literatury fantasy MUSI znać Le Guin, bo inaczej jest tylko błaznem udającym fana i nie ma zielonego pojęcia o czym pisze”To ty walnąłeś bzdeta stary. I to bardzo dużego w dodatku. Fanem cRPG może się ogłosić nawet 7-latek, który nie wie co to M&M, Ultima, EoB, etc.. Dlaczego? Dlatego, że warunkiem wstępu do grona fanów nie jest znajomość tych dzieł, a docenienie dzieła. Jeśli gracz pojmuje o co biega w cRPG – wystarczy. Nawet jeśli….
… grał tylko i wyłącznie w BG(2), ale podobało mu się i chce więcej takich gier – już może oficjalnie ogłosić się fanem. Tak samo z książkami: jeśli uważasz się za fana fantasy, bo trochę już tego typu książek przeczytałeś – jesteś nim. Wystarczy, że wiesz co to fantasy. Nie musisz znać wszystkich najlepszych autorów i ich dzieł; nie musisz wiedzieć kim był pierwszy na świecie autor opowiadania fantasy i co napisał – wystarczy, że ten typ ksiązek Ci się podoba. Koniec kropka.
Proponuję obwiniać dzieci za 300 lat (no, o ile znajdą się jeszcze jakieś czytające) o to, że nie znają Sapkowskiego.|Sorry stary, ale Twoje argumenty są z d* wzięte.
Tak btw: bezpodstawnie nazwałeś wiele osób błaznami i powinieneś za to przeprosić.
@Seishi Nie przesadzajmy z tą świętością, choć trochę prawdy jest w twojej wypowiedzi. Dla każdego szacunek będzie znaczył trochę co innego i zawsze trzeba pamiętać o okresie młodzieńczego buntu.|@Iselor Racja, to tobie bliżej do pisania bzdetów. Jeżeli nie pasuje mi czyjś tam kanon bo np. dane produkcje są dobre, tylko mi nie podchodzą, to nie mogę być fanem gatunku ? Zgadzam się z definicją od bartopa.|Dlaczego nie mogę mieć własnego kanonu, tylko kogoś innego? Co to on, mądrzejszy?
Każde pokolenia ma własny czas. I dalej : to już minęło, ten klimat ten luz ..
Według mnie dobrą opcją byłoby dyskutowanie lecz z KLASĄ! Każdy potrafi nawrzucać na kogoś. Lecz czy o to chodzi? Nie! Sądząc po dzisiejszych czasach. Każdy porównuje „A bo jest lepsza niż….” „Wole tą grę niż….” ale nikt nie myśli o tym ile czasu poświęcono na stworzenie gry. To wszystko jest dla Was. Rozumiem to Wy wybieracie sobie gry macie swój gust lecz trzeba też szacunku dla stworzycieli innych gier. Nigdy nie oceniłem gry negatywnie bo przecież nie o to chodzi prawda? Pozdrawiam Yogi22!